Poprzedni temat «» Następny temat
Forumowy PBF
Autor Wiadomość
Pierdomenico 





Wiek: 36
Dołączyła: 15 Lip 2015
Posty: 6547
Skąd: Vinewood Hills
Wysłany: 2015-07-28, 22:19   Forumowy PBF

Tutaj rozpocznie się wielka epicko-komiczno-dramatyczna walka dobra ze złem, zła ze złem i ogólnie wszystkiego co tylko możliwe. Masz jakiś pomysł? Chcesz być kucykiem Pony, a może postacią z Harrego Pottera? Tutaj możesz być KAŻDYM! Równie dobrze sobą lub wymyśloną postacią. Tworzenie świata nie ma żadnych ograniczeń, równie dobrze możesz mieszkać na wyspie lub przenieść się z przyszłości. Męczą Cię zawiłe reguły poważnych PBF-ów? Nic dziwnego! Tutaj reguł jest tylko kilka i mają na celu ogólne utrzymanie porządku, a więc:

- tworzysz jedną postać, jeżeli jest to postać z jakiegoś filmu, bajki, książki to podaj na początku z czego ją zapożyczasz, a w tym wątku przypiszę ją do Ciebie i będę to stale edytować w razie potrzeby. Każda postać może być wybrana tylko przez jedną osobę.

- możesz "działać" jedynie za swoją postać, tzn. nie możesz narzucić innej jakichś czynności, reakcji czy pisać z jej punktu widzenia. Przykładowo: oblałem Alinę wodą, rzuciła się na mnie z pięściami - tego nie możesz napisać, ponieważ nie wiesz jak na to zareaguje, możesz pozostawić tylko pierwszy człon lub przejść do pobocznych tematów. Co innego postacie, które nie są scharakteryzowane ani sterowane przez innych graczy, taki sztuczny tłum i tło, przykładowo rycerze na polu bitwy, uczniowie ze szkoły itp.

- nie możesz zabić czyjejś postaci. Sam oczywiście możesz uśmiercić się na wiele sposobów ale wtedy Twoja postać przepada i musisz stworzyć sobie inną :D

- nie zaleca się pisania komentarzy w stylu oo fajna gra, ooo zła gra, o błąd zrobiłeś itp. To zaburza cykl. Chcemy żeby to złożyło się w jedno opowiadanie, stworzone przez wiele rąk i umysłów!

Tak więc enjoy! Bawcie się dobrze i wymyślajcie jak najbardziej absurdalne historie :D

Lista postaci:

Pierdomenico: Legolas, Mistrz Yoda RIP [*]
Ascara: Tom Riddle, a więc młody Lord Voldemort
Husarz712: Księżniczka Luna
szarozielony: Erwin Schrödinger

Po wielkiej, niedostępnej pustyni kroczyło małe stworzenie przypominające gremlina. Jego wielkie zielone uszy, wystawały z połaci kaptura, który naciągnął na twarz, aby uchronić się przed burzą piaskową. Dreptał tak i dreptał, piasek sypał mu się do oczu i już prawie stracił nadzieję na to, że uda mu się znaleźć choć cień życia, gdy nagle dostrzegł w oddali majaczące miasto. Co sił w małych nogach pognał do wielkich, kamiennych płyt, odnalazł wejście, a gdy udało mu się wkroczyć do ciemnej jaskini, dostrzegł, że jest to ogromny klub w którym puszczano muzykę, którą przyrównałby do drapania pazurami po tablicy. Rzucił się do baru i ostatkiem sił poprosił o łyk wody, rozejrzał się po wnętrzu i zauważył wiele dziwnych stworzeń i osób, zadziwionych jego przybyciem...
Ostatnio zmieniony przez Pierdomenico 2015-08-06, 20:35, w całości zmieniany 5 razy  
 
 
Ascara 





Wiek: 30
Dołączyła: 27 Lip 2015
Posty: 1526
Wysłany: 2015-07-28, 22:28   

Ascara: Tom Riddle, a więc młody Lord Voldemort.

