Poprzedni temat «» Następny temat
Czy boicie się śmierci? Czy kiedyś otarliście się o bezn?
Autor Wiadomość
VaniaVirgo
[Usunięty]



Wysłany: 2016-05-17, 23:14   

Zdarzyło mi się parę razy. Ostatni 17 miesięcy temu w szpitalu, chyba wstrząs miałam nie wiem w sumie bo mi nie powiedzieli co było przyczyną, ale już byłam podłączona do różnych aparatur.

Z mojej perspektywy: Leżałam, rozmawiam i nagle ciężko mi było coś mówić i zrobiło mi się słabo i dziwnie, próbowałam powiedzieć, że coś jest nie tak, ale wyszedł chyba bełkot, a potem było mi tak błogo hehe i przyjemnie. Chwile później stało nade mną dużo osób i mi mówili wciąż; nie zasypiaj, nie zasypiaj. Ale miałam ich gdzieś i zamykałam oczy co chwile. W końcu lekarka kazała mojemu biednemu mężowi pilnować, żebym nie zasnęła. Ciężko było, ale skupiałam na nim wzrok i słuchałam go. Po jakimś czasie było już lepiej.

Z perspektywy mojego męża: Leżę i nagle zaczynam bełkotać, wszystkie aparatury zaczynają migać na czerwono, to co odmierzało bicie mojego serca i tętno zaczęło szybko spadać, lekarz wcisnął jakiś guzik i powiedział do mojego męża, że zaraz będzie tu więcej ludzi, po chwili przybył wezwany personel. Coś mi wstrzyknęli, coś tam robili i po chwili kazali mojemu mężowi utrzymać mnie w przytomności. To zdesperowany mówił do mnie, fukał na mnie i się biedak strasznie bał.
 
 
iowaa 





Wiek: 31
Dołączył: 31 Mar 2016
Posty: 59
Skąd: Dol Guldur
Wysłany: 2016-05-19, 12:08   

Hmm, lekarzem nie jestem ale to wyglądało na wstrząs kardiogenny, stan błogości miałaś przez dopaminę która była podana żeby zapobiec uszkodzeniu nerek, w sumie dopaminę podaje się też podczas wstrząsu neurogennego tylko ten rodzaj wstrząsu wywołuje uszkodzenie któregoś kręgu.
Poza tym w sytuacjach bliskich śmierci do płynu mózgowo-rdzeniowego uwalnianie są endorfiny, co również daje stan taki jaki opisałaś.
 
 
VaniaVirgo
[Usunięty]



Wysłany: 2016-05-19, 16:14   

Nie wiem co mi podawali, ale musieli być ostrożni, bo to na porodówce było. Więc pewnie nie wszystko mogli dać.
 
 
iowaa 





Wiek: 31
Dołączył: 31 Mar 2016
Posty: 59
Skąd: Dol Guldur
Wysłany: 2016-05-20, 00:27   

Nie wiem czy dopamina ma wpływ na płód, nie szukałem nic w tym temacie.
Mogli podać wszystko za zgodą męża jeśli Twoje życie było zagrożone a nie mogłaś sama podjąć decyzji.
 
 
VaniaVirgo
[Usunięty]



Wysłany: 2016-05-20, 01:18   

Nie pytali go o nic, no ale wszystko dobrze się skończyło, a to najważniejsze :)

Inny przypadek otarcia się o bezn, to było z 10 lat temu, wyskoczył na mnie amstaff, od razu rzucił się do gardła. Niesamowite, jak umysł w niespodziewanych sytuacjach potrafi przyspieszyć. Cała sytuacja trwała pewnie krócej niż minute, a dla mnie to trwało długo. Najpierw odruchowo się zasłoniłam ręką, pies wgryzł mi się w przedramię, które miałam akurat przy szyi. Zawisł na tej mojej biednej ręce i ściągał mnie w dół. Jak tylko odrobinę byłam schylona to zaraz puścił rękę i skoczył. Ja głowę do tyłu (poczułam tylko muśnięcie na policzku i żuchwie) Nie trafił i znowu skoczył, znowu mnie dziabnął, a ja go szybko złapałam za policzki. W życiu niczego tam mocno nie trzymałam jak tych jego polików. Oczywiście wyrywał się, szamotał. Właścicielowi udało się go wreszcie złapać.
Kocham psy, ale od tego momentu boję sie psów, które latają luzem.
 
 
iowaa 





Wiek: 31
Dołączył: 31 Mar 2016
Posty: 59
Skąd: Dol Guldur
Wysłany: 2016-05-20, 09:31   

Miałaś szczęście z tym psem, choć nigdy nie miałem takiego zdarzenia i sam mam trzy psy to też czuję dyskomfort jak widzę obcego dużego psa bez smyczy(chyba że znam tego psa, ale wiesz zwierzę to zwierzę).
 
