Poprzedni temat «» Następny temat
Mój ranking płyt wydanych w 2022 roku
Autor Wiadomość
Adrian1234 





Wiek: 39
Dołączył: 02 Sie 2015
Posty: 5027
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2023-01-21, 12:49   Mój ranking płyt wydanych w 2022 roku

Kolejny muzyczny rok za nami, więc najwyższy czas na już kolejne, wielkie podsumowanie wszystkich przesłuchanych przede mnie płyt a o tym, co było, najlepsze, bardzo dobre, dobre, dość dobre, średnie czy poniżej średniej dowiecie się już za chwilę. Jedna uwaga: w tym roku trochę zabrakło mi czasu i chęci na dokładne opisywanie zwyczajnie dobrych płyt jak i tym bardziej takich poniżej tego poziomu, dlatego też zdecydowałem się na robienie tego, wyłącznie w przypadku, gdy dany album zasługuje przynajmniej na ocenę 8/10.
Ogólnie rok mogę uznać za w miarę udany gdyż trafiła się jedna dziesiątka (i to jak genialna, ale o tym za chwilę), siedem dziewiątek i siedemnaście ósemek, choć wcześniej zdarzały się sporo bardziej udane pod względem muzycznym lata, w których samych ocen 10/10 było np. cztery a ogólnie albumów od 8 w górę nawet około czterdziestu.

Niektórych nowych czytelników moich podsumowań mogą zaskakiwać ogólnie dość wysokie oceny i praktycznie brak bardzo niskich, ale spowodowane jest to wcześniejszą ostrą selekcją zespołów do zapoznania i jak coś od razu sprawia wrażenie średniaka to w ogóle nie tracę na to czasu, grupa musi mieć to coś, co przyciągnie moją uwagę i ostatecznie wychodzi na to, iż słucham głównie najlepszych o stałej formie gdzie rozczarowanie sprowadza się zwykle do dania szóstki czy piątki, co znaczy, że i tak dany krążek nadal jest lepszy od tych, jakie wydają odrzucone na starcie kapele. Mała informacja wyjaśniająca punkt "pozycja w dyskografii": jako, że zespoły wydają różne rzeczy, które można podzielić na longplaye, EPki, demówki, splity, płyty świąteczne, takie z coverami czy the best of, co może wprowadzać zamieszanie, postanowiłem brać tu pod uwagę praktycznie wyłącznie oficjalne płyty długogrające a jeżeli akurat ktoś wypuścił mini album to napisałem o tym odpowiednią informację. Po małym wstępie zapraszam już wszystkich do przeczytania mojego rankingu płyt sprawdzonych w 2022 roku a wcześniej dla przypomnienia opis mojej skali ocen:
1. Kompletna tragedia, nie uznaję oceny 0 i niższych, więc ukrywają się one pod jedynką, czyli, że to, co ją otrzyma oznaczać może zarówno kompletny syf, który można by określić np. jako -50/10 jak i prawdziwe 1, w każdym razie lepiej się trzymać od tego z daleka. Generalnie w rankingach nie występuje bo zwyczajnie nie słucham czegoś takiego.
2. Tragedia ale ma jakieś minimalne zalety. Co do występowania podobnie jak wyżej.
3. Da się posłuchać ale raczej szkoda na to czasu gdyż to nieprzyjemne dla ucha. Jako, że płyty oceniam po kilkukrotnym odsłuchaniu a coś co można by tak ocenić nie jest miłe dla ucha to również zwykle omijam takie krążki więc i w rankingach zwykle się ich u mnie nie spotyka (jednak akurat w tym roku trafiły się aż dwie).
4. Album poniżej średniej, można posłuchać, ma jakieś swoje niewielkie zalety, ale jednak wad jest więcej.
5. Typowy średniak, nie rani uszu, ale też raczej nie wywołuje pozytywnych odczuć, czyli dosyć bezpłciowe granie gdzie wad i zalet jest po równo.
6. Całkiem dobry, odczucia przy odsłuchiwaniu jak najbardziej pozytywne jednak mogłoby być lepiej.
7. Dobra płyta, ta ocena jest u mnie najczęściej spotykana. Generalnie wszystko jest w porządku i słucha się tego przyjemnie, zespół zrobił swoje jednak aby otrzymać osiem potrzeba czegoś więcej.
8. Bardzo dobra i na pewno warta polecenia, coś co wyróżnia się z tłumu poziomem. Od tej oceny zaczynają się najlepsze albumy, które na dłużej pozostają w pamięci.
9. Płyta wyjątkowa, czymś zachwycająca np. pięknem, klimatem, ciężarem czy techniką, podczas słuchania nie wyłapuje się wad i ma się ochotę do niej często wracać.
10. Genialna, ma wszystko to co poprzednia ocena ale i coś więcej, album do którego, zawsze chętnie się wraca, ma się ochotę śledzić teksty podczas słuchania, taki który od razu przychodzi na myśl gdy słyszy się pytanie w stylu "wymień swoje ulubione płyty".

Generalnie wygląd się nie zmienia jednak podobnie jak rok wcześniej, postanowiłem wprowadzić dwie małe zmiany: po pierwsze dodać tracklistę bo tak właściwie to powinienem zrobić to już dawno, a po drugie wyciągnąłem ciężar z zalet, robiąc z niej dodatkową pozycję. Dlaczego? Ponieważ była to najczęstsza zaleta no bo w końcu (w większości) oceniam albumy metalowe przy czym jak wiadomo ciężar ciężarowi nierówny co wprowadzało pewne zamieszanie i aurę niedopowiedzenia. Przecież ciężar metalcore'u jest sporo mniejszy niż death metalu i chociaż występuje on w obu gatunkach to jednak jest inny. Niby można by stwierdzić, że to oczywista oczywistość jednak w każdym gatunku występują jakieś wyjątki jak cięższy metalcore niebędący wcale deathcorem lub death metal ze sporą ilością czystych wokali więc takie wydzielenie ma jednak sens. Zastosowałem pięciostopniową skalę aby się nie myliła z oceną samej płyty:
0. W przypadku bardzo lekkich, w zasadzie niemetalowych rzeczy jak np. ethereal.
1. Dla takich wprawdzie metalowych (często na granicy z rockiem) ale melodyjnych, z prostymi riffami, z samym czystym wokalem jak alternative metal, symphonic metal z popowym podejściem czy bardzo łagodnych odmian power metalu.
2. Dla takich zespołów z bardziej wyrazistymi riffami i pojedynczymi growlami czy trochę większą ilością screamów czyli np. cięższe odmiany power czy symphonic metalu czy jakieś bardzo lekkie post-hardcore i metalcore.
3. To taki poziom typowy dla metalcore i melodic death metal gdzie są czyste, screamy i wysokie growle lub gdy wprawdzie niższe growle występują i chwilami robi się sporo ciężej ale dominują czyste wokale i lżejsze granie.
4. Dla cięższego metalcore i melodeath gdzie nie ma czystych wokali jednak wokale to niższe screamy i wysokie growle ale również podchodzą tu lżejsze deathcore czy death metal gdzie jest sporo wstawek z czystymi wokalami czy melodyjniejszych, wolniejszych elementów.
5. Dla faktycznie ciężkiego grania: deathcore, death metal, black metal, doom metal gdzie nie ma czystych lub są naprawdę w minimalnej ilości.
Specjalnie wyciągnąłem go przed zalety gdyż tu muszę wspomnieć o jednej sprawie: ciężar od 3 w górę uznają za zaletę jednak od 3 w dół wcale nie jest wadą.


1. Miseration "Black Miracles and Dark Wonders" (10/10)

Tracklista:
1. The Seal of the Eight-Pointed Star
2. Reign of Fate
3. Desecrate, Dominate, Eradicate
4. Enuma Elish
5. Fed by Fire / Led by Blood
6. Kingdoms Turned to Sand
7. Shah
8. Connector of the Nine Worlds
Długość: 0:41:39
Gatunek: Death Metal / Melodic Death Metal / Symphonic Black Metal
Data wydania: 22.04.2022r
Kraj: Szwecja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Christian Älvestam ; Gitara prowadząca, rytmiczna i basowa, perkusja, keyboard, programowanie oraz okazjonalnie wokal: Jani Stefanović
Wytwórnia: Massacre Records
Pozycja w dyskografii: 4
Ciężar: 4,5/5
Najlepsze utwory: Reign of Fate ; Kingdoms Turned to Sand ; Connector of the Nine Worlds
Zalety: szybkość ; moc ; technika ; duża różnorodność ; epickość ; Christian Älvestam na wokalu
Wady:
Dodatkowy komentarz: Na debiucie wykonywali death metal z elementami melodic death metalu oraz dosyć sporą ilością czystych wokali, potem jednak przesunęli się bardziej w kierunku czystego death metalu… po czym na dziesięć lat zamilkli, zespół istniał ale nic nie tworzył, tylko zmieniał skład a w międzyczasie jedyni stali muzycy: Christian Älvestam oraz Jani Stefanović zajmowali się innymi swoimi projektami w tym dwoma wspólnymi (The Few Against Many oraz Solution .45). W zeszłym roku pojawiły się informacje o nowej płycie jednak długo nie były znane żadne szczegóły aż w końcu ujawniony został aktualny skład (zostało dwóch muzyków Christian odpowiada za wokale a Jani za wszystkie instrumenty oraz dodatkowe wokale) ustalona została oficjalna data premiery, tytuł i ukazały się dwa single po których już nabrałem przekonania, że szykuje się coś wyjątkowego, zamówiłem więc pre-ordera i czekałem a gdy do mnie dotarł i zacząłem odsłuch… szybko okazało się iż miałem rację a nowa płyta jest genialna. Już po singlach spodziewałem się modyfikacji brzmienia i faktycznie Black Miracles and Dark Wonders odbiega od tego co zaprezentowali poprzednim razem a dokładniej to album brzmi tak jakby do stylu Miseration zostały dodane elementy innych zespołów wokalisty i tak można tu znaleźć symfoniczne wstawki jak w The Few Against Many, melodyjność i refreny z czystym wokalem jak w Scar Symmetry czy Solution .45 oraz black metalowe motywy jak w Svavelvinter a ponadto w ostatnim utworze, Connector of the Nine Worlds, po raz pierwszy w twórczości Älvestama, można usłyszeć trochę skandynawskiego folku. Wcześniej Stefanović odpowiadał tylko za instrumenty jednak tym razem w dwóch utworach udzielił się wokalnie w refrenach: w Kingdoms Turned To Sand słychać jego cleany a w Shah, growle, niby niewiele ale to jeszcze bardziej urozmaiciło i tak zróżnicowaną płytę. Spodziewałem się dobrego grania ale nie aż tak dobrego: tutaj wszystko idealnie do siebie pasuje a całość jest ciężka i szybka a dość spora ilość czystych wokali tylko nieznacznie złagadza brzmienie, za to skutecznie zwiększa różnorodność i przyswajalność, generalnie wychodzi więc na to, że gdy do genialnego zespołu podorzuca się elementy innych genialnych zespołów to efekt końcowy po prostu musi być genialny. Rzadko mi się zdarza by nowo poznana płyta od razu tak mi się spodobała, że pomyślałem "ten album zasługuje na maksymalną ocenę" po czym z każdym kolejnym odsłuchaniem jeszcze lepiej mi się jej słuchało, śmiało więc mogę stwierdzić iż to nie tylko płyta roku ale również najlepsza jaka wyszła od 2017 roku (kiedy to zostały wydane dwa najlepsze albumy w progresywnym metalu autorstwa Soen i VUUR) no i generalnie to zdecydowanie jedna z najlepszych jaka wyszła w ogóle a w moim rankingu „najlepsze z najlepszych” znalazła się na 17 miejscu.
https://www.youtube.com/watch?v=Hi_ycMxZ72w
https://www.youtube.com/w...MassacreRecords
https://www.youtube.com/w...iseration-Topic