Riddle przeczesał bladą dłonią o szczupłych, nienaturalnie długich palcach kruczoczarne, falowane włosy. Właśnie dopił szklankę swojej ulubionej whisky, kiedy do pubu wpadło dziwne stworzenie. Czarny Pan zmrużył nieco oczy, przyglądając się stworkowi. Nigdy czegoś takiego nie widział, z pewnością nie był to goblin ani, tym bardziej, skrzat domowy. Mógłby zainteresować się tym bliżej… Ale nie było potrzeby. To go nie dotyczyło.
Odwracając wzrok od stworzenia, spojrzał na palce, którymi ściskał pustą już szklankę. Oczekiwanie stawało się coraz bardziej irytujące. Śmierciożercy wyruszyli wypełnić powierzone im zadanie już godzinę temu. Powinien był zrobić to sam, jak zwykle okazało się, że nie mógł na nich polegać. Czeka ich kara… O tak. Dotkliwa kara.

♠ TDL ♠
_________________
Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze...
(...)
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...

~ L. Staff
 
 
Pierdomenico 





Wiek: 36
Dołączyła: 15 Lip 2015
Posty: 6547
Skąd: Vinewood Hills
Wysłany: 2015-07-28, 22:36   

Joda trzęsącymi się rękoma sięgnął po wodę. Barman nieco zdziwiony szybko puścił szklankę, aby tylko dziwny stwór przypadkiem go nie dotknął.
- Kawał drogi przeszedłem. Woda orzeźwienie mi daje... tymi słowami, zostawiając w osłupieniu barmana, dziwny stworek odstawił szklankę na blat i szybko zeskoczył ze stołka na który wdrapał się wcześniej z nie lada wysiłkiem. Zaczął bacznie obserwować zgromadzone towarzystwo. Taksował wzrokiem każdego i poszukiwał czegoś, co mogłoby go zainteresować. Jego wzrok padł na chudego młodzieńca z ciemnymi włosami i bladą cerą. Dostrzegł w nim mrok, dostrzegł w nim podobną moc, która towarzyszyła jednej legendarnej postaci, która pochłonięta została przez ciemność. Spuścił swoje wielkie uszyska i zmartwił się niezmiernie. Pomyślał, że musi odnaleźć kogoś, kto pomoże mu stawić czoła tym okrutnym czasom, które wkrótce mają nadejść...
 
 
Ascara 





Wiek: 30
Dołączyła: 27 Lip 2015
Posty: 1526
Wysłany: 2015-07-28, 23:13   

W tym momencie do baru weszła trójka niespecjalnie wyróżniających się osób. Powoli i spokojnie przeszły przez pomieszczenie, aby spocząć obok siedzącego dotychczas samotnie czarnowłosego mężczyzny.
- Panie… - wyszeptała jedyna w tym gronie kobieta, wyróżniająca się grubością gęstych, czarnych, kręconych włosów i widoczną ciężkością powiek.
Riddle spojrzał prosto w jej oczy, jakby chciał w nich odczytać to, co dopiero miała zamiar mu powiedzieć. Zanim jednak zdołała wyartykułować jakiś przekaz, odezwał się jeden z towarzyszących jej mężczyzn.
- Misja została zakończona powodzeniem, panie. Nikt we wiosce nie przeżył – dodał na tyle cicho, by tylko adresat tych słów zdołał je usłyszeć.
- Rozumiem, Avery – wyszeptał Riddle, kiwając ledwo zauważalnie głową.
Miał miękki, nieco zbyt wysoki, jak na mężczyznę w jego wieku głos, który jednak znakomicie współgrał z delikatnością rysów jego twarzy. Chociaż mówił bardzo cicho, jego doskonała dykcja sprawiała, że można było odnieść wrażenie, iż, gdyby tylko zechciał, mógłby być usłyszany z każdego zakamarka tego ponurego klubu.
– Mimo wszystko czas oczekiwania… Już miałem zamiar wymierzyć wam karę – dodał spokojnie.
Wzrok przeniósł na dziwne stworzenie, które przykuło jego uwagę już wcześniej. Teraz zdawało się przestraszone, żeby nie powiedzieć zatrwożone.
- Widzieliście już kiedyś coś takiego? – zapytał cicho swoich pobratymców.
Wstał powoli, nie czekając na ich odpowiedź. Skrzyżował szczupłe ręce na piersi, podchodząc do Yody.
- Czym jesteś? – spytał. Nie wypowiedział tego jednak tonem pytającym, w tych słowach pobrzmiewał subtelny rozkaz, mający pobudzić do udzielenia szczerej odpowiedzi.
Nagle wszelkie rozmowy w pomieszczeniu ucichły. Odpowiedzi na to pytanie ciekawi byli wszyscy.