 
VaniaVirgo
[Usunięty]



Wysłany: 2016-05-20, 12:59   

Ja mojego puszczałam luzem, tylko w miejscach i godzinach, kiedy nie było ludzi. Zwykle wybierałam 6 rano, on sobie pohasał i nikogo nie straszył. To też duży pies i chociaż ja wiem, że nikomu nic nie zrobi, to przecież przypadkowy ludź tego nie wie.
Zawsze mnie irytowało, jak podbiegał do mnie obcy pies a właściciel "on nic nie zrobi" i ani psa nie zawoła, nie odciągnie ode mnie, tylko zadowolony z życia. Tamten amstaff też nigdy wcześniej nikogo nie pogryzł.
 
 
iowaa 





Wiek: 31
Dołączył: 31 Mar 2016
Posty: 59
Skąd: Dol Guldur
Wysłany: 2016-05-20, 20:20   

Ja też puszczam swoje psy luzem, ale ja mieszkam z dala od cywilizacji :D
Zachowanie ludzi którzy mówią "on nic nie zrobi" jest skrajnie poj€bane. Zwierzę nie ma rozumu jak człowiek, może zaatakować bo nie spodoba mu się Twój zapach czy wykonasz niewłaściwy ruch i odbierze to jak groźbę.
 
 
VaniaVirgo
[Usunięty]



Wysłany: 2016-05-20, 20:37   

Ja popieram pozwalanie psiakom na wyszalenie się, tylko trzeba pamiętać o tym, że inni mają prawo bać się psa. Więc lepiej zrobić dłuższy spacer i znaleźć miejsce, mało uczęszczane przez ludzi. Poza tym bezpieczniej dla psa.
 
 
iowaa 





Wiek: 31
Dołączył: 31 Mar 2016
Posty: 59
Skąd: Dol Guldur
Wysłany: 2016-05-22, 22:17   

Moje jak 2-3 dni nie są na spacerze to piszczenie jest jak tylko mnie zobaczą :D
Znam ludzi którzy myślą że jak ich pies ma duży wybieg to nie potrzebuje wychodzenia, gówno moje też mają dużo miejsca ale jak pies nie będzie wychodził to zdziczeje
 
 
bazienka 





Wiek: 38
Dołączyła: 18 Wrz 2017
Posty: 403
Skąd: Znienacka
Wysłany: 2017-09-18, 19:17   

Nie boję się, boję się bólu. Po śmierci i tka mnie nie będzie nic obchodzić, bo albo będzie losowanie nowej karty postaci, albo jeszcze co innego :) staram się żyć tak, by nie szkodzić innym i tyle
a co do teorii- to co religia, co człowiek, to podejście do tego, co będzie potem
bezn to tylko przejście
jako dziecko miałam 1:25000 szansy na przeżycie, miałąm bezn kliniczną, paraliż i inne atrakcje
wiele razy udało mi się otrzeć, np. stoję pod blokiem, rozmawiam ze znajomymi, cofam się kawałek i w miejsce, w którym stałam trafia butelka z piwem srzucona z ballkonu
_________________
Tulać Głaskać Zalegalizować, nikogo nie pomijać!
Puchatość rozdawać!
 
 
vetulae 
vetulae





Wiek: 42
Dołączyła: 31 Lip 2017
Posty: 2912
Wysłany: 2017-09-19, 09:15   

Bólu, cierpienia się boją chyba wszyscy normalni ludzie.

Ja miałam taki dziwny przypadek. Wtedy byłam pewna, że to prawda teraz już nie jestem tego taka pewna.
Było to przy ostatniej pełnej narkozie (w sumie miałam 6), po laparoskopii na sali kiedy próbowali mnie wybudzić wydawało mi się, że już się obudziłam, ale nie mogłam się poruszyć, otworzyć oczu, nic powiedzieć ale słyszałam i miałam świadomość co się dzieje. Wywieli mi rurkę do intubacji i słyszę jak mówią "ale dlaczego ona jeszcze sama nie oddycha" coś się szamotali coś robili i w pewnym monecie już mogłam otworzyć powieki i jak zaczęłam mrugać, wtedy anestezjolog zaczął mówić też do mnie a nie tylko do ludzi w koło. Teraz się zastanawiam czy to było naprawdę czy mi się przyśniło :bezradny:
 
 
pochichrana 





Dołączyła: 08 Sie 2017
Posty: 25
Wysłany: 2017-11-30, 16:35   

vetulae napisał/a:
Bólu, cierpienia się boją chyba wszyscy normalni ludzie.