2. Ibaraki "Rashomon" (9/10)

Tracklista:
1. Hakanaki Hitsuzen
2. Kagutsuchi
3. Ibaraki-Dōji
4. Jigoku Dayu
5. Tamashii no Houkai
6. Akumu
7. Komorebi
8. Rōnin
9. Susanoo no Mikoto
10. Kaizoku
Długość: 1:01:55
Gatunek: Progressive Black Metal
Data wydania: 06.05.2022r
Kraj: USA
Język tekstów: pomimo japońskich tytułów teksty są głównie po angielsku ; w utworze Akumu, występujący gościnnie Nergal przez chwilę śpiewa po polsku : w utworze Susanoo no Mikoto, Matt przez chwilę śpiewa po japońsku a Ihsahn po norwesku
Skład: Wokal, gitara prowadząca i rytmiczna oraz shamisen: Matthew Kiichi "Matt" Heafy
Muzycy sesyjni: Gitara prowadząca i rytmiczna: Corey Beaulieu ; Gitara basowa: Paolo Gregoletto ; Perkusja: Alex Bent
Gościnnie:
Wokal w utworze Akumu: Adam Darski "Nergal"
Wokal w utworze Rōnin: Gerard Way
Sporadyczne odgłosy w utworze Rōnin: Heidi Solberg Tveitan "Ihriel" ; Angell Solberg Tveitan ; Ariadne Solberg Tveitan
Wokal w utworze Susanoo no Mikoto i gitara prowadząca w utworach Tamashii no Houkai oraz Rōnin: Vegard Sverre Tveitan "Ihsahn"
Sample w utworze Susanoo no Mikoto: Heidi Solberg Tveitan "Ihriel"
Wytwórnia: Nuclear Blast
Pozycja w dyskografii: 1
Ciężar: 3/5
Najlepsze utwory: Ibaraki-Dōji ; Jigoku Dayu ; Komorebi
Zalety: złożoność i rozbudowanie utworów ; spora różnorodność dzięki wokalowi Matta i gości.
Wady:
Dodatkowy komentarz: Jest to projekt znanego z Trivium Matta Heafy’ego, założony już w 2012 roku pod nazwą Mrityu jednak dopiero w tym roku wydany został debiutancki album. Muzykę projektu można opisać jako progressive black metal jednak nie ma tutaj typowego dla black metalu brudnego, surowego brzmienia a wybijająca się na pierwszy plan, szalejąca perkusja pojawia się raczej sporadycznie, natomiast jeśli chodzi o wokal to mamy tu do czynienia z bardziej typowymi dla muzyka (jedynie lekko podskrzekiwanym) screamami niż blackowymi skrzekami, którym towarzyszą cleany, z tego też powodu od razu zaznaczam, że Ibaraki na pewno nie spodoba się fanom typowego black metalu ani nawet mniej typowego gdyż zwyczajnie blackowe motywy są tu raczej dodatkiem. Przyznam, że do projektu podchodziłem dosyć sceptycznie: w ostatnich latach Trivium raczej odcinało kupony więc podejrzewałem, że Matt zwyczajnie nie ma już świeżych pomysłów a Ibaraki okażę się czymś wtórnym i raczej średniej jakości… a tym czasem jest zupełnie inaczej gdyż nowy materiał jest świeży i interesujący, utwory zapadają w pamięć a sama płyta szybko wpada w ucho i nie dłuży się pomimo iż trwa godzinę. Utwory jak to przy progresywnych rzeczach są dosyć długie i rozbudowane o nieschematycznej budowie bez sztucznego przedłużania czy przymulastych momentów a na płycie nie ma żadnych zapychaczy, wychodzi więc na to, że jednak Matt nadal ma pomysły i dobry głos i jedynie potrzebował jakiejś odskoczni od Trivium. Na szczególną uwagę zasługują tu czyste wokale, które brzmią doskonale i różnorodnie: w szybszych momentach przypominają ulepszoną wersje tych zaprezentowanych w jego macierzystej kapeli, z kolei w wolniejszych kojarzą mi się trochę z głosem Mikaela Åkerfeldta w równie wolnych momentach w dyskografii Opeth. Warto też wspomnieć, że Rashomon jest płytą koncepcyjną a teksty wszystkich utworów związane są z postaciami z mitologii japońskiej i zazwyczaj jeden utwór poświęcony jest jakiejś jednej postaci. Ciekawostka: na płycie gościnnie wystąpiło kilku członków norweskiej, umuzykalnionej rodziny Tveitan: znany z Emperora, Peccatum i kariery solowej Ihsahn, jego żona Ihriel (Pecattum i Starofash), oraz ich dopiero stawiających pierwsze kroki w muzycznej karierze dzieci czyli syn Angell oraz córka Ariadne a ponadto Ihsahn czuwał nad całym procesem powstawania materiału na płytę czego łatwo się domyślić po budowie utworów i brzmieniu, które przypominają te z solowych albumów muzyka.
https://www.youtube.com/w...earBlastRecords
https://www.youtube.com/w...earBlastRecords
https://www.youtube.com/w...earBlastRecords


3. Fit For An Autopsy "Oh What the Future Holds" (9/10)

Tracklista:
1. Oh What the Future Holds
2. Pandora
3. Far From Heaven
4. In Shadows
5. Two Towers
6. A Higher Level of Hate
7. Collateral Damage
8. Savages
9. Conditional Healing
10. The Man That I Was Not
Długość: 0:45:13
Gatunek: Progressive Deathcore
Data wydania: 14.01.2022r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Joe Badolato ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Will Putney, Tim Howley ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Pat Sheridan ; Gitara basowa: Peter "Blue" Spinazola ; Perkusja: Josean Orta
Wytwórnia: Nuclear Blast
Pozycja w dyskografii: 6
Ciężar: 4/5
Najlepsze utwory: Far From Heaven ; Two Towers ; The Man That I Was Not
Zalety: szybkość ; technika ; zróżnicowane jak na deathcore
Wady:
Dodatkowy komentarz: Początkowo brzmieniem nie wyróżniali się specjalnie z tłumu przy czym ich muzykę zawsze się dobrze słuchało, później jednak zaczęli nieco ją urozmaicić, głównie poprzez dorzucanie miejscami riffów kojarzących się z kapelą Gojira co osiągnęło apogeum na genialnym albumie The Great Collapse z 2017 roku, który niektórzy tagowali nawet jako gojiracore oraz stosowaniem od czasu do czasu emocjonalnych screamów i cleanów. Na wydanym dwa lata temu The Sea of Tragic Beasts poszli jednak w nieco inną stronę a mianowicie dość mocno złagodnieli, zbliżając się do metalcore, ograniczając ilość breakdownów i niskich growli oraz zwiększając przy tym melodyjność, ilość screamów i czystych wokali, natomiast inspiracja Gojirą nie była już tak ewidentna, zastąpiona ogólnie wpływami progresywnego, dość technicznego metalu. Oh What the Future Holds generalnie, brzmieniowo jest jakby drobnym wycofaniem się z tej drogi gdyż ogólnie posiada wspomniane cechy poprzedniczki (dość sporo emocjonalnych screamów i czystych wokali oraz duża ilość progresywnego, technicznego metalu) ale jednocześnie jest znowu ciężej z intensywniejszymi growlami i dużą ilością breakdownów. Jeżeli chodzi o poziom to po tym jak na The Great Collapse dobili do oceny 9/10, ciągle trzymają ten bardzo wysoki poziom a dokładniej to każda kolejna płyta jest trochę lepsza od poprzedniej (w sumie to ta cecha towarzyszy im już od czasów debiutu), dzięki czemu w moich rankingach trafiali do pierwszej dziesiątki i na szczęście wyszło na to, że ten trend się nadal utrzymuje.
https://www.youtube.com/w...earBlastRecords
https://www.youtube.com/w...earBlastRecords


4. Seventh Storm "Maledictus" (9/10)

Tracklista:
1. Pirate's Curse
2. Saudade (English Version)
3. Sarpanit
4. Gods of Babylon
5. The Reckoning
6. Inferno Rising
7. Seventh
8. My Redemption
9. Haunted Sea
Długość: 0:57:49
Gatunek: Progressive Power Metal
Data wydania: 12.08.2022r
Kraj: Portugalia
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Rez ; Gitara prowadząca: Ben Stockwell ; Gitara rytmiczna: Josh Riot ; Gitara basowa: Butch Cid ; Perkusja: Mike Storm
Wytwórnia: Atomic Fire Records
Pozycja w dyskografii: 1
Ciężar: 2/5
Najlepsze utwory: Saudade (English Version) ; Gods of Babylon ; Inferno Rising
Zalety: nieschematyczność i złożoność utworów ; Inspirowanie się kilkoma gatunkami i dobrze połączenie tego w spójność całość
Wady:
Dodatkowy komentarz: Zespół w 2020 roku założył perkusista Moonspell, Miguel Teixeira Gaspar występujący tu pod pseudonimem Mike Storm a teraz wydana została ich debiutancka płyta… i muszę stwierdzić, że zaczęli działalność od naprawdę bardzo wysokiego poziomu. Generalnie wykonują progressive power metal jednak tak naprawdę trochę trudno ich zaszufladkować gdyż w swojej muzyce czerpią inspirację z kilku innych gatunków i tak np. mamy tutaj trochę melodic death metalu, gothic metalu a nawet odrobinę hard rocka, ponadto w dwóch utworach występuje gitara akustyczna a w jednym folkowe motywy. Na szczególną uwagę na pewno zasługuje tu wokalista Marco Resende, występujący tu jako po prostu Rez, który dysponuje ciekawym, mocnym głosem, który barwą kojarzy mi się trochę z Robbem Flinnem z Machine Head dzięki czemu, pomimo tego, że zdecydowanie dominują tu czyste wokale to nie mam wrażenia zbytniej lekkości, do tego śpiewa on w bardzo zróżnicowany sposób i tak jego wokale chwilami kojarzą mi się z wokalistami z Machine Head, Disturbed, Seether, Holy Tide czy Moonspell. To jedna z tych płyt, która ma w sobie to coś, dzięki czemu od razu wpada w ucho i ma się ochotę do niej bardzo często wracać, to również jedna z tych płyt, która udowadnia, że warto dawać szanse mało znanym zespołom gdyż nie raz okazują się być one lepsze od tego co wydają giganci będący na rynku muzycznym od bardzo wielu lat i mający w swojej dyskografii kilkanaście albumów. Ciekawostka: drugi utwór Saudade ma w nazwie dopisek English Version a to dlatego, że na wersji albumu z bonus trackami, po Haunted Sea pojawia się on jeszcze w trzech wersjach: po portugalsku, akustycznej wersji po angielsku i akustycznej wersji po portugalsku.
https://www.youtube.com/w...omicFireRecords
https://www.youtube.com/w...omicFireRecords