♠ TDL ♠
_________________
Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze...
(...)
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...

~ L. Staff
 
 
Husarz712 
husarz





Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 5323
Wysłany: 2015-07-29, 11:30   

Husarz712: Księżniczka Luna, aktualnie czwarta największa siła w Equestrii, niegdyś druga. Dla niewtajemniczonych: Została wygnana na tysiącletnią księżycową banicję przez swoją siostrę, za próbę przejęcia władzy. Niech nie zwiedzie was napis "Czwarta największa" bowiem w chwili gniewu potrafi przemienić się w Nightmare Moon, której moc jest mniejsza tylko i wyłącznie od mocy Klejnotów Harmonii. Życie na księżycu ją zahartowało, ponadto jako księżniczka dysponuje dostępem do biblioteki w Canterlocie, największej zbieraniny ksiąg jaką widział świat. Uzbrojona w tą wiedzę i swoją magię, uprzednio zabezpieczywszy się przed śmiercią dzięki Rytuałowi Feniksa wyruszyła na zwiady, aby znaleźć potężne zaklęcia które uczynią ją niepokonaną, oraz świat godny podbicia, gdzie będzie mogła sprawować samodzielne rządy. Na razie jednak jej celem jest magia, dlatego przyjęła formę człowieka aby nie wyróżniać się z tłumu. Jako kobieta nosi wysokie czarne buty, granatowy strój i czarną, krótką pelerynę na jednym ramieniu. O jej lewe udo obija się rapier, dzięki zaklęciom wzmacniającym wytrzymalszy od diamentu. Na prawym udzie zaś, niesie sakwę przygotowaną do przenoszenia magicznych zwojów zaklęciem otchłani.

[ Dodano: 2015-07-29, 12:51 ]
Burza piaskowa sprawiała że nie mogła zobaczyć gdzie idzie. Mimo zaklęć ochronnych, dzięki którym nawet jedno ziarenko piasku jej nie dotknęło miała nieciekawą sytuację. Jedzenie i picie zawsze mogła sobie wyczarować, lecz co z tego jeśli miała tkwić uwięziona na pustyni? Nawet wygnanie na księżyc było lepsze, tam przynajmniej było cicho i chłodno, a na brak tlenu miała rozwiązanie. Lecz tutaj? Przecież usmaży się żywcem. Lecz było za późno by wrócić. Jej siostra pewnie już zauważyła że zniknęła, a jeśli nawet nie zauważyła to powie jej o tym któryś służący. Nie, nie może zawrócić bo wyjdzie na to że nie jest w stanie sobie poradzić sama. Zrobiła kolejnych kilka kroków. Niby zaklęcia ochronne, ale jednak przed ciepłem nie chronią. To pewnie przez to że w tej postaci nie ma rogu. Teraz musiała korzystać z tych dziwnych kończyn z wypustkami. Ich zakończenia miały skład chemiczny bardzo podobny do kopyt i rogów. Dzięki temu mogła korzystać z magii, lecz w stopniu mocno ograniczonym porównując do tego czym dysponowała. Pogrążona w tych myślach nie zauważyła że burza cichnie, przytłumiona przez ciemny kształt który się przed nią zmaterializował i po chwili brodząc po kolana w piasku weszła na drzwi, które niestety nie powstrzymały jej upadku. Podnosząc się zauważyła że jest w jakimś budynku z ludźmi. Na szczęście nikt nie zwrócił na nią uwagi, bowiem wszyscy patrzyli na jakąś dziwną istotę i młodzieńca o ciemnych włosach który coś do niej mówił. Zachowując ciszę wstała i zamknęła drzwi, po czym oparła się o nie tak by mieć widok na całą salę, jednocześnie stojąc w cieniu. Obserwowała i czekała.
_________________
The Light shineth in the Darkness,
and the Darkness comprehended it not.
 
