Poprzedni temat «» Następny temat
Mój ranking płyt wydanych w 2021 roku
Autor Wiadomość
Adrian1234 





Wiek: 39
Dołączył: 02 Sie 2015
Posty: 5028
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2022-01-04, 20:40   Mój ranking płyt wydanych w 2021 roku

Kolejny muzyczny rok za nami, więc najwyższy czas na już kolejne, wielkie podsumowanie wszystkich przesłuchanych przede mnie płyt a o tym, co było, najlepsze, bardzo dobre, dobre, dość dobre, średnie czy poniżej średniej dowiecie się już za chwilę. Ogólnie rok mogę uznać za w miarę udany gdyż trafiła się jedna dziesiątka, dziewięć dziewiątek i czternaście ósemek choć wcześnej zdarzały się sporo bardziej udane pod względem muzycznym lata w których samych ocen 10/10 było np. cztery. Spokojnie mogę stwierdzić, że rok należał do młodych kapel (takich mających maksymalnie cztery płyty w dyskografii) gdyż zaskakiwały one wysokim poziomem, podczas gdy wiele doświadczonych, będących od lat na rynku muzycznym zespołów rozczarowywało lub też wydawało zwyczajnie dobre albumy i tak w pierwszej dwudziesce znalazło się aż pietnasce płyt nagranych przez te młodsze grupy. Niektórych nowych czytelników moich podsumowań mogą zaskakiwać ogólnie dość wysokie oceny i praktycznie brak bardzo niskich, ale spowodowane jest to wcześniejszą ostrą selekcją zespołów do zapoznania i jak coś od razu sprawia wrażenie średniaka to w ogóle nie tracę na to czasu, grupa musi mieć to coś, co przyciągnie moją uwagę i ostatecznie wychodzi na to, iż słucham głównie najlepszych o stałej formie gdzie rozczarowanie sprowadza się zwykle do dania szóstki czy piątki, co znaczy, że i tak dany krążek nadal jest lepszy od tych, jakie wydają odrzucone na starcie kapele. Mała informacja wyjaśniająca punkt "pozycja w dyskografii": jako, że zespoły wydają różne rzeczy, które można podzielić na longplaye, EPki, demówki, splity, płyty świąteczne, takie z coverami czy the best of co może wprowadzać zamieszanie, postanowiłem brać tu pod uwagę praktycznie wyłącznie oficjalne płyty długogrające a jeżeli akurat ktoś wypuścił mini album to napisałem o tym odpowiednią informację. Po małym wstępie zapraszam już wszystkich do przeczytania mojego rankingu płyt sprawdzonych w 2020 roku a wcześniej dla przypomnienia opis mojej skali ocen:
1. Kompletna tragedia, nie uznaję oceny 0 i niższych, więc ukrywają się one pod jedynką, czyli, że to, co ją otrzyma oznaczać może zarówno kompletny syf, który można by określić np. jako -50/10 jak i prawdziwe 1, w każdym razie lepiej się trzymać od tego z daleka. Generalnie w rankingach nie występuje bo zwyczajnie nie słucham czegoś takiego.
2. Tragedia ale ma jakieś minimalne zalety. Co do występowania podobnie jak wyżej.
3. Da się posłuchać ale raczej szkoda na to czasu gdyż to nieprzyjemne dla ucha. Jako, że płyty oceniam po kilkukrotnym odsłuchaniu a coś co można by tak ocenić nie jest miłe dla ucha to również zwykle omijam takie krążki więc i w rankingach zwykle się ich u mnie nie spotyka.
4. Album poniżej średniej, można posłuchać, ma jakieś swoje niewielkie zalety, ale jednak wad jest więcej.
5. Typowy średniak, nie rani uszu, ale też raczej nie wywołuje pozytywnych odczuć, czyli dosyć bezpłciowe granie gdzie wad i zalet jest po równo.
6. Całkiem dobry, odczucia przy odsłuchiwaniu jak najbardziej pozytywne jednak mogłoby być lepiej.
7. Dobra płyta, ta ocena jest u mnie najczęściej spotykana. Generalnie wszystko jest w porządku i słucha się tego przyjemnie, zespół zrobił swoje jednak aby otrzymać osiem potrzeba czegoś więcej.
8. Bardzo dobra i na pewno warta polecenia, coś co wyróżnia się z tłumu poziomem. Od tej oceny zaczynają się najlepsze albumy, które na dłużej pozostają w pamięci.
9. Płyta wyjątkowa, czymś zachwycająca np. pięknem, klimatem, ciężarem czy techniką, podczas słuchania nie wyłapuje się wad i ma się ochotę do niej często wracać.
10. Genialna, ma wszystko to co poprzednia ocena ale i coś więcej, album do którego, zawsze chętnie się wraca, ma się ochotę śledzić teksty podczas słuchania, taki który od razu przychodzi na myśl gdy słyszy się pytanie w stylu "wymień swoje ulubione płyty".

Generalnie wygląd się nie zmienia jednak postanowiłem wprowadzić dwie małe zmiany: po pierwsze dodać tracklistę bo tak właściwie to powinienem zrobić to już dawno, a po drugie wyciągnąłem ciężar z zalet, robiąc z niej dodatkową pozycję. Dlaczego? Ponieważ była to najczęstsza zaleta no bo w końcu (w większości) oceniam albumy metalowe przy czym jak wiadomo ciężar ciężarowi nierówny co wprowadzało pewne zamieszanie i aurę niedopowiedzenia. Przecież ciężar metalcore'u jest sporo mniejszy niż death metalu i chociaż występuje on w obu gatunkach to jednak jest inny. Niby można by stwierdzić, że to oczywista oczywistość jednak w każdym gatunku występują jakieś wyjątki jak cięższy metalcore nie będący wcale deathcorem lub death metal ze sporą ilością czystych wokali więc takie wydzielenie ma jednak sens. Zastosowałem pięciostopniową skalę aby się nie myliła z oceną samej płyty:
0. W przypadku bardzo lekkich, w zasadzie niemetalowych rzeczy jak np. ethereal.
1. Dla takich wprawdzie metalowych (często na granicy z rockiem) ale melodyjnych, z prostymi riffami, z samym czystym wokalem jak alternative metal, symphonic metal z popowym podejściem czy bardzo łagodnych odmian power metalu.
2. Dla takich zespołów z bardziej wyrazistymi riffami i pojedynczymi growlami czy trochę większą ilością screamów czyli np. cięższe odmiany power czy symphonic metalu czy jakieś bardzo lekkie post-hardcore i metalcore.
3. To taki poziom typowy dla metalcore i melodic death metal gdzie są czyste, screamy i wysokie growle lub gdy wprawdzie niższe growle występują i chwilami robi się sporo ciężej ale dominują czyste wokale i lżejsze granie.
4. Dla cięższego metalcore i melodeath gdzie nie ma czystych wokali jednak wokale to niższe screamy i wysokie growle ale również podchodzą tu lżejsze deathcore czy death metal gdzie jest sporo wstawek z czystymi wokalami czy melodyjniejszych, wolniejszych elementów.
5. Dla faktycznie ciężkiego grania: deathcore, death metal, black metal, doom metal gdzie nie ma czystych lub są naprawdę w minimalnej ilości.
Specjalnie wyciągnąłem go przed zalety gdyż tu muszę wspomnieć o jednej sprawie: ciężar od 3 w górę uznają za zaletę jednak od 3 w dół wcale nie jest wadą. Jeżeli niedobór ciężaru okaże się wadą np. w przypadku death metalu, którego główną zaletą jest ciężar a mimo tego go zabrakło przez co granie jest nudne i bezpłciowe to wtedy osobno zaznaczę to w wadach.


1. Ephemerald "Between the Glimpses of Hope" (10/10)

Tracklista:
1. Grand Creation
2. I Bear Fire
3. Servant
4. Lost
5. All There Is
6. Reborn
7. No Fall Is Too Deep
8. Till the Sea Swallows Us Whole
9. Into the Endless
Długość: 0:41:12
Gatunek: Symphonic Melodic Death Metal
Data wydania: 19.02.2021r
Kraj: Finlandia
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Vesa Salovaara ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Joni Snoro ; Gitara basowa: Lauri Myllylä ; Perkusja: Juho Suomi ; Keyboard: Tuomo Sagulin
Wytwórnia: Inverse Records
Pozycja w dyskografii: 1
Najlepsze utwory: I Bear Fire ; Reborn ; No Fall Is Too Deep
Ciężar: 3,5/5
Zalety: szybkość ; epickość
Wady:
Dodatkowy komentarz: Generalnie wykonują symphonic melodic death metal przy czym w ich muzyce można też znaleźć elementy black metalu i folk metalu. Trafiłem na nich przypadkowo na youtube jednak od razu stwierdziłem, że muszę się zapoznać z płytą gdyż na pierwszy rzut ucha brzmieli genialnie. Szybko okazało się, że całość jest równie dobra co tamten utwór: szybka ponieważ szalejąca perkusja nadaje tempo, mocna dzięki podskrzekiwanym screamom, epicka za sprawą symfonicznych wstawek a jednocześnie zróżnicowana gdyż refreny bardziej kojarzą się z folk metalem z dość specyficznymi czystymi wokalami. Często tytuł płyty roku wędruje do znanego zespołu, który już od dawna jest na rynku muzycznym i wydał sporo płyt, nieraz równie dobrych tak jak to np. było w zeszłym roku z The Ocean, jednak czasami tak się zdarza, że trafia on do kogoś nieznanego, kto dopiero wydał swoją pierwszą płytę i tak właśnie jest w tym przypadku w efekcie czego Ephemerald zdobywa jednocześnie tytuły płyty roku i debiutu roku.
https://www.youtube.com/w...l=EphemeraldFin


2. Akhenaten "The Emerald Tablets of Thoth" (9/10)

Tracklista:
1. Neferkapta's Tomb
2. Halls of Amenti
3. Of Emerald and Alchemy
4. A Hybrid of the Gods
5. The Atlantean
6. Cult of Kukulkan
7. The Black Land
8. Tabula Smaragdina
9. Priests of the Jackal
10. Fall of the Living Gods
Długość: 0:56:43
Gatunek: Blackened Death Metal / Folk Metal
Data wydania: 30.04.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Wyatt Houseman ; Wszystkie instrumenty: Jerred Houseman
Wytwórnia: Satanath Records
Pozycja w dyskografii: 3
Najlepsze utwory: Neferkapta's Tomb ; Halls of Amenti ; The Atlantean
Ciężar: 5/5
Zalety: unikalne brzmienie ; klimat
Wady:
Dodatkowy komentarz: Dwuosobowy projekt założony przez braci: Wyatt Houseman jest wokalistą a Jerred Houseman odpowiada za wszystkie instrumenty. Początkowo wykonywali black metal, potem jednak przerzucili się na blackened death metal jednak to co tworzą znacznie różni się od typowych reprezentantów gatunku gdyż wprawdzie bracia są amerykanami to jednak ich muzyka jest bardzo mocno zainspirowana staroegipską muzyką ludową a teksty utworów ich mitologią. Nadaje im to unikalne brzmienie gdyż raczej niezbyt dużo projektów czy zespołów grają jak oni i tak np. istnieje Nile jednak tam egipskie motywy są ledwie dodatkiem podczas gdy w Akhenaten występują na każdym kroku, podobny klimat występuje w Septicflesh na płycie Sumerian Deamons jednak sama muzyka jest inna. Na The Emerald Tablets of Thoth podobnie jak na poprzedniczce oprócz blackened death metalowych utworów znalazły się również cztery folk metalowe instrumentale i chociaż zazwyczaj nie lubię kawałków bez wokalu to dwa z nich są na tyle ciekawe i klimatyczne, że śmiało mogę stwierdzić, że są dobre. Muzyka sama w sobie jest ciężka, z growlami i skrzekami a cleany pojawiają się na chwilę w dwóch utworach, jednak ogromna ilość egipskich motywów łagodzi brzmienie i uatrakcyjnia je, tak, że nawet osoby słuchające na co dzień tylko lżejszych rzeczy powinny móc znaleźć tu coś dla siebie. Ciekawostka: Bracia w swojej karierze muzycznej generalnie trzymają się razem: najpierw byli w brutal death metalowym zespole Execration, następnie założyli projekt Akhenaten a później doszła do tego atmospheric black metalowa kapela Helleborus. Uwaga: Kwestia dyskografii jest sporna gdyż w niektórych miejscach w necie podają 4 płyty z debiutem o nazwie Gods of Nibiru lecz zazwyczaj traktowana jest ona raczej jako demo a za debiut uważany jest wydana rok później Incantations Through the Gates of Irkalla. Sam zespół na swoim bandcampie potwierdza tą drugą wersję więc się jej trzymam, za to Gods of Nibiru z dopiskiem Vol. 1 zostało wypuszczone jako kompilacja w 2019 roku jednak ze znacznie zmienioną tracklistą (więcej utworów, inna kolejność i nie wszystkie z oryginalnego wydania na nią trafiły).
https://www.youtube.com/watch?v=zgUlkJx8nMY


3. Depths of Hatred "Inheritance" (9/10)

Tracklista:
1. Enslaved Through Lineage
2. Sadistic Trials
3. Pulsating Rhythm
4. Fastidious Imitation
5. Drop of Red
6. Illusive Obsession
7. The Gift of Consciousness
8. Shivers
9. Inheritance
10. The End of Ourselves
11. Emerging as One
Długość: 0:41:13
Gatunek: Deathcore
Data wydania: 19.03.2021r
Kraj: Kanada
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: William Arseneau ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Martin Trottier, Félix Demers ; Gitara basowa: Antoine Millette ; Perkusja: Karl Desjardins
Wytwórnia: Prosthetic Records
Pozycja w dyskografii: 3
Najlepsze utwory: Sadistic Trias ; Drop of Red ; Emerging as One
Ciężar: 4/5
Zalety: szybkość ; technika ; dobre czyste wokale i umiejętne zastosowanie tak by przesadnie nie złagodzić brzmienia
Wady:
Dodatkowy komentarz: Na początku działalności, za czasów pierwszych dwóch płyt, wokalnie wpasowywali się w tradycyjny deathcore z mieszanką growli i screamów, jednak kiedy wrócili po siedmioletniej przerwie okazało się, że wraz z nowym wokalistą, do zespołu wprowadzona została dosyć spora ilość czystych wokali. Czasami po wprowadzeniu cleanów do zespołów w których ich wcześniej nie było, muzyka drastycznie łagodnieje, robi się przesłodzona a same nowe wokale brzmią sztucznie jakby były wciśnięte na siłę, tutaj na szczęście mamy do czynienia z bardzo umiejętnym ich zastosowaniem więc stanowią one po prostu dodatek i miłe urozmaicenie. Oczywiście nówka jest nieco lżejsza od poprzedniczki gdyż oprócz czystych wokali jest trochę zwolnień i melodyjniejszych momentów jednak nadal dominuje szybkie, mocne, dość techniczne granie z growlami i screamami. Czyli krótko pisząc: poświęcając odrobinę dawnego ciężaru zyskali na różnorodności a jednocześnie zaczęli bardziej się wyróżniać spośród kapel w gatunku więc to korzystna zmiana.
https://www.youtube.com/w...ostheticRecords


4. Mental Cruelty "A Hill to Die Upon" (9/10)

Tracklista:
1. Avgang
2. Ultima Hypocrita
3. Abadon
4. King ov Fire
5. Eternal Eclipse
6. Death Worship
7. Fossenbrate
8. A Hill to Die Upon
9. Extermination Campaign
10. The Left Hand Path
Długość: 0:43:13
Gatunek: Symphonic Blackened Brutal Deathcore
Data wydania: 28.05.2021r
Kraj: Niemcy
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Lucca Schmerler ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Marvin Kessler, Nahuel Lozano ; Gitara basowa: Viktor Dick ; Perkusja: Danny Straßer
Wytwórnia: Unique Leader Records
Pozycja w dyskografii: 3
Najlepsze utwory: Ultima Hypocrita ; A Hill to Die Upon ; The Left Hand Path
Ciężar: 5/5
Zalety: epickość ; bardzo dobre połączenie ze sobą elementów zaczerpniętych z różnych gatunków metalu
Wady:
Dodatkowy komentarz: Zespół, który lubi modyfikować wykonywaną przez siebie muzykę: na początku wykonywali mieszankę slamming death metalu z brutal deathcorem jednak z przewagą tego pierwszego, za to na drugiej płycie proporcje się odwróciły i tak jakoś trochę zaczęli kojarzyć mi się z Suicide Silcence z czasów debiutu w ich najcięższych momentach. Teraz wydali A Hill to Die Upon, które przynosi kolejne, tym razem bardziej drastyczne zmiany, zmiany przez które nówka tylko trochę przypomina wcześniejszą twórczość. Przede wszystkim mocno zainspirowali się symphonic black metalem co da się zauważyć zarówno w warstwie wokalnej gdzie ilość niskich growli została nieco ograniczona na rzecz skrzeków, jak i w warstwie instrumentalnej, która stała się taka jakaś bardziej klimatyczna oraz epicka ale i melodyjniejsza a całości tempa nadaje szalejąca perkusja. Kolejną nowością są drobne wstawki z czystym wokalem, którego to nigdy u nich nie było a miejscami nawet da się usłyszeć kobiece, chóralne, wysokie zaśpiewy, przy czym zostały one wkomponowane w instrumenty tak by się zbytnio nie wybijać. Dzięki poczynionym zmianom powstała najlepsza i najbardziej zróżnicowana płyta w dyskografii co jednak odbiło się nieco na ciężarze choć w ogólnym rozrachunku uważam, że było warto (dawniej było naprawdę ciężko ale sama muzyka była prostsza). Słuchając A Hill to Die Upon cały czas kojarzy mi się ona z zeszłorocznym Lorna Shore, którzy to też nagle postanowili zacząć w podobny sposób eksperymentować co również poskutkowało powstaniem najlepszej płyty w dyskografii i jednocześnie będącej w ścisłej czołówce najlepszych płyt zeszłego roku. Wyjaśnienie: Ktoś mógłby stwierdzić, że coś mieszam ponieważ napisałem, że zmiany odbiły się nieco na ciężarze, jednak w pozycji ciężar dałem 5/5. Wynika to wyłącznie z porównania nówki do poprzednich albumów, które same w sobie ciężarem wybijały się ponad typowy deathcore a A Hill to Die Upon pomimo symfonicznych wstawek i odrobiny czystych wokali nadal pozostaje naprawdę mocnym graniem i podpada pod moją definicję płyty o ciężarze 5.
https://www.youtube.com/watch?v=NcgO2FCYOHw


5. Swallow the Sun "Moonflowers" (9/10)

Tracklista:
1. Moonflowers Bloom in Misery
2. Enemy
3. Woven Into Sorrow
4. Keep Your Heart Safe from Me
5. All Hallow's Grieve
6. The Void
7. The Fight of Your Life
8. This House Has No Home
Długość: 0:52:44
Gatunek: Doom Metal
Data wydania: 19.11.2021r
Kraj: Finlandia
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Mikko Kotamäki ; Gitara prowadząca: Juha Raivio ; Gitara rytmiczna: Juho Räihä ; Gitara basowa: Matti Honkonen ; Perkusja: Juuso Raatikainen ; Keyboard i pianino: Jaani Peuhu
Wytwórnia: Century Media Records
Pozycja w dyskografii: 8
Najlepsze utwory: Moonflowers Bloom in Misery ; Enemy ; This House Has No Home
Ciężar: 3/5
Zalety: klimat ; udany powrót do brzmienia sprzed kilku lat
Wady:
Dodatkowy komentarz: Swallow the Sun raczej nie trzeba nikomu przedstawiać gdyż to klasa sama w sobie i jeden z najlepszych doom metalowych zespołów. Poprzednie dwie płyty nieco odbiegały od typowego dla zespołu grania gdyż bawili się na niej innymi odmianami doom metalu takimi jak atmospheric doom metal i funeral doom metal, jednak tegoroczne Moonflowers pod względem stylu i poziomu jest kontynuacją wydanej w 2012 roku Emerald Forest And The Blackbird. Znowu pojawiły się mocniejsze akcenty w postaci bardziej mięsistych riffów oraz niższych growli, których ostatnim razem trochę zabrakło a lżejsze partie z czystym wokalem brzmią ciekawiej, są lepiej przemyślane i na swój sposób wpadają w ucho. Wiele zespołów po zmianie stylu obiecuje powroty do dawnego grania jednak nic z tego nie wychodzi, lub też powrót robiony na siłę jakoś nie przekonuje, tutaj na szczęście faktycznie tego dokonali i to z bardzo dobrym skutkiem czyli śmiało mogę napisać, że Swallow the Sun wróciło do dawnej formy.
https://www.youtube.com/w...uryMediaRecords


