[maat_]

Czy lubicie? Czy macie jakies swoje ulubione rzeki. Co polecacie

[szczerbus9]

Co mogę polecić...
O ile z kajakami mam niewiele styczności, tak posiadam własną łódź i czuje się odpowiedzialny wyjawić kilka prawilności związanych z sportami wodnymi...

Po pierwsze ubiór... nie będę polecał pianek i innych ubrań z sklepu sportowego, bo nie o to tu chodzi... bo chodzi wyłącznie o to, że nad wodą odczuwalna temperatura jest zawsze inna... tak na wiosnę i późną jesienią jest ciut niższa, a w lato (kiedy woda spokojnie nadaje się do kompania) może wydawać się ciut wyższa... wszystkiemu winne są wilgoć i wiatr... a ten drugi potraf szaleć na prostych odcinkach rzek i długich jeziorach...

Drugie pewnie będzie by załatwić wszystkie sprawy na lądzie i naszykować się do pływania... nie mówię tylko o tym, że wsiadając zaraz zachcę się siku... bo to wiadome, a na kajaku mogą być z tym problem, czyli lepiej poświęcić chwilę pochlapać ręką na brzegu zrobić i gotowe... ale też mówię o napojach... na dłuższych spływach na bank zachce się pić, a ciężko szukać głupszego uczucia, gdy w gardle susza, a dookoła tylko woda... jak i również o lepszym śniadaniu, bo nad wodą idzie trochę tych kalorii, może nie tyle co wpław, ale to jednak wysiłek... nie wspominając już, że jak co wpadnie do wody, a dna nie widać, to tego już nie znajdziecie...

Warto było by wspomnieć o pływaniu... to chociaż bym chciał, nie przemilczę, bo ludzie na prawdę nie wiedzą co i jak... jestem w stanie to sobie wyobrazić, że są instruktorzy, a sam mam łódź i to inna klasa, więc powinienem się zamknąć, ale nie potrafię... za dużą mam polewkę, jak widzę na wodzie spływy wycieczkowe...
Kuleją nawet podstawy, czyli samo wiosłowanie, tutaj sprawdzi się cytat: "Mocne płynne ruchy... i głębiej jakbyś kopał". Zwykle ludzie albo szamoczą się bez składnie, albo tylko muskają wodę tymi wiosłami, a np jak siadłem u mnie na łódkę z kolegą, to wchodziliśmy w wślizgi... na 2 wiosłach jak do kanadyjki (pagaje) prawie bez wysiłku...
Błędów w sterowaniu widziałem mało, zwykle wypada odciążyć przód i nawet kajak można odwrócić w miejscu bez użycia sterów... ale to już wiadomo, jak ktoś cięższy to ląduje z tyłu... ale to działa w dwie strony, bo maja łajba jest nadsterowna jak się płynie samemu to strasznie tańczy i dużo osób kręci się w miejscu (co potęguje dziwne spojrzenia jak ja płynę jak po linijce, nawet samemu)... kolejnym wyzwaniem są przeciwności, czyli pływanie pod wiatr lub prąd... to może się nie przydać, bo zwykle wycieczki są tak zorganizowane, że bus podjeżdża na koniec spływu, a prąd pozwala przezwyciężyć wiatr... mimo to warto wspomnieć o flisach, tu by mogła się wykazać Cascabel, bo większość to kojarzy z żaglowców, ale jest też zakłamanie, że na trójkątnych żaglach da się żeglować pod wiatr... tak, da się, tylko nie bez pośrednio, tylko pod pewnym kątem od osi jednostki (chyba 20-30st, ale potrzebna pomoc), przez co trzeba płynąć zygzakiem... to samo się robi przy napędzie ręcznym, sam nie raz nie mogłem upchać się pod prąd, a na flisy płynąłem gdzie chciałem...

Co do wyboru rzek i tras polecam sprawdzić to np w google maps, bardzo dużo miejsc uczęszczanych turystycznie jest w trybie street view... czy aby na pewno są tak malownicze jak zachwala organizator, a sam uwielbiam tłuc się po odnogach i starorzeczach...


A tak wygląda moja łajba...

Co mogę polecić...
O ile z kajakami mam niewiele styczności, tak posiadam własną łódź i czuje się odpowiedzialny wyjawić kilka prawilności związanych z sportami wodnymi...