 
Pierdomenico 





Wiek: 36
Dołączyła: 15 Lip 2015
Posty: 6547
Skąd: Vinewood Hills
Wysłany: 2015-07-29, 13:56   

Yoda (ehh niech już będzie poprawnie, choć kocham jak jest Joda) przyglądał się butnemu młodzieńcowi, który ewidentnie szukał zaczepki. Widział w nim mrok i coś jeszcze, coś co niepokoiło go najbardziej. Jako, że był mędrcem i nie lubił wdawania się w niepotrzebne zamieszki, uśmiechnął się lekko i rzekł. - Zaczepiasz osobę starszą? Czy w czymś przeszkadza osoba moja? po tych słowach obrócił się na pięcie i ujrzał w drzwiach niesamowitą, piękną ale i z pozoru niebezpieczną kobietę, która wkroczyła właśnie do pomieszczenia. Zachwycony jej aurą oraz świadomy niezwykłej mocy, jaką posiada, szybko pognał w jej kierunku. - Co sprowadza ciebie tutaj? Słyszałaś o wielkich problemach z którymi właśnie zmaga się kraina rządzona przez kocich władców? Z Equestrii Ty przybywasz na pewno, opowiedzieć musisz co się wydarzyło. tymi słowami skierował się do stolika i zapraszającym gestem machnął w jej stronę.
 
 
Husarz712 
husarz





Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 5323
Wysłany: 2015-07-29, 16:03   

Luna była dosyć zdziwiona. Najpierw zobaczyła burzę piaskową o których jak dotąd tylko czytała (I prawdę mówiąc wolałaby żeby na czytaniu się skończyło) zaś teraz podeszła do niej jakaś dziwna istota i najwyraźniej zaczęła coś do niej mówić w swoim języku. Rozpoznała tylko jedno słowo, "Equestrii" i krew jej zamarzła w żyłach. "To aż tak oczywiste?" pomyślała. "Może przyjęłam niewłaściwy kształt? Ten stwór bynajmniej nie przypomina mi człowieka" stwierdziła rozglądając się po gościach tawerny.
_________________
The Light shineth in the Darkness,
and the Darkness comprehended it not.
 
 
Ascara 





Wiek: 30
Dołączyła: 27 Lip 2015
Posty: 1526
Wysłany: 2015-07-29, 16:22   

*przepraszam, że nie spolszczyłam, moje przeoczenie :)

Riddle zmrużył swoje ładne, ciemnobrązowe oczy, kiedy został zlekceważony przez dziwne stworzenie. Ono najwyraźniej nie zdawało sobie jeszcze sprawy z tego, że w ten sposób jedynie podsyca jego irytację.
- Panie – wyszeptała kobieta, podobnie jak wcześniej, nie mając odwagi ruszyć się od stolika, póki on jej na to wyraźnie nie zezwoli.
- O co chodzi, Bella? – zapytał rozdrażnionym głosem, nie odwracając się w jej kierunku, wzrok ciągle wbijając w stworzenie, które teraz poświęciło swoją uwagę komuś innemu.
- Panie, myślę, że powinniśmy już iść… To nas nie dotyczy.
- Nie dotyczy nas, Bella? – powtórzył po niej, odwracając się w jej kierunku. – Wszystko, co niespotykane, nas dotyczy… - dodał tonem sugerującym zamyślenie.
Spojrzał na nowo weszłą. Najwyraźniej nie była zainteresowana rozmową z tym dziwacznym stworkiem.
- Witaj – wyszeptał w znajomym jej języku, używając do tego zaklęcia translacji. – Czy wiesz, czym TO jest? – dopytał, zerkając w stronę stworka.
Korciło go, by po prostu wyciągnąć różdżkę i uśmiercić irytujące stworzenie, ale nie chciał zrobić tego bez zaspokojenia swej ciekawości.

♠ TDL ♠
_________________
Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze...
(...)
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...