6. Love and Death "Perfectly Preserved" (9/10)

Tracklista:
1. Slow Fire
2. Infamy
3. Down
4. Death of Us
5. Lo Lamento
6. The Hunter
7. Tragedy
8. Let Me Love You
9. Affliction
10. White Flag
Długość: 0:35:18
Gatunek: Nu Metal / Alternative Metal
Data wydania: 12.02.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Główny wokal i gitara prowadząca: Brian "Head" Welch ; Wokal, gitara prowadząca i rytmiczna: JR Bareis ; Gitara basowa: Jasen Rauch ; Perkusja: Isaiah Perez
Wytwórnia: Earache Records
Pozycja w dyskografii: 2
Najlepsze utwory: Tragedy ; Down ; Slow Fire
Ciężar: 2/5
Zalety: posiada wszystkie cechy bardzo dobrego nu metalowego albumu z elementami alternative metalu o których więcej napisałem niżej
Wady:
Dodatkowy komentarz: Zespół, który w 2012 roku założył znany z KoRn Brian "Head" Welch i w którego składzie jest również JR Bareis czyli jeszcze jeden muzyk będący niegdyś w KoRn oraz Head czyli wcześniejszym projekcie Heada. Debiut został wydany w 2013 roku potem jednak zrobili sobie przerwę w działalności więc na kolejny krążek trzeba było poczekać aż 8 lat, teraz jednak nastał ten czas gdy można go sobie wreszcie posłuchać. Pozytywnie mnie zaskoczył gdyż szybko się okazuje, że ma on wszystkie cechy jakie powinien posiadać bardzo dobry nu metalowy album z elementami alternative metalu czyli sporą różnorodność, z szybkimi, energetycznymi, nisko strojonymi riffami wraz z wyrazistym basem i ze screamami w cięższych momentach oraz sporą melodyjnością z dobrymi, wpadającymi w ucho ale jednocześnie nieprzesłodzonymi czystymi wokalami w tych lżejszych. Po prawdzie wcześniej ich nie słuchałem jednak teraz śmiało mogę stwierdzić, że obie płyty Love and Death są lepsze od sporej części albumów KoRn. Ciekawostki: wokale w Infamy (oprócz refrenu) brzmią jak żywcem wyjęte z zespołu Demon Hunter (barwa głosu i sposób śpiewania) jednak nigdzie nie znalazłem informacji o jakimś featuringu. Na płycie znalazł się cover Let Me Love You czyli utworu pierwotnie wykonywanego przez duet DJ. Snake i Justin Bieber i chociaż niezbyt mi się podoba to jednak jest dużo lepszy od oryginału (co w sumie nie jest zaskoczenie gdyż metalowe covery niemetalowych utworów praktycznie zawsze są lepsze od oryginalnej wersji nawet jeżeli taki cover sam w sobie jest bardzo lekki).
https://www.youtube.com/w...=EaracheRecords


7. Lutharo "Hiraeth" (9/10)

Tracklista:
1. Introspection
2. To Kill or to Crave
3. What Sleeps in Your Mind
4. Phantom
5. Worship Your Path
6. Hopeless Abandonment
7. Valley of the Cursed
8. In Silence We Reign
9. Eclipse
10. Lost in a Soul
Długość: 0:46:52
Gatunek: Melodic Death Metal / Thrash Metal / Heavy Metal
Data wydania: 15.10.2021r
Kraj: Kanada
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Krista Shipperbottom ; Gitara prowadząca i tylne wokale: Victor Bucur ; Gitara rytmiczna: John Raposo ; Gitara basowa: Chris Pacey ; Perkusja: Duval Gabraiel
Wytwórnia:
Pozycja w dyskografii: 1
Najlepsze utwory: To Kill or to Crave ; Phantom ; Lost in a Soul
Ciężar: 3/5
Zalety: ciekawe połączenie elementów nowoczesnego i klasycznego metalu ; energia ; szybkość ; chwytliwość
Wady:
Dodatkowy komentarz: Debiutancki album zespołu wykonującego melodic death metal przy czym od razu da się zauważyć, że mocno inspirują się swoimi rodakami z The Agonist co da się wyłapać po brzmieniu, formach wokalnych (growle, screamy i czyste wokale), sposobie śpiewania a nawet image'u (poza tym ich debiutancki album wyszedł w dniu w którym The Agonist wypuściło swoją EPkę). Mimo wszystko w żadnym razie nie można ich nazwać jakimś klonem gdyż mają swój styl a podobieństwo bardziej jest zaletą niż wadą, poza tym w odróżnieniu od swoich rodaków, w swojej muzyce bardzo często stosują też thrash metalowe riffy a oprócz czystych wokali kojarzących się z Vicky Psarakis, sporo też u nich takich wysokich, heavy metalowych. Generalnie muzykę na debiucie Lutharo można opisać jako szybką, energiczną, różnorodną, chwytliwą i łączącą elementy nowoczesnego oraz klasycznego metalu a przy tym stojącą na bardzo wysokim poziomie.
https://www.youtube.com/w...LutharoOfficial


8. Aephanemer "A Dream of Wilderness" (9/10)

Tracklista:
1. Land of Hope
2. Antigone
3. Of Volition
4. Le Radeau de La Méduse
5. Roots and Leaves
6. Vague à l'âme
7. Strider
8. Panta Rhei
9. A Dream of Wilderness
Długość: 0:42:03
Gatunek: Symphonic Melodic Death Metal
Data wydania: 19.11.2021r
Kraj: Francja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i gitara rytmiczna: Marion Bascoul ; Gitara prowadząca: Martin Hamiche ; Gitara basowa: Lucie Woaye Hune ; Perkusja: Mickaël Bonnevialle
Wytwórnia: Napalm Records
Pozycja w dyskografii: 3
Najlepsze utwory: Antigone ; Panta Rei ; A Dream of Wilderness
Ciężar: 3/5
Zalety: epickość ; szybkość ; udane połączenie melodic death metalu i symphonic metalu
Wady:
Dodatkowy komentarz: Na pierwszych dwóch płytach wykonywali melodic death metal, który jednak często był urozmaicony instrumentami smyczkowymi grającymi raczej w tle, tym razem jednak posunęli się dalej i odgrywają one tu dużo większą rolę podobnie jak keyboard więc teraz jest to już rasowy symphonic melodic death metal. Zmiana nastąpiła również w kwestii wokalu i jak wcześniej ich wokalistka głównie stosowała podskrzekiwane screamy a cleany trafiały się bardzo rzadko to tym razem jest ich już więcej a do tego są one wysokie (widać, że Marion dużo pracowała nad wokalem od czasów albumu sprzed dwóch lat) dzięki czemu muzyka kapeli jeszcze bardziej kojarzy się z metalem symfonicznym. W wyniku modyfikacji stylu, gitary i perkusja zostały nieco cofnięte i nie wybijają się na pierwszy plan jak kiedyś jednak w żadnym razie nie jest to wada tylko cecha czyli eksperyment był udany a zespół zachował wysoki poziom z poprzedniczki.
https://www.youtube.com/w...l=NapalmRecords


9. The Browning "End of Existence" (9/10)

Tracklista:
1. End of Existence
2. Destroyer
3. Anticendency
4. Gott ist Tot
5. Torment
6. Cataclysm
7. Rage
8. Chaos Reigns
9. No Man Can Became a God
10. Death Warp
11. Prophecy
12. Fearless
Długość: 0:46:13
Gatunek: Deathcore / Trancecore
Data wydania: 03.12.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i programowanie: Jonny McBee ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Brian Moore ; Gitara basowa i tylne wokale: Collin Woroniak ; Perkusja: Cody Stewart
Wytwórnia: Spinefarm Records
Pozycja w dyskografii: 5
Najlepsze utwory: Destroyer ; Gott ist Tot ; Fearless
Ciężar: 3/5
Zalety: udane połączenie muzyki gitarowej z elektroniką ; nieschematyczność i różnorodność utworów ; moc ; szybkość
Wady:
Dodatkowy komentarz: Wykonują mieszankę deathcore i trancecore wg definicji, że trancecore to metalcore lub post-hardcore połączony z różnymi rodzajami muzyki elektronicznej, głównie trance (z tego co sprawdzałem trancecore odnosi się do różnej muzyki, zwykle czysto elektronicznej). W każdym razie to jeden z najbardziej oryginalnych zespołów jakie słucham przy czym wcześniej mieli ustalony pewien schemat budowy utworu i mieszania gitarowych brzmień z elektroniką, za to na End of Existence wprowadzono sporo zmian w związku z czym nówka różni się od poprzedniczek. Przede wszystkim cechuje ją nieschematyczność a utwory dość mocno różnią się od siebie budową jak i podejściem do elektroniki i jak kiedyś koncentrowali się na trance to teraz można usłyszeć tu elementy różnych gatunków muzyki elektronicznej. W tym momencie gdybym się znał na tych klimatach to bym je wszystkie wymienił jednak po prawdzie nigdy się nie zagłębiałem w te rejony muzyczne więc z nazwy rozpoznaję tu tylko industrial, trance, aggrotech i ambient. Czasem brzmią jak na poprzednich płytach, czasem zahaczają o industrial metal w stylu Fear Factory, innym razem kojarzą się z Combichrist, elektronika w jednym utworze będzie wolna, pełna niskich tonów wzbudzających niepokój a innym razem szybka, lekka z wysokimi tonami. Wokalnie również sporo się tu dzieje i można tu usłyszeć sporo różnych growli, screamów i czystych wokali o zróżnicowanej mocy i szybkości a jakby tego było mało to dodatkowo w utworze Anticendency można usłyszeć jakiś kobiecy clean. Zazwyczaj w grudniu w muzyce nie wiele się dzieje, tym razem jednak dzięki The Browning pojawiła się jedna z najlepszych i najciekawszych tegorocznych płyt.
https://www.youtube.com/w...TheBrowningVEVO
https://www.youtube.com/w...eBrowning-Topic


10. Monolord "Your Time to Shine" (9/10)

Tracklista:
1. The Weary
2. To Each Their Own
3. I'll Be Damned
4. Your Time to Shine
5. The Siren of Yersinia
Długość: 0:38:57
Gatunek: Stoner Doom Metal
Data wydania: 29.10.2021r
Kraj: Szwecja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i gitara: Thomas V Jäger ; Gitara basowa: Mika Häkki ; Perkusja: Esben Willems
Wytwórnia: Relapse Records
Pozycja w dyskografii: 5
Najlepsze utwory: The Weary ; I'll Be Damned ; Your Time to Shine
Ciężar: 2/5
Zalety: ciekawy kontrast: ciężka warstwa instrumentalna i lekki, spokojny wokal ; klimat ; złożoność i rozbudowanie utworów
Wady:
Dodatkowy komentarz: Pochodzą z Goteborgu podobnie jak wiele innych bardzo dobrych i oryginalnych szwedzkich kapel a wykonują stoner doom metal co faktycznie od razu słychać w ich brzmieniu: niski strój gitar jak w stoner metalu jednak grają one bardzo wolno jak w doom metalu co jeszcze bardziej zwiększa odczucie ciężaru. Warto tu wspomnieć iż warstwa instrumentalna jest tu naprawdę wyszukana i rozbudowana, dużo bardziej niż u przedstawicieli gatunków składowych. Jeśli chodzi o wokal (występują tu wyłącznie cleany) to na pierwszych dwóch krążkach był on raczej dodatkiem pojawiającym się od czasu do czasu, był też mało zróżnicowany i towarzyszył mu specyficzny pogłos jednak od wydanej w 2017 roku Rust, postanowili nad nim więcej popracować dzięki czemu stał się lepszy i jest go więcej co jeszcze bardziej ulepszyło to co tworzą. Your Time to Shine jest kontynuacją obranej przez nich drogi więc kto zna poprzednie dwie płyty, ten nie będzie niczym zaskoczony, trzyma też praktycznie równie wysoki poziom co można zauważyć już od pierwszego usznego kontaktu. Jedyna różnica dotyczy długości krążka i jak zwykle wynosiła ona około 50 minut czy godziny to teraz ograniczyli się do niecałych 40 minut przy czym uzyskali to poprzez zmniejszenie ilości utworów a nie skracanie ich i tak najkrótszy ma pięć minut a najdłuższy dziesięć. Jakbym miał tu doszukiwać się jakiejś wady to ogranicza się ona jedynie do brzydkiej okładki przedstawiającej martwego królika leżącego na łące w otoczeniu kwiatów ale to oczywiście nie ma wpływu na samą muzykę.
https://www.youtube.com/w...=RelapseRecords


11. Night Crowned "Hädanfärd" (8/10)

Tracklista:
1. Nattkrönt
2. Rex Tenebrae
3. Fjättrad
4. Ett gravfäst Ӧde
5. Hädanfärd
6. Gudars Skymning
7. Människans Förfall
8. Grått & Ӧdelagt
9. Enslingen
Długość: 0:44:44
Gatunek: Melodic Black Metal
Data wydania: 09.07.2021r
Kraj: Szwecja
Język tekstów: szwedzki
Skład: Wokal (growl i scream): K. Romlin ; Gitara prowadząca i wokal (czysty): J. Eskilsson ; Gitara rytmiczna i basowa: H. Liljesand ; Perkusja: J. Jaloma
Wytwórnia: Noble Demon
Pozycja w dyskografii: 2
Najlepsze utwory: Nattkront ; Rex Tenebrae ; Gratt & Odelagt
Ciężar: 4/5
Zalety: szybkość ; energia
Wady:
Dodatkowy komentarz: Na początku zeszłego roku wydali swój debiutancki album, który to znajdował się w pierwszej piątce mojego zeszłorocznego rankingu a już teraz wyskoczyli z kolejnym, który okazuje się być prawie równie dobry. Na poprzedniczce wykonywali muzykę z pogranicza blackened death metalu i melodic death metalu z symfonicznymi wstawkami i tekstami po angielsku natomiast tym razem trochę złagodnieli, stając się bardziej melodyjni więc obecnie najlepiej opisuje ich tag Melodic black metal, symfonicznych wstawek jest mniej, natomiast jeśli chodzi o język tekstów to przerzucili się na swój ojczysty czyli szwedzki. Zmianie również uległo podejście do czystych wokali i jak wcześniej pojawił się w niewielkich ilościach w trzech utworach to teraz również w trzech, jednak w dwóch z nich znalazło się go całkiem sporo.
Typowy dla płyty utwór: https://www.youtube.com/w...nnel=NobleDemon
Przykład utworu z czystymi wokalami: https://www.youtube.com/w...nnel=NobleDemon


12. Moonspell "Hermitage" (8/10)

Tracklista:
1. The Greater Good
2. Common Prayers
3. All or Nothing
4. Hermitage
5. Entitlement
6. Solitarian
7. The Hermit Saints
8. Apophthegmata
9. Without Rule
10. City Quitter (Outro)
Długość: 0:52:25
Gatunek: Progressive Gothic Metal / Progressive Rock
Data wydania: 26.02.2021r
Kraj: Portugalia
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Fernando Ribeiro ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Ricardo Amorim ; Gitara basowa: Aires Pereira ; Perkusja: Hugo Ribeiro ; Keyboard: Pedro Paixão
Wytwórnia: Napalm Records
Pozycja w dyskografii: 12
Najlepsze utwory: Entitlement ; The Hermit Saint ; Apophthegmata
Ciężar: 2/5
Zalety: klimat ; złożoność utworów
Wady:
Dodatkowy komentarz: Płyty wydają od 1995 roku i od tamtego czasu gothic metal był stałą, jednak zawsze dorzucali do niego coś jeszcze np. black metal, doom metal, melodic death metal a nawet zdarzały się wstawki symfoniczne a w zależności od tych dodatków i ich proporcji odbijało się to na ciężarze więc czasem screamy czy szybsze riffy były sporadyczne a czasem dominowały. Na Hermitage postanowili poeksperymentować z czymś jeszcze innym a mianowicie muzyką na pograniczu progresywnego rocka i metalu więc większość utworów jest dość rozbudowana mając ponad 4 minuty a dwa nawet przekraczają 7 minut, są przy tym w sporej części wolne, klimatyczne i z charakterystycznymi dla tych rejonów dość skomplikowanymi riffami i dość sporą liczbą solówek gitarowych. Wspominałem o różnym stopniu ciężkości i tak w tym przypadku nówkę Moonspell zdecydowanie można zaliczyć do tych najlżejszych w dyskografii a screamy i bardziej intensywne riffy występują tylko od czasu do czasu. Pod koniec wspomnę jeszcze, że pierwszą stałą w dyskografii jest gothic metal a drugą wysoki poziom albumów gdyż większości dawałem ósemki i na szczęście nówka wpasowuje się w ten schemat więc spokojnie zarówno ją jak i cały zespół spokojnie mogę wszystkim polecić.
https://www.youtube.com/w...l=NapalmRecords


13. Age of Athena "Gate To Oblivion" (8/10)

Tracklista:
1. Lost in Darkness
2. Fallen Skies
3. Dance with the Devil
4. Ephemeral
5. Burn Down the Sun
6. Together We Fall
7. All for Nothing
8. Sickness Without Sense
Długość: 0:41:56
Gatunek: Symphonic Melodic Death Metal
Data wydania: 17.12.2021r
Kraj: Kanada
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal (czysty): Helen Illumina ; Gitara prowadząca, rytmiczna, basowa oraz wokal (growl i scream): Zachary Ross ; Perkusja: Michael Johnson ; Keyboard: Nathan Gross
Wytwórnia:
Pozycja w dyskografii: 1
Najlepsze utwory: Dance with the Devil ; Together We Fall ; Sickness Without Sense
Ciężar: 2,5/5
Zalety: szybkość ; chwytliwość
Wady:
Dodatkowy komentarz: Wykonują symphonic melodic death metal choć jakbym miał być dokładniejszy to brzmią jak połączenie melodic death metalu z symphonic gothic metalem gdzie z pierwszego mamy charakterystyczne riffy wraz z męskimi growlami i screamami a z drugiego wolniejsze, melodyjniejsze wstawki ze sporą ilością keyboarda wraz z kobiecymi cleanami (normalnie śpiewane, nie operowo). Warto tu jeszcze wspomnieć, że muzyka ogólnie jak na gatunek jest lekka a kobiece wokale stanowią zdecydowaną większość i pojawiają się również przy typowo melodeathowych partiach instrumentalnych. Od czasu do czasu da się usłyszeć chór jak i drobne arabskie motywy, poza tym trafiła się też ballada z udziałem pianina.
https://www.youtube.com/w...nel=AgeofAthena


14. Frozen Crown "Winterbane" (8/10)

Tracklista:
1. Embrace the Night
2. Towards the Sun
3. Far Beyond
4. The Lone Stranger
5. Crown Eternal
6. The Water Dancer
7. Angels in Disguise
8. Night Crawler
9. Tales of the Forest
10. Blood on the Snow
Długość: 0:52:41
Gatunek: Power Metal
Data wydania: 23.04.2021r
Kraj: Włochy
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Giada "Jade" Etro ; Gitara prowadząca: Fabiola “Sheena” Bellomo ; Gitara basowa: Francesco Zof ; Perkusja: Niso Tomasini ; Keyboard, gitara rytmiczna i dodatkowy wokal (czyste i growle): Federico Mondelli
Wytwórnia: Scarlet Records
Pozycja w dyskografii: 3
Najlepsze utwory: Embrace the Night ; The Water Dancer ; Blood on the Snow
Ciężar: 2/5
Zalety: wokal Giady ; szybkość ; chwytliwość ; energia
Wady:
Dodatkowy komentarz: Jakoś na początku roku doszło do poważnych zmian w składzie: wymienieni zostali gitarzystka, basista i perkusista co miało wyraźny wpływ na brzmienie. Szczególnie zwraca na siebie uwagę zmiana gitarzystki gdyż od razu słychać odmienny sposób grania i stosowanie innych riffów. Zazwyczaj muzycy grają pod zdolności osoby odpowiadającej za wokal jednak w tym przypadku da się zauważyć, że to Giada zaczęła miejscami śpiewać nieco inaczej, i odnoszę wrażenie jakby wzorowała się na Brittney Slayes z Unleash the Archers. Na debiucie było sporo elementów melodic death metalu w tym męskie growle jednak z płyty na płytę było ich mniej i ten trend nadal się utrzymuje (growl jest w dwóch utworach). Wcześniej też prędkości muzyce nadawały blasty, których teraz jest już mniej co miało wpływ na ogólne tempo i energiczność, za to nowością są pewne wstawki folkowe i z bardziej klasycznego power metalu. Pomimo zmian Frozen Crown nadal brzmią bardzo dobrze i śmiało mogę ich polecić, choć trochę niepokojące, że z płyty na płytę oceną zmniejsza się o jeden. Ciekawostka: po raz pierwszy na płycie znalazł się jeden cover: Night Crawler autorstwa Judas Priest.
https://www.youtube.com/w...=ScarletRecords