5. Septicflesh "Modern Primitive" (9/10)

Tracklista:
1. The Collector
2. Hierophant
3. Self-Eater
4. Neuromancer
5. Coming Storm
6. A Desert Throne
7. Modern Primitives
8. Psychohistory
9. A Dreadful Muse
Długość: 0:38:42
Gatunek: Symphonic Death Metal
Data wydania: 20.05.2022r
Kraj: Grecja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal (growl) i gitara basowa: Spiros "Seth Siro Anton" Antoniou ; Wokal (czysty): Sotiris Vayenas "Sotiris Anunnaki V." Gitara prowadząca, orkiestracja, sample: Christos Antoniou ; Gitara rytmiczna: Dinos "Psychon" Prassas ; Perkusja: Kerim "Krimh" Lechner
Wytwórnia: Nuclear Blast
Pozycja w dyskografii: 11
Ciężar: 4,5/5
Najlepsze utwory: The Collector ; Neuromancer ; A Dreadful Muse
Zalety: epickość ; klimat ; różnorodność utworów ; obecność orkiestry symfonicznej przy nagrywaniu płyty
Wady:
Dodatkowy komentarz: Na pierwszych dwóch płytach wykonywali raczej średniej jakości death/doom, później jednak gdy przerzucili się na symphonic death metal, zaczęli trzymać stałą wysoką formę a muzycy czerpali inspirację z różnych źródeł dzięki czemu na płytach zawsze się sporo dzieje a poszczególne albumy potrafią dość znacznie różnić się od siebie i tak czasem było wolniej z większym stawianiem na klimat, innym razem skręcali w stronę gothic metalu a z kolei na czterech ostatnich pozycjach w dyskografii bardziej stawiali na ciężar, szybkość i epickość. Tegoroczne Modern Primitive zdecydowanie jest najbardziej zróżnicowanym albumem od czasu "Sumerian Daemons" gdyż z jednej strony stanowi powrót do nieco wolniejszego, bardziej klimatyczniejszego grania z wykorzystaniem klasycznych instrumentów (ponieważ płyta nagrywana była przy udziale muzyków z City of Prague Philharmonic Orchestra, zresztą podobnie jak wszystkie płyty od Communion, tyle, że tym razem bardziej się wybijają w wolniejszych częściach utworów) jednak oprócz tego sporo tutaj bardziej tradycyjnego death metalu w średnich tempach jak i znanego z ostatnich płyt szybkiego i epickiego (dzięki symfonicznym wstawkom) symphonic death metalowego grania, za to w ostatnim utworze po raz pierwszy pojawiły się typowo melodeathowe riffy. Jeśli chodzi o wokale to jak zwykle i tu sporo się dzieje gdyż mamy tu growle Spirosa, cleany Sotirisa, chwilami trafiają się kobiece symfoniczne głosy a poza tym często można tu usłyszeć chór dziecięcy Libro Coro. Septicflesh po raz kolejny udowadniają, że są jednym z najlepszych, najoryginalniejszych i najbardziej zróżnicowanie grających death metalowych zespołów, będącym zupełnie innym niż dominująca w gatunku ogromna ilość kapel stawiających wyłącznie na ciężar, szybkość i powielanie schematów.
https://www.youtube.com/w...earBlastRecords
https://www.youtube.com/w...earBlastRecords


6. PlayGrounded "The Death of Death" (9/10)

Tracklista:
1. The Swan
2. Rituals
3.The Death of Death
4. Tomorrow's Rainbow
5. A Road Out of the Flood
6. Our Fire
Długość: 0:39:58
Gatunek: Progressive Metal / Djent
Data wydania: 18.03.2022r
Kraj: Grecja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Stavros Markonis ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Michael Kotsirakis ; Gitara basowa: Odisseas Zafeiriou ; Perkusja: Giorgos Pouliasis ; Keyboard: Orestis Zafeiriou
Wytwórnia: Pelagic Records
Pozycja w dyskografii: 3
Ciężar: 2/5
Najlepsze utwory: Rituals ; The Death of Death ; Our Fire
Zalety: klimat ; nieschematyczność i złożoność utworów ; technika
Wady:
Dodatkowy komentarz: Na debiucie wykonywali bardzo dobry ale dosyć typowy progressive metal, po pięciu latach, na drugiej płycie zachowali poziom wypracowując własny styl a muzyka trochę zwolniła i nabrała klimatu a przy tym miejscami, instrumentalnie nabrała również mocy, choć wokalnie nadal był tylko czysty wokal. Teraz, po kolejnych pięciu latach pojawiło się The Death of Death, które przynosi kolejne zmiany i dopracowanie własnego stylu: wokal jest nadal łagodny z samymi czystymi wokalami, za to instrumentalnie muzyka jeszcze bardziej nabrała mocy ze strojem gitar, pracą perkusji, prędkością i klimatem kojarzącą się z funeral doom metalem, przy czym oczywiście nadal wykonują metal progresywny, dodatkowo z dużą ilością połamanych, djentowych, polirytmicznych riffów oraz elektronicznymi ozdobnikami. Jak to często bywa w gatunku utwory są długie i rozbudowane a na sześć tracków aż cztery przekraczają długością siedem minut, są też nieschematyczne więc nie ma co się spodziewać typowej budowy ze zwrotkami i refrenami. Ciekawostka: zespół wydaje płyty pod skrzydłami wytwórni Pelagic Records, która to została założona przez Robina Stapsa czyli założyciela, lidera i gitarzystę genialnego The Ocean, wytwórnia generalnie zajmuje się młodszymi grupami siedzącymi w klimatach progressive metal, sludge metal, post-metal, doom metal.
https://www.youtube.com/w...=PelagicRecords
https://www.youtube.com/w...ygrounded-Topic


7. She Must Burn "Umbra Mortis" (9/10)

Tracklista:
1. Nine
2. The Rats In the Walls
3. Of Blood And Bone
4. Umbra Mortis
5. Eulogy
6. Misery Eternal
7. A Truer Hell
8. Incantation
9. Souls Asunder
10. The Serpent
Długość: 0:37:59
Gatunek: Symphonic Blackened Deathcore
Data wydania: 14.10.2022r
Kraj: Wielka Brytania
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Kyle Lamb ; Wokal i keyboard: Valis Volkova ; Gitara prowadząca i rytmiczna: James Threadwell, Jack Higgs ; Gitara basowa: Frankie Keating ; Perkusja: Steve Padley
Wytwórnia: Grey Rock Records
Pozycja w dyskografii: 2
Ciężar: 4/5
Najlepsze utwory: The Rats In the Walls ; Eulogy ; Misery Eternal
Zalety: epickość ; szybkość ; unikalne brzmienie
Wady:
Dodatkowy komentarz: Zespół przeszedł praktycznie całkowitą zmianę składu, pozostał gitarzysta James Threadwell oraz basista Faraskie Keating, który z kolei w wyniku tych zmian, powrócił do kapeli. Poprzedni wokalista miał głos kojarzący się bardziej z podskrzekiwanym post-hardcoreowym screamem, natomiast nowy ma mocniejszy, rasowo deathcoreowy wokal a na płycie growluje i skrzeczy więc pod tym względem wypadają trochę ciężej niż na debiucie… jednak jednocześnie zmianie uległa też wokalistka od cleanów jak i w ogóle podejście do kobiecych wokali: zazwyczaj gdy w deathcoreowych zespołach pojawiają się kobiece czyste wokale to jest ich mało i brzmią raczej jak dodatek, tutaj jednak She Must Burn postanowiło pójść na całość w wyniku czego powstało coś oryginalnego i unikatowego. To już nie tylko deathcore z dodanymi symfonicznymi elementami ale bardziej coś jak fuzja deathcore i metalu symfonicznego (choć ten pierwszy nadal stanowi podstawę) gdzie kobiece partie wokalne są bardziej rozbudowane, jest ich sporo więcej i stanowią integralną część muzyki. Modyfikacja stylu choć dosyć drastyczna została przeprowadzona bardzo przemyślanie więc wszystko tu do siebie pasuje a oba wokale idealnie się uzupełniają, wprawdzie nie grają tak ciężko jak typowi reprezentanci gatunku jednak cały czas czuć tu gatunkowy ciężar, moc i szybkość, z tym, że tu dochodzą do tego pewna chwytliwość i spora różnorodność. Ciekawostka: w utworze Incantation kapela eksperymentalnie zastosowała coś, co chyba można by określić jako "symphonic breakdown" czyli niby normalne breakdowny z zapętlonymi, niskostrojonymi gitarami itp. pomiędzy, które jednak zespół powstawiał również powtarzające się symfoniczne elementy, często spotykałem już breakdowny gdzie w tle była symfonia ale nie coś takiego jak tu gdzie breakdown i symfonia stanowią całość.
https://www.youtube.com/w...l=GreyRockMusic
https://www.youtube.com/w...l=GreyRockMusic


8. Godeater "Vespera" (9/10)

Tracklista:
1. Self Surgery
2. God Complex
3. The Hatchet
4. Fat of the Land
5. Silhouette
6. Out of Body
7. Backwash
8. Qualia
Długość: 0:38:17
Gatunek: Technical Deathcore
Data wydania: 30.09.2022r
Kraj: Wielka Brytania
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Josh Graham ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Ross Beagan, Andrew Macdonald ; Gitara basowa: Will Keogh ; Perkusja: Tim Coulson
Wytwórnia:
Pozycja w dyskografii: 2
Ciężar: 3,5/5
Najlepsze utwory: The Hatchet ; Out of Body ; Qualia
Zalety: technika ; szybkość ; zróżnicowane jak na deathcore
Wady:
Dodatkowy komentarz: Wykonują deathcore jednak w porównaniu z typowymi przedstawicielami gatunku nie grają szczególnie ciężko gdyż przede wszystkim stawiają na technikę, breakdownów jest stosunkowo niewiele, podobnie jak growli, za to wokalnie przeważa scream, któremu często towarzyszą czyste wokale czyli w zasadzie można by więc napisać, że to taki deathcore, który instrumentalnie zahacza o technical death metal a wokalnie o metalcore. Małe rozwinięcie: techniczność jest na bardziej standardowym poziomie technicznego grania, bez przekombinowania znanego chociażby z zespołu Obscura gdzie muzycy mają tendencję do zbytniego popisywania się, growle jak są to wysokie i bardziej na granicy ze screamem, screamy występują w postaci agresywnych jak i od czasu do czasu emocjonalnych, cleanów jest sporo ale nie są w żadnym razie przesłodzone (za to mocno kojarzą mi się z tymi z Between The Buried And Me), dodatkowo w ich muzyce czasem występują klimatyczne zwolnienia i melodyjne tło. Vespera jest kontynuacją wydanego przed trzema laty All Flesh Is Grass przy czym w porównaniu z debiutem łatwo zauważyć, że trochę złagodnieli gdyż wtedy growli było więcej a cleanów oraz melodyjności dużo mniej i tak muszę stwierdzić iż trochę brakuje mi dawnej mocy, jednak na szczęście skutecznie nadrobili to trochę większą różnorodnością.
https://www.youtube.com/w...nnel=GodeaterUK
https://www.youtube.com/w...=Godeater-Topic