~ L. Staff
 
 
Husarz712 
husarz





Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 5323
Wysłany: 2015-07-29, 16:37   

"No pięknie, jeszcze jeden" pomyślała z rozdrażnieniem. "Przynajmniej ten jest człowiekiem, czyli że postać wybrałam dobrą." "- Witaj – wyszeptał w znajomym jej języku, używając do tego zaklęcia translacji. – Czy wiesz, czym TO jest? – dopytał, zerkając w stronę stworka" "Nie, nie wiem i nie obchodzi mnie to" pomyślała ze złością. Przyjrzała się młodzieńcowi i stwierdziła że lepiej jednak nie być obcesowym. Zielony karzełek najwyraźniej się go nie bał, jednak ona sama, mimo swych kilku tysięcy lat doświadczenia i gromadzenia mocy nie byłaby pewna kto wyszedłby z tego starcia żywy. Tym bardziej że chłopiec miał wspólników. Od razu więc przygotowała zaklęcie zaciemnienia i dyskretnie się rozejrzała szukając najlepszej drogi ucieczki. Dzięki doskonałemu wzrokowi zauważyła uchylone drzwi za barem, najwyraźniej prowadzące na zaplecze. Gdy zaplanowała ucieczkę mogła się już rozluźnić. Bez trudu ucieknie temu chłoptasiowi, zresztą może nawet nie będzie musiała? Gremlin najwyraźniej nie został przez niego potraktowany uprzejmie, więc raczej mogła liczyć na jego pomoc. Nadal wyciągał rękę w jej stronę, najwyraźniej zapraszając ją by z nim usiadła. "Ledwo co przeszłam przez portal a już zwrócili na mnie uwagę" pomyślała ze złością. "Są dziesiątki czarów do ukrywania aury, magii i zaklęć ale nie, po co? Lepiej wejść, a najlepiej wpaść zwracając na siebie uwagę, przecież na pewno nikt nie zauważy!" W końcu jednak postanowiła usiąść obok stworka i przywołać barmana. Zrobiła krok.
_________________
The Light shineth in the Darkness,
and the Darkness comprehended it not.
 
 
Pierdomenico 





Wiek: 36
Dołączyła: 15 Lip 2015
Posty: 6547
Skąd: Vinewood Hills
Wysłany: 2015-07-29, 17:07   

Yoda zadowolony z takiego obrotu sprawy, zasiadł wraz z ponętną ale i niebezpieczną niewiastą do stolika. - Z pewnością poważne sprawy sprowadziły cię tu. Widzę, że magię masz rozwiniętą na wysokim poziomie, to dobrze. Dopiero przybyłem w to tajemnicze miejsce, jednak oczekuję jeszcze kilku mych kamratów, którzy zjawić się mają wkrótce. Barman! Kufel miejscowego piwa proszę, a co dla ciebie, moja tajemnicza koleżanko?
 
 
Husarz712 
husarz





Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 5323
Wysłany: 2015-07-29, 17:48   

Luna przesunęła swoje krzesło tak, aby mieć wgląd na całą salę. Kątem oka obserwowała natarczywego młodzieńca, jednocześnie rzucając na siebie zaklęcie translantacji i za pomocą delikatnej magii lewitacji utrzymując drzwi otwartymi. Rzuciła zaklęcie dość szybko by usłyszeć od małej, zielonej istotki "oczekuję jeszcze kilku mych kamratów, którzy zjawić się mają wkrótce. Barman! Kufel miejscowego piwa proszę, a co dla ciebie, moja tajemnicza koleżanko?" "Hola, hola" pomyślała "jakie niby 'jeszcze kilku kamratów'? To że lubię cię bardziej od tego chłopaczka nie oznacza nawet tego że cię popieram, w końcu nawet nie wiem dlaczego cię nie lubi." pomyślała, zaś na głos powiedziała:
-Cydr. Niezbyt mocny, jeśli można prosić. "Ciekawe czy w ogóle mają cydr. Jakby nie było jesteśmy na pustyni, ale w końcu mają piwo, a skoro mogą uprawiać jęczmień to jabłonie tym bardziej" stwierdziła.
_________________
The Light shineth in the Darkness,
and the Darkness comprehended it not.
 