15. Dvne "Etemen Ænka" (8/10)

Tracklista:
1. Enûma Eliš
2. Towers
3. Court of the Matriarch
4. Weighing of the Heart
5. Omega Severer
6. Adræden
7. Sì-XIV
8. Mleccha
9. Asphodel
10. Satuya
Długość: 1:07:20
Gatunek: Sludge Metal / Progressive Metal / Post-Metal
Data wydania: 19.03.2021r
Kraj: Wielka Brytania
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal, gitara prowadząca i rytmiczna: Victor Vicart, Dan Barter ; Gitara basowa: Greg Armstrong ; Perkusja: Dudley Tait ; Keyboard: Evelyn May
Wytwórnia: Metal Blade Records
Pozycja w dyskografii: 2
Najlepsze utwory: Court of the Matriarch ; Omega Severer ; Sì-XIV
Ciężar: 3/5
Zalety: klimat ; złożoność i rozbudowanie utworów
Wady:
Dodatkowy komentarz: Styl zespołu stanowi połączenie sludge, progressive i post-metalu a dokładniej to z tego pierwszego uświadczymy tutaj brudnego brzmienia wraz ze specyficznymi screamami i growlami, z drugiego nieschematycznych, złożonych i rozbudowanych utworów z charakterystycznymi riffami, z trzeciego sporej ilości zwolnień i klimatu a towarzyszą temu wolne, dość smutno brzmiące czyste wokale. Stylem przypominają mi fuzję The Ocean (pod względem zróżnicowania), Cult of Luna (ze względu na tempo) i Latitudes (podobne smutne czyste wokale). Etemen Ænka jest kontynuacją debiutu jednak różni się ciężarem: na debiucie cleany zdecydowanie przeważały a na nówce ich ilość jest mniej więcej taka sama jak wysokich growli i niskich screamów. Ciekawostka: tytuły utworów mogłyby sugerować stosowanie wielu języków jednak teksty wszystkich są po angielsku.
https://www.youtube.com/w...talBladeRecords


16. Crescent "Carvingthe Fires of Akhet" (8/10)

Tracklista:
1. The Fires of Akhet
2. Moot Set Waas
3. Serpent of Avaris
4. Neb-Pehti-Ra
5. Imprecations Upon Thy Flame
6. Drowned in Theban Blood
7. Crimson Descension
8. As Nu Enshrines Death
Długość: 0:48:02
Gatunek: Blackened Death Metal
Data wydania: 16.07.2021r
Kraj: Egipt
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i gitara prowadząca: Ismaeel Attallah ; Gitara rytmiczna i tylny wokal: Youssef Saleh ; Bębny: Julian Dietrich
Muzycy sesyjni: Gitara basowa i tylny wokal: André Meyrink ; Perkusja: Amr El Zanaty
Wytwórnia: Listenable Records
Pozycja w dyskografii: 3
Najlepsze utwory: Serpent of Avaris ; Neb-Pehti-Ra ; As Nu Enshrines Death
Ciężar: 5/5
Zalety: unikalne brzmienie ; klimat
Wady:
Dodatkowy komentarz: Zespół powstał w 1999 roku jednak pierwszą EPkę wypuścili dopiero dziesięć lat później a debiutancką płytę w 2014 roku po czym już kolejne wychodziły dosyć regularnie choć nie za często. Na pierwszych dwóch albumach wykonywali muzykę dosyć podobną stylem do Nile czyli death metal zainspirowany starożytnym Egiptem, co jest zauważalne w tekstach i od czasu do czasu w dosyć specyficznych riffach jednak nastawiony głównie na ciężar. Na nówce postanowili nieco zmodyfikować swój styl i teraz bardziej kojarzą się z opisywanym przeze mnie już wcześniej Akhenaten czyli jest to blackened death metal, tym razem ze zdecydowanie większą ilością egipskich motywów a więc grają nieco lżej ale za to jest klimatyczniej i bardziej różnorodnie. Ciekawostka: W Akhenaten dodatkowo stosują elementy egipskiego folku a więc wychodzi na to, że ten amerykański projekt brzmi bardziej egipsko niż pochodzący z Egiptu Crescent. Data premiery była kilka razy przekładana i tak płyta początkowo miała wyjść w kwietniu, następnie przełożono ją na 21 czerwca, potem 20 lipca ale jednak ostatecznie wydana została 16 lipca.
https://www.youtube.com/w...STENABLERECORDS


17. Soen "Imperial" (8/10)

Tracklista:
1. Lumerian
2. Deceiver
3. Monarch
4. Illusion
5. Antagonist
6. Modesty
7. Dissident
8. Fortune
Gatunek: Progressive Metal / Progressive Rock
Długość: 0:42:05
Data wydania: 29.01.2021r
Kraj: Szwecja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Joel Ekelöf ; Gitara: Kim Platbarzdis ; Gitara basowa: Stefan Stenberg ; Perkusja: Martin Lopez
Wytwórnia: Silver Lining Music
Pozycja w dyskografii: 5
Najlepsze utwory: Lumerian ; Monarch ; Antagonist
Ciężar: 1/5
Zalety: klimat ; złożoność utworów
Wady:
Dodatkowy komentarz: Początkowo ich brzmienie bardzo przypominało ulepszonego Toola, z którego ktoś powycinał dłużyzny i irytujące przerywniki jednak na trzeciej płycie dodali trochę elementów progresywnego rocka co nieco złagodziło brzmienie ale pomogło dopracować własny styl a na czwartej znowu nieco złagodnieli. Imperial generalnie jest po prostu w ich rozpoznawalnym stylu przy czym tym razem postawili bardziej na różnorodność i tak w niektórych utworach mocno czuć progresywnego rocka, inne kojarzą się mocniej z Toolem a jeszcze inne są wyjątkowo szybkie jak na nich i tak np. początek Deceiver przywodzi na myśl Disturbed. Pierwszy singiel nie do końca mnie przekonywał jednak na szczęście płyta okazała się być ponownie bardzo dobra przy czym zauważyłem pewną tendencję: przez pierwsze trzy płyty poziom wzrastał zaczynając od siódemki i dochodząc do dziesiątki na Lykaia, potem jednak stopniowo, o jedną ocenę zaczął się obniżać. Mam nadzieję, że przy następnym albumie nie wrócą do siódemki tylko utrzymają poziom lub najlepiej znowu poszybują w górę. Oczywiście to nadal jeden z najlepszych zespołów w gatunku więc póki co nie ma żadnych powodów do obaw.
https://www.youtube.com/w...el=SoenOfficial


18. Iotunn "Access All Worlds" (8/10)

Tracklista:
1. Voyage of the Garganey I
2. Access All Worlds
3. Laihem's Golden Pits
4. Waves Below
5. The Tower of Cosmic Nihility
6. The Weaver System
7. Safe Across the Endless Night
Długość: 1:01:45
Gatunek: Progressive Melodic Death Metal
Data wydania: 26.02.2021r
Kraj: Dania
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Jón Aldará ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Jesper Gräs, Jens Nicolai Gräs ; Gitara basowa: Eskil Rask ; Perkusja: Bjørn Wind Andersen
Wytwórnia: Metal Blade Records
Pozycja w dyskografii: 1
Najlepsze utwory: Voyage of the Garganey I ; Access All Worlds ; The Tower of Cosmic Nihility
Ciężar: 3,5/5
Zalety: złożoność i zróżnicowanie utworów ; szybko wpadające w ucho partie z czystym wokalem
Wady:
Dodatkowy komentarz: Instrumentalnie wykonują rasowy progressive melodic death metal przy czym proste zaszufladkowanie trochę utrudnia fakt stosowania przez nich dwóch rodzajów wokalu z czego pierwszym są niskie i wolne, pasujące do death metalu growle, natomiast drugim dosyć wysokie, power metalowe cleany. Jako, że w nazwie gatunku jest słowo progressive to można by spodziewać się długich i rozbudowanych utworów i istotnie tak właśnie jest a aż trzy utwory przekraczają dziesięć minut a kolejne dwa mają ponad siedem minut za to cała płyta pomimo tylko siedmiu utworów przekracza godzinę.
https://www.youtube.com/w...el=Iotunn-Topic


19. Hippotraktor "Meridian" (8/10)

Tracklista:
1. Manifest the Mountain
2. Mover of Skies
3. Sons of Amesha
4. God Is In the Slumber
5. Juncture
6. Beacons
7. A Final Animation
Długość: 0:41:53
Gatunek: Progressive Metal / Post-Metal
Data wydania: 15.10.2021r
Kraj: Belgia
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i perkusja: Stefan De Graef ; Wokal, gitara prowadząca i rytmiczna: Sander Rom ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Chiaran Verheyden ; Gitara basowa: Jakob Fiszer ; Bębny: Lander De Nyn
Wytwórnia:
Pozycja w dyskografii: 1
Najlepsze utwory: Manifest the Mountain ; Mover of Skies ; Beacons
Ciężar: 3/5
Zalety: złożoność i zróżnicowanie utworów ; klimat
Wady:
Dodatkowy komentarz: Muzykę wykonywaną przez zespół można określić jako progressive metal ze sporymi wpływami post-metalu i elementami djentu czyli z pierwszego uświadczymy tutaj nieschematycznych, rozbudowanych utworów, z drugiego charakterystycznych zwolnień i klimatu a z trzeciego trochę polirytmicznych riffów. Na uwagę zasługuje tu też wokal, który jest nie tylko dobry ale również zróżnicowany gdyż usłyszeć tu można (wysokie) growle, screamy oraz cleany w wykonaniu dwóch wokalistów.
https://www.youtube.com/w...=PelagicRecords


20. Obscura Qalma "Apotheosis" (8/10)

Tracklista:
1. Demise of the Sun
2. Impure Black Enlightenment
3. Gemini
4. The Forbidden Pantheon
5. Trascending the Sefirot
6. Paradise Lost
7. Fleshbound
8. The Telemachus Complex
9. Imperial Cult
10. Awaken a Shrine to Oblivion
Długość: 0:46:43
Gatunek: Symphonic Blackened Death Metal
Data wydania: 12.11.2021r
Kraj: Włochy
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i gitara rytmiczna: Sirius ; Gitara prowadząca: Sartorius ; Gitara basowa: Theo ; Perkusja: Res
Wytwórnia: Rising Nemesis Records
Pozycja w dyskografii: 1
Najlepsze utwory: Impure Black Enlightenment ; The Forbidden Pantheon ; Awaken a Shrine to Oblivion
Ciężar: 4/5
Zalety: epickość ; szybkość ; klimat
Wady:
Dodatkowy komentarz: Trafiłem na nich zupełnie przypadkiem gdy szukałem informacji dotyczących nadchodzącej wtedy nowej płyty kapeli Obscura, sprawdziłem na youtube jak brzmią i od razu mi się spodobali. W sumie nazwa gatunku mówi praktycznie wszystko: "symphonic" gdyż dużo tu symfonicznych a dokładniej orkiestrowych wstawek w warstwie instrumentalnej, "blackened" ponieważ często stosują skrzeczane wokale i czuć tu trochę takiego blackowego brudu w brzmieniu, natomiast "death metal" ze względu na charakterystyczną pracę instrumentów, szybkość i growle, przy czym muzyka jest tak skonstruowana, że nie czuć aż tak ciężaru. Warto wspomnieć, że grupa ma dość mocno zróżnicowany wokal i nawet czysty się zdarza przy czym w tym samym czasie towarzyszą mu skrzeki w tle, tak by się za bardzo nie wybijał na pierwszy plan. Image zespołu kojarzy się bardziej z industrial metalem niż black czy death metalem i coś w tym jest gdyż od czasu do czasu słychać również sporą dawkę elektroniki. Obscura Qalma to dobry przykład tego, że czasem całkiem przypadkowo można trafić na bardzo dobrą muzykę, a dzięki Obscura już kiedyś trafiłem na równie ciekawą kapelę Luna Obscura.
https://www.youtube.com/w...el=TheCirclePit


21. Lord of the Lost "Judas" (8/10)

Tracklista:
CD 1
1. Priest
2. For They Know Not What They Do
3. Your Star Has Led You Astray
4. Born With a Broken Heart
5. The 13th
6. In the Field of Blood
7. 2000 Years a Pyre
8. Death Is Just a Kiss Away
9. The Heart Is a Traitor
10. Euphoria
11. Be Still and Know
12. The Death of All Colours
CD 2
1. The Gospel of Judas
2. Viva Vendetta
3. Argent
4. The Heartbeat of the Devil
5. And It Was Night
6. My Constellation
7. The Ashes of Flowers
8. Iskarioth
9. A War Within
10. A World Where We Belong
11. Apokatastasis
12. Work of Salvation
Długość: 1:43:57 (CD 1: 0:51:11 CD2: 0:53:01)
Gatunek: Gothic Metal
Data wydania: 02.07.2021r
Kraj: Niemcy
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i gitara: Chris Harms ; Gitara prowadząca: π (Pi Stoffers) ; Gitara i keyboard: Gared Dirge (Gerrit Heinemann) ; Gitara basowa: Class Grenayde (Klaas Helmecke) ; Perkusja: Niklas Kahl
Wytwórnia: Napalm Records
Pozycja w dyskografii: 10 (ogólnie) ; 7 (gdyby pominąć trzy płyty z serii Swan Songs zawierające akustyczne utwory)
Najlepsze utwory: CD 1: For They Know Not What They Do ; In the Field of Blood ; The Heart Is a Traitor
CD 2: Viva Vendetta ; And It Was Night ; A War Within
Ciężar: 2/5
Zalety: klimat ; chwytliwość
Wady:
Dodatkowy komentarz: Lord od the Lost jest niemieckim zespołem wykonującym gothic metal przy czym w ich muzyce słychać również inspiracje industrial metalem, który jednak pojawia się na płytach w zmiennych ilościach. Poza typowym dla siebie graniem, wydali również trzy płyty zatytułowane Swan Songs z dodaną kolejną cyfrą rzymską, zawierające akustyczne utwory. Muzycy przez lata zdążyli przyzwyczaić słuchaczy do długich, zwykle około godzinnych albumów, jednak tym razem postanowili chyba pobić własny rekord gdyż Judas trwa aż 1:43:57 a cały nowy materiał został podzielony na dwa CD. Czasami takie rozdzielenie oznacza, że muzyka na obu CD różni się od siebie jednak tutaj oba utrzymane są w tym samym stylu, szybkości czy ciężarze. Nieraz wydawanie tak długich albumów oznacza przerost formy nad treścią co wiąże się z otrzymaniem niższej oceny, jednak w tym przypadku całość jest ciekawa i się nie dłuży więc zespół dobrze sobie wszystko musiał obmyślić. Jeśli chodzi o muzykę to trzymają się swojego stylu przy czym oprócz elementów industrial metalu, pojawiły się tu też pewne wstawki symfoniczne. Tradycyjnie muzyka jest niezbyt ciężka gdyż zdecydowanie dominują czyste wokale, przypominające barwą a miejscami również sposobem śpiewania te stosowane przez ich rodaków z Rammstein, jednak oprócz tego występują też screamy od czasu do czasu. Warto jeszcze wspomnieć, że to płyta koncepcyjna, której tematyka krąży wokół tytułowego Judasza a oba CD mają podtytuły, kolejno Damnation i Salvation.
https://www.youtube.com/w...l=NapalmRecords


22. Mastodon "Hushed and Grim" (8/10)

Tracklista:
1. Pain with an Anchor
2. The Crux
3. Sickle and Peace
4. More Than I Could Chew
5. The Beast
6. Skeleton of Splendor
7. Teardrinker
8. Pushing the Tides
9. Peace and Tranquility
10. Dagger
11. Had It All
12. Savage Lands
13. Gobblers of Dregs
14. Eyes of Serpents
15. Gigantium
Długość: 1:26:25
Gatunek: Sludge Metal / Progressive Metal
Data wydania: 29.10.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Gitara prowadząca i wokal: Brent Hinds ; Gitara basowa i wokal: Troy Sanders ; Gitara rytmiczna i tylne wokale: Bill Kelliher ; Bębny, perkusja i wokal: Brann Dailor
Wytwórnia: Reprise Records
Pozycja w dyskografii: 8
Najlepsze utwory: Pain with an Anchor ; Teardrinker ; Gobblers of Dregs
Ciężar: 2/5
Zalety: złożoność, różnorodność i nieschematyczność utworów ; różne wokale
Wady:
Dodatkowy komentarz: Tego giganta raczej nikomu nie trzeba przedstawiać, wspomnę tylko, że wykonują mieszankę sludge i progressive metalu przy czym początkowo przeważał ten pierwszy, po czym z płyty na płytę tego drugiego było coraz więcej aż od czwartej w dyskografii (i jednocześnie najlepszej) Crack The Skye, to metal progresywny zaczął przeważać a wraz z tymi zmianami sama muzyka ulegała stopniowemu złagodzeniu (gdyż często da się też usłyszeć progresywny rock). Pierwsze czym zwraca na siebie uwagę Hushed and Grim jest długość, gdyż album trwa prawie 1,5h i jest najdłuższym w dyskografii oraz ogólnie jednym z najdłuższych jakie przesłuchałem. Muzyka zawarta na płycie jest bezpośrednią kontynuacją wydanego przed czterema laty Emperor of Sand a więc możemy tu znaleźć piętnaście zróżnicowanych, dosyć rozbudowanych utworów o nieschematycznej budowie przy czym najkrótszy ma trochę ponad trzech minut a najdłuższy trochę ponad osiem minut, natomiast najwięcej jest takich trwających po pięć i sześć minut. Generalnie większość utworów stylem przypomina te z poprzedniczki jednak niektóre kojarzą się z różnymi okresami twórczości zespołu i tak jedne charakteryzują się brudniejszym brzmieniem kojarząc się z Crack The Skye, inne zawierają dłuższe solówki gitarowe przypominające początkowe albumy, jeszcze inne, bardziej spokojniejsze przywodzą na myśl The Hunter, do tego w kilku po raz pierwszy w dyskografii czuć pewne inspiracje Toolem. Wydawanie takich długich płyt jest dość ryzykowne gdyż trzeba naprawdę wszystko sobie obmyślić i dopracować by uniknąć typowych wad w postaci dłużyzn, zbędnych utworów i przynudzania choć oczywiście jeżeli okaże się ona sukcesem to będzie zasługiwała na pewien podziw gdyż trudniej jest wydać dobry długi album niż taki w typowej długości 40 minut. Na szczęście Mastodon to zespół, od dawna będący w wysokiej formie więc zgodnie z przewidywaniami udało im się podołać temu wyzwaniu.
https://www.youtube.com/w...hannel=Mastodon
_________________

 
 
Adrian1234 





Wiek: 39
Dołączył: 02 Sie 2015
Posty: 5028
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2022-01-04, 20:44   

23. Ice Nine Kills "The Silver Scream 2: Welcome To Horrorwood" (8/10)

Tracklista:
1. Opening Night...
2. Welcome to Horrorwood
3. A Rash Decision
4. Assault & Batteries
5. The Shower Scene
6. Funeral Derangements
7. Rainy Day
8. Hip to Be Scared (gościnnie Jacoby Shaddix z Papa Roach)
9. Take Your Pick (gościnnie George "Corpsegrinder" Fisher z Cannibal Corpse)
10. The Box (gościnnie Brandon Saller z Atreyu i Ryan Kirby z Fit For A King)
11. F.L.Y. (gościnnie Buddy Nielsen z Senses Fail)
12. Würst Vacation
13. Ex-Mørtis
14. Farewell II Flesh
Długość: 0:47:20
Gatunek: Metalcore
Data wydania: 15.10.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Główny wokal i keyboard: Spencer Charnas ; Gitara prowadząca i wokal: Dan Sugarman ; Gitara rytmiczna, keyboard i wokal: Ricky Armellino ; Gitara basowa, keyboard i wokal: Joe Occhiuti ; Perkusja: Patrick Galante
Wytwórnia: Fearless Records
Pozycja w dyskografii: 6
Najlepsze utwory: Funeral Derangements ; Hip to Be Scared ; Farewell II Flesh
Ciężar: 3/5
Zalety: udane połączenie kilku gatunków ; chwytliwość ; dużo killerów
Wady:
Dodatkowy komentarz: Przypominają mi trochę Motionless in White i podobnie jak oni eksperymentują z brzmieniem, łącząc ze sobą elementy różnych gatunków: zaczynali od mieszanki alternatywnego rocka, pop punku i ska punku po czym zrobili sobie cztery lata przerwy po której wrócili jako kapela łącząca post-hardcore, metalcore i alternative metal po czym, przy okazji poprzedniego albumu to metalcore wybił się na pierwszy plan. W 2018 roku wydali The Silver Scream będące albumem koncepcyjnym z tematyką obracającą się wokół horrorów, slasherów i thrillerów przy czym każdy utwór był poświęcony innemu, konkretnemu filmowi. Pomysł tak się spodobał muzykom jak i pewnie fanom, że postanowiono w tym roku wydać kontynuację mającą początkowo nosić nazwę Welcome To Horrorwood: The Silver Screams 2 po czym jednak zmienili ją na brzmiącą bardziej filmowo The Silver Scream 2: Welcome To Horrorwood (co wywołało małe zamieszanie gdyż teraz w różnych miejscach w necie można się spotkać zarówno z pierwotną jak i aktualną nazwą). Ten kto słyszał pierwszą część, raczej nie będzie na drugiej niczym zaskoczony, przy czym tym razem w ich muzyce pojawiło się dość sporo wpływów deathcore'u sprawiając tym samym, że płyta charakteryzuje się sporymi różnicami w ciężarze. Oprócz wyraźnie zauważalnego deathcore'u można tu również uświadczyć odrobiny mathcore'u, metalu symfonicznego czy industrial metalu co czyni nówkę najbardziej zróżnicowaną w dyskografii.
https://www.youtube.com/w...el=IceNineKills
https://www.youtube.com/w...el=IceNineKills