9. In The Woods… "Diversum" (9/10)

Tracklista:
1. The Coward's Way
2. Moments
3. We Sinful Converge
4. The Malevolent God
5. A Wonderful Crisis
6. Humanity
7. Master of None
8. Your Dark
Długość: 0:49:40
Gatunek: Progressive Doom Metal
Data wydania: 25.11.2022r
Kraj: Norwegia
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Bernt Fjellestad ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Bernt Sørensen ; Gitara prowadząca, rytmiczna i akustyczna oraz keyboard: Kåre André Sletteberg ; Gitara basowa i keyboard: Nils Olav Drivdal ; Perkusja: Anders Kobro
Wytwórnia: Soulseller Records
Pozycja w dyskografii: 6
Ciężar: 3/5
Najlepsze utwory: The Coward's Way ; A Wonderful Crisis ; Your Dark
Zalety: klimat ; nieschematyczność i złożoność utworów ; Inspirowanie się kilkoma gatunkami i dobrze połączenie tego w spójność całość
Wady:
Dodatkowy komentarz: Zespół pojawił się na scenie muzycznej 30 lat temu i zawsze mieli tendencję do łączenia ze sobą różnych elementów przez co ciężko ich było jednoznacznie zaszufladkować a dla wygody często stosowany względem nich był po prostu tak Avant-Garde Metal: jeżeli chodzi o części składowe ich stylu to początkowo łączyli progressive, gothic i black metal z elektroniką, potem jednak zaczęli bardziej ukierunkowywać się na progressive doom metal co mocniej uwidoczniło się po tym jak w 2016 roku powrócili po siedemnastoletniej przerwie. W tym miejscu warto wspomnieć, że skład wielokrotnie się zmieniał i nie ma dwóch albumów w nagrywaniu których uczestniczyliby dokładnie ci sami muzycy, np. pomiędzy płytą z 2018 roku a tegoroczną już zdążyli wymienić wokalistę i basistę, natomiast z oryginalnego składu pozostał jedynie perkusista Anders Kobro. Wspomniałem o zmianie wokalu gdyż, jak to często bywa, przyniosło to pewną modyfikację stylu polegającą na zwiększeniu progresywności, pojawianiu power metalowych cleanów (gdyż ich wokalista, Bernt Fjellestad dotychczas był członkiem power metalowego zespołu Guardians of Time, z którym nagrał pięć albumów) oraz występowaniu również melodic death metalowych riffów. Generalnie w swojej muzyce od zawsze (no oprócz czasów pierwszego demo gdzie tworzyli black metal) bardziej stawiali na klimat niż ciężar i chociaż występują tu growle czy skrzeki to jednak czyste wokale zdecydowanie dominują.
https://www.youtube.com/w...eWoods...-Topic
https://www.youtube.com/w...ulsellerRecords


10. Machine Head "Øf Kingdom And Crown" (8/10)

Tracklista:
1. Slaughter the Martyr
2. Chøke on the Ashes øf Yøur Hate
3. Become the Firestorm
4. Øverdøse
5. My Hands Are Empty
6. Unhallowed
7. Assimilate
8. Kill Thy Enemies
9. Nø Gøds, Nø Masters
10. Bløødshot
11. Røtten
12. Terminus
13. Arrøws In Wørds Frøm the Sky
Długość: 0:59:30
Gatunek: Groove Metal
Data wydania: 26.08.2022r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal prowadzący i gitara rytmiczna: Robb Flynn ; Gitara prowadząca: Wacław J. "Vogg" Kiełtyka ; Gitara basowa i tylne wokale: Jared MacEachern
Muzyk sesyjny: Perkusja: Navene Koperweis
Wytwórnia: Nuclear Blast
Pozycja w dyskografii: 10
Ciężar: 3/5
Najlepsze utwory: Become the Firestorm ; My Hands Are Empty ; Arrøws In Wørds Frøm the Sky
Zalety: dobry, mocny wokal ; profesjonalna i złożona praca instrumentów ; bogactwo brzmień
Wady:
Dodatkowy komentarz: Tego zespołu raczej nikomu nie trzeba przedstawiać gdyż to prawdziwy gigant groove metalu, wydający płyty od 28 lat, przy czym pomiędzy jedną a drugą zwykle mijało kilka lat więc ogólnie nie mają ich jakoś specjalnie dużo jak na kogoś kto jest od tak dawna na scenie muzycznej. W tym czasie muzyka ulegała pewnym zmianom przy czym stałą był groove metal, któremu w zależności od okresu towarzyszył thrash metal, nu metal, rap metal czy progressive metal za to poprzednia płyta (z 2018 roku) była powrotem do tworzenia mieszanki groove metalu z rap metalem, po czym Rob Flynn wymienił cały skład a zespół skoncentrował się na wydawaniu singli na których prezentowali różną muzykę, teraz jednak, nareszcie wydana została nowa płyta. Pierwszą rzeczą na którą zwróciłem uwagę po pierwszym odsłuchaniu albumu (oprócz bardzo wysokiego poziomu muzyki ale to u nich stała cecha od Through the Ashes of Empires) jest jego specyficzna budowa i spore różnice w brzmieniu pomiędzy poszczególnymi utworami. Slaughter the Martyr zaczyna się wolno i spokojnie jednak po chwili przechodzi w szybkie i mocne połączenie groove, thrash i technical death metalu i w takich klimatach utrzymane są kolejne dwa utwory. To chyba najcięższe utwory Machine Head brzmiące jak połączenie dobrze wszystkim znanego stylu kapeli z Decapitated czyli macierzystym bandem ich nowego gitarzysty a naszego rodaka, którym jest Wacław J. "Vogg" Kiełtyka. Pisząc najcięższe miałem na myśli warstwę instrumentalną gdyż wokalnie mamy tu do czynienia po prostu z mocniejszymi wokalami Flynna a i nawet trochę czystego wokalu tu występuje. Następnie pojawia się, krótki przerywnik w postaci Øverdøse po którym, w kolejnych dwóch trackach następuje zwolnienie i złagodzenie brzmienia a groove metalowi zaczyna towarzyszyć progressive metal w sposób znany z płyty Bloodstone & Diamonds, czyli oczywiście są tam szybsze, mocniejsze elementy ale pomiędzy nimi pojawiają się charakterystyczne zwolnienia a czysty wokal jednak dominuje. Następnie pojawia się kolejny przerywnik, Assimilate po którym muzyka ponownie się zmienia, tym razem na dwa utwory w mieszankę groove i nu metalu znaną z The Burning Red, a w kolejnych dwóch występuje skandowanie jak na Supercharger, co ciekawe w połowie Røtten następuje specyficzna zmiana gdyż pojawiają się iście deathcoreowe breakdowny i wokal (akurat te dwa utwory mi nie podeszły gdyż nigdy nie przepadałem za rapem, skandowaniem, gadanymi wokalami itp.). W tym momencie następuje kolejny przerywnik, Terminus po którym następuje powrót do klimatów ze środkowej części krążka. Krótko pisząc album brzmi jakby składały się na niego trzy EPki, wydawane w różnych okresach twórczości (do schematu nie pasuje tylko Arrøws In Wørds from the Sky, które niby powinno być po środku) co wprowadza pewne odczucie niespójności, które co ciekawe w tym przypadku wcale nie jest wadą a zaletą Øf Kingdom And Crown gdyż odsłuch można porównać do podróży po różnych obliczach zespołu.
https://www.youtube.com/w...nel=MachineHead
https://www.youtube.com/w...nel=MachineHead
https://www.youtube.com/w...nel=MachineHead


11. Pre-Human Vaults "Allegiance Divine" (8/10)

Tracklista:
1. Whirlwind Reaper
2. Close to All, Next to Nothing
3. When the Trap Is Set
4. Shadow .44
Długość: 17:29
Gatunek: Death Metal
Data wydania: 10.06.2022r
Kraj: Szwecja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Christian Älvestam ; Gitara prowadząca: Patrik Gardberg ; Gitara rytmiczna: Ronnie Björnström ; Gitara basowa: Peter Nordin ; Perkusja: Michael Gomez
Wytwórnia: Discouraged Records
Pozycja w dyskografii: 1 (jest to EPka)
Ciężar: 5/5
Najlepsze utwory: Close to All, Next to Nothing ; When the Trap Is Set
Zalety: szybkość ; moc ; technika ; Christian Älvestam na wokalu
Wady:
Dodatkowy komentarz: Pre-Human Vaults zostało założone przez wokalistę Christiana Älvestama (Unmoored, Solar Dawn, Scar Symmetry, Torchbearer, Miseration, Solution. 45, The Few Against Many, Quest of Aidance, Svavelvinter, twórczość solowa) oraz Ronniego Björnströma (Solution .45, Aeon) już w 2012 roku, potem dołączyli do nich kolejni muzycy, znani z innych zespołów jednak prace nad muzyką trwały dosyć wolno przez co dopiero teraz wydana została ich pierwsza EPka zawierająca cztery utwory, które powstały około 2019 roku. Na początku rankingu opisywałem najnowszą płytę Miseration gdzie wspomniałem o ich środkowych, najcięższych i najbardziej czysto death metalowych płytach… i Allegiance Divine utrzymane jest właśnie w takich klimatach czyli to szybka, ciężka muzyka, bez melodyjności, zwolnień czy czystych wokali (jednak w odróżnieniu od Miseration, tutaj dodatkowo można znaleźć pewne elementy groove metalu) ale jednocześnie, jak to bywa przy zespołach z Älvestamem na wokalu, jest ona dobrze dopracowana, uporządkowana i dosyć zróżnicowana więc zdecydowanie nie ma tu mowy o tak częstej dla death metalu chaotyczności i stawiania wyłącznie na ciężar przez co ogromna ilość zespołów w gatunku brzmi tak samo a ich muzyka jest monotonna i potrafi się dłużyć. Jedyne co można tu zarzucić zespołowi to zbyt krótki czas trwania gdyż te siedemnaście minut mija bardzo szybko i pozostawia wielki niedosyt więc dobrze by było gdyby cały materiał trwał dwa razy dłużej a wtedy spokojnie mógłbym dać jeszcze wyższą ocenę.
https://www.youtube.com/watch?v=gzVAcxGPxAE
https://www.youtube.com/w...couragedrecords