 
Pierdomenico 





Wiek: 36
Dołączyła: 15 Lip 2015
Posty: 6547
Skąd: Vinewood Hills
Wysłany: 2015-07-29, 18:08   

Karzełek przeskanował swym wszystkowidzącym wzrokiem młodą damę. Zobaczył w jej postawie wahanie i rezerwę. Kufel, który stał na stoliku przed nim był jedynie o połowę mniejszy niż on sam, tak więc przy użyciu swojej mocy, wprawił go w ruch i wypił solidny łyk bursztynowego płynu. Pomyślał, że to już czas, aby bardziej rozejrzeć się po sali. Dojrzał, że chłopak o ciemnych włosach dyskutuje o czymś zażarcie, wraz ze swoimi towarzyszami. Postanowił dalej raczyć się zimnym trunkiem.
_________________

Wśród gości na kolacji jest fotograf. Gospodyni mówi:
- Robi Pan świetne zdjęcia! Musi mieć Pan drogi aparat!
Gość odchrząknął tylko. Wychodząc rzekł całując Gospodynie w rękę:
- Wybornie Pani gotuje! Musi mieć Pani drogie garnki!
 
 
Ascara 





Wiek: 30
Dołączyła: 27 Lip 2015
Posty: 1526
Wysłany: 2015-07-29, 18:20   

Riddle, porzucony przez dziewczynę, powoli powrócił do swoich pobratymców. Usiadł przy stoliku, śledzony uważnym spojrzeniem Bellatrix, Rudolfa i Avery’ego.
- Tutaj dzieje się coś dziwnego – powiedział cicho.
Niepozornym ruchem różdżki napełnił na nowo kufel, przywołując w tym celu butelkę z baru. Jego spojrzenie napotkało wzrok barmana, który jednak nic nie powiedział, opuszczając wzrok na czyszczoną przez siebie właśnie szklankę.
- Panie, powinniśmy wrócić już do Anglii – wyszeptała Bellatrix, rzucając niespokojne spojrzenie na tłum.
- Uciekasz, Bella? To do ciebie niepodobne – zadrwił Voldemort. – Nie… Nie mam zamiaru wracać do Anglii, nie teraz. Muszę zainteresować się tą sprawą.
- Panie, zostawmy to. To nas nie dotyczy – powiedział Avery, mrużąc oczy.
- Chcesz mi mówić, co mam robić, Avery? – zapytał Riddle, teraz już wyraźnie zirytowany.
Zanim którekolwiek z trójki zdążyło się odezwać, wstał. Skierował stanowcze kroki ku stolikowi, przy którym przysiedli Yoda i Luna.
- Nie sądzę, że mądrym jest okazywać mi lekceważenie… Może jestem w stanie wam pomóc – wyszeptał. - Ale może również zaszkodzić… Wybór zależy od was – dodał, unosząc rękę, do której przez pomieszczenie przeleciała szklanka wypełniona trunkiem, którą uprzednio napełnił.
Wziął jeden ostrożny łyk, patrząc to na jedno, to na drugie.
- Więc? Pozwolicie sobie pomóc, czy też postanowicie wejść ze mną w konflikt? – zapytał spokojnie.
Trójka Śmierciożerców wymieniła zaskoczone spojrzenia. Riddle udający się na pogawędkę, do tego proponujący komukolwiek współpracę? To stanowczo było coś nowego.


♠ TDL ♠
_________________
Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze...
(...)
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...

~ L. Staff
 
 
Husarz712 
husarz





Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 5323
Wysłany: 2015-07-29, 19:15   

Luna spokojnie wyjęła zegarek z dewizką spod płaszcza. "Ponad pół godziny. Nieźle jak na pierwszy raz" pomyślała. Skupiła się i w zegarku ukazała się twarz młodzieńca. Jednak przeliczyła się, nie potrafiła odczytać jego emocji. "Mimika ludzi jest znacznie bardziej skomplikowana niż kucyków" stwierdziła zniechęcona. Schowała zegarek i powiedziała:
-Ktoś kto zaczepia nieznajomych w oberży, igra z ogniem -powiedziała obojętnym tonem. -Aczkolwiek twoja pomoc może być użyteczna. Wszystko zależy od tego czego chce ode mnie... Właśnie, jak się nazywasz? -Spytała dziwne stworzenie.
 