24. Innersphere "Omfalos" (8/10)

Tracklista:
1. Presentiment
2. The Darkest Hour
3. Above
4. Fire
5. Omfalos
6. Wisdom
7. Blackness
8. Nature of Sorrow
9. The Embodiment
10. The Fall
Długość: 0:46:40
Gatunek: Progressive Melodic Death Metal / Doom Metal
Data wydania: 25.02.2021r
Kraj: Czechy
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal, gitara prowadząca i rytmiczna: Míra Litomerický ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Lukáš Mai ; Gitara basowa i tylne wokale: Mára Hubocky ; Perkusja: Filip Wintr
Wytwórnia: Slovak Metal Army
Pozycja w dyskografii: 2
Najlepsze utwory: The Darkest Hour ; Wisdom ; Nature of Sorrow
Ciężar: 3,5/5
Zalety: udane połączenie kilku gatunków ; klimat
Wady:
Dodatkowy komentarz: Zespół, który stylem i obranym kierunkiem muzycznym najbardziej kojarzy mi się z In Mourning czyli początkowo wykonywali po prostu progressive melodic death metal jednak potem zaczęli mieszać go z doom metalem. Największymi wadami raczej średniej jakości debiutu Innersphere były monotonia i taka jakaś bezpłciowość gdyż większość utworów była bez wyrazu brzmiąc przy tym prawie jednakowo z dosyć jednostajnym wokalem, jednak na szczęście na Omfalos wraz z doom metalem pojawiło się większe urozmaicenie muzyki. Tym razem dużo się dzieje a na płycie znalazły się zarówno szybsze progressive melodic death metalowe utwory jak i wolne, klimatyczne, bardziej doom metalowe oraz oczywiście takie mieszane, które np. zaczynają się wolno ale potem przyspieszają. Dużą poprawa nastąpiła też w warstwie wokalnej więc możemy tu usłyszeć wyższe, niższe, wolniejsze i szybsze growle oraz od czasu do czasu czyste wokale. To dobry przykład zmiany na lepsze: na debiucie nie do końca chyba mieli pomysł na siebie jednak potem postanowili popracować nad własnym stylem z jednoczesnym szlifowaniem własnych umiejętności w wyniku czego druga płyta jest konkretna i dużo ciekawsza.
Nadal przeważający u nich progressive melodic death metal: https://www.youtube.com/w...usArtists-Topic
Przykład utworu nastawionego na doom metal: https://www.youtube.com/w...usArtists-Topic


25. Between The Buried And Me "Colors II" (7/10)

Tracklista:
1. Monochrome
2. The Double Helix of Extinction
3. Revolution In Limbo
4. Fix the Error
5. Never Seen / Future Shock
6. Stare Into the Abyss
7. Prehistory
8. Bad Habits
9. The Future Is Behind Us
10. Turbulent
11. Sfumato
12. Human Is Hell (Another One with Love)
Długość: 1:18:48
Gatunek: Progressive Technical Death Metal
Data wydania: 20.08.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i keyboard: Tommy Giles Rogers ; Gitara i wokal: Paul Waggoner ; Gitara: Dustie Waring ; Gitara basowa, keyboard i tylne wokale: Dan Briggs ; Bębny, perkusja: Blake Richardson
Wytwórnia: Sumerian Records
Pozycja w dyskografii: 11
Najlepsze utwory: Revolution In Limbo ; Never Seen / Future Shock
Ciężar: 3,5/5
Zalety: nieschematyczność, złożoność i zróżnicowanie utworów ; technika
Wady: W utworach miejscami trafiają się pewne dłużyzny ; album jest trochę za długi przez co miejscami męczy uszy
Dodatkowy komentarz: Muzykę zespołu ogólnie można określić jako progressive technical death metal przy czym w swojej twórczości w ciągu wielu lat działalności zwykle stosowali elementy wielu innych gatunków: na pierwszych płytach głównie deathcore, metalcore i mathcore a na dalszych częściej avant-garde metal, alternative metal, progressive rock i electronic rock a ponadto nieraz sięgali po klasyczne instrumenty jak gitara akustyczna, akordeon czy fortepian. Generalnie dominuje u nich cięższe granie co jednak zaczęło się zmieniać na wydanym w 2015 roku Coma Ecliptic gdzie ilość czystych wokali znacznie się zwiększyła a do tego sama muzyka uległa pewnemu uproszczeniu, co się następnie pogłębiło na obu częściach Automata gdzie styl zespołu zaczął mieszać się ze stylem solowych płyt ich wokalisty Thomasa Gilesa, który siedzi w klimatach progressive rock i electronic rock. Zespół postanowił nazwać nową, nadchodzącą płytę Colors II co jednoznacznie sugerowało kontynuację jednej z najlepszej pozycji w ich dyskografii, jednak jakoś nie mogłem w to za bardzo uwierzyć gdyż zespół zdążył już pójść nieco inną drogą a zapowiedzi powrotów do dawnego brzmienia często się nie udają. Singiel "Fix The Error" tylko zwiększył moje obawy ponieważ z jednej strony przypominał marną kopię ich stylu a z drugiej pojawiły się elementy gatunku jazz fusion, którego zdecydowanie nie lubię. Na szczęście kiedy album już wyszedł i zacząłem go słuchać szybko okazało się, że wspomniany singiel jest najgorszym utworem a pozostałe prezentują się dużo lepiej. Śmiało mogę stwierdzić, że cel zespołu został osiągnięty a Colors II faktycznie jest powrotem do dawniejszego, cięższego, bardziej technicznego i bardziej zróżnicowanego grania a klimat Colors został tu odtworzony (jednak poziom już nie do końca ale o tym zaraz). Utwory mają różną długość jednak dominują dłuższe i na dwanaście znajdujących się tutaj, jedynie cztery mają mniej niż cztery minuty a kolejne cztery ma więcej niż osiem minut, warto też wspomnieć iż to najdłuższa płyta w dyskografii, trwająca 1:18:48. Tradycyjnie już dla nich tracki są nieschematyczne więc nie ma co się tu doszukiwać typowego podziału na zwrotki i refreny a do tego są różnorodne z częstymi zmianami tempa, ciężaru a nawet przeskokami po gatunkach gdyż np. po technical death metalowym fragmencie może nastąpić przejście w progresywny rock. Zalet jest tu sporo jednak w przeciwieństwie do pierwszego Colors, które oceniłem na dziewiątkę, tym razem nie obyło się bez pewnych wad. W utworach trafiają się pewne dłużyzny: czasem jakiś motyw zostaje zapętlony, innym razem niepotrzebnie zostaje wstawiona jakaś melodyjka lub też pojawiają się wspomniane wcześniej elementy jazz fusion, które wiążą się z kilkunastosekundowym przymulaniem i przynudzaniem (najwięcej tego we wspomnianym singlu ale gdzie indziej też się czasem trafia). Za wadę również można uznać samą długość całego materiału gdyż przy tak dużej różnorodności i skomplikowaności, płyta miejscami męczy uszy i się dłuży. Oczywiście tutaj ważna jest kwestia osłuchania się i przetrawienia jej trudnej zawartości gdyż sam zauważyłem iż z każdym kolejnym odsłuchem odbieram Colors II lepiej, więc możliwe, że z czasem moja ocena może jeszcze wzrosnąć.
https://www.youtube.com/w...SumerianRecords


26. Beast In Black "Dark Connection" (7/10)

Tracklista:
1. Blade Runner
2. Bella Donna
3. Highway to Mars
4. Hardcore
5. One Night in Tokyo
6. Moonlight Rendezvous
7. Revengeance Machine
8. Dark New World
9. To the Last Drop of Blood
10. Broken Survivors
11. My Dystopia
12. Battle Hymn
13. They Don't Care About Us
Długość: 0:59:21
Gatunek: Power Metal
Data wydania: 29.10.2021r
Kraj: Finlandia
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Yannis Papadopoulos ; Gitara prowadząca i tylne wokale: Anton Kabanen ; Gitara rytmiczna: Kasperi Heikkinen ; Gitara basowa: Máté Molnár; Perkusja: Atte Palokangas
Wytwórnia: Nuclear Blast
Pozycja w dyskografii: 3
Najlepsze utwory: Highway to Mars ; Revengeance Machine
Ciężar: 1/5
Zalety: szybkość ; energia ; chwytliwość
Wady: chwilami podchodzi pod pop ; chwilami za dużo elektroniki
Dodatkowy komentarz: Muzyka na debiucie i drugiej płycie była utrzymana w klimatach poprzedniego zespołu wokalisty, którym jest Battle Beast a więc szybka, energetyczna i bardzo chwytliwa z pogranicza heavy i power metalu jednak raczej bez typowo gatunkowej wirtuozerii za to z elektronicznymi ozdobnikami. Słuchając Dark Connection od razu można zwrócić uwagę na to, że teraz brzmienie zdecydowanie powędrowało w stronę czystego power metalu z pewnymi popowymi wstawkami a ilość elektronicznych ozdobników uległa zwiększeniu. Płyta jest lekka, przebojowa, z samymi czystymi męskimi wokalami, nie raz naprawdę wysokimi, riffy często są ukryte pod warstwą elektroniki, do tego na końcu znalazły się dwa covery (utwory Manowar i Michaela Jacksona) a całość ma godzinę jednak co ciekawe mimo wszystko ogólnie słucha się jej przyjemnie, nie nudzi ani nie dłuży się.
https://www.youtube.com/w...earBlastRecords


27. Clouds "Despărțire" (7/10)

Tracklista:
1. Deepen This Wound
2. This Heart: A Coffin
3. Your Name in My Flesh
4. In Both Our Worlds the Pain Is Real
5. The Door We Never Opened
6. A Place for All Your Tears
7. See the Sky with Blind Eyes
Długość: 0:57:52
Gatunek: Doom Metal
Data wydania: 14.10.2021r
Kraj: Wielka Brytania
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i wszystkie instrumenty: Daniel Neagoe ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Mihai Dinuta ; Flet: Andrei Oltean
Wytwórnia:
Pozycja w dyskografii: 6
Najlepsze utwory: Your Name in My Flesh ; See the Sky with Blind Eyes
Ciężar: 3/5 (W tym przypadku jest to tylko średnia a dokładnie o tym niżej)
Zalety: klimat
Wady:
Dodatkowy komentarz: Wykonują doom metal przy czym tak właściwie to w swojej twórczości łączą atmospheric doom metal z funeral doom metalem. Jeszcze dokładniej to warstwa instrumentalna jest wolna, dość melodyjna, w zasadzie bez naprawdę ciężkich, wgniatających w fotel riffów za to z wykorzystaniem skrzypiec i pianina. Bardzo często towarzyszy temu, spokojny, łagodny męski wokal (kojarzący mi się mocno z głosem Mikko Kotamäki ze Swallow The Sun) i do tej chwili czytający opis mógłby powiedzieć "no dobra, to typowy opis atmospheric doom metalu ale gdzie tu wspomniany wyżej funeral doom metal?"... i właśnie tutaj sprawa się komplikuje gdyż te łagodne cleany to tylko połowa wokali występujących na ich albumach a drugą połowę stanowią bardzo niskie, wolne i głębokie growle, które to przy dość lekko grających instrumentach wydają się być wyjątkowo ciężkie i miażdżące brutalnością. Kto czytał mój zeszłoroczny ranking ten pewnie zauważył, że ten opis pochodzi stamtąd i dotyczył ich poprzedniego krążka Durere a skopiowałem go tu z prostego powodu: Clouds od swojego początku trzyma się swojego stylu a poziom ulega niewielkim wahaniom, pozostając w okolicy ocen siedem i osiem więc nie było sensu pisać od nowa praktycznie tego samego, tylko z użyciem innych słów. Despărțire jest bezpośrednią kontynuacją Durere jednak zaszły pewne zmiany: odeszła od nich Irina Movileanu, która odpowiadała za skrzypce oraz "wokal" a raczej głos używany jako instrument czyli zamiast słów jedynie zawodziła i pojękiwała w tle więc tym razem zabrakło jej głosu, za to zamiast niej zatrudniono flecistę, natomiast druga zmiana dotyczy czystego wokalu i jak wcześniej cleany kojarzyły mi się tu głównie ze Swallow The Sun to tym razem miejscami wyczuwam podobieństwo do tych z My Dying Bride.
https://www.youtube.com/w...=CloudsOfficial


28. Humanity's Last Breath "Välde" (7/10)

Tracklista:
1. Dödsdans
2. Glutton
3. Earthless
4. Descent
5. Spectre
6. Dehumanize
7. Hadean
8. Tide
9. Väldet
10. Sirens
11. Futility
12. Vittring
Długość: 0:51:26
Gatunek: Technical Deathcore
Data wydania: 12.02.2021r
Kraj: Szwecja
Język tekstów: angielski ; szwedzki
Skład: Wokal: Filip Danielsson ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Calle Thomér, Buster Odeholm ; Perkusja: Marcus Rosell
Wytwórnia: Unique Leader Records
Pozycja w dyskografii: 4
Najlepsze utwory: Descent ; Tide
Ciężar: 4,5/5
Zalety: technika ; szybkość ; ozdobniki w postaci czystych wokali i symfonicznych wstawek
Wady: zespół bardziej przyłożył się do ozdobników niż do typowych dla nich elementów ; czas trwania ponad 50 minut co w przypadku deathcore zwykle sprawia, że płyta się dłuży
Dodatkowy komentarz: W odróżnieniu od typowego deathcore u nich znaleźć można dużo technicznego grania jak i zwolnień charakterystycznych dla metalu progresywnego. Po drugiej płycie zmienił się wokal co przyniosło trochę tekstów po szwedzku oraz wstawki z czystym wokalem i tutaj warto wspomnieć, że tak jak na poprzedniczce cleany wprawdzie stanowiły urozmaicenie lecz jednak same w sobie nie były jakieś specjalnie ciekawe, to na Välde wyraźnie słychać iż wokalista włożył dużo pracy w ich ulepszenie co dało bardzo dobre efekty. Mogę wręcz śmiało stwierdzić, że chociaż ogólnie czystych wokali nie ma za dużo to stanowią najlepszy element nowej płyty. W tym jednak miejscu, jednocześnie ujawnia się wada w postaci niedopracowania do końca pozostałych części składowych ich muzyki i wprawdzie jest szybko, ciężko oraz technicznie lecz jednak to wszystko nie robi aż tak dobrego wrażenia jak na ostatnich dwóch albumach. Wychodzi na to, że prawdziwa siła Välde tym razem leży w ozdobnikach i gdyby tylko stałe elementy swojego stylu stały na równie wysokim poziomie to album mógłby powtórzyć sukcesy tych wydanych przez Fit For An Autopsy dwa lata temu i Lorna Shore sprzed roku a tak to niestety zatrzymali się na typowej siódemce.
Utwór typowo w ich stylu: https://www.youtube.com/w...y%27sLastBreath
Jeden z tych z czystym wokalem: https://www.youtube.com/w...astBreath-Topic


29. Necrotted "Operation Mental Castration" (7/10)

Tracklista:
1. My Mental Castration
2. Compulsory Consumption
3. Asocial Media Whore
4. Work Hard, Gain Nothing
5. Happy Dysphoria
6. Abhorrence and Anxiety
7. The Burning Emptiness in Me
8. Drained
9. Mirror’s Malicious Glance
10. Cynic Suicide
Długość: 0:33:25
Gatunek: Death Metal / Deathcore
Data wydania: 19.03.2021r
Kraj: Niemcy
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Fabian Fink ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Philipp Fink, Johannes Wolf ; Gitara basowa: Koray Saglam ; Perkusja: Markus Braun
Wytwórnia: Reaper Entertainment
Pozycja w dyskografii: 4
Najlepsze utwory: My Mental Castration ; Cynic Suicide
Ciężar: 5/5
Zalety: szybkość ; wyraźne wokale ; dosyć różnorodne i uporządkowane jak na gatunek
Wady: Dość typowe brzmienie
Dodatkowy komentarz: Wykonują death metal z mocnymi wpływami deathcore'u, które przede wszystkim można usłyszeć w wokalu choć instrumentalnie też często trafiają się bardzo charakterystyczne breakdowny. Generalnie nie ma sensu bym się specjalnie rozpisywał gdyż ktoś kto słucha tych dwóch gatunków nie będzie niczym zaskoczony. Na pewno są warci uwagi ze względu na wyraźne wokale, dość dużą różnorodność utworów jak na gatunek oraz ład i porządek, który ich charakteryzuje (w odróżnieniu od dość typowego dla gatunków chaosu). Generalnie śmiało mogę polecić prawie całą dyskografię, z wyjątkiem Utopia 2.0 na której to doszło do zmian w składzie (poprzedni wokalista odszedł a jego miejsce zajął ich ówczesny basista Fabian Fink więc trzeba było zatrudnić nowego, poza tym doszedł drugi wokalista, odszedł gitarzysta a na jego miejsce zatrudniono innego) i najprawdopodobniej muzycy nie mogli się jeszcze odnaleźć co objawiało się wydaniem nieciekawej płyty.
https://www.youtube.com/w...ficialNecrotted


30. Epica "Omega" (7/10)

Tracklista:
1. Alpha - Anteludium
2. Abyss of Time - Countdown to Singularity
3. The Skeleton Key
4. Seal of Soloman
5. Gaia
6. Code of Life
7. Freedom - The Wolves Within
8. Kingdom of Heaven, Part III - The Antediluvian Universe
9. Rivers
10. Synergize - Manic Manifest
11. Twilight Reverie - The Hypnagogic State
12. Omega - Sovereign of the Sun Spheres
Długość: 1:10:43
Gatunek: Symphonic Metal / Gothic Metal
Data wydania: 26.02.2021r
Kraj: Holandia
Język tekstów: angielski
Skład: Główny wokal: Simone Simons ; Wokal (growl) i gitara prowadząca: Isaac Delahaye ; Wokal (growl), gitara rytmiczna i orkiestracja: Mark Jansen ; Gitara basowa: Rob van der Loo ; Perkusja i dodatkowe wokale (growl i mówione): Ariën van Weesenbeek ; Keyboard, pianino i orkiestracja: Coen Janssen
Wytwórnia: Nuclear Blast
Pozycja w dyskografii: 8
Najlepsze utwory: Abyss of Time - Countdown to Singularity ; Code of Life
Ciężar: 2/5
Zalety: w bardziej symfonicznych częściach, epickość ; metalowe podejście do metalu symfonicznego z wyrazistymi riffami, solówkami i growlami
Wady: trochę za mało metalu symfonicznego a za dużo gotyckiego ; album chwilami się dłuży
Dodatkowy komentarz: Słyną z długich, ponad godzinnych płyt oraz całkiem wysokiego poziomu gdyż bardzo rzadko zdarzało im się zejść poniżej siódemki a i dziesiątka im się trafiła. Na nówce, podobnie jak na poprzedniczce ilość metalu symfonicznego została zmniejszona na rzecz gotyckiego (choć nie tak drastycznie jak na poprzedniczce) przez co jest nieco wolniej i mniej tu epickości niż wcześniej a Simon Simons częściej śpiewa tak w tradycyjny sposób niż operowo. Na uwagę zasługuje tu dosyć spora ilość męskich growli, które wprawdzie zawsze występowały, jednak ich ilość od czasu debiutu malała z płyty na płytę aż do nagłego wzrostu na Omega, co dobrze wpłynęło na różnorodność i dodało trochę pikanterii do raczej lekkiego, melodyjnego grania.
https://www.youtube.com/w...earBlastRecords


31. Spiritbox "Eternal Blue" (7/10)

Tracklista:
1. Sun Killer
2. Hurt You
3. Yellowjacket
4. The Summit
5. Secret Garden
6. Silk in the Strings
7. Holy Roller
8. Eternal Blue
9. We Live in a Strange World
10. Halcyon
11. Circle with Me
12. Constance
Długość: 0:43:13
Gatunek: Progressive Metalcore / Alternative Metal / Djent
Data wydania: 17.09.2021r
Kraj: Kanada
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Courtney LaPlante ; Gitara: Mike Stringer ; Gitara basowa: Bill Crook ; Perkusja: Zev Rose
Wytwórnia: Rise Records
Pozycja w dyskografii: 1
Najlepsze utwory: Sun Killer ; Holy Roller
Ciężar: 2,5/5
Zalety: chwytliwość ; różnorodność
Wady: czasem w miejscach nadmiernego nagromadzenia alternatywnego metalu robi się za lekko, prosto i nijako
Dodatkowy komentarz: Kanadyjski zespół, który początkowo, na EPce wykonywał muzykę z pogranicza progressive metalcore i djent, jednak teraz na swoim debiutanckim albumie nieco zmodyfikowali brzmienie, jednocześnie je urozmaicając. Nadal podstawą jest progressive metalcore jednak ilość djentu została zmniejszona na rzecz alternative metalu po czym muzycy dorzucili tu jeszcze trochę elektronicznych wstawek i elementy popu. Generalnie więc brzmienie uległo złagodzeniu choć z drugiej strony, dla równowagi gdzieniegdzie grają ciężej niż wcześniej a oprócz screamów i czystych wokali, zaczęły pojawiły się growle. Eternal Blue jest dosyć nierówne przez co wywołuje trochę mieszane uczucia: najmocniejszą stroną są bardziej techniczne i mocniejsze utwory jednak gorzej wypada w tych ze zbyt dużą ilością alternatywnego metalu, które już bywają mało ciekawe, choć i je trochę ratuje ładny głos ich wokalistki Courtney LaPlante. Ciekawostka: spore różnice pomiędzy utworami są spowodowane tym, że powstawały w dość sporych odstępach czasu i tak niektóre single pojawiały się ponad rok temu podczas gdy inne są tegoroczne. Teraz dam dwa utwory pokazujące różne oblicza zespołu:
https://www.youtube.com/w...nel=riserecords
https://www.youtube.com/w...=PaleChordMusic