12. Mass Worship "Portal Tombs" (8/10)

Tracklista:
1. Specular Void
2. Portal Tombs
3. Revel In Fear
4. Orcus Mouth
5. Unholy Mass
6. Dunes of Bone
7. Scorched Earth
8. Empyrean Halls
9. Deliverance
Długość: 0:38:31
Gatunek: Progressive Death Metal / Math Metal
Data wydania: 04.02.2022r
Kraj: Szwecja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Claes Nordin ; Gitara prowadząca: Gustav Eriksson ; Gitara basowa: Dadde Stark ; Perkusja: Fred Forsberg
Wytwórnia: Century Media
Pozycja w dyskografii: 2
Ciężar: 5/5
Najlepsze utwory: Portal Tombs ; Orcus Mouth ; Deliverance
Zalety: szybkość ; technika ; w zwolnieniach pojawia się specyficzny klimat ; jak na takie szybkie, ciężkie granie muzyka zaskakująco szybko wpada w ucho
Wady:
Dodatkowy komentarz: Debiut z 2019 roku był dość dobry, jednak trochę za mało tam było konkretów, za to na tegorocznym albumie, zespół wszystko ulepszył w swojej muzyce dzięki czemu spokojnie można go nazwać bardzo dobrym. Wpis z pozycji „gatunek” w zasadzie wszystko mówi o muzyce: „progressive” ze względu na sporą ilość wstawek z metalu progresywnego w postaci charakterystycznych riffów i od czasu do czasu zwolnień, „death metal” ze względu na budowę utworów, ciężar i szybkość a „math metal” dlatego, że stosują pełno szybkich, technicznych, polirytmicznych riffów od razu kojarzących się z twórcami tego gatunku czyli również pochodzącego ze Szwecji, Meshuggah (przy czym Mass Worship grają trochę prościej). Co do wokalu to w zasadzie to w ogóle nie ma tutaj typowych growli a raczej niższe, szybkie screamy, które częściej występują (w nieco mniej agresywnej postaci) w takich gatunkach jak hardcore punk, sludge metal czy post-metal, tutaj warto wspomnieć, że w Meshuggah również takie stosują co jeszcze bardziej zwiększa podobieństwo do nich. Ciekawa sprawa, że pomimo szybkości, ciężaru i agresywności muzyki, bardzo szybko wpada ona w ucho a utwory, które początkowo mogą się wydawać raczej podobne do siebie szybko zaczynają odsłaniać przed słuchaczem sporo różnic i smaczków dzięki czemu ma się ochotę na dalsze, częstsze słuchanie.
https://www.youtube.com/w...uryMediaRecords
https://www.youtube.com/w...uryMediaRecords


13. Monuments "In Stasis" (8/10)

Tracklista:
1. No One Will Teach You (gościnnie: Neema Askari)
2. Lavos (gościnnie: Mick Gordon)
3. Cardinal Red (gościnnie: Mick Gordon)
4. Opiate
5. Collapse
6. Arch Essence (gościnnie: Spencer Sotelo)
7. Somnus
8. False Providence
9. Makeshift Harmony
10. The Cimmerian
Długość: 0:50:11
Gatunek: Progressive Metalcore / Djent
Data wydania: 15.04.2022r
Kraj: Wielka Brytania
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Andy Cizek ; Gitara, Programing: John Browne ; Gitara Basowa: Adam Swan ; Perkusja: Daniel Lang
Wytwórnia: Century Media Records
Pozycja w dyskografii: 4
Ciężar: 3/5
Najlepsze utwory: Lavos ; Arch Essence ; The Cimmerian
Zalety: szybkość ; technika ; chwytliwość
Wady:
Dodatkowy komentarz: Jeden z czołowych reprezentantów djentu a ich debiutancki album Gnosis to pozycja obowiązkowa dla fanów gatunku… jednak już na trzecim krążku postanowili zmodyfikować brzmienie przerzucając się na progressive metalcore, ledwie z elementami macierzystego gatunku, natomiast teraz wprawdzie pozostali przy progressive metalcore jednak djentu jest zdecydowanie więcej niż ostatnio. Od ostatniej płyty zaszły dosyć poważne zmiany w składzie: odszedł gitarzysta Olly Steele a perkusista Anup Sastry oraz wokalista Christopher Barreto zostali wymienieni na innych, oczywiście najbardziej zauważalna jest zmiana wokalisty gdyż zazwyczaj zespół gra pod możliwości osoby odpowiadającej za wokal, na szczęście najwidoczniej Andy Cizek (Makari, WVNDER, Termina) ma spore możliwości gdyż płyta bardzo szybko wpada w ucho i śmiało mogę stwierdzić, że jest lepsza od poprzednich dwóch. Na In Stasis znajdziemy zarówno metalcoreowe jak i djentowej, polirytmiczne riffy, kontynuując temat wokalu to występują tu cleany, screamy oraz growle a jeśli chodzi o budowę utworów to niby jest ona typowa czyli mocniejsze zwrotki i melodyjniejsze, chwytliwe refreny jednak w tym przypadku tak dobrze się tego słucha, że typowość w niczym nie przeszkadza. Na pewno wyróżnia się tu końcowy utwór The Cimmerian, który najbardziej podchodzi pod progressive metal czyli jest rozbudowany, dłuższy od innych (ma ponad osiem minut) i nieschematyczny, do tego kończy się dosyć nietypowo gdyż w momencie gdy na początku siódmej minuty cichną gitary i wokal, przechodzi on w ambient z instrumentami smyczkowymi.
https://www.youtube.com/w...uryMediaRecords
https://www.youtube.com/w...Monuments-Topic


14. Semblant "Vermilion Eclipse" (8/10)

Tracklista:
1. Enrage
2. Destiny In Curse
3. Purified
4. The Human Eclipse
5. Somber Concern
6. Neverending Fall
7. Through the Denial
8. Black Sun Genesis (Legacy of Blood, Pt. VI)
9. Heretic
10. Bloodred Monarch (Legacy of Blood, Pt. VII)
11. Gaslighting
12. Day One Oblivion
Długość: 1:00:53
Gatunek: Melodic Death Metal / Gothic Metal
Data wydania: 15.04.2022r
Kraj: Brazylia
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal (growl, scream, skrzek, czysty męski): Sergio Mazul ; Wokal (czysty kobiecy): Mizuho Lin ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Juliano Ribeiro ; Gitara basowa: Johann Piper ; Perkusja: Thor ; Keyboard: J. Augusto
Wytwórnia: Frontiers Records
Pozycja w dyskografii: 5
Ciężar: 3/5
Najlepsze utwory: Destiny Din Curse ; Gaslighting ; Day One Oblivion
Zalety: ciężar i delikatność na zasadzie kontrastu ; chwytliwość
Wady:
Dodatkowy komentarz: Mają dosyć unikatowe brzmienie: partie z męskim wokalem (oprócz czystego) przywodzą na myśl fiński melodeath z charakterystycznymi riffami i tempem, jednak dochodzą do tego sporo keyboarda oraz brzmiące bardziej gothic metalowo partie śpiewane przez wokalistkę Mizuho Lin. W zasadzie to od początku trzymają się swojego stylu i poziomu, akurat płytę temu zeszli do oceny 7/10 jednak teraz, nówkę znowu śmiało można określić jako bardzo dobrą gdyż utwory są dobrze dopracowane, ciekawe, różnorodne i z odpowiednimi proporcjami ciężaru i delikatności dzięki czemu muzyka jest melodyjna, chwytliwa, łatwo przyswajalna a jednocześnie energiczna, szybka, z wyrazistymi riffami i dosyć ciężka dzięki sporej ilości growli, skrzeków i screamów.
https://www.youtube.com/w...hannel=SEMBLANT


15. Soilwork "Övergivenheten" (8/10)

Tracklista:
1. Övergivenheten
2. Nous sommes la guerre
3. Electric Again
4. Valleys of Gloam
5. Is It Din Your Darkness
6. Vultures
7. Morgongåva / Stormfågel
8. Death, I Hear You Calling
9. This Godless Universe
10. Dreams of Nowhere
11. The Everlasting Flame
12. Golgata
13. Harvest Spine
14. On the Wings of a Goddess Through Flaming Sheets of Rain
Długość: 1:05:20
Gatunek: Melodic Death Metal / Progressive Metal
Data wydania: 12.08.2022r
Kraj: Szwecja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Björn "Speed" Strid ; Gitara prowadząca i rytmiczna oraz pianino: David Andersson ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Sylvain Coudret ; Gitara basowa: Rasmus Ehrnborn ; Perkusja: Bastian Thusgaard ; Keyboard: Sven Karlsson
Wytwórnia: Nuclear Blast
Pozycja w dyskografii: 12
Ciężar: 3/5
Najlepsze utwory: Electric Again. Is It In Your Darkness, Vultures
Zalety: szybkość ; chwytliwość ; nieschematyczność i złożoność utworów
Wady:
Dodatkowy komentarz: Soilwork wydają płyty już od 24 lat i w tym okresie ich muzyka co jakiś czas ulegała drobnym zmianom: początkowo, na pierwszych dwóch albumach, była szybka, agresywna ale i monotonna, potem urozmaicili ją dodając trochę lżejszych, melodyjniejszych elementów wraz z czystymi wokalami i z takiego grania są najbardziej znani, na poprzednim albumie, Verkligheten zaszła kolejna zmiana polegająca na zwiększeniu ilości czystych wokali oraz na pewnym uproszczeniu swojej muzyki. Natomiast Övergivenheten przynosi kolejną zmianę w postaci zwrócenia się bardziej w stronę progresywnego metalu (tak naprawdę na mniejszą skalę, miało to już miejsce na EPce z 2020 roku jednak jak wiadomo najważniejsze są longplaye) co objawia się poprzez pewne skomplikowanie się brzmienia, nieschematyczność i zwiększenie złożoności utworów oraz pojawianie się od czasu do czasu typowo progresywnometalowych riffów. Same utwory oczywiście teraz stały się nieco dłuższe niż dawniej: wszystkie (nie licząc dwóch przerywników instrumentalnych) trwają dłużej niż cztery minuty a najdłuższy ma siedem minut i trzydzieści sekund, do tego cała płyta też jest dłuższa niż zazwyczaj gdyż przekracza godzinę, ponadto same utwory różnią się między sobą bardziej niż miało to miejsce wcześniej i tak jeden może być szybki, energiczny i pełen screamów, inny przypominać bardziej rozbudowane kawałki z wcześniejszych płyt a kolejny być wolniejszy, z dużą ilością progresywnometalowych riffów i praktycznie wyłącznie z czystym wokalem. Skoro już doszedłem do kwestii czystych wokali to warto wspomnieć o tym, że teraz, podobnie jak ostatnim razem, jak na nich, jest ich naprawdę dużo, często ponad 50% utworu jest śpiewana cleanem a nieraz dochodzą one i do 90% co zresztą w sumie nie powinno zaskakiwać gdyż to częste zjawisko gdy zespół skieruje się w progresywne rejony metalu. Powszechne jest zjawisko polegające na tym, że wiele zespołów, które wydały już trochę płyt, w pewnym momencie przechodzi do fazy odcinania kuponów lub też zaczynają eksperymentować co przynosi marny skutek, na szczęście Soilwork udowodnili iż nie zaliczają się do tej grupy i pomimo tylu lat na scenie muzycznej i wydaniu dwunastu albumów, ciągle potrafią tworzyć bardzo dobrą muzykę.
https://www.youtube.com/w...earBlastRecords
https://www.youtube.com/w...earBlastRecords
_________________

 
 
Adrian1234 





Wiek: 39
Dołączył: 02 Sie 2015
Posty: 5027
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2023-01-21, 12:50   

16. Demon Hunter "Exile" (8/10)

Tracklista:
1. Defense Mechanism (gościnnie: Max Cavalera z Soulfly, Cavalera Conspiracy, Killer Be Killed)
2. Master
3. Silence The World (gościnnie: Tom S. Englund z Evergrey)
4. Heaven Don't Cry
5. Another Place
6. Freedom Is Dead
7. Praise The Void
8. Revolutions
9. Chemicals
10. Godless (gościnnie: Richie Faulkner z Judas Priest)
11. Devotion
12. Along The Way
Długość: 1:02:09
Gatunek: Alternative Metal / Progressive Metal / Metalcore
Data wydania: 28.10.2022r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Ryan Clark ; Gitara prowadząca: Patrick Judge ; Gitara rytmiczna: Jeremiah Scott ; Gitara basowa: Jonathan "Jon" Dunn ; Perkusja: Timothy "Yogi" Watts
Wytwórnia: Weapons MFG
Pozycja w dyskografii: 11
Ciężar: 2/5
Najlepsze utwory: Master ; Chemicals ; Along The Way
Zalety: złożoność utworów ; chwytliwość
Wady:
Dodatkowy komentarz: Przez pierwsze siedem albumów wykonywali metalcore z dosyć mocnymi wpływami alternatywnego metalu, na kolejnym czyli Outlive odwrócili proporcje, z kolei potem, w 2019 roku wydali aż dwa albumy: War w stylu wcześniejszych albumów oraz Peace będące kontynuacją wspomnianego Outlive. Na Exile częściowo postanowili kontynuować drogę z Peace czyli tym razem znowu jest sporo lżej niż dawniej i zdecydowanie więcej tu alternatywnego metalu niż metalcore (który występuje raczej w formie szczątkowej i tylko od czasu do czasu bardziej się wybija na pierwszy plan) jednak jednocześnie, po raz pierwszy ich muzyka nabrała sporo progresywności więc zamiast prostego grania z krótkimi utworami, otrzymaliśmy utwory bardziej rozbudowane, dłuższe i mniej schematyczne. Screamy zostały mocno ograniczone na rzecz tego charakterystycznego, balladowego czystego wokalu co akurat jest dobrą zmianą gdyż jednak akurat tę kapelę przede wszystkim za to ceniłem a scream wokalisty nigdy do końca mnie nie przekonywał gdyż po prostu brakuje mu trochę mocy, znaczy nie jest zły ale jednak nie może się pod tym względem równać z wokalistami z innych zespołów w gatunku za to czysty ma na najwyższym poziomie. Cały album jest bardziej lekki niż ciężki, jednak otwierający go Defense Mechanism z gościnnym udziałem Maxa Cavalery zdecydowanie zalicza się do najcięższych i najszybszych tracków w dyskografii i nie ma w nim ani odrobiny czystych wokali, zwolnień czy nadmiernej melodyjności, za to w środku trafiły się elementy gatunku znanego jako agrrotech. Zaletą nówki jest równy poziom utworów z czym wcześniej różnie bywało bo czasem wręcz zdarzały się płyty na których były np. cztery killery w otoczeniu kawałków ledwo powyżej średniej, za to teraz wszystko prezentuje równą, wysoką jakość do tego różnorodność jest naprawdę duża, dzięki tym progresywnym wstawkom.
https://www.youtube.com/w...monHunter-Topic
https://www.youtube.com/w...monHunter-Topic


17. The Offering "Seeing The Elephant" (8/10)

Tracklista:
1. WASP
2. Ghost Mother
3. Tipless
4. Rose Fire
5. Seeing the Elephant
6. My Heroine
7. Flower Children
8. Tiny Disappointments
9. With Consent
10. Esther Weeps
Długość: 0:51:47
Gatunek: Progressive Melodic Death Metal / Nu Metal / Power Metal
Data wydania: 04.11.2022r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Alexander Vice ; Gitara: Nishad George ; Gitara basowa: Spencer Metala ; Perkusja: Steve Finn
Wytwórnia: Century Media
Pozycja w dyskografii: 2
Ciężar: 3/5
Najlepsze utwory: My Heroine ; Tiny Disappointments ; Esther Weeps
Zalety: złożoność utworów ; udane łączenie ze sobą elementów różnych gatunków
Wady:
Dodatkowy komentarz: Na EPce tworzyli po prostu mieszankę progressive melodic death metalu z power metalem, na debiucie podobnie, jednak czasami dało się usłyszeć trochę nu metalu, tym razem jednak poszli na całość z łączeniem różnych elementów i tak dobrze im to wyszło, że aż trochę trudno ich zaszufladkować. Znajdziemy tu melodyjne granie i screamy z melodic death metalu, szybkie riffy i perkusję kojarzącą mi się ze Slipknot, złożone i nieschematyczne utwory ze zwolnieniami jak w metalu progresywnym oraz power metalowe czyste wokale, do tego w utworach poszczególne elementy są wymieszane w różnych proporcjach co sprawia, że są one nieraz dosyć mocno różne od siebie. Jedna uwaga: album zdecydowanie wymaga kilku odsłuchów by w pełni go ogarnąć i odpowiednio docenić, natomiast moim pierwszym wrażeniem była chaotyczność przez którą początkowo nie mogłem się w niego wgryźć i trudno mi było go odpowiednio ocenić i dopiero przy piątym podejściu mi się to udało.
https://www.youtube.com/w...eOffering-Topic
https://www.youtube.com/w...eOffering-Topic


18. Tristitia "Doomystic" (8/10)

Tracklista:
1. The Withering
2. Doomystic
3. The Crosses
4. Witches Dawn
5. Frozen Solitude Din the Coven
6. Jelousic Where Flowers Wither
7. Medievil Crucidiction
8. Moon Ghost
Długość: 0:38:02
Gatunek: Gothic Doom Metal
Data wydania: 30.03.2022r
Kraj: Szwecja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Thomas Karlsson ; Gitara prowadząca i rytmiczna, perkusja oraz keyboard: ; Gitara basowa: Wilhelm Lindh
Wytwórnia:
Pozycja w dyskografii: 6
Ciężar: 2/5
Najlepsze utwory: Doomystic ; Witches Dawn ; Jelousic Where Flowers Wither
Zalety: klimat ; oryginalny wokal, obok którego trudno przejść obojętnie (dla jednych będzie zaletą a dla innych wadą)
Wady:
Dodatkowy komentarz: Pierwszą płytę wydali w 1995 roku a kolejną rok później i prezentowali na nich charakterystyczne brzmienie doom metalu z lat 90’ przy czym dodatkowo sporo było tu również wpływów black metalu. Kolejne dwa albumy były już z innymi wokalistami, następnie w 2002 roku słuch po nich zaginął a następnie w 2020 roku wrócili z nową płytą i pierwszym wokalistą. Co ciekawe brzmienie przypominało te z drugiej płyty, jedynie skrzeków było mniej, jednak sam album nie był zbytnio ciekawy gdyż jakoś mało się tam działo, natomiast w tym roku wyszło Doomastic, które okazało się być zdecydowanie lepsze. Brzmienie zostało nieco unowocześnione jednak nadal spokojnie mógłbym stwierdzić, że to płyta z lat 90’, skrzeków już tu nie ma, za to oprócz męskich cleanów, w dwóch utworach można usłyszeć kobiecy głos. Jak wspominałem w zaletach na uwagę na pewno zasługuje wokal gdyż jest on mocno specyficzny i podobnie jak np. w przypadku Chino Moreno albo się go polubi albo wręcz przeciwnie: wolny, lekko chropowaty z charakterystyczną manierą i sposobem śpiewania. Generalnie to album klimatem najbardziej mi przypomina wydane w 1998 roku przez My Dying Bride "34.788%... Complete”, czyli krótko pisząc, Doomystic powinno się spodobać fanom bardziej klasycznego doom metalu, bez ekstremalnych form wokalu i z solówkami gitarowymi.
https://www.youtube.com/w...Tristitia-Topic


19. Psychonaut "Violate Consensus Reality" (8/10)

Tracklista:
1. A Storm Approaching
2. All Your Gods Have Gone
3. Age of Separation
4. Violate Consensus Reality (gościnnie: Colin H. Van Eeckhout z Amenra i Stefanie Mannaerts z Brutus)
5. Hope
6. Interbeing
7. A Pacifist’s Guide to Violence
8. Towards the Edge
Długość: 0:52:52
Gatunek: Post-Metal / Atmospheric Sludge Metal
Data wydania: 28.10.2022r
Kraj: Belgia
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal, gitara prowadząca i rytmiczna: Stefan De Graef ; Wokal i gitara basowa: Thomas Michiels ; Perkusja: Harm Peters
Wytwórnia: Pelagic Records
Pozycja w dyskografii: 2
Ciężar: 3/5
Najlepsze utwory: Age of Separation ; Violate Consensus Reality ; Towards the Edge
Zalety: klimat ; złożoność i rozbudowanie utworów
Wady:
Dodatkowy komentarz: Psychonaut na nówce kontynuują drogę obraną na debiucie tworząc bardzo dobrą muzykę kojarzącą się stylem z Cult of Luna, Dvne a nawet The Ocean czyli znajdziemy tu klimatyczne, rozbudowane utwory ze zmianami ciężaru i tempa. Ciekawostka: to już drugi zespół w rankingu, który wydaje płyty pod skrzydłami wytwórni Pelagic Records i ta również prezentuje wysoki poziom, zupełnie jakby geniusz The Ocean trochę udzielał się tym, którzy wydają płyty w wytwórni Robina Stapsa lub też zajmuje się ona tymi, którzy zdradzają większy talent a przy tym obracają się w określonych rejonach muzycznych.
https://www.youtube.com/w...=PelagicRecords
https://www.youtube.com/w...=PelagicRecords


20. Worm Shepherd "Ritual Hymns" (8/10)

Tracklista:
1. Ritual Hymns
2. Ov Sword And Nail
3. The Ravens Keeps
4. Chalice ov Rebirth
5. Blood Kingdom
6. Wilted Moon
7. A Bird In the Dusk
8. The River ov Knives
9. Winter Sun
Długość: 0:52:07
Gatunek: Symphonic Blackened Deathcore
Data wydania: 14.01.2022r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Devin Duarte ; Gitara prowadząca, rytmiczna i basowa: Brandon Cooper, Ryan Ibarra, Tre’ Perdue ; Perkusja: Leo McClain
Wytwórnia: Unique Leader Records
Pozycja w dyskografii: 2
Ciężar: 5/5
Najlepsze utwory: The Ravens Keeps ; Blood Kingdom ; Winter Sun
Zalety: szybkość ; zróżnicowane jak na deathcore ; epickość
Wady:
Dodatkowy komentarz: Generalnie album pod względem stylu i poziomu jest bezpośrednią kontynuacją wydanego dwa lata temu debiutu czyli słuchacz uświadczy tu sporo breakdownów, niskich growli, skrzeków, epickości wywołanej przez symfoniczne wstawki, od czasu do czasu klimatycznych zwolnień z udziałem pianina i bardzo sporadycznie czystych wokali. Za to tym co odróżnia go od poprzedniczki jest większe rozbudowanie utworów gdyż aż sześć utworów jest dłuższa niż pięć minut a dwa przekraczają nawet siedem minut co w gatunku nie jest zbyt częstym zjawiskiem.
https://www.youtube.com/watch?v=-xyXdS1ASG4