Ja miałam taki dziwny przypadek. Wtedy byłam pewna, że to prawda teraz już nie jestem tego taka pewna.
Było to przy ostatniej pełnej narkozie (w sumie miałam 6), po laparoskopii na sali kiedy próbowali mnie wybudzić wydawało mi się, że już się obudziłam, ale nie mogłam się poruszyć, otworzyć oczu, nic powiedzieć ale słyszałam i miałam świadomość co się dzieje. Wywieli mi rurkę do intubacji i słyszę jak mówią "ale dlaczego ona jeszcze sama nie oddycha" coś się szamotali coś robili i w pewnym monecie już mogłam otworzyć powieki i jak zaczęłam mrugać, wtedy anestezjolog zaczął mówić też do mnie a nie tylko do ludzi w koło. Teraz się zastanawiam czy to było naprawdę czy mi się przyśniło :bezradny:


Wiesz co.. ja miałam coś podobnego. Do artroskopii zazyczylam sobie znieczulenie ogólne, bo bardzo bałam się tego w kręgosłup. I pamiętam moment wybudzenia. Najpierw przyszła świadomość i ciemnośc.. wiec juz czułam ze jestem ale było ciemno... i taki straszny dyskomfort.. chcialo mi sie kaszleć.. a nie mogłam.... nie moglam nic przełknąc.. ruszczyć.. było coraz bardziej mi nie wygodnie... i potem dopiero czułam że ktos mi wyciąga rure z gardła... okropne uczucie. Musieli mnie zaintupowac już po podaniu środka usypoajacego. yyy okropne uczucie...

-----


Samej śmierci sie nie boję. W zasadzie gdy kłade się spać to zdarza mi się powtarzac mantrę "oby się nie obudzić"... ale niestety codziennie rano się budze....
To czego się boję to ból... wrecz panicznie boje się bólu, tym bardziej że mam bardzo niski próg bólu. Z ketonalem jestem za pan brat. Co miesiąc przy okresie jest moim wybawieniem.
 
 
werniks 
Lama Roku





Dołączył: 06 Paź 2015
Posty: 3840
Skąd: Living Room
Wysłany: 2017-12-16, 11:19   

W sumie bezn nie jest taka straszna, jak ją malują...
 
 
Blacks 
Blacks
Czarny





Wiek: 31
Dołączył: 10 Sie 2017
Posty: 988
Wysłany: 2017-12-16, 13:37   

werniks, potwierdzam, bezn jest spoko. A co do okoliczności. To dopóki nie wiedziałem, że bezn jest śmiercią to bałem się, że śmierci w samotności. Ale to mi nie grozi już. :)
_________________
No time to waste, but make your pace.
 
 
bezn
Duch, który przeczy





Dołączył: 19 Gru 2016
Posty: 9711
Wysłany: 2017-12-16, 13:46   

:haha: :rotfl3:
 
 
Cascabel 





Wiek: 31
Dołączyła: 03 Sty 2016
Posty: 3751
Wysłany: 2017-12-16, 21:58   

Blacks, Najwtraźniej trzeba pilnować by Bezn nigdy nie była samotna.
_________________
- Kot to najlepszy pogromca problemów. Wystarczy przytulić, a on wymruczy smutki daleko precz! I wydrapie, i, "hhhh" powie, aż wszystkie uciekną sromotnie jak pokonane widmomyszy. Koty to prawdziwi bohaterowie, mówię ci!
Widmokot Nefer
 
 
K4mil 





Dołączył: 03 Paź 2015
Posty: 294
Wysłany: 2017-12-16, 23:28   

Co do zmagań z obawą śmierci, to szczerze polecam "Mroki" Jarosława Borszewicza.
A tak osobiście, to trochę mi wszystko jedno. Nie ukrywam, że chciałbym jeszcze trochę powegetować, ale przecież, patrząc przez pryzmat statystyki, ktoś w końcu musi umrzeć.
_________________
 
 
vetulae 
vetulae





Wiek: 42
Dołączyła: 31 Lip 2017
Posty: 2912
Wysłany: 2017-12-18, 07:27   

Nie bolę się śmierci jako takiej ale kolejności w jakiej ona będzie następować wśród moich bliskich. Nie chce przeżyć swoich dzieci. ;/
 
 
maat_ 
maat_





Dołączyła: 16 Paź 2015
Posty: 12243
Wysłany: 2017-12-18, 08:00   

Mam to samo, obawiam się przeżycia własnego dziecko. Nie ma nic straszniejszego niz rodzic grzebiący swoje dziecko. Nie wiedziałam co to prawdziwy strach dopóki nie zostałam matką.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

 

Czy wiesz, że...