32. The Agonist "Days Before the World Wept" (7/10)

Tracklista:
1. Remnants in Time
2. Immaculate Deception
3. Resurrection
4. Feast on the Living
5. Days Before the World Wept
Długość: 0:23:07
Gatunek: Melodic Death Metal / Progressive Metalcore
Data wydania: 15.10.2021r
Kraj: Kanada
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Vicky Psarakis ; Gitara prowadząca: Danny Marino ; Gitara Rytmiczna: Pascal "Paco" Jobin ; Gitara basowa: Chris Kells ; Perkusja: Simon McKay
Wytwórnia: Rodeostar Records
Płyt w dyskografii: 6, obecnie wydali swoją pierwszą EPkę
Najlepsze utwory: Remnants in Time ; Days Before the World Wept
Ciężar: 3/5
Zalety: szybkość ; różnorodność ; chwytliwość ; cięższe elementy brzmią ciężej niż dawniej
Wady: gorszy trzeci i czwarty utwór ; typowo Epkowa długość pozostawia niedosyt
Dodatkowy komentarz: Zespół wykonujący początkowo (pierwsze trzy płyty z Alissą White-Gluz na wokalu) metalcore z pewnymi elementami deathcore a następnie (kolejne trzy płyty z Vicky Psarakis) melodic death metal połączony z progressive metalcorem. Tym razem jednak, po wielu latach na scenie postanowili wypuścić swoją pierwszą EPkę przy czym muzyka na niej zawarta nieco się różni od tego co zaprezentowali na wydanej w 2019 roku Orphans. Przede wszystkim więcej tutaj eksperymentowania i tak można tu znaleźć np. elementy symphonic black metalu (głównie w Remnants in Time) czy death metalu (głównie w Immaculate Deception). Wystarczy chwilę posłuchać chociażby singlowego Remnants in Time by zauważyć, że Vicky cały czas stara się usprawniać swój wokal dzięki czemu jej cleany są ładniejsze, screamy brzmią jeszcze lepiej i różnorodniej a growle nabrały dodatkowej mocy. Dałbym wyższą ocenę jednak trzeci i czwarty utwór są zauważalnie gorsze od reszty a EPkowa długość pozostawia niedosyt.
https://www.youtube.com/w...l=NapalmRecords


33. Enemy Inside "Seven" (7/10)

Tracklista:
1. Crystallize
2. Alien
3. Release Me
4. Break Through
5. In My Blood
6. Bulletproof
7. Seven
8. Black Butterfly
9. Black and Gold
10. Dynamite
11. Crush
Długość: 0:42:02
Gatunek: Alternative Metal
Data wydania: 27.08.2021r
Kraj: Niemcy
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Nastassja Giulia ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Evangelos Koukoularis (aka Evan K) i Dave Hadarik ; Gitara basowa: Dominik Stotzem ; Perkusja: Felix Keith
Wytwórnia: Rock Of Angels Records
Pozycja w dyskografii: 2
Najlepsze utwory: Crystallize ; Release Me
Ciężar: 1/5
Zalety: chwytliwość ; ładny głos wokalistki
Wady: chwilami zalatują popem
Dodatkowy komentarz: Muzyka wykonywana na debiucie (ocenionym przeze mnie na dziewiątkę) była lekka i prosta jednak przy tym chwytliwa, wpadająca w ucho ale nieprzesłodzona a wokalistka cechowała się bardzo ładnym głosem. Tegoroczny Seven ma te same cechy, jednak utwory ogólnie nie są aż tak dobre a miejscami trochę zalatują popem choć dla zachowania równowagi kapela gdzieniegdzie postanowiła dodać po kilka sekund lekkich screamów (dwa razy kobiece i raz męskie). Ciekawostka: zespół ma w zwyczaju na końcu płyty dawać cover, dawnego popowego kawałka i tak na debiucie był to "Summer Son" autorstwa Texas a tym razem "Crush" wykonywane oryginalnie przez Jennifer Paige.
https://www.youtube.com/w...OFANGELSRECORDS


34. Tetrarch "Unstable" (7/10)

Tracklista:
1. I’m Not Right
2. Negative Noise
3. Unstable
4. You Never Listen
5. Sick of You
6. Take a Look Inside
7. Stitch Me Up
8. Addicted
9. Pushed Down
10. Trust Me
Długość: 0:37:03
Gatunek: Nu Metal
Data wydania: 30.04.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i gitara rytmiczna: Josh Fore ; Gitara prowadząca: Diamond Rowe ; Gitara basowa: Ryan Lerner ; Perkusja: Rubén Limas
Wytwórnia: Napalm Records
Pozycja w dyskografii: 2
Najlepsze utwory: Take a Look Inside ; Addicted
Ciężar: 3/5
Zalety: szybkość ; energia ; spora różnorodność ze względu na inspirowanie się kilkoma zespołami z gatunku
Wady: trzy typowe utwory zapychacze
Dodatkowy komentarz: Okres największe popularności nu metalu trwał od połowy lat 90' zeszłego wieku do mniej więcej 2005 roku po czym zespoły go wykonujące przechodziły do fazy odcinania kuponów, modyfikowały styl lub też kończyły działalność a jeżeli nawet powstawały nowe to były okropnie wtórne i zbyt przesiąknięte alternative metalem. Można by pomyśleć, że nu metal zostanie wpisany na listę gatunków zagrożonych wyginięciem jednak wtedy zaczęły pojawiać się nowe zespoły takie jak Tetrarch czy Tallach, które niby tylko łączyły w sobie cechy klasyków gatunku jednak pomimo tego brzmiały naprawdę dobrze i świeżo. Tetrarch brzmią jak mieszanka Slipknot, Korn i dawnego Linkin Park a na obu ich płytach znajdziemy szybkie mocne, miażdżące riffy, bardziej melodyjne, szybsze i wolniejsze granie, elektroniczne ozdobniki, growle, screamy jak i wpadające w ucho czyste wokale. Debiut z 2017 roku spokojnie można zaliczyć do jednej z najlepszych płyt w gatunku, nówka choć już nie aż tak dobra nadal trzyma wysoki poziom.
https://www.youtube.com/w...hannel=Tetrarch


35. Architects "For Those That Wish to Exist" (7/10)

Tracklista:
1. Do You Dream of Armageddon?
2. Black Lungs
3. Giving Blood
4. Discourse Is Dead
5. Dead Butterflies
6. An Ordinary Extinction
7. Impermanence
8. Flight Without Feathers
9. Little Wonder
10. Animals
11. Libertine
12. Goliath
13. Demi God
14. Meteor
15. Dying Is Absolutely Safe
Długość: 0:58:29
Gatunek: Alternative Metal / Metalcore
Data wydania: 26.02.2021r
Kraj: Wielka Brytania
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Sam Carter ; Gitara prowadząca i tylne wokale: Josh Middleton ; Gitara rytmiczna i tylne wokale: Adam Christianson ; Gitara basowa i keyboard: Alex "Ali" Dean ; Perkusja i programowanie: Dan Searle
Wytwórnia: Epitaph Records
Pozycja w dyskografii: 9
Najlepsze utwory: Discourse Is Dead ; Dead Butterflies
Ciężar: 2/5
Zalety: chwytliwość ; różnorodność
Wady: czasem w miejscach nadmiernego nagromadzenia alternatywnego metalu robi się za lekko, prosto i nijako ; piętnaście utworów i prawie godzinna długość albumu powodują, że chwilami się on dłuży
Dodatkowy komentarz: W swojej twórczości, w różnych proporcjach w zależności od płyty, łączyli ze sobą metalcore, post-hardcore, mathcore i alternative metal przy czym podstawą zawsze były dwa pierwsze, tym razem jednak postanowili trochę poeksperymentować wyciągając ten ostatni na pierwszy plan. Od razu można zauważyć wzorowanie się na płycie "That's The Spirit" wydanej parę lat temu przez ich rodaków z Bring Me The Horizon, co jest dosyć niepokojące gdyż wspomniana płyta była dość mocno nieprzyjemna dla ucha i przeżarta komerchą. Na szczęście Architects mieli własny, bardziej przemyślany pomysł na pójście w złagodzenie brzmienia i wprawdzie zdecydowanie dominują tu czyste wokale jednak nie ma zahaczania o pop, sporo jest też elektronicznych ozdobników ale są one naprawdę tylko ozdobnikami i nie tworzą zbitej warstwy mającej na celu usilne ukrywanie gitar. Podsumowując: For Those That Wish to Exist jest zdecydowanie najlżejszą płytą Architects jednak większość czystych wokali jest dobrze wpasowana i brzmią szczerze a słuchając ich zwykle nie ma wrażenia wepchania ich na siłę byle tylko było lekko, do tego zespół nie zapomniał o metalcore więc nadal sporo tu intensywnych, mięsistych riffów oraz trochę screamów, których jak pisałem jest wprawdzie mniej jednak tak porozmieszczane, że wydaje się jakby dość często gdzieś po trochu towarzyszyły podczas odsłuchu. Jedna uwaga: nagłe zwiększenie ilości alternatywnego metalu w sporej części przypadków ma negatywny wpływ gdyż sam w sobie jest on za lekki, prosty i nijaki powodując pojawianie się uczucia znużenia co ma też miejsce tutaj (tym bardziej, że wrzucili tu aż piętnaście utworów czym pobili własny rekord) przez co kapela, której albumy ostatnimi czasy zasługiwały na ósemki a nawet dziewiątka się trafiła, teraz zeszli do poziomu typowej siódemki.
https://www.youtube.com/w...=EpitaphRecords


36. Chrome Waves "The Rain Will Cleanse" (7/10)

Tracklista:
1. When Night Falls
2. Sometimes
3. Tired
4. A Future
5. Wind Blown
6. Aspiring Death
Długość: 0:41:01
Gatunek: Post-Rock / Post-Metal
Data wydania: 10.09.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal, gitara prowadząca i rytmiczna: James Benson ; Gitara prowadząca i rytmiczna, keyboard oraz tylne wokale: Jeff Wilson ; Gitara basowa: Zion Meagher ; Perkusja: Dustin Boltjes
Wytwórnia: Disorder Recordings
Pozycja w dyskografii: 3
Najlepsze utwory: Sometimes ; Aspiring Death
Ciężar: 1/5
Zalety: klimat
Wady: utwory są trochę za bardzo podobne do siebie
Dodatkowy komentarz: Na wydanym dwa lata temu debiucie wykonywali klimatyczny post-black metal z wpływami post-metalu i z przewagą skrzeczanych wokali, na zeszłorocznym krążku czystych wokali i post-metalu było dużo więcej jednak na tegorocznym albumie postanowili wprowadzić drastyczniejsze zmiany w obranym przez siebie kierunku. Na The Rain Will Cleanse zdecydowanie złagodnieli gdyż zaczęli grać muzykę z pogranicza post-rocka i post-metalu, stawiając tym razem na klimat i praktycznie rezygnując ze skrzeczanych wokali, które zostały ograniczone do jednego utworu w którym to też pojawiają się od czasu do czasu. Krótko pisząc wszystkie utwory są lekkie, wolne, z wybijającą się na pierwszy plan perkusją oraz delikatnymi czystymi wokalami (oprócz wspomnianego ostatniego utworu. Z jednej strony eksperyment można uznać za dobry gdyż cały materiał jest klimatyczny, dobrze dopracowany i przemyślany a płyty słucha się przyjemnie jednak z drugiej strony trochę brakuje mi tu dawnej różnorodności i mocniejszych elementów.
https://www.youtube.com/w...orderrecordings


37. Gojira "Fortitude" (7/10)

Tracklista:
1. Born for One Thing
2. Amazonia
3. Another World
4. Hold On
5. New Found
6. Fortitude
7. The Chant
8. Sphinx
9. Into the Storm
10. The Trails
11. Grind
Długość: 0:51:58
Gatunek: Progressive Technical Death Metal / Groove Metal
Data wydania: 30.04.2021r
Kraj: Francja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i gitara: Joe Duplantier ; Gitara: Christian Andreu ; Gitara basowa: Jean-Michel Labadie ; Perkusja: Mario Duplantier
Wytwórnia: Roadrunner Records
Pozycja w dyskografii: 7
Najlepsze utwory: Born For One Thing ; Another World
Ciężar: 3/5
Zalety: złożoność i różnorodność utworów ; technika
Wady: Trochę za mało konkretów (o tym dokładniej później) ; niezbyt udane zastosowanie etnicznych motywów
Dodatkowy komentarz: Tego zespołu raczej nikomu przedstawiać nie trzeba gdyż są dosyć popularni a przy tym wyróżniają się charakterystycznym, łatwo rozpoznawalnym brzmieniem a dokładniej to zawsze wykonywali progressive technical death metal z elementami groove metalu przy czym akurat death metal zawsze schodził gdzieś na dalszy plan. Na poprzedniczce, czyli albumie Magma postanowili bardziej wyeksponować progressive i groove metal co ma również miejsce na Fortitude a dodatkowo po raz pierwszy postanowili w kilku miejscach zastosować etniczne motywy przywołujące na myśl zespół Sepultura. Generalnie to nowy album stylistycznie można by umieścić pomiędzy The Way of All Flesh a Magma przy czym jest on lżejszy i mniej techniczny od tego pierwszego ale jednocześnie nie posiada specyficznego klimatu zawartego na tym drugim pomimo częstego używania czystych wokali. Brzmi to trochę tak jakby muzycy nie do końca byli przekonani co do tego jak chcą grać i to niezdecydowanie jest dobrze wyczuwalne przez cały czas trwania albumu. Przez to początkowo jakoś nie mogłem się wgryźć w Fortitude, później się jednak przekonałem na tyle by uznać go za dobry krążek ale z powodu braku konkretniejszych konkretów nie mogłem dać wyższej oceny. Zauważyłem w zespole pewien schemat towarzyszący im od czasów The Way of All Flesh, polegający na wydawaniu po sobie genialnych płyt na przemian ze zwyczajnie dobrymi więc mam nadzieję, że idąc dalej tą drogą, następna będzie znowu genialna.
https://www.youtube.com/w..._channel=Gojira


38. Trivium "In The Court of the Dragon" (7/10)

Tracklista:
1. X
2. In the Court of the Dragon
3. Like a Sword Over Damocles
4. Feast of Fire
5. A Crisis of Revelation
6. The Shadow of the Abattoir
7. No Way Back Just Through
8. Fall Into Your Hands
9. From Dawn to Decadence
10. The Phalanx
Długość: 0:52:17
Gatunek: Thrash Metal / Metalcore
Data wydania: 08.10.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal, gitara prowadząca i rytmiczna: Matt Heafy: ; Gitara prowadząca i rytmiczna oraz tylne wokale (screamy): Corey Beaulieu ; Gitara basowa i tylne wokale (czyste): Paolo Gregoletto ; Perkusja: Alex Bent
Wytwórnia: Roadrunner Records
Pozycja w dyskografii: 10
Najlepsze utwory: In the Court of the Dragon ; A Crisis of Revelation
Ciężar: 3/5
Zalety: szybkość ; chwytliwość
Wady: Razem z większą ilością metalcore pojawiła się bardziej wyczuwalna schematyczność i uproszczenie riffów
Dodatkowy komentarz: Generalnie zespół wykonuje dość lekki i melodyjny thrash metal jednak mają w zwyczaju łączyć go z innymi gatunkami takimi jak metalcore, heavy metal czy alternative metal. Na ostatnich płytach przeważał ten ostatni ale tym razem, po raz pierwszy od wydanego w 2005 roku Ascendancy zdecydowanie dominuje metalcore, mało tego, jest go nawet więcej niż thrash metalu. Oznacza to, że można tu usłyszeć dużo charakterystycznych, szybkich, melodyjnych, dosyć prostych riffów przechodzących dosyć często w bardziej skomplikowane thrashowe lub w solówki, a co do wokalu to tradycyjnie znajdziemy tutaj screamy oraz bardzo chwytliwy czysty wokal. Kto zna Trivium ten nie będzie zaskoczony ani brzmieniem ani poziomem, to jeden z tych zespołów na które można liczyć, że wydadzą coś może nie wyjątkowego (choć trzy ich albumy: Ascendancy, Shogun oraz In Waves są bardzo dobre i naprawdę warto je znać) ale na pewno trzymającego dobry poziom i miłego dla ucha.
https://www.youtube.com/w...channel=Trivium


39. In Mourning "The Bleeding Veil" (7/10)

Tracklista:
1. Sovereign
2. At the Behest of Night
3. Solitude and Silence
4. Thornwalker
5. Blood in the Furrows
6. Lights on the Mire
7. Beyond Thunder
Długość: 0:45:54
Gatunek: Progressive Melodic Death Metal
Data wydania: 26.11.2021r
Kraj: Szwecja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i gitara: Tobias Netzell ; Gitara prowadząca i rytmiczna oraz wokal: Björn Pettersson ; Gitary: Tim Nedergård ; Gitara basowa: Sebastian Svalland ; Perkusja: Joakim Strandberg-Nilsson
Wytwórnia: Dalapop
Pozycja w dyskografii: 5
Najlepsze utwory: Solitude and Silence ; Beyond Thunder
Ciężar: 3,5/5
Zalety: klimat ; złożoność i rozbudowanie utworów
Wady:
Dodatkowy komentarz: Generalnie wykonują progressive melodic death metal z drobnymi elementami doom metalu jednak na albumach zdarzało im się modyfikować brzmienie i tak na czwartej płycie zwiększyli ilość czystych wokali (wcześniej zdarzały się od po trochę w jednym czy dwóch utworach) oraz muzycznie bardziej przesunęli się w stronę doom metalu, za to na piątej zmienili kierunek w stronę progresywnego metalu. Na The Bleeding Veil wprawdzie czystych wokali nadal jest sporo jednak muzycznie bliżej im do pierwszych dwóch płyt czyli przeważa progresywny melodeath z charakterystycznymi riffami, growlami i niskimi screamami ale od czasu do czasu, zwykle przy partiach z czystym wokalem muzyka robi się bardziej progresywna lub nabiera smutnego, wolnego, bardziej doom metalowego charakteru. Utworów jest tylko siedem jednak całość ma typowe 45 minut gdyż są one dość długie: tylko jeden ma pięć minut, trzy przekraczają sześć minut a kolejne trzy trwają trochę ponad siedem minut. Jeśli chodzi o poziom muzyki to ogólnie album jest dobry, choć w ich przypadku powinienem raczej napisać, że jest tylko dobry gdyż jednak większość ich dyskografii oceniłem na osiem a i jedna dziewiątka się trafiła.
https://www.youtube.com/w...nnel=InMourning


40. Times of Grace "Songs of Loss and Separation" (7/10)

Tracklista:
1. The Burden of Belief
2. Mend You
3. Rescue
4. Far from Heavenless
5. Bleed Me
6. Medusa
7. Currents
8. To Carry the Weight
9. Cold
10. Forever
Długość: 0:49:00
Gatunek: Alternative Metal / Metalcore
Data wydania: 16.07.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Jesse Leach ; Gitara prowadząca, rytmiczna i basowa: Adam Dutkiewicz ; Perkusja: Dan Gluszak
Wytwórnia: Wicked Good Music
Pozycja w dyskografii: 2
Najlepsze utwory: Far From Heavenless ; Medusa
Ciężar: 2/5
Zalety: klimat ; chwytliwość
Wady: czasem w miejscach nadmiernego nagromadzenia alternatywnego metalu robi się za lekko, prosto i nijako ; za dużo balladowego grania
Dodatkowy komentarz: Ten amerykański projekt został założony przez znanych z Killswitch Engage wokalistę Jesse'go Leach'a oraz gitarzystę Adama Dutkiewicza (jednak w projekcie na początku odpowiadał za wszystkie instrumenty oraz dodatkowe wokale). Debiutancki album został wydany w 2011 roku... po czym nastała długa cisza gdyż muzycy skoncentrowali się na swoim głównym zespole (Jesse miał jeszcze dwa inne projekty, które również przestały dawać oznaki życia). W 2016 roku niby się reaktywowali i nawet zatrudnili perkusistę Dana Gluszaka jednak potem znowu cisza aż w tym roku, zapewne z okazji rocznicy wydania debiutu, Times of Grace nagle powróciło z nową płytą. Dziesięć lat temu można było ich określić jako mieszankę metalcore i alternatywnego metalu a muzyka choć raczej lekka była zazwyczaj dosyć szybka, tym razem jednak od razu da się zauważyć pewne zmiany: metalcore jest tu mniej gdyż, zdecydowanie przesunęli się w stronę alternatywnego metalu, z wstawkami progresywnego metalu, do tego tym razem dominuje lżejsze, wolniejsze granie (chwilami nawet można wyłapać pewne doom metalowe motywy w pracy instrumentów) i ogólnie utwory są dłuższe niż poprzednio a cztery z nich przekraczają pięć minut. W swojej muzyce zawsze stosowali mieszankę czystych wokali i screamów z przewagą tych pierwszych, tym razem jednak ilość tych drugich jeszcze bardziej uległa zmniejszeniu. Podsumowując: Songs of Loss and Separation ogólnie jest dobre jednak brakuje mi tu dawnej energii a po bardzo dobrym singlu "Medusa" liczyłem jednak na lepszy album.
Typowy utwór: https://www.youtube.com/w...imesOfGraceVEVO
Najlepszy utwór na płycie: https://www.youtube.com/w...imesOfGraceVEVO


41. Seas on the Moon "Collision Illusion" (7/10)

Tracklista:
1. Opium (gościnnie: Lena Scissorhands)
2. Gone (gościnnie: Athena)
3. Never (gościnnie: Andrea Verdi)
4. Break Out (gościnnie: Eissa Morphide)
5. Lifer Prison (gościnnie: Octavian Casian)
6. Another (gościnnie: Lena Scissorhands)
7. Hollow Side (gościnnie: Andrea Verdi)
8. Sanctuary (gościnnie: Lena Scissorhands)
9. Born of Chaos (gościnnie: Octavian Casian)
10. The Power of Consequences (gościnnie: Andrea Verdi)
11.Solar Death (gościnnie: Octavian Casian)
12. Imperfect Clock (gościnnie: Vitaly Machunsky)
Długość: 0:48:05
Gatunek: Progressive Metal
Data wydania: 02.01.2021r
Kraj: Mołdawia
Język tekstów: angielski
Skład: Gitara prowadząca: Valentin Voluta ; Perkusja: Eugen Voluta
Wytwórnia:
Pozycja w dyskografii: 3
Najlepsze utwory: Another ; Imperfect Clock
Ciężar: 2/5
Zalety: chwytliwość ; sporo osób odpowiedzialnych za wokal
Wady: jak na gatunek, instrumentalnie jest dosyć typowo, prosto i mało zróżnicowanie
Dodatkowy komentarz: Projekt założyło w 1998 roku dwóch braci: gitarzysta Valentin Voluta i perkusista Eugen Voluta, którzy przez lata, do tworzenia muzyki zatrudniali muzyków sesyjnych. Jednak wśród nich nie było wokalistów więc twórczość ograniczała się do płyt instrumentalnych: debiutancka w 2011 a druga w 2020 i dopiero niedawno postanowili porobić coś z wokalem. Do tego celu pozapraszali kilku wokalistów i wokalistek spośród których chyba najbardziej znana jest Lena Scissorhands z równie mołdawskiego Infected Rain. Styl można określić jako progresywny metal z wpływami progresywnego rocka przy czym jak na ten gatunek grają dosyć typowo, prosto i mało zróżnicowanie (może dlatego bracia pomimo tylu lat na scenie, praktycznie są nieznani na portalach z muzyką) a największą zaletą jest tu obecność kilku osób odpowiedzialnych za wokal, którzy dodatkowo stosują zarówno cleany jak i screamy.
https://www.youtube.com/w...l=SeasOnTheMoon


42. Desolate Realm "Desolate Realm" (7/10)

Tracklista:
1. Spire
2. Beneath the Surface
3. The Circle
4. Crypt
5. Reckoning
6. The Chosen
7. A Tall Order
8. Tormented Souls
Długość: 0:44:03
Gatunek: Heavy Doom Metal
Data wydania: 23.04.2021r
Kraj: Finlandia
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal, gitara prowadząca, rytmiczna i basowa: Matias Nastolin ; Perkusja: Olli Törrönen
Wytwórnia:
Pozycja w dyskografii: 1
Najlepsze utwory: Spire ; Tormented Souls
Ciężar: 2/5
Zalety: świeże brzmienie uzyskane połączeniem heavy metalu z doom metalem ; dobry czysty, mocny wokal
Wady: miejscami robi się trochę monotonnie
Dodatkowy komentarz: Debiutancki album fińskiego dwuosobowego projektu założonego przez multiinstrumentalistę Matiasa Nastolina, odpowiadającego za wokale i wszystkie gitary oraz perkusistę Olli Törrönena (obaj muzycy są członkami death metalowego zespołu Decaying). Brzmienie mają dosyć specyficzne gdyż wykonują heavy doom metal czyli połączenie heavy metalu i doom metalu przy czym ten pierwszy charakteryzuje się szybkością w połączeniu z dużą ilością skomplikowanych riffów za to drugi, wolnym tempem i raczej prostszą ale przytłaczającą pracą gitar. Niby te gatunki do siebie nie pasują więc raczej nie za często są łączone a przynajmniej ja nie trafiałem wcześniej na takie rzeczy, okazało się jednak, że Desolate Realm taka fuzja się udała. Wokal jest tu heavy metalowy z samymi cleanami, jednak jest on wolniejszy, mocniejszy i niższy niż zazwyczaj (ale wysokie od czasu do czasu też tu przemycili). instrumentalnie również czuć tu to połączenie a więc prędkość jest tak pomiędzy oboma gatunkami z riffami heavy metalowymi tyle, że brzmiącymi niżej i wolniej. Ciekawa sprawa bo słuchając z jednej strony czuć powiew świeżości ale z drugiej muzyka (jak i okładka) przywodzi mi na myśl metal z pierwszej połowy lat 90' a może i dawniejszy.
https://www.youtube.com/w...l=DesolateRealm


43. Evil Drive "Demons Within" (7/10)

Tracklista:
1. Payback
2. Breaking the Chains
3. Demons Within
4. Rising from the Revenge
5. We Are One
6. Too Wild to Live Too Rare to Die
7. Lord of Chaos
8. Bringer of Darkness
9. In the End
10. Ghost Dimension
Długość: 0:41:14
Gatunek: Melodic Death Metal
Data wydania: 02.04.2021r
Kraj: Finlandia
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Viktoria Iren ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Ville Wiren, J-P Pusa ; Gitara basowa: Matti Sorsa ; Perkusja: Antti Tani
Wytwórnia: Reaper Entertainment
Pozycja w dyskografii: 3
Najlepsze utwory: Demons Within ; Rising from the Revenge
Ciężar: 3/5
Zalety: szybkość ; solówki gitarowe
Wady: mało zróżnicowany wokal a w miejscach gdzie wokalistka stara się o mocniejszy growl, jakoś czuć, że brakuje w nim odpowiedniej mocy
Dodatkowy komentarz: Wystarczy chwilę ich posłuchać aby zauważyć, że wzorują się na szwedzkim Arch Enemy a więc uświadczymy tutaj średniego ciężaru, sporej ilości melodyjnych riffów oraz niskich screamów i wysokich growli wokalistki. Na każdym albumie jako smaczek dawali po jednym lub dwóch utworach w których znalazła się odrobina czystych wokali i tak też zrobili tym razem lecz niestety tak jak wcześniej brzmiały one dobrze to teraz coś nie wyszło a cleany z początku In the End zwyczajnie nie brzmią dobrze i kojarzą mi się raczej ze smętnym głosem staruszki z bazaru (do tego akcent jest irytujący) a nie młodej, energicznej kobiety. Wszystkie płyty są w tym samym stylu i tej samej jakości co jest niby dobre, bo wiadomo czego można się po nich spodziewać jednak trochę szkoda, że nie starają się wybić, stworzyć własny styl, wnieść do muzyki coś od siebie lub chociaż urozmaicić bardziej część wokalną tak aby nie być po prostu kopią innej, bardziej znanej i lepszej kapeli.
https://www.youtube.com/w...rtainmentEurope


44. Replicant "Malignant Reality" (7/10)

Tracklista:
1. Caverns of Insipid Reflection
2. Relinquish the Self
3. Excess Womb
4. Death Curse
5. Coerced to Be
6. Rabid Future
7. Chassis of Deceit
8. Dressed in Violence
9. Ektoskull
10. The Ubiquity of Time
Długość: 0:48:43
Gatunek: Progressive Death Metal
Data wydania: 10.09.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal, gitara rytmiczna i basowa: Mike Gonçalves ; Gitara prowadząca: Peter Lloyd ; Perkusja: James Applegate
Wytwórnia: Transcending Obscurity Records
Pozycja w dyskografii: 2
Najlepsze utwory: Caverns of Insipid Reflection ; Dressed in Violence
Ciężar: 5/5
Zalety: złożoność utworów ; dość różnorodny wokal jak na gatunek
Wady: zdarzają się momenty gdy wokal jest mniej zrozumiały ; w utworach pojawiają się monotonne fragmenty
Dodatkowy komentarz: Wykonują progressive death metal przy czym tak jak na debiucie bardziej koncentrowali się na death metalu to tym razem przyłożyli się bardziej do części progresywnej dzięki czemu w utworach więcej się dzieje, są bardziej rozbudowane, pojawiają się w nich zmiany tempa oraz prezentują się lepiej od strony technicznej. Wokalnie też się trochę rozwinęli i można tu usłyszeć różne growle a nawet coś przypominającego czyste wokale przy czym są one bardzo specyficzne, lekko podkrzykiwane, jakby nawiedzone. Ogólnie zastosowane zmiany były dobrym pomysłem gdyż teraz grają po prostu ciekawiej oraz bardziej wyróżniają się z tłumu choć nie obyło się bez pewnych wad, które występowały już na debicie: w utworach zdarzają się monotonne fragmenty a growle miejscami są mało zrozumiałe.
https://www.youtube.com/w...endingObscurity


45. Crypts of Despair "All Light Swallowed" (7/10)

Tracklista:
1. Being - Erased
2. Anguished Exhale
3. Choked by the Void
4. Condemned to Life
5. Synergy of Suffering
6. The Great End
7. Disgust
8. Excruciating Weight
9. Bleak View
Długość: 0:38:00
Gatunek: Death Metal
Data wydania: 23.04.2021r
Kraj: Litwa
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal, gitara prowadząca i rytmiczna: D.A. ; Wokal i gitara basowa: S.J. ; Gitara prowadząca i rytmiczna: B.J. ; Perkusja: H.M.
Wytwórnia: Transcending Obscurity Records
Pozycja w dyskografii: 2
Najlepsze utwory: Choked by the Void ; The Great End
Ciężar: 5/5
Zalety: specyficzny klimat nadawany przez melodyjniejsze wstawki ; uporządkowane i przystępne jak na gatunek
Wady: zdarzają się momenty gdy wokal jest mniej zrozumiały
Dodatkowy komentarz: W sumie brzmienie dość typowo gatunkowe przy czym grają dość wolno a utwory są powydłużane poprzez dodanie do nich melodyjnych, instrumentalnych zwolnień. Muszę tu jednak napisać, że melodyjne wstawki nie czynią muzyki lżejszą a jedynie bardziej urozmaiconą, gdyż wokalnie zdecydowanie przeważają niskie, głębokie growle, oprócz których występują jeszcze szybsze ale wyższe growle. Debiut był całkiem w porządku jednak zbyt typowy i schematyczny, za to All Light Swallowed jest pod każdym względem lepszy: bardziej urozmaicony, ciekawszy ale i nieco cięższy więc przyjemnie się tego słucha.
https://www.youtube.com/w...endingObscurity
_________________

 
 
Adrian1234 





Wiek: 39
Dołączył: 02 Sie 2015
Posty: 5028
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2022-01-04, 20:46   

46. Aythis "Secrets From Below" (7/10)

Tracklista:
1. Just Like a Tear
2. Into the Blue
3. Faint Butterfly
4. Ashes
5. Secrets
6. When Your Ghost Wanders
7. The Light That Turned Into Crystals
8. Homelights
9. Facing the Shadow
Długość: 0:51:43
Gatunek: Ethereal / Neoclassical Darkwave
Data wydania: 02.04.2021r
Kraj: Francja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i wszystkie instrumenty: Carline Van Roos
Wytwórnia:
Pozycja w dyskografii: 5
Najlepsze utwory: Secrets ; When Your Ghost Wanders
Ciężar: 0/5
Zalety: klimat ; delikatny głos Carline
Wady: chwilami monotonia ; niektóre utwory wydają się być sztucznie trochę porozwlekane
Dodatkowy komentarz: Aythis to jeden z trzech projektów francuskiej multiinstrumentalistki Carline Van Roos przy czym pisząc o jednym nie da się nie wspomnieć o reszcie gdyż jedynie całość daje właściwy obraz jej twórczości pokazując w jaki sposób rozwija się jej muzyka. Projekt Remembrance to funeral doom metal, ciężki, posępny i wolny, na debiucie w zasadzie Carline ograniczyła się do instrumentów a warstwa wokalna to głównie męskie, niskie growle co się jednak zmieniło na kolejnych płytach gdzie oprócz growli występuje też trochę jej delikatnych partii wokalnych. W ten sposób następuje płynne przejście w debiut Lethian Dreams gdzie mamy już do czynienia z doom metalem w stylu Draconian czyli jest już nieco szybciej z podobną ilością męskich growli i kobiecych cleanów. Na drugim i trzecim krążku growli już nie ma a muzyka przechodzi z atmospheric doom metal a więc instrumentarium jest nadal metalowe jednak muzyka znacznie lżejsza i klimatyczniejsza z samymi delikatnymi kobiecymi wokalami. W międzyczasie jako poboczny projekt pojawia się projekt Aythis wykonujący już ethereal czyli klimat ten sam ale robi się wolniej i lżej a instrumenty typowe dla metalu zostają zastąpione klasycznymi z dodatkiem elektroniki w tle. Niby Aythis powstało już w 2007 roku czyli po pierwszej płycie Remembrance jednak stylistycznie brzmi jak kontynuacja Lethian Dreams. Artystka po 2016 roku zrobiła sobie przerwę w wydawaniu albumów jednak ostatnio znowu do tego powróciła, najpierw wypuszczając w zeszłym roku nówkę Lethian Dreams a następnie w tym, kontynuację projektu Aythis. W tym miejscu nie zostało mi już dużo więcej do opisania gdyż Secrets From Below generalnie jest po prostu w stylu poprzednich płyt czyli to w całości lekkie, wolne, klimatyczne etherealowe granie z łagodnym wokalem a jedyną różnicą jest zmniejszenie ilości klasycznych instrumentów z jednoczesnym zwiększeniem porcji elektroniki. Jeszcze jedna sprawa: wcześniej płytom Carline dawałem sporo ósemek, dziewiątek a nawet trafiły się dwie dziesiątki (dla ostatnich dwóch Remembrance) jednak od momentu powrotu do wydawania, poziom się nieco obniżył, schodząc do typowej siódemki czyli grania dobrego ale niewybijającego się już z tłumu.
https://www.youtube.com/w...l=Orcynia_Music


47. Blackbriar "The Cause of Shipwreck" (7/10)

Tracklista:
1. Confess
2. Weakness and Lust
3. Through the Crevice
4. The Séance
5. You're Haunting Me
6. Walking Over My Grave
7. My Down-to-Earth Lover
8. Selkie
9. Deadly Diminuendo
10. Lilith Be Gone
Długość: 0:43:48
Gatunek: Gothic Metal
Data wydania: 23,04.2021r
Kraj: Holandia
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Zora Cock ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Bart Winters, Robin Koezen ; Gitara Basowa: Frank Akerman ; Perkusja: René Boxem ; Keyboard: Ruben Wijga
Wytwórnia:
Pozycja w dyskografii: 1
Najlepsze utwory: Selkie ; Deadly Diminuendo
Ciężar: 1/5
Zalety: chwytliwość ; wokal Zory
Wady: utwory są trochę za bardzo podobne do siebie
Dodatkowy komentarz: Dotychczas wypuszczali tylko EPki z czego pierwsze dwie były na dziewiątkę a na trzeciej trochę obniżyli loty schodząc do siódemki, za to teraz przyszła pora na ich debiutancki album. Muzyka na The Cause of Shipwreck to gothic metal przy czym zdecydowanie w tej lżejszej postaci czyli w zasadzie bez intensywniej czy ciężej grających gitar, z lekkimi wstawkami symfonicznymi oraz folkowymi i wyłącznie z czystym wokalem. Co do kwestii samego głosu to wokalistka Zora Cock dysponuje dosyć specyficznym, zwracającym na siebie uwagę, jednak wywołującym różne reakcje: jej głos brzmi ładnie, jednak jest taki trochę miauczący co dla jednych jest urokliwe a innych może irytować. Przed słuchaniem miałem pewne obawy gdyż zespoły dotychczas wypuszczające same EPki nie zawsze sobie radzą z pełnym albumem jednak ogólnie sobie poradzili choć szkoda, że nie udało im się wybić ponad standardową dobrą płytę.
https://www.youtube.com/w...BlackbriarMusic


48. Jinjer "Wallflowers" (7/10)

Tracklista:
1. Call Me a Symbol
2. Colossus
3. Vortex
4. Disclosure!
5. Copycat
6. Pearls and Swine
7. Sleep of the Righteous
8. Wallflower
9. Dead Hands Feel No Pain
10. As I Boil Ice
11. Mediator
Długość: 0:47:22
Gatunek: Groove Metal / Math Metal / Progressive Metal
Data wydania: 27.08.2021r
Kraj: Ukraina
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Tatiana Shmailyuk ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Roman Ibramkhalilov ; Gitara basowa: Eugene Abdukhanov ; Perkusja: Vladislav Ulasevish
Wytwórnia: Napalm Records
Pozycja w dyskografii: 4
Najlepsze utwory: Vortex ; Pearls and Swine
Ciężar: 3/5
Zalety: technika ; różnorodność brzmień
Wady: głos wokalistki do którego jakoś nigdy nie mogłem się przekonać ; dosyć sporo monotonnych, wtórnych momentów, najczęściej podczas dłuższych screamowanych partii wokalnych
Dodatkowy komentarz: Początkowo tworzyli mieszankę groove metal i progressive metalcore jednak przy okazji ostatniej płyty postanowili nieco wzbogacić brzmienie o elementy math metalu i czystszego progressive metalu co okazało się doskonałym pomysłem, który zaowocował powstaniem najlepszej, najbardziej zróżnicowanej i najdojrzalszej płyty jaką wydali. Jeśli chodzi o Wallflowers to zrobili tu mały krok wstecz, znaczy progressive metal i math metal również tutaj występują ale jest ich już mniej a same utwory też nie są tak dobre jak ostatnio przez co po ostatniej ósemce powrócili do swojej typowej oceny czyli siódemki. W kwestii wokalu to tradycyjnie możemy tu uświadczyć dużej ilości niskich screamów Tatiany oraz jej czystych wokali przy czym ilość tych drugich, z płyty na płytę trochę się zwiększa. W sumie to zawsze obniżałem im oceny ze względu właśnie na wokal ponieważ wprawdzie wokalistka jest utalentowana to jednak jakoś nigdy nie mogłem się w pełni przekonać do jej barwy głosu, a poza tym z muzyce kapeli od zawsze (z wyjątkiem albumu Makro) zdarzają się monotonne, wtórne momenty, które najczęściej pojawiają się podczas dłuższych screamowanych partii wokalnych.
https://www.youtube.com/w...l=NapalmRecords


49. Choria "A Dismal Repertoire" (7/10)

Tracklista:
1. Dark Repertoire
2. Maria's Tale I: Thorn Queen
3. Maria's Tale II: Sanguinary Wraith
4. The Mirage of Onrust
5. Mausoleum Cerrebration
6. Devourer Associate
7. Sermon of Demise
Długość: 0:38:00
Gatunek: Atmospheric Black Metal
Data wydania: 27.03.2021r
Kraj: Indonezja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal, Gitary: RSHarsh ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Zard ; Gitara basowa: Vakh ; Perkusja: Vart ; Keyboard: Steew
Wytwórnia:
Pozycja w dyskografii: 2
Najlepsze utwory: Maria's Tale, Pt. I Thorn Queen ; The Mirage of Onrust
Ciężar: 4/5
Zalety: chłodny klimat ; malownicze riffy
Wady: monotonny wokal
Dodatkowy komentarz: Muzyka na płycie charakteryzuje się specyficznym chłodnym klimatem i nie znając kraju pochodzenia kapeli, kierując się jedynie brzmieniem, obstawiałbym Skandynawię lub Rosję a nie gorącą Indonezję. Występują tu ładne, malownicze riffy ale jednocześnie bardzo często towarzyszy im blackowa "szalejąca perkusja" dzięki czemu muzyka cechuje się zarówno szybkością jak i atmosferycznością. Instrumentalnie wypadają bardzo dobrze jednak z wokalem jest już nieco gorzej gdyż w zasadzie występuje tu jeden rodzaj skrzeku co miejscami wywołuje odczucie monotonii i lekkiego znużenia. Tutaj wyjątkiem jest ostatni utwór Sermon of Demise w którym w ogóle wokalista się nie udziela a zamiast niego pojawia się jakiś łagodny kobiecy głos, któremu towarzyszy pianino i atmosferyczne tło. Podsumowując: A Dismal Repertoire jest bezpośrednią kontynuacją debiutu z 2018 roku zarówno pod względem poziomu jak i brzmienia, ze wszystkimi zaletami i wadami a główną różnicą jest długość obu albumów gdyż debiut trwał godzinę, natomiast tym razem ograniczyli się do 40 minut.
https://www.youtube.com/w..._channel=Choria


50. Osiah "Loss" (7/10)

Tracklista:
1. Realm of Misery
2. The Second Law
3. Paracusia
4. Queen of Sorrow
5. Temporal Punishment
6. Loss
7. Terracide Compulsion
8. The Eye of the Swarm
9. War Within Our Walls
10. The Ominous Mind (Jaded Inside)
11. Celer Et Audax
12. Echoes
13. Already Lives
Długość: 0:48:08
Gatunek: Technical Deathcore
Data wydania: 07.05.2021r
Kraj: Wielka Brytania
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Ricky Lee Roper ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Chris Krepin, Andy Mallaby ; Gitara basowa: Carl Dunn ; Perkusja: Noah Plant
Wytwórnia: Unique Leader Records
Pozycja w dyskografii: 3
Najlepsze utwory: Loss ; The Ominous Mind (Jaded Inside)
Ciężar: 5/5
Zalety: technika ; dobre, mocne brzmienie ; dosyć zróżnicowane jak na gatunek
Wady: brzmienie samo w sobie dosyć typowe
Dodatkowy komentarz: Do zespołu zachęciły mnie dwa bardzo dobre single, zaproponowane przez youtube, przy czym ogólnie kapela okazała się gorsza niż myślałem: debiut to zwykły średniak, druga płyta dość dobra ale też nic specjalnego za to nówkę już można określić jako dobrą a wcześniej wspomniane single okazały się być najlepszymi utworami na płycie. Co do samego brzmienia to nie ma sensu się zbytnio rozpisywać gdyż mamy tu po prostu do czynienia z technicznie granym deathcorem z głównie growlowanym wokalem choć można tu też znaleźć metalcore’owe i hardcore’owe screamy. Całość została trochę urozmaicona występującymi co jakiś czas black metalowymi elementami co akurat ostatnimi czasy w gatunku jest dosyć popularne.
https://www.youtube.com/watch?v=Zvm8aAcNkhA


51. Brand of Sacrifice "Lifeblood" (7/10)

Tracklista:
1. Dawn
2. Demon King
3. Animal
4. Altered Eyes
5. Prophecy of the Falcon
6. Perfect World
7. Mortal Vessel
8. Foe of the Inhuman
9. Vengeance
10. Ruin
11. Corridor of Dreams
12. Lifeblood
Długość: 0:41:11
Gatunek: Deathcore
Data wydania: 05.03.2021r
Kraj: Kanada
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Kyle Anderson ; Gitara prowadząca: Michael Leo Valeri, Liam Beeson ; Gitara basowa: Dallas Bricker ; Perkusja: Rob Zalischi
Wytwórnia:
Pozycja w dyskografii: 2
Najlepsze utwory: Animal ; Vengeance
Ciężar: 4,5/5
Zalety: technika ; szybkość ; ozdobniki w postaci czystych wokali, symfonicznych wstawek i elektroniki
Wady: zespół bardziej przyłożył się do ozdobników niż do charakterystycznych dla gatunku elementów
Dodatkowy komentarz: Z deathcoreowymi zespołami różnie bywa: jedne tworzą typowogatunkową muzykę a inne wydają płyty zainspirowane czymś jeszcze a wtedy mamy do czynienia np. z progressive, symphonic czy blackened deathcorem. Z Brand of Sacrifice na Lifeblood jest nieco inaczej gdyż to przede wszystkim dość typowo brzmiący technical deathcore, jednak zastosowali tu również w ramach urozmaicenia sporo drobnych wstawek zaczerpniętych z różnych rejonów muzycznych i tak np. w jednym utworze jest lekko symfoniczna warstwa instrumentalna, w kolejnym słychać szybki kobiecy operowy wokal, w jeszcze innym zastosowano sporo elektroniki, w jeszcze kolejnym dali trochę nu metalu lub też pojawiają się skrzeki, pig squeal, skandowanie albo męskie cleany rodem z metalcore. Dużo różnych rzeczy jednak niczego nie ma na tyle dużo by był sens dodać jakiś przedrostek przed tagiem technical deathcore. Płytę spokojnie można nazwać dobrą ze względu na ozdobniki jednak nie mogłem dać wyższej oceny gdyż gdy ich akurat nie ma, to muzyka brzmi raczej typowo.
Utwór bez dodatkowych elementów: https://www.youtube.com/w...RANDOFSACRIFICE
Jeden z tych z dodatkami: https://www.youtube.com/w...RANDOFSACRIFICE


52. White Stones "Dancing Into Oblivion" (7/10)

Tracklista:
1. La Menace
2. New Age of Dark
3. Chain of Command
4. Iron Titans
5. Woven Dream
6. To Lie or to Die
7. Freedom in Captivity
8. Acacia
Długość: 0:35:50
Gatunek: Progressive Death Metal
Data wydania: 27.08.2021r
Kraj: Hiszpania
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Eloi Boucherie ; Gitara prowadząca i basowa: Martín Méndez ; Perkusja: Joan Carles Marí
Wytwórnia: Nuclear Blast
Pozycja w dyskografii: 2
Najlepsze utwory: To Lie Or To Die ; Freedom In Captivity
Ciężar: 4/5
Zalety: dosyć unikalne brzmienie ; złożoność utworów
Wady: Jak na death metal mogłoby być trochę ciężej a jak na progressive metal wokal mógłby być bardziej różnorodny.
Dodatkowy komentarz: Drugi album hiszpańskiego zespołu założonego przez dobrze znanego dzięki występom w Opeth, basistę Martína Méndeza, który tutaj dodatkowo pełni funkcję gitarzysty. Powiązania ze szwedzkim gigantem można się łatwo domyślić po brzmieniu gdyż White Stones kojarzy się z tym z macierzystego bandu muzyka z ich ostatnich płyt. W przeciwieństwie do obecnej twórczości Opeth tutaj utwory są krótsze i pozbawione złagodzeń jednak główna różnica leży w wokalu, który stanowią same growle. Gatunek jaki wykonują można określić jako progressive death metal przy czym tak dokładnie to instrumentalnie progressive metal a wokalnie death metal. Wyróżniają się dosyć unikalnym brzmieniem a tym czym się cechują jest: nieschematyczność, ciężar, który jednak jest poukładany, solówkami gitarowymi oraz brakiem death metalowej brutalności, chaotyczności, blastów i szybkości. Podsumowując: muzyka na pewno oryginalna oraz dobra ale jednak nie mogę dać wyższej oceny bo czegoś mi tu ciągle brakuje i nie przekonuje całkowicie gdyż jak na death metal mogłoby być trochę ciężej a jak na progressive metal wokal mógłby być bardziej różnorodny. Osoby czytające mój zeszłoroczny ranking płyt mogą zauważyć, że większość mojego opisu przekopiowałem właśnie stamtąd a zrobiłem to ponieważ zwyczajnie nowa płyta jest praktycznie w tym samym stylu i jakości co debiut (jedyna różnica to odrobinę więcej progresywnych elementów niż ostatnio), wraz ze wszystkimi zaletami i wadami więc nie było sensu pisać czegoś nowego ale bardzo podobnego.
https://www.youtube.com/w...earBlastRecords


53. Leprous "Aphelion" (6/10)

Tracklista:
1. Running Low
2. Out of Here
3. Silhouette
4. All the Moments
5. Have You Ever?
6. The Silent Revelation
7. The Shadow Side
8. On Hold
9. Castaway Angels
10. Nighttime Disguise
Długość: 0:56:04
Gatunek: Progressive Rock
Data wydania: 27.08.2021r
Kraj: Norwegia
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i keyboard: Einar Solberg ; Gitara prowadząca, rytmiczna i tylne wokale: Tor Oddmund Suhrke, Robin Ognedal ; Gitara basowa, tylne wokale i okazjonalnie keyboard: Simen Børven ; Perkusja: Baard Kolstad
Wytwórnia: InsideOut Music
Pozycja w dyskografii: 7
Najlepsze utwory: On Hold ; Castaway Angels
Ciężar: 1/5
Zalety: miejscami klimat ; złożoność i rozbudowanie utworów
Wady: za dużo typowego, dosyć nijakiego progresywnego rocka
Dodatkowy komentarz: Początkowo wykonywali progresywny metal przy czym z tych lżejszych, na granicy z progresywnym rokiem podobnie jak to ma się w przypadku np. Tool, Soen, Haken, Voyager czy Vuur czyli w zasadzie wyłącznie z czystym wokalem (choć od czasu do czasu zdarzały się skrzeczane wokale). Od krążka Malina wykonali większy krok w stronę progresywnego rocka a na poprzedniczce czyli Pitfalls już całkowicie się na niego przerzucili i tą drogą nadal podążają na Aphelion. Podobnie jak ostatnio objawia się to w postaci bardziej stonowanych gitar ukrytych pod wokalem, basem, elektroniką i perkusją, które tylko gdzieniegdzie wychodzą na pierwszy plan, natomiast same utwory są jeszcze spokojniejsze i lżejsze niż dawniej a dodatkowo zespół zaczął dość często korzystać z klasycznych instrumentów jak gitara akustyczna, fortepian, skrzypce czy wiolonczela. Niestety na tym podobieństwa się kończą gdyż na nówce trochę zabrakło największej zalety ostatniej płyty czyli klimatu, którym skutecznie nadrabiali niedobory mocniejszych elementów a poza tym sam poziom utworów też tym razem jest zauważalnie niższy. Wychodzi na to, że podobnie jak wielu innych, padli ofiarą własnych eksperymentów: chcieli spróbować swych sił w lżejszym graniu i początkowo dobrze im szło ale idąc dalej zawędrowali za daleko, do momentu gdy zaczęli tworzyć zwykły, progresywny rock a dosyć dobrą ocenę zawdzięczają dobrym czterem utworom oraz pozostałościami klimatu jaki towarzyszył im dawniej, które można znaleźć w pozostałych. Ogólnie, niestety nową płytę można określić jako najgorszą w dyskografii. W ostatnim tracku, pod sam jego koniec, znalazło się trochę skrzeczanych wokali co przywodzi na myśl ich najlepsze, środkowe albumy i mam cichą nadzieję, że są one zapowiedzią powrotu do dawniejszego brzmienia w przyszłości bo najwyraźniej eksperyment z łagodnieniem wymknął im się spod kontroli.
https://www.youtube.com/w...nsideOutMusicTV


54. Fear Factory "Aggression Continuum" (6/10)

Tracklista:
1. Recode
2. Disruptor
3. Aggression Continuum
4. Purity
5. Fuel Injected Suicide Machine
6. Collapse
7. Manufactured Hope
8. Cognitive Dissonance
9. Monolith
10. End of Line
Długość: 0:48:39
Gatunek: Industrial Death Metal
Data wydania: 18.06.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Burton C. Bell ; Gitara prowadząca, rytmiczna i basowa: Dino Cazares ; Perkusja: Mike Heller
Wytwórnia: Nuclear Blast
Pozycja w dyskografii: 10
Najlepsze utwory: Recode ; Cognitive Dissonance
Ciężar: 4/5
Zalety: moc ; energia ; dobrze użyta elektronika ; drobne ale miłe dla ucha wstawki symfoniczne
Wady: dość częste wrażenie, że zespół kopiuje samych siebie ; w miejscach gdzie jest nagromadzone więcej groove metalu zaczynają brzmieć jak dziesiątki innych kapel
Dodatkowy komentarz: Tego giganta industrial death metalu raczej nikomu przedstawiać nie trzeba gdyż są znani i popularni a do tego na rynku muzycznym od bardzo dawna, dokładniej to od wydania debiutu minęło już 29 lat. Mimo tego jak na taki staż, ilość płyt nie jest jakoś szczególnie duża gdyż mieli sporo przerw, od ostatniej np. minęło 6 lat więc w tym roku wyszła, można by powiedzieć, że dopiero dziesiąta. Wpływ na to miało kilka czynników w tym pewien konflikt pomiędzy muzykami a zwłaszcza założycielami: wokalistą Burtonem C. Bellem i gitarzystą Dino Cazaresem. Ten drugi nawet opuścił zespół w 2002 roku jednak powrócił w 2009, za to w tym roku odszedł od nich Burton przy czym materiał na płytę został nagrany jakoś rok temu (i wtedy też miała zostać wydana lecz tak się jednak nie stało) więc znajdują się na niej jego wokale. Jak już wspomniałem, na następcę bardzo dobrego Genexus trzeba było poczekać aż sześć lat więc można by się spodziewać porządnie dopracowanego albumu... a tym czasem efekt prac nie jest jakoś specjalnie zadowalający i przypomina mi bardziej zbiór lepszych i trochę gorszych bonus tracków z poprzedniczki. Wpływ na to mógł mieć konflikt przez, który muzycy nie angażowali się w pełni, wyjście z wprawy spowodowane długą przerwą lub też pandemia w której wychodziło sporo płyt robionych na siłę tylko po to by podreperować budżet nadszarpnięty przez odwoływanie tras koncertowych. Generalnie to zespół zawsze był dość nierówny a na albumach w różnych proporcjach znajdowały się utwory mało ciekawe, średnie, dość dobre, dobre i bardzo dobre w związku z czym dawałem im oceny od 5 do 9 natomiast Aggression Continuum jest wprawdzie równe, jednak skoncentrowane na utworach dość dobrych i dobrych. Czyli z jednej strony nie ma niczego co by raniło uszy jednak też niczego co by zapadało jakoś specjalnie w pamięć więc słucha się tego nawet nieźle ale bez wywoływania żadnych emocji i równie dobrze można by sobie podarować sprawdzanie nówki. Podobnie jak na Genexus mamy tu lekką modyfikację dawnego stylu w postaci ograniczenia industrialnego metalu z jednoczesnym zwiększeniem wpływów groove metalu przy czym tak jak ostatnio było to całkiem ciekawym urozmaiceniem, to teraz w sumie można by uznać to za drobną wadę, gdyż w miejscach gdzie jest go więcej nagromadzone, zaczynają brzmieć jak dziesiątki innych kapel (w sensie łączących groove metal z czymś innym).
https://www.youtube.com/watch?v=9eqIEfPG4wc


55. A Pale Horse Named Death "Infernum in Terra" (6/10)

Tracklista:
1. Infernum
2. Believe in Something (You Are Lost)
3. Cast out from the Sky
4. Shards of Glass
5. Lucifer's Sun
6. It is Done
7. Two Headed Snake (Propofol Dreams)
8. Slave to the Master
9. Devil's Deed
10. Reflections of the Dead
11. Souls in the Abyss
Długość: 0:54:25
Gatunek: Gothic Doom Metal / Stoner Metal
Data wydania: 24.09.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i gitara: Sal Abruscato ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Eddie Heedles, Joe Taylor ; Gitara basowa: Oddie McLaughlin ; Perkusja: Chris Hamilton
Wytwórnia: Long Branch Records
Pozycja w dyskografii: 4
Najlepsze utwory: Believe in Something (You Are Lost) ; Reflections of the Dead
Ciężar: 2/5
Zalety: klimat ; wyrazisty wokal
Wady: momenty przymulania i przynudzania ; monotonia
Dodatkowy komentarz: Założycielem jest Sal Abruscato czyli były członek Type O Negative i z łatwością można zauważyć, że brzmienie przypomina to z jego poprzedniej grupy. Początkowo łączyli gothic doom metal ze stoner metalem jednak już na drugiej płycie ilość tego drugiego została zmniejszona a na trzeciej już praktycznie w ogóle go nie było, tym razem jednak postanowili dokonać powrotu do korzeni w związku z czym stoner metal ponownie jest bardzo mocno wyczuwalny. Mam w związku z nimi dość mieszane uczucia gdyż w pierwszej chwili brzmią dobrze z wolnym, dość chropowatym ale przyjemnym czystym wokalem, któremu towarzyszy gitarowe tło z wyrazistym basem jednak szybko wychodzi największa wada kapeli w postaci monotonii gdyż w ich muzyce bardzo niewiele się dzieje a utwory są mocno podobne do siebie. Występuje tu w zasadzie jeden rodzaj wokalu utrzymany w jednym tempie i jedynie od czasu do czasu następuje jakaś drobna zmiana tempa czy przejście w scream. Instrumentalnie nie jest lepiej dlatego pisałem, że gitary w zasadzie tworzą dosyć jednostajne tło a jedynym urozmaiceniem są solówki. Podsumowując: słuchając pojedynczych utworów można wywnioskować, że to ciekawa, całkiem oryginalna muzyka jednak z powodu stale towarzyszącej im monotonii, całe płyty dość szybko zaczynają nudzić przez co ich oceny w moich rankingach, ciągle trzymają się blisko granicy pomiędzy sześć a siedem.
https://www.youtube.com/w...PVEntertainment


56. AkiaveL "Væ Victis" (6/10)

Tracklista:
1. Frozen Beauties
2. Bind Torture Kill
3. Zombie...
4. Needles From Hell
5. Comrade
6. Medium
7. The Lady of Death
8. Pentagram Tattoo
9. Mommy I'm Capable
10. Matrimonial Advertisements
Długość: 0:39:19
Gatunek: Melodic Death Metal
Data wydania: 23.04.2021r
Kraj: Francja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Auré ; Gitara prowadząca i rytmiczna: JB, Chris ; Gitara basowa: Jay ; Perkusja: Butch
Wytwórnia:
Pozycja w dyskografii: 2
Najlepsze utwory: The Lady of Death ; Matrimonial Advertisements
Ciężar: 4/5
Zalety: szybkość ; wokalistka dobrze sobie radzi w każdej stosowanej przez siebie formie wokalu (niskie i wysokie growle, screamy, cleany)
Wady: dość typowe brzmienie ; występują utwory zapychacze
Dodatkowy komentarz: Zespół wykonujący melodic death metal przy czym dość mocno (choć nie aż tak ja na debiucie) czuć tutaj inspirację death metalem gdyż oprócz typowo gatunkowego grania często pojawiają się charakterystyczne mocniejsze, szybsze riffy oraz niskie, death growle, za to w dwóch utworach, dla równowagi pojawia się również trochę czystego wokalu. Od razu można rozpoznać, że wokalistka jest utalentowana i każda stosowana forma wokalu dobrze jej wychodzi o czym pisałem w zeszłym roku przy okazji opisywania poprzedniego albumu, jednak tym razem dałem niższą ocenę gdyż same utwory są jednak mniej ciekawe, a trzy z nich w ogóle jakieś nijakie, bez wyrazu tak jakby były robione na siłę. Prawdopodobnie zaczynało muzykom brakować pieniędzy więc postanowili na szybkiego coś nagrać i wydać lub też te utwory pochodzą z poprzedniej sesji nagraniowej.
https://www.youtube.com/w...l=AkiaveL-Topic


57. VOLA "Witness" (6/10)

Tracklista:
1. Straight Lines
2. Head Mounted Sideways
3. 24 Light-Years
4. These Black Claws
5. Freak
6. Napalm
7. Future Bird
8. Stone Leader Falling Down
9. Inside Your Fur
Długość: 0:44:12
Gatunek: Progressive Metal / Progressive Rock
Data wydania: 21.05.2021r
Kraj: Dania
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal, gitara prowadząca i rytmiczna: Asger Mygind ; Gitara basowa: Nicolai Mogensen ; Perkusja: Adam Janzi ; Keyboard i programowanie: Martin Werner
Wytwórnia: Mascot Label Group
Pozycja w dyskografii: 3
Najlepsze utwory: Straight Lines ; 24 Light-Years
Ciężar: 1/5
Zalety: technika ; złożoność utworów
Wady: występowanie nijakich momentów w których zarówno instrumenty jak i wokal robią się bez wyrazu.
Dodatkowy komentarz: Wykonują muzykę z pogranicza progresywnego metalu i rocka (z pewnymi wpływami alternative metalu) a ich cechami charakterystycznymi są spora ilość bardziej technicznego grania oraz stosowanie wyłącznie czystego wokalu a więc mógłbym ich porównać do takich kapel jak Voyager czy Haken. Niby wszystko w porządku jednak jakoś ani teraz ani wcześniej nie zaciekawili mnie na tyle aby chciałoby mi się do nich częściej wracać a tym bardziej dać wyższą ocenę a to ze względu na nijakie momenty jakich zawsze było u nich sporo. Momenty w których muzyka zaczyna brzmieć jakby w danej chwili trochę skończyły im się pomysły a zarówno instrumenty jak i wokale robią się kompletnie bez wyrazu. Witness zaczyna się dobrze i pierwsze trzy utwory robią naprawdę dobre wrażenie, po nich pojawia się taki dosyć zaskakujący gdyż w progresywnym metalu rap (za który odpowiada występujący gościnnie Shahmen) raczej nie często występuje (kawałek oryginalny jednak osobiście mi nie odpowiada... ze względu na rap), dalej jednak poziom nieco się obniża gdyż więcej tam tych nijakich momentów a utwory po przesłuchaniu jakoś tak zlewają mi się w jeden.
https://www.youtube.com/watch?v=DhcsSfCbl7Y