21. Meshuggah "Immutable" (8/10)

Tracklista:
1. Broken Cog
2. The Abysmal Eye
3. Light the Shortening Fuse
4. Phantoms
5. Ligature Marks
6. God He Sees In Mirrors
7. They Move Below
8. Kaleidoscope
9. Black Cathedral
10. I Am That Thirst
11. The Faultless
12. Armies of the Preposterous
13. Past Tense
Długość: 1:06:49
Gatunek: Math Metal
Data wydania: 01.04.2022r
Kraj: Szwecja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Jens Kidman ; Gitara prowadząca i tylne wokale: Fredrik Thordendal ; Gitara rytmiczna i tylne wokale: Mårten Hagström ; Gitara basowa: Dick Lövgren ; Perkusja i mówione wokale: Tomas Haake
Wytwórnia: Atomic Fire Records
Pozycja w dyskografii: 9
Ciężar: 4,5/5
Najlepsze utwory: Broken Cog ; Ligature Marks ; I Am That Thirst
Zalety: technika ; szybkość ; miejscami specyficzny klimat ; zróżnicowane jak na Meshuggah
Wady:
Dodatkowy komentarz: Debiut wydali w 1991 roku jednak wykonywali wtedy po prostu mało ciekawy technical thrash metal, w 1995 roku wypuścili drugą płytę na którym ilość technicznego grania i poziom muzyki się trochę zwiększyły natomiast w 1998 roku światło dzienne ujrzało Chaosphere na którym zaprezentowali zupełnie nowe, oryginalne i mocno technicznie brzmienie z wykorzystaniem polirytmicznych riffów więc wyszło na to, że wraz z nowym albumem powstał nowy gatunek metalu zwany math metalem, gatunek, którego od tamtego czasu się trzymają, a wielu się na nich wzoruje i nawet wyewoluował z niego jeszcze inny, znany jako djent. Przez lata trzymali również stałą, wysoką formę na poziomie ósemek i dziewiątek, dopiero w 2016 roku zeszli do 7/10 jednak teraz, po kilkuletniej przerwie w wypuszczaniu płyt, na Immutable wrócili do 8/10. Co do samego nowego materiału to raczej nikt nie będzie zaskoczony gdyż to po prostu Meshuggah czyli można się tu spodziewać szybkiego, mocnego, technicznego grania pełnego polirytmicznych riffów jak i solówek gitarowych oraz growli choć da się też wyłapać nowsze elementy: miejscami gitary zaczynają grać mniej technicznie i robi się bardziej progresywnie ze specyficznym klimatem, poza tym chwilami da się usłyszeć pewne eksperymenty z wokalem i tak w Broken Cog przez sporą część utworu występuje taki trochę mówiony, trochę szeptany czysty wokal, natomiast w The Abysal Eye pojawiają się czyste wokale kojarzące mi się z tymi, które można usłyszeć na płytach zespołu Obscura. Jedna uwaga dotycząca zarówno tej jak i poprzednich płyt: to zdecydowanie nie jest prosta, łatwo przystępna muzyka więc by ją dobrze przyswoić i prawidłowo ocenić, niezbędne jest wielokrotne odsłuchanie, tym czasem wielu ludzi na wstępie szybko się zniechęca przez to zespół nie jest tak popularny i lubiany jak powinien być. Ciekawostka: jak pisałem są twórcami math metalu z którego wyewoluował djent, który to jest podobny ale jednak nieco inny (w obu są polirytmiczne riffy jednak ten pierwszy jest cięższy, intensywniejszy, bardziej kanciasty i techniczny z death metalowymi growlami natomiast drugi zwykle jest wolniejszy, dźwięczniejszy, z metalcore’owymi screamami i cleanami) a tym czasem w ostatnich latach ludzie prowadzący portale o muzyce zaczynają zapominać określenia math metal i mylnie tagują Meshuggah jako djent.
https://www.youtube.com/w...annel=Meshuggah
https://www.youtube.com/w...annel=Meshuggah


22. Lorna Shore "Pain Remains" (8/10)

Tracklista:
1. Welcome Back, O’ Sleeping Dreamer
2. Into The Earth
3. Sun//Eater
4. Cursed To Die
5. Soulless Existence
6. Apotheosis
7. Wrath
8. Pain Remains I: Dancing Like Flames
9. Pain Remains II: After All I've Done, I'll Disappear
10. Pain Remains III: In a Sea of Fire
Długość: 1:01:10
Gatunek: Symphonic Blackened Deathcore
Data wydania: 14.10.2022r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Will Ramos ; Gitara prowadząca i basowa: Adam De Micco ; Gitara rytmiczna i basowa: Andrew O’Connor ; Perkusja: Austin Arche
Wytwórnia: Century Media
Pozycja w dyskografii: 4
Ciężar: 5/5
Najlepsze utwory: Welcome Back, O' Sleeping Dreamer ; Pain Remains II: After All I've Done, I'll Disappear ; Pain Remains III: In a Sea of Fire
Zalety: szybkość ; zróżnicowane jak na deathcore ; epickość
Wady:
Dodatkowy komentarz: Zespół ciągle coś zmienia w swojej muzyce: na pierwszych trzech Epkach bawili się w progressive i brutal deathcore, na pierwszych dwóch albumach przerzucili się na blackened deathcore, następnie po odejściu wokalisty i dołączeniu do nich CJ’a McCreery zaczęli grać mniej blackowo, za to mocno symfonicznie i ciężej niż wcześniej a przy okazji stworzyli drugą najlepszą płytę w gatunku i jedną z najlepszych w ogóle w muzyce, lecz niestety zaraz potem wokalista musiał odejść. Jego następcą został Will Ramos i pierwsze single z nim na wokalu (była nawet cała EPka ale jej nie sprawdziłem) jakoś mnie nie przekonywały gdyż brzmiał jakoś tak zwyczajnie a do tego jego głos był ledwo słyszalny z powodu zagłuszenia przez instrumenty, więc miałem poważne obawy co do nadchodzącej płyty… a jednak co ciekawe okazała się ona być bardzo dobra. Od razu słychać, że Ramos dużo ćwiczył i znacznie się rozwinął od czasu wspomnianej EPki dzięki czemu jego partie wokalne brzmią dużo lepiej i wyraziściej a także stały się bardziej zróżnicowane i na albumie uświadczymy różnych growli, screamów oraz skrzeków, co ciekawe sądząc po nagrywanych przez niego i wrzucanych na youtube coverach ćwiczył również czyste wokale https://www.youtube.com/w...el=TheWillRamos chociaż na Pain Remains ich nie ma (jedynie trafiło się kilka mówionych momentów). Muzycznie, zespół generalnie postanowił trzymać się tego co tworzyli na wydanym dwa lata temu Immortal czyli symfonicznego deathcore (z charakterystycznym tłem i od czasu do czasu (zwykle na początku i końcu utworów) kobiecych operowych, chóralnych wokali), przy czym tym razem jest trochę mniej technicznie, z mniejszą ilością breakdownów, za to jest nieco bardziej blackowo i melodyjniej. Na szczególną uwagę zasługują ostatnie trzy utwory, które w rzeczywistości stanowią jedną całość (co zresztą łatwo wywnioskować po tytułach), opowiadającą o stracie ukochanej osoby oraz o etapach żałoby jakie przechodzą ich bliscy, tutaj też znalazło się więcej wspomnianej wcześniej melodyjności a nawet trafiają się emocjonalne screamy, których wcześniej u nich nie było, przy czym to ciągle deathcore więc ciężaru, growli i breakdownów tu też nie brakuje.
https://www.youtube.com/w...uryMediaRecords


23. Infected Rain "Ecdysis" (8/10)

Tracklista:
1. Postmortem Pt. 1
2. Fighter
3. Longing
4. Goodbye
5. The Realm of Chaos (gościnnie Heidi Shepherd z Butcher Babies)
6. Everlasting Lethargy
7. These Walls
8. Showers
9. November
10. Never the Same
11. Nine, Ten
12. Postmortem Pt. 2
Długość: 0:54:52
Gatunek: Nu Metal / Alternative Metal
Data wydania: 07.01.2022r
Kraj: Mołdawia
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Elena "Lena Scissorhands" Cataraga ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Vadim "Vidick" Ozhog, Serghei Babici ; Gitara basowa: Vladimir Babici ; Perkusja: Eugen Voluta
Wytwórnia: Napalm Records
Pozycja w dyskografii: 5
Ciężar: 3/5
Najlepsze utwory: Postmortem Pt. 1 ; Fighter ; Postmortem Pt. 2
Zalety: szybkość ; energia ; chwytliwość ; udane użycie elektroniki ; bogactwo brzmień
Wady:
Dodatkowy komentarz: Pierwsze dwie płyty były bardzo dobre z interesującymi utworami ze sporą ilością growli, screamów, intensywnych riffów ale i melodyjności (po prostu porządny kawał nu metalu), potem jednak na kolejnych dwóch albumach zaczęli łagodnieć a jednocześnie muzyka stawała się jakaś wtórna, jakby skończyły im się pomysły przez co myślałem już, że zespół nie wróci do dobrej formy więc kiedy dowiedziałem się o nówce niezbyt miałem na nią ochotę jednak z ciekawości po nią sięgnąłem… i zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Przede wszystkim Ecdysis całościowo jest interesująca gdyż utwory są różnorodne i chwytliwe a jednocześnie cięższe niż na dwóch poprzednich płytach i wprawdzie growle nie wróciły ale screamy są mocniejsze i agresywniejsze, poza tym brzmienie kapeli zostało odświeżone poprzez dobre użycie elektroniki, czyli takie, które urozmaica muzykę ale nie powoduje jej wybijania się na pierwszy plan, zagłuszając przy tym pracę instrumentów.
https://www.youtube.com/w...l=NapalmRecords


