Pamiętacie te godziny spędzone na tłuczeniu kaczek? Na wkurzaniu się, gdy Mario po raz kolejny nadział się na smoka? Jak ktoś z nerwów zniszczył joystick? Jak kupowało się u Wietnamczyków na bazarach kartridże? Nie ważna była grafika, 8-bitowa muzyka czy wiele ograniczeń związanych z ówczesnymi grami.
Pamiętam jak godzinami grałam w to:
Apparition [Usunięty]
Wysłany: 2015-08-14, 10:33
Nie pamiętam, za młody chyba jestem Ale na psx grałem (taki mały offtop)
Wiek: 39 Dołączył: 02 Sie 2015 Posty: 5029 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2015-08-14, 12:09
Pamiętam pamiętam . Na bazarach była też możliwość wymiany kartridża na innego z dopłaceniem 3 złotych więc jak jakaś gra już się znudziła to można było wymienić. Zawsze najbardziej lubiłem platformówki jak wszystkie części Super Mario Bros, Adventure Island, Tiny Toons Adventures czy Duck Tales ale również inne jak Paperboy, Contra, Arcanoid czy Tanks. W sumie to obecnie moje ulubione gry z tamtym czasów mam na kompie i gram e Emulatorze .
No ładnie, subtelniej powiedzieć kobiecie, że jest stara już nie można, a więc kłamałeś wcześniej! hahah
Adrian1234 też grałam czasem na emulatorze, już nie ma ustawiania anteny, żeby nie było szumów Pamiętam taką grę co wspinało się Eskimosem w górę to też było fajne. Ja na bazarze się nie wymieniałam, tylko nowe gry kupowałam, tak jak z książkami mi się ciężko rozstać, tak i z grami było
_________________
Wśród gości na kolacji jest fotograf. Gospodyni mówi:
- Robi Pan świetne zdjęcia! Musi mieć Pan drogi aparat!
Gość odchrząknął tylko. Wychodząc rzekł całując Gospodynie w rękę:
- Wybornie Pani gotuje! Musi mieć Pani drogie garnki!
Wiek: 39 Dołączył: 02 Sie 2015 Posty: 5029 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2015-08-14, 18:08
Ice climber ? Ja ze swoim pegasusem (a właściwie jego podróbką, zresztą nawet oryginalny Pegasus sam jest podróbką nesa) miałem coś takiego, że jak kartridż źle się włożył to miałem pionowe paski na ekranie na tle gry i czasem musiałem zapałkę wkładać pomiędzy kartridż a brzeg dziurki na niego aby je likwidować czego na emulatorze też nie ma, no też i pady do gry musiałem często wymieniać. Największa zaletą emulatorów jest możliwość zapisu gry co jest wygodne jeśli nie ma się zbyt dużo czasu na grę a przejście niektórych z nich zajmowało sporo czasu .
Dokładnie, Ice climber! Albo ten ludzik, który zbierał złoto po tych labiryntach i zielono białe ludziki go goniły, tam też robiłam swoje mapy. Zapisywanie to jest niezłe ułatwienie, tego mi zawsze brakowało. Sporo było fajnych gier, pamiętam nawet rodzinę Addamsów ale tam nigdy nie mogłam przejść jednego etapu. Tiny Toons też lubiłam. Jeszcze taka gra z kotami, gdzie zmieniało się je w zależności od tego co chciało się robić, bo każdy miał inną broń, też była super.
A samych "konsol" miałam kilka, były tak eksploatowane że padały przez lata jak muchy. Nawet miałam taką podróbkę PlayStation, że otwierało się pokrywę, a tam miejsce na kartridż. Potem robili już coraz gorsze i rzeczywiście bywało tak, że trzeba było czymś usztywniać, żeby nie było zakłóceń...
_________________
Wśród gości na kolacji jest fotograf. Gospodyni mówi:
- Robi Pan świetne zdjęcia! Musi mieć Pan drogi aparat!
Gość odchrząknął tylko. Wychodząc rzekł całując Gospodynie w rękę:
- Wybornie Pani gotuje! Musi mieć Pani drogie garnki!
Albo ten ludzik, który zbierał złoto po tych labiryntach i zielono białe ludziki go goniły
To było Lode Runner
Cytat:
Jeszcze taka gra z kotami, gdzie zmieniało się je w zależności od tego co chciało się robić, bo każdy miał inną broń, też była super
Kyatto Ninden Teyandee u nas znane jako Samuraje z Pizza Kot
Pamiętam jak w '98 na Polsacie 2 leciało anime w sobotę i niedzielę o godz 18.00
KotMaAleAlaMaKota [Usunięty]
Wysłany: 2015-09-25, 15:57
Ile ja przy tych grach godzin przesiedziałam
Zawsze o 17 były wyłączane gry, bo tata wracał z pracy i oglądał teleekspres czy jak to się zwało.
Najgorsze były zasilacze, ciągle się przepalały.
Aaa a później żeby nie było kłótni z tatą o telewizor to dostałam taki maluteńki czarny, czarno-biały, był tak mały, że ledwo co było tam widać, ale ważne, że dało się grać
Obiecałam sobie, że jeszcze kiedyś sobię kupię starego dobrego pegasusa.
Poza tymi grami, które wymieniliście to lubiłam jeszcze to z tym ludzikiem w cyrku co przeskakiwał przez obręcze, chodził po linie itd i zawsze denerwował mnie Tom i Jerry, bo gdzieś czegoś nie mogłam przejść
ChaserJohnDoe, Jesteś wielki! Szukałam nazwy tej gry Jak nic muszę sobie to przypomnieć, to była moja jedna z najbardziej ulubionych gier.
_________________
Wśród gości na kolacji jest fotograf. Gospodyni mówi:
- Robi Pan świetne zdjęcia! Musi mieć Pan drogi aparat!
Gość odchrząknął tylko. Wychodząc rzekł całując Gospodynie w rękę:
- Wybornie Pani gotuje! Musi mieć Pani drogie garnki!
Gdyby nie Pegazus, nie miałbym tylu fajnych wspomnień z dzieciństwa. wracanie ze szkoły, rzucanie plecaka na środku pokoju, branie nutelli i jedzenie jej palcem, a jednocześnie granie w Contre, albo czołgi, bądź mario.
asandi, Szkoda, bo ja swojego sprzedałem, bo w procesie dorastania nie miałem wpływu na zostawienie takich dzisiaj można powiedzieć antyków Kiedy rodzice kupowali mi playaka (1) to niestety pegazus został sprzedany.
_________________ Wojna. Wojna nigdy się nie zmienia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum