[Pierdomenico]

http://wiadomosci.onet.pl...ie-slowa/d8qgtm

Nie tylko mnie wkurzyła ta durna wypowiedź

[watchyouback]

Neoliberałowie ewidentnie ignorują fakty, nie wyciągają wniosków ze swej błędnej polityki.
Zarówno Legutko jak i Farage punktują ich największe błędy.






[ Dodano: 2016-07-17, 23:48 ]
Piękna retoryka, nienaganny język, ale... no własnie, wiele w tym usianym pięknymi, technicznymi słowami, które nie każdy musi znać, spekulacji. Po starannym odsianiu ziarna od plew wszystko nabiera kształtu, ciekawi mnie jaka jest wasza opinia na temat teorii głoszonych przez Brauna.

[K4mil]

Unia niestety prawdopodobnie dalej będzie się rozsypywać, ponieważ jej stworzeniu nie przyświecał w zasadzie żaden inny motyw prócz strachu. Europę trzeba było zjednoczyć, po pierwsze żeby już nigdy nie powtórzyła się tragedia II WŚ, a po drugie ze względu na zagrożenie ze wschodu.
Jak to ze strachem bywa, gdy znikają jego powody (odpowiednio pokolenia powojenne i ZSRR), on sam także znika. W konsekwencji zniknęły podstawy do politycznej integracji w Europie, a znajdujące się w coraz większej rozsypce elity, przesiąknięte "europejskimi wartościami" nie są w stanie odzyskać inicjatywy i ulegają wyrastającym jak grzyby po deszczu partiom populistycznym w państwach członkowskich (powody tego stanu zasługują raczej na odrębny elaborat).
Europa potrzebuje idei, ambitnego celu, którym powinno być równe współzawodniczenie z mocarstwami takimi jak USA czy Chiny, ale europejskie elity naznaczone chrześcijańską miękkością, wzmożoną przez nieprzepracowaną traumę drugiej wojny światowej, nie są w stanie takiej idei zaproponować.
Budowanie raju na ziemi w którym wszyscy się wzajemnie tolerują, są wolni od wszelkich zagrożeń i równi sobie w każdym aspekcie, jest utopią przynoszącą więcej szkody niż pożytku, zwłaszcza że, co oczywiste, to się nie może udać.

Jednak zupełny upadek idei zjednoczenia Europy będzie oznaczał dla niej faktyczną marginalizację, a pomniejszym państwom członkowskim ostatecznie odbierze jakąkolwiek siłę głosu.
Zabawni się ci którzy twierdzą, że po rozpadzie UE wpływy Niemiec, jako regionalnego mocarstwa w Europie, spadną. To właśnie teraz niemiecka polityka wiązana jest przez traktaty i musi w większym lub mniejszym stopniu uwzględniać zdanie pozostałych. Po zupełnym upadku UE, Europa Środkowo-Wschodnia zostanie strefą wpływów, którą Rosja i Niemcy podzielą pomiędzy sobą, jako jedyne państwa w regionie mające wyraźnie słyszalny głos za oceanem i we wschodniej Azji.
Wzrastające nastroje narodowo-populistyczne w tak podzielonej Europie mogą grozić nawet zbrojnym konfliktem.

Wydaje się więc, że Europa potrzebuje czegoś, co można by prowokacyjnie nazwać europejskim nacjonalizmem. Obecnie UE kojarzy się przede wszystkim ze słabością, czy to jako biurokratyczny moloch, czy jako instytucja osłabiająca poszczególne państwa członkowskie. Dopóki tak będzie, dopóty integracja polityczna będzie mrzonką.