24. Caliban "Dystopia" (8/10)

Tracklista:
1. Dystopia (gościnnie: Christoph Wieczorek)
2. Ascent of the Blessed
3. VirUS (gościnnie: Marcus Bischoff)
4. Phantom Pain
5. Alien
6. sWords
7. Darkness I Became
8. Dragon (gościnnie: Jonny Davy)
9. Hibernate
10. mOther
11. The World Breaks Everyone
Długość: 0:43:50
Gatunek: Metalcore
Data wydania: 22.04.2022r
Kraj: Niemcy
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal prowadzący: Andreas Dörner ; Gitara rytmiczna i czysty wokal: Denis Schmidt ; Gitara: Marc Görtz ; Gitara basowa: Marco Schaller ; Perkusja: Patrick Grün
Wytwórnia: Century Media
Pozycja w dyskografii: 12
Ciężar: 3/5
Najlepsze utwory: Dystopia ; Darkness I Became ; Dragon
Zalety: szybkość ; energia, moc, chwytliwość
Wady:
Dodatkowy komentarz: Prawdziwy gigant metalcore i zdecydowanie jeden z najlepszych zespołów w gatunku, którego charakteryzuje oryginalność i stała wysoka forma więc nie ma sensu abym ich jakoś specjalnie przedstawiał. W tym roku wydali swój dwunasty krążek na którym grają muzykę w swoim opracowanym już dawno stylu więc kto ich zna ten nie będzie niczym zaskoczony, jeżeli ktoś ich jednak nie zna to napiszę, że grają metalcore, który jednak nie jest taki melodyjny jak u wielu innych zespołów, tylko z bardziej soczystymi, prawie groove metalowymi riffami a ponadto można u nich znaleźć sporo breakdownów, natomiast wokalnie mamy mieszankę screamów i czystych wokali za które odpowiadają dwie osoby przy czym, główny wokalista, który dawniej wyłącznie śpiewał screamem, od czasu Gravity, od czasu do czasu również stosuje czyste wokale. Na płycie miejscami można znaleźć większe nagromadzenia elektronicznych ozdobników oraz trochę, lekko rapowanych lub skandowanych wokali jednak na szczęście nie ma ich zbyt dużo, natomiast tym razem zrezygnowali ze swojej tradycji umieszczania na płytach jednego utworu w ich ojczystym języku, tradycji, które trzymali się od czasu coveru utworu Rammstein "Sonne" jaki znalazł się na EPce Coverfield (oraz bonusowym krążku dołączonym do specjalnej edycji I Am Nemesis), co akurat uznaję za dobry ruch gdyż nigdy mnie nie przekonywały ich niemieckojęzyczne utwory (oprócz wspomnianego, bardzo dobrego coveru Sonne). Jedna sprawa: normalnie 8/10 jest bardzo dobrą oceną i dla wielu zespołów dociągnięcie do niej jest największym sukcesem w karierze, jednak w przypadku Caliban, którzy zdążył przyzwyczaić słuchaczy do płyt na poziomie dziewiątek i dziesiątek, taka ósemka wywołuje u mnie pewne rozczarowanie a słuchaniu Dystopia (oprócz genialnego pierwszego, tytułowego kawałka) ciągle towarzyszy uczucie powielania schematów i kopiowania samych siebie czyli podobnie jak w przypadku Elements z 2018 roku można powiedzieć, że zespół przeszedł do fazy odcinania kuponów jednak robią to bardzo dobrze.
https://www.youtube.com/w...uryMediaRecords


25. Cult of Luna "The Long Road North" (8/10)

Tracklista:
1. Cold Burn
2. The Silver Arc
3. Beyond I
4. An Offering to the Wild
5. Into the Night
6. Full Moon
7. The Long Road North
8. Blood Upon Stone
9. Beyond II
Długość: 1:09:06
Gatunek: Post-Metal / Atmospheric Sludge Metal
Data wydania: 11.02.2022r
Kraj: Szwecja
Język tekstów: angielski
Skład: Gitara i wokal: Fredrik Kihlberg, Johannes Persson ; Keyboard i wokal: Kristian Karlsson ; Gitara basowa: Andreas Johansson ; Bębny: Thomas Hedlund ; Perkusja: Magnus Líndberg
Wytwórnia: Metal Blade Records
Pozycja w dyskografii: 10
Ciężar: 3,5/5
Najlepsze utwory: Cold Burn ; The Silver Arc ; Into the Night
Zalety: klimat ; złożoność i rozbudowanie utworów
Wady:
Dodatkowy komentarz: Cult of Luna to prawdziwy gigant post-metalu, który generalnie przez lata trzyma się swojego stylu więc raczej nikomu nie trzeba ich specjalnie przedstawiać i nikt też nie powinien być zaskoczony muzyką zawartą na nowym albumie. Znajdziemy tu dziewięć tracków z czego sześć to konkretne, rozbudowane utwory stanowiące połączenie post-metalu i atmospheric sludge metalu z elementami doom metalu a pozostałe trzy są krótkie: Beyond I zawiera wyłącznie kobiecy wokal, niezbyt przyjemny dla ucha, Full Moon to instrumentalny przerywnik a Beyond II to instrumentalne outro zamykające płytę. The Long Road North prezentuje się lepiej od wydawanych w ostatnich latach A Dawn to Fear oraz The Raging River ponieważ więcej się tu dzieje, wokal jest trochę bardziej zróżnicowany a w utworach jest więcej zmian tempa.
https://www.youtube.com/w...nnel=CultofLuna


26. Venom Prison "Erebos" (8/10)

Tracklista:
1. Born from Chaos
2. Judges of the Underworld
3. Nemesis
4. Comfort of Complicity
5. Pain of Oizys
6. Golden Apples of the Hesperides
7. Castigated In Steel And Concrete
8. Gorgon Sisters
9. Veil of Night
10. Technologies of Death
Długość: 0:49:04
Gatunek: Death Metal
Data wydania: 04.02.2022r
Kraj: Wielka Brytania
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Larissa Stupar ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Ash Gray, Ben Thomas ; Gitara basowa: Mike Jefferies ; Perkusja: Joe Bills
Wytwórnia: Century Media Records
Pozycja w dyskografii: 4
Ciężar: 4/5
Najlepsze utwory: Judges of the Underworld ; Pain of Oizys ; Castigated In Steel And Concrete
Zalety: szybkość ; energia ; udane stosowanie ozdobników w postaci zwolnień i wstawek z czystym wokalem, co urozmaiciło muzykę
Wady:
Dodatkowy komentarz: Na pierwszych dwóch płytach tworzyli raczej typowy death metal, do tego jak na gatunek niezbyt ciężki gdyż w wokalu oprócz growli, pełno było hardcore’owych screamów, natomiast na trzeciej płycie wprawdzie gdzieniegdzie zaczęły się pojawiać ozdobniki w postaci czystych wokali i zwolnień jednak ogólnie muzyka nadal nie była zbytnio interesująca. Przy okazji nagrywania Erebos postanowili popracować nad stylem i odważniej stosować ozdobniki, co dało bardzo dobre efekty: podstawowy wokal, czyli growle i screamy uległy poprawie, dzięki czemu są wyraźniejsze, mocniejsze i agresywniejsze, w utworach od czasu do czasu pojawiają się klimatyczne zwolnienia a co jakiś czas da się usłyszeć również czyste wokale, które jednak zwykle są przeplatane ze screamami więc muzyka nie uległa zbytniemu złagodzeniu a jedynie urozmaiceniu. Ciekawostka: Pomiędzy szybkimi, mocnymi, energicznymi death metalowymi utworami pojawia się dość zaskakujący Pain of Oizys, który śmiało można by określić jako balladę gdyż przez większość czasu jest lekki, wolny z łagodnym czystym wokalem, jednak by słuchacz nie zapomniał czego słucha i tak chwilami pojawiają się szybsze momenty z agresywnymi screamami.
Przykład typowego dla nich utworu: https://www.youtube.com/w...uryMediaRecords
Wspomniany nietypowy utwór: https://www.youtube.com/w...uryMediaRecords



27. Becoming The Archetype "Children of the Great Extinction" (7/10)
28. AngelMaker "Sanctum" (7/10)
29. Electric Callboy "TEKKNO" (7/10)
30. Michael Romeo "War Of The Worlds Pt. 2" (7/10)
31. Epica "The Alchemy Project" (7/10)
32. Shape of Despair "Return To The Void" (7/10)
33. Parkway Drive "Darker Still" (7/10)
34. Motionless In White "Scoring The End of The World" (7/10)
35. Frayle "Skin & Sorrow" (7/10)
36. Unprocessed "Gold" (7/10)
37. Arch Enemy "Deceivers" (7/10)
38. Constellatia "Magisterial Romance" (7/10)
39. Flames of Fire "Flames of Fire" (7/10)
40. Confidential "Devil Inside" (7/10)
41. Lord of the Lost "Blood & Glitter" (7/10)
42. Amorphis "Halo" (7/10)
43. Once Human "Scar Weaver" (7/10)
44. Darkher "The Buried Storm" (7/10)
45. The Last Ten Seconds of Life "The Last Ten Seconds of Life" (7/10)
46. Sisters of Suffocation "Eradication" (7/10)
47. Sylvaine "Nova" (7/10)
48. Gaerea "Mirage" (7/10)
49. Decapitated "Cancer Culture" (7/10)
50. Upon A Burning Body "Fury" (7/10)
51. Devin Townsend "Lightwork" (6/10)
52. Chelsea Grin "Suffer In Hell" (6/10)
53. Slipknot "The End, So Far" (6/10)
54. Northlane "Obsidian" (6/10)
55. Our Mirage "Eclipse" (6/10)
56. Reeking Aura "Blood And Bonemeal" (6/10)
57. Tallah "The Generation of Danger" (6/10)
58. Five Finger Death Punch "AfterLife" (6/10)
59. Papa Roach "Ego Trip" (6/10)
60. Battle Beast "Circus of Doom" (6/10)
61. Monolith "Sancta Trinitas" (6/10)
62. Absent In Body "Plague God" (6/10)
63. Rammstein "Zeit" (6/10)
64. Brutus "Unison Life" (6/10)
65. Architects "Classic Symptoms of a Broken Spirit" (6/10)
66. Remina "Strata" (6/10)
67. AkiaveL "Veni Vidi Vici" (6/10)
68. SickSense "Kings Today" (6/10)
69. The Gathering "Beautiful Distortion" (6/10)
70. iMonolith "Progressions" (6/10)
71. Dawn of Solace "Flames of Perdition" (5/10)
72. Bloodbath "Survival of the Sickest" (5/10)
73. Disturbed "Divisive" (5/10)
74. Memphis May "Fire Remade In Misery" (5/10)
75. Drowning Pool "Strike a Nerve" (5/10)
76. Korn "Requiem" (4/10)
77. Bloodhunter "Knowledge Was The Price" (4/10)
78. Allen/Olzon "Army of Dreamers" (4/10)
79. Angel Nation "Antares" (4/10)
80. Alunah "Strange Machine" (4/10)
81. Soulfly "Totem" (3/10)
82. Lamb of God "Omens" (3/10)


To już oficjalnie koniec kolejnego rocznego podsumowania, dziękuję za uwagę i dotrwanie do końca, choć zapewne jak to bywa gdzieś w bliższej czy dalszej przyszłości zapoznam jakieś albumy z 2022 roku, których nie miałem możliwości poznać w zeszłym roku ze względu na ich ogromną ilość, płyty, które mogły być tak dobre, iż zmieniłyby wygląd tej listy, może i jakieś zasługujące na 10/10, a jeżeli tak się stanie to możliwe, że będę go modyfikował na moim blogu. Teraz jednak przede wszystkim czas otworzyć się na nowy 2023 rok i całe bogactwo nowych płyt i zespołów jakie on zaoferuje. Przewidywania co do następnego zestawienia? Pewnie można się spodziewać, że zespoły wydające coś w 2020 i 2021 roku zrobią to również w 2023. Może jakiś zespół z przeszłości nagle powróci w wielkim stylu? Może poznam coś nowego genialnego? Czas pokaże co z tego wyjdzie, przy czym oczywiście największą nadzieję pokładam w nowych płytach od zespołów, które w ostatnich latach dostawały ode mnie oceny od 8/10 w górę a które jednocześnie nie mają w zwyczaju rozczarowywać czy schodzić do typowej siódemki.
_________________

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

 

Czy wiesz, że...