Po pierwsze ubiór... nie będę polecał pianek i innych ubrań z sklepu sportowego, bo nie o to tu chodzi... bo chodzi wyłącznie o to, że nad wodą odczuwalna temperatura jest zawsze inna... tak na wiosnę i późną jesienią jest ciut niższa, a w lato (kiedy woda spokojnie nadaje się do kompania) może wydawać się ciut wyższa... wszystkiemu winne są wilgoć i wiatr... a ten drugi potraf szaleć na prostych odcinkach rzek i długich jeziorach...

Drugie pewnie będzie by załatwić wszystkie sprawy na lądzie i naszykować się do pływania... nie mówię tylko o tym, że wsiadając zaraz zachcę się siku... bo to wiadome, a na kajaku mogą być z tym problem, czyli lepiej poświęcić chwilę pochlapać ręką na brzegu zrobić i gotowe... ale też mówię o napojach... na dłuższych spływach na bank zachce się pić, a ciężko szukać głupszego uczucia, gdy w gardle susza, a dookoła tylko woda... jak i również o lepszym śniadaniu, bo nad wodą idzie trochę tych kalorii, może nie tyle co wpław, ale to jednak wysiłek... nie wspominając już, że jak co wpadnie do wody, a dna nie widać, to tego już nie znajdziecie...

Warto było by wspomnieć o pływaniu... to chociaż bym chciał, nie przemilczę, bo ludzie na prawdę nie wiedzą co i jak... jestem w stanie to sobie wyobrazić, że są instruktorzy, a sam mam łódź i to inna klasa, więc powinienem się zamknąć, ale nie potrafię... za dużą mam polewkę, jak widzę na wodzie spływy wycieczkowe...
Kuleją nawet podstawy, czyli samo wiosłowanie, tutaj sprawdzi się cytat: "Mocne płynne ruchy... i głębiej jakbyś kopał". Zwykle ludzie albo szamoczą się bez składnie, albo tylko muskają wodę tymi wiosłami, a np jak siadłem u mnie na łódkę z kolegą, to wchodziliśmy w wślizgi... na 2 wiosłach jak do kanadyjki (pagaje) prawie bez wysiłku...
Błędów w sterowaniu widziałem mało, zwykle wypada odciążyć przód i nawet kajak można odwrócić w miejscu bez użycia sterów... ale to już wiadomo, jak ktoś cięższy to ląduje z tyłu... ale to działa w dwie strony, bo maja łajba jest nadsterowna jak się płynie samemu to strasznie tańczy i dużo osób kręci się w miejscu (co potęguje dziwne spojrzenia jak ja płynę jak po linijce, nawet samemu)... kolejnym wyzwaniem są przeciwności, czyli pływanie pod wiatr lub prąd... to może się nie przydać, bo zwykle wycieczki są tak zorganizowane, że bus podjeżdża na koniec spływu, a prąd pozwala przezwyciężyć wiatr... mimo to warto wspomnieć o flisach, tu by mogła się wykazać Cascabel, bo większość to kojarzy z żaglowców, ale jest też zakłamanie, że na trójkątnych żaglach da się żeglować pod wiatr... tak, da się, tylko nie bez pośrednio, tylko pod pewnym kątem od osi jednostki (chyba 20-30st, ale potrzebna pomoc), przez co trzeba płynąć zygzakiem... to samo się robi przy napędzie ręcznym, sam nie raz nie mogłem upchać się pod prąd, a na flisy płynąłem gdzie chciałem...

Co do wyboru rzek i tras polecam sprawdzić to np w google maps, bardzo dużo miejsc uczęszczanych turystycznie jest w trybie street view... czy aby na pewno są tak malownicze jak zachwala organizator, a sam uwielbiam tłuc się po odnogach i starorzeczach...


A tak wygląda moja łajba...

[maat_]

Bardzo rzeczowe i przydatne rady. Dzięki!!

[BlueAlien]

maat_,

Cytat:

Czy lubicie?

Ciężko stwierdzić - fajnie sie płynie rzeczką, miło, ale jak już trzeba wiosłować to już nie jest fajnie - zakwasy masakryczne XD