 
Pierdomenico 





Wiek: 36
Dołączyła: 15 Lip 2015
Posty: 6547
Skąd: Vinewood Hills
Wysłany: 2015-07-29, 19:17   

Zielony stwór spoglądał to na młodzieńca, to na uroczą dziewczynę. W powietrzu wisiało napięcie.
- Usiądźcie towarzysze - rzekł do grupki, która zebrała się wokół Toma oraz do niego samego - Wyzwań mi rzucać nikt nie będzie, jednakowoż wrogą ścieżką podążać nie warto. Żądań i warunków mi nie stawiajcie, a i przyjacielem waszym będę - to mówiąc zerknął w duże oczy dziewczyny i rzekł:
- Imię me Yoda, a jak zwą ciebie?
 
 
Husarz712 
husarz





Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 5323
Wysłany: 2015-07-29, 19:24   

-Mam wiele imion i z wielu dumna nie jestem. Jednak przyjaciele mówią mi Luna - rzekła Luna.
_________________
The Light shineth in the Darkness,
and the Darkness comprehended it not.
 
 
Pierdomenico 





Wiek: 36
Dołączyła: 15 Lip 2015
Posty: 6547
Skąd: Vinewood Hills
Wysłany: 2015-07-29, 19:29   

- Co sprowadza cię do tak nieprzyjaznych krain w samym środku wielu konfliktów? O ile zamierzasz podzielić się tą informacją z nieznajomymi. Mroczne czasy nadchodzą, czuję to w moim reumatycznym kolanie - to mówiąc, Yoda wyciągnął kolano, które trzasnęło z wielki hukiem.
_________________

Wśród gości na kolacji jest fotograf. Gospodyni mówi:
- Robi Pan świetne zdjęcia! Musi mieć Pan drogi aparat!
Gość odchrząknął tylko. Wychodząc rzekł całując Gospodynie w rękę:
- Wybornie Pani gotuje! Musi mieć Pani drogie garnki!
 
 
Husarz712 
husarz





Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 5323
Wysłany: 2015-07-29, 19:43   

-A co może przywodzić ludzi do niebezpieczeństwa? Okazje. A tutaj jest mnóstwo okazji. Poszukuję magii, potężnej magii, magii bojowej i ochronnej. Dokładnie takiej jaka jest używana podczas wielkich wojen. Kiedy zostaną rzucone pierwsze zaklęcia, zjawię się na miejscu by pochwycić zwoje. - Powiedziała. - A co Ty tu robisz? Ja nie lękam się śmierci, lecz w Twoim wieku wskazana byłaby ostrożność. - "Co prawda jestem kilka tysięcy lat starsza od niego, ale co mi tam, niech sobie ma rolę sędziwego mędrca" pomyślała.
_________________
The Light shineth in the Darkness,
and the Darkness comprehended it not.
 
 
Pierdomenico 





Wiek: 36
Dołączyła: 15 Lip 2015
Posty: 6547
Skąd: Vinewood Hills
Wysłany: 2015-07-29, 19:46   

- Świetnie się składa! - rzekł Yoda i w tym momencie złapał go atak krztuszącego kaszlu, jego stan zdrowia i wiek coraz bardziej dawały się we znaki, pozostało mu coraz mniej czasu - Usłyszałem famę, że w okolicy niedługo dojdzie do wielkiej bitwy. Wspominałem o pustynnym królestwie rządzonym przez kocich władców, warto byłoby zbadać tę sprawę. Na pewno odnajdziesz tam źródło wielkiej magii, potężniejszej niż cokolwiek innego - tutaj nachylił się w jej kierunku - Lecz po co tak uroczej istocie, tak potężne zaklęcia?
 
 
Husarz712 
husarz





Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 5323
Wysłany: 2015-07-29, 19:56   

-Swój główny cel wolałabym póki co zachować dla siebie - Rzekła. - Na razie wystarczy ci wiedzieć że zamierzam wykorzystać tą magię dokładnie do tego do czego została zaprojektowana. Do wojny.
_________________
The Light shineth in the Darkness,
and the Darkness comprehended it not.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

 

Czy wiesz, że...