58. ISON "Aurora" (6/10)

Tracklista:
1. Jupiter (gościnnie: Vila)
2. Waves (gościnnie: Cammie Gilbert z Oceans of Slumber)
3. Aurora (gościnnie: Lisa Cuthbert, wydająca płyty pod swoim imieniem i nazwiskiem)
4. Meridian (gościnnie: Sylvaine a właściwie Kathrine Shepard z Sylvaine)
5. Celestial (gościnnie: Gogo Melone z Luna Obscura i Aeonian Sorrow)
6. Retrograde (gościnnie: Carline Van Roos z Remembrance, Lethian Dreams i Aythis)
7. Penumbra (gościnnie: circle&wind a właściwie Viola Petsch z circle&wind)
8. Aquarian (gościnnie: Tara Vanflower z Lycia)
Długość: 1:09:55
Gatunek: Ethereal / Shoegaze / Ambient / Drone
Data wydania: 25.06.2021r
Kraj: Szwecja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal, gitara, gitara basowa i keyboard: Daniel Änghede
Wytwórnia: Avantgarde Music
Pozycja w dyskografii: 4
Najlepsze utwory: Meridian ; Celestial
Ciężar: 0/5
Zalety: klimat ; przestrzenność warstwy instrumentalnej ; obecność kilku lubianych przeze mnie wokalistek: Sylvaine, Gogo Melone i Carline Van Roos a utwory z nimi są najlepszymi na płycie
Wady: monotonia ; obecność dłużyzn ; jak na ethereal płyta jest zdecydowanie za długa
Dodatkowy komentarz: Projekt założyli Heike Langhans oraz Daniel Änghede, oboje odpowiadali za wokal, gitarę i keyboard przy czym wokali Heike było zdecydowanie więcej, za to Daniel dodatkowo zajmował się gitarą basową. W 2019 roku Heike opuściła projekt natomiast Daniel postanowił kontynuować działalność początkowo rozważając zatrudnienie jakiejś wokalisty po czym jednak zdecydował się na coś innego: zawiązał współpracę z ośmioma wokalistkami a każda z nich udzieliła się w jednym utworze. Pomimo tylu wokalistek płyta jest spójna gdyż wszystkie śpiewają w podobny sposób czyli bardzo wolno a do tego ich głosy też brzmią dosyć podobnie. I w tym momencie muszę wspomnieć, że niezbyt podoba mi się droga obrana przez projekt: Debiut trwał 35 minut a utwory choć wszystkie wolne i klimatyczne, różniły się od siebie, efekt był tak dobry, że dałem im maksymalną notę, potem jednak albumu zaczęły się robić coraz dłuższe a jednocześnie jakość utworów się trochę obniżyła a do tego zaczęły się w nich pojawiać dłużyzny. Mimo zmiany wokalu projekt nadal zmierza tą drogą: płyta trwa 1:09:55 czyli jak na ethereal za długo gdyż ten gatunek ma to do siebie, że na początku urzeka klimatem ale potem zaczyna usypiać, do tego utwory znowu są sztucznie powydłużane zapętlonymi motywami warstwy instrumentalnej oraz spowolnionymi, jednostajnymi kobiecymi partiami wokalnymi. Niestety muzyk odpowiedzialny za ISON trochę się tu nie popisał i nie wykorzystał potencjału gdyż mając do dyspozycji osiem wokalistek z łatwością mógł stworzyć coś zróżnicowanego a tym czasem kazał wszystkim śpiewać jednakowo przez co ogólnie wyszedł z tego dosyć monotonny album.
https://www.youtube.com/w...nnel=DarkMusicz


59. Burning Witches "The Witch of the North" (6/10)

Tracklista:
1. Winter's Wrath
2. The Witch of the North
3. Tainted Ritual
4. We Stand as One
5. Flight of the Valkyries
6. The Circle of Five
7. Lady of the Woods
8. Thrall
9. Omen
10. Nine Worlds
11. For Eternity
12. Dragon's Dream
13. Eternal Frost
Długość: 0:55:23
Gatunek: Heavy Metal
Data wydania: 28.05.2021r
Kraj: Szwajcaria
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Laura Guldemond ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Romana Kalkuhl, Larissa Ernst ; Gitara basowa: Jeanine Grob ; Perkusja: Lala Frischknecht
Wytwórnia: Nuclear Blast
Pozycja w dyskografii: 4
Najlepsze utwory: The Witch of the North ; We Stand as One
Ciężar: 1/5
Zalety: energia ; szybkość ; dobra, wirtuozerska praca gitary wraz z solówkami
Wady: gorsza druga połowa płyty głównie z utworami brzmiącymi jakby były robione na siłę
Dodatkowy komentarz: Grupę tworzy pięć kobiet i chociaż założyły ją dosyć niedawno to na pierwszych dwóch albumach wyraźnie słychać inspiracje klasykami gatunku jak i momentami hard rockiem z lat 80' przez co nie do końca mogłem się do nich przekonać. Na trzeciej, zeszłorocznej płycie nieco zmodyfikowały styl brzmiąc nowocześniej a hard rock zastąpiły wpływami power metalu i zdecydowanie był to ich najlepszy album zajmujący wysokie miejsce w zeszłorocznym rankingu, teraz jednak wydały The Witch of the North stanowiące jakby połączenie poprzednich płyt a dokładniej to pozostały przy heavy metalu zainspirowanego power metalem jednak znowu często wyraźnie słychać wzorowanie się na klasykach gatunków. Nówka jest nierówna: początku dobrze się słucha przy czym nie jest to poziom z Dance with the Devil jednak druga połowa to głównie utwory brzmiące jakby były robione na siłę przez co płyta zaczyna się dłużyć co wynika również z przekombinowania gdyż dziewczyny dały tu trzynaście utworów a całość ma 56 minut. Prawdopodobnie po prostu trochę za szybko ją wydały, pewnie by podreperować budżet nadszarpnięty przez brak koncertów wynikających z obostrzeń związanych z pandemią. Najlepsze utwory mają spory potencjał ale często są w jakimś stopniu jakby niedopracowane i np. refren jest bardzo fajny ale zwrotki już takie zwyczajne, za to najgorsze utwory to nic ciekawego i lepiej było je ominąć zmniejszając tym samym czas trwania samej płyty.
https://www.youtube.com/w...earBlastRecords
_________________

 
 
Adrian1234 





Wiek: 39
Dołączył: 02 Sie 2015
Posty: 5028
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2022-01-04, 20:46   

60. Cult of Luna "The Raging River" (6/10)

Tracklista:
1. Three Bridges
2. What I Leave Behind
3. Inside of a Dream
4. I Remember
5. Wave After Wave
Długość: 0:38:81
Gatunek: Post-Metal / Atmospheric Sludge Metal
Data wydania: 05.02.2021r
Kraj: Szwecja
Język tekstów: angielski
Skład: Gitara i wokal: Fredrik Kihlberg, Johannes Persson ; Keyboard i wokal: Kristian Karlsson ; Gitara basowa: Andreas Johansson ; Bębny: Thomas Hedlund ; Perkusja: Magnus Líndberg
Wytwórnia: Red Creek
Pozycja w dyskografii: 9
Najlepsze utwory: Three Bridges ; Wave After Wave
Ciężar: 3/5
Zalety: ciężar ; klimat ; złożoność utworów
Wady: Monotonia
Dodatkowy komentarz: W internecie są spory czy The Raging River powinno być uznawane na pełnoprawny album czy EPkę, jednak jako, że znajduje się na niej 5 utworów a całość ma 0:38:31 a definicja EPki to jak wiadomo coś na czym znajduje się nie więcej niż pięć utworów, których łączna długość nie przekracza 30 minut to osobiście traktuję nówkę jako longplay. Album w zasadzie idealnie wpasowuje się w styl zespołu a więc mamy tu dosyć ciężkie, brudne, wolne, klimatyczne brzmienie, głównie ze screamami. Tutaj ujawnia się typowa wada za którą zwykle obniżałem im oceny czyli pewna monotonia gdyż cztery utwory choć dobre, są mocno podobne do siebie a i w każdym z nich nie dzieje się szczególnie dużo. Wspomniałem o czterech podobnych gdyż piąty z nich, umieszczony po środku jest kompletnie inny, z jakimiś naleciałościami folkowymi i czystym choć nietypowym i dość irytującym, zawodzącym wokalem.
https://www.youtube.com/w...nnel=CultofLuna


61. Hannes Grossmann "To Where the Light Retreats" (6/10)

Tracklista:
1. The Great Designer
2. The Sun Eaters
3. The Symbolic Nature of Terms
4. In the Glacier's Eye
5. Dhaulagiri
6. Death and the Vast Nothing
7. The Fountain
8. Memento
Długość: 0:47:02
Gatunek: Progressive Technical Death Metal
Data wydania: 01.06.2021r
Kraj: Niemcy
Język tekstów: angielski
Skład: Gitara prowadząca, rytmiczna i basowa, perkusja oraz tylne wokale: Hannes Grossmann (właściwie Johannes Großmann)
muzyk sesyjny: Główny wokal: Morean ; W poszczególnych utworach gościnnie trafiali się również inni muzycy
Wytwórnia:
Pozycja w dyskografii: 4
Najlepsze utwory: Dhaulagiri ; The Fountain
Ciężar: 4,5/5
Zalety: technika ; szybkość
Wady: zdarzają się przymulaste dłużyzny ; mało zróżnicowany wokal
Dodatkowy komentarz: Hannes Grossmann to imienny projekt cenionego niemieckiego muzyka znanego z takich zespołów jak Alkaloid, Eternity's End, Howling Sycamore, The Fractured Dimension, Triptykon, ex-Hate Eternal, ex-Obscura, ex-Necrophagist. Zazwyczaj jest perkusistą jednak w tym projekcie odpowiada również za gitarę prowadzącą, rytmiczną i basową choć często pomagają mu muzycy sesyjni. Co ciekawe niektórzy uczestniczyli przy nagrywaniu kilku płyt a wokalista Morean przy wszystkich, jednak oficjalnie nie jest on członkiem projektu. Where the Light Retreats stylem nie odstaje od reszty dyskografii czyli jest to progressive technical death metal a więc można na niej znaleźć typowe dla projektu oraz gatunku wady i zalety. Największą zaletą jest tu technika: praca wszystkich instrumentów jest bardzo wyrazista, profesjonalna i skomplikowana a do tego często można tu uświadczyć solówek gitarowych. Jednak z największej zalety wynika jednocześnie największa wada w postaci przekombinowania: partie poszczególnych instrumentów często potrafią się przedłużać tworząc efekt niezbyt fajnych przymulastych dłużyzn a nadmiar bodźców potrafi szybko zacząć męczyć uszy. Jest tu też typowa wada zespołów nastawionych na popisy instrumentalne czyli lekkie zaniedbanie części wokalnej a więc pod tym względem nie dzieje się tu za dużo i zdecydowanie dominują po prostu wyższe, dosyć jednostajne growle. W obronie muzyka muszę jednak wspomnieć, że nówka wypada tu trochę lepiej niż na debiucie (i na pewno lepiej niż u wielu wykonawców w gatunku) choć już nie tak dobrze jak na drugiej i trzeciej płycie, za co właśnie tym razem dałem niższą ocenę niż wspomnianym dwóm poprzedniczkom.
https://www.youtube.com/w...n%E2%80%93temat


62. Sirenia "Riddles, Ruins & Revelations" (6/10)

Tracklista:
1. Addiction No. 1
2. Towards an Early Grave
3. Into Infinity
4. Passing Seasons
5. We Come to Ruins
6. Downwards Spiral
7. Beneath the Midnight Sun
8. The Timeless Waning
9. December Snow
10. This Curse of Mine
Długość: 0:48:34
Gatunek: Symphonic Gothic Metal
Data wydania: 12.02.2021r
Kraj: Norwegia
Język tekstów: angielski ; chwilami po francusku
Skład: Wokal: Emmanuelle Zoldan ; Wokal (growl), gitara rytmiczna, basowa i akustyczna, keyboard oraz programowanie: Morten Veland ; Gitara prowadząca: Nils Courbaron; Perkusja: Michael Brush
Wytwórnia: Napalm Records
Pozycja w dyskografii: 10
Najlepsze utwory: Towards an Early Grave ; This Curse of Mine
Ciężar: 1,5/5
Zalety: dobrze brzmią gdy przypominają dawnych siebie
Wady: za mało metalu symfonicznego a za dużo gotyckiego ; za dużo elektroniki spychającej gitary na dalszy plan ; brak epickości, która to dawniej była cechą charakterystyczną zespołu
Dodatkowy komentarz: Zespół jest na rynku muzycznym od lat (zdecydowanie jest to pozycja obowiązkowa dla fanów metalu symfonicznego) i w tym czasie przewinęło się przez niego aż pięć wokalistek przy czym okres największej świetności przypada na płyty na których śpiewała Ailyn. Pierwsza płyta z obecną, którą jest Emmanuelle Zoldan trzymała jeszcze styl i wysoki poziom potem jednak ich muzyka zaczęła się zmieniać i pogarszać a Riddles, Ruins & Revelations wpasowuje się w ten schemat. Przede wszystkim za mało tu metalu symfonicznego (zapewniającego wcześniej sporą dawkę epickości), który został ograniczony na rzecz metalu gotyckiego. Do tego pododawali sporą ilość, narzucającej się elektroniki, która nieraz sprawia, że gitary schodzą na dalszy plan a sama muzyka również uległa pewnemu uproszczeniu. Efekt jest taki, że na albumie najlepiej brzmią utwory przypominające klasyczną Sirenię z symfonicznymi wstawkami, wysokimi kobiecymi wokalami, męskimi growlami i mięsistymi riffami za to te w nowym stylu mają tendencję do przynudzania. Niestety Sirenia po której dawniej można było się spodziewać muzyki z najwyższej półki teraz coraz bardziej zaczyna zawodzić i z płyty na płytę obniżają poziom.
https://www.youtube.com/w...l=NapalmRecords


63. Obscura "A Valediction" (6/10)

Tracklista:
1. Forsaken
2. Solaris
3. A Valediction
4. When Stars Collide
5. In Unity
6. Devoured Usurper
7. The Beyond
8. Orbital Elements II
9. The Neuromancer
10. In Adversity
11. Heritage
Długość: 0:51:36
Gatunek: Progressive Technical Death Metal
Data wydania: 19.11.2021r
Kraj: Niemcy
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i Gitara: Steffen Kummerer ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Christian Münzner; Gitara basowa: Jeroen Paul Thesseling ; Perkusja: David Diepold
Wytwórnia: Nuclear Blast
Pozycja w dyskografii: 6
Najlepsze utwory: When Stars Collide ; Devoured Usurper
Ciężar: 4/5
Zalety: technika ; złożoność utworów
Wady: monotonia ; mało przyjazna dla ludzi niebędących fanatykami technicznego grania ; momenty dłużyzn i przymulania
Dodatkowy komentarz: Ogólnie to wywołują we mnie mieszane uczucia bo z jednej strony są bardzo zaawansowani technicznie i od razu da się rozpoznać duże umiejętności wszystkich muzyków, jednak nie potrafią stworzyć czegoś co z jednej strony zachwyca wykonaniem i zachęca do słuchania. Krótko mówiąc można tu zaobserwować pewien przerost formy nad treścią: wszyscy popisują się swoimi zdolnościami, wszystkie instrumenty brzmią dobrze razem i każdy z osobna jednak ogólnie utwory są zbyt podobne do siebie i zawierają w sobie przynudnawe dłużyzny i monotonię za co zawsze muszę im obniżać oceny a nówka jest tego kolejnym przykładem. Na poprzednich dwóch płytach urozmaicili swoją muzykę bardziej zróżnicowanym wokalem dzięki czemu ogólnie można je było określić jako w pełni dobre, teraz jednak zrobili mały krok wstecz (muszę jednak przyznać, że czyste wokale, które znalazły się w trzech utworach brzmią lepiej niż kiedykolwiek w dyskografii) co zaowocowało również powrotem do dawniejszej oceny. Z czasem ich muzyka robi się lżejsza gdyż bardziej koncentrują się na technice i tym razem chwilami bardziej kojarzą mi się z melodethem niż death metalem (ze względu na melodyjniejsze riffy oraz charakterystyczny dla melodic death metalu niski, szorstki scream), jednak zdecydowany wyjątek stanowi tu utwór Devoured Usurper, który to jest najcięższy od czasów pierwszych dwóch płyt gdyż pełen jest niskich growli, soczystych riffów i szybkiej perkusji. Najlepszym i najbardziej zróżnicowanym utworem na płycie jest When Stars Collide jednak w dużej części jest to zasługą udzielającego się gościnnie Bjoerna "Speed" Streada znanego głównie z Soilwork. Ciekawostka: Steffen Kummerer będący wokalistą i gitarzystą, w 2020 roku wymienił cały skład, zresztą w tym zespole od początku jego istnienia, zmiany następowały dosyć często.
https://www.youtube.com/w...earBlastRecords


64. Whitechapel "Kin" (6/10)

Tracklista:
1. I Will Find You
2. Lost Boy
3. A Bloodsoaked Symphony
4. Anticure
5. The Ones That Made Us
6. History Is Silent
7. To the Wolves
8. Orphan
9. Without You
10. Without Us
11. Kin
Długość: 0:47:50
Gatunek: Progressive Deathcore / Alternative Metal
Data wydania: 29.10.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Phil Bozeman ; Gitara prowadząca: Ben Savage ; Gitara rytmiczna: Alex Wade ; Trzecia gitara: Zach Householder ; Gitara basowa: Gabe Crisp ; Perkusja: Alex Rüdinger
Wytwórnia: Metal Blade Records
Pozycja w dyskografii: 8
Najlepsze utwory: Orphan ; Kin
Ciężar: 3/5
Zalety: różnorodność
Wady: niespójność ; niedobory ciężaru (cięższe momenty są bardziej monotonne niż ciężkie)
Dodatkowy komentarz: Zaczynali tworząc brutal deathcore przy czym nigdy nie przekonali mnie do końca gdyż wprawdzie ciężar muzyki jak i niskie growle Phila Bozemana robią wrażenie ale niestety byli bardzo monotonni nawet jak na ten gatunek przez co całą pierwszą piątkę płyt musiałem ocenić na 5/10, później jednak postanowili trochę poeksperymentować z dodawaniem elementów metalu alternatywnego i wprawdzie pierwszy z tych albumów zbytnio nie przekonywał to jednak drugi z nich, The Valey można było już uznać za dobry. Na Kin kontynuują tę drogę, jeszcze bardziej oddalając się od brzmienia z początkowego okresu twórczości i obecnie wykonują mieszankę progressive deathcore i alternative metalu. Z tego połączenie wynika oczywista zaleta w postaci sporej różnorodności gdyż z szybkiego grania z growlami następują nagłe przejścia w delikatne brzdąkanie z czystym wokalem przy czym jednocześnie uwidacznia się tu wada w postaci niespójności: najpierw przez dłuższy czas występują monotonne growlowane partie, jednak jak już nastąpi przejście w lekkie klimaty to zaczyna się to zbytnio przeciągać przez co zwyczajnie robi się za lekko. Kolejną wadą jest niedobór ciężaru: growle zwyczajnie nie mają takiej mocy jak kiedyś a breakdownów praktycznie nie ma gdyż zespół postanowił je zastąpić mało wyszukanym progresywnym graniem. Zauważyłem też, że najprawdopodobniej zwyczajnie nie mieli pomysłu na deathcoreową część swojego nowego stylu przez co przedłużające się mocniejsze momenty dość szybko zaczynają nudzić, za to więcej uwagi poświęcili tym lżejszym gdyż wyraźnie są lepiej dopracowane.
Mocniejszy utwór: https://www.youtube.com/w...talBladeRecords
Lżejszy utwór: https://www.youtube.com/w...talBladeRecords


65. LANDMVRKS "Lost in the Waves" (6/10)

Tracklista:
1. Lost in a Wave
2. Rainfall
3. Silent
4. Visage
5. Tired of It All
6. Say No Word
7. Always
8. Shoreline
9. Overrated
10. Paralyzed
Długość: 0:31:29
Gatunek: Metalcore / Post-Hardcore
Data wydania: 19.03.2021r
Kraj: Francja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Flo ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Nico i Sherman ; Gitara basowa: Rudy ; Perkusja: Niko
Wytwórnia: Arising Empire
Pozycja w dyskografii: 3
Najlepsze utwory: Lost in a Wave ; Say No Word
Ciężar: 2,5/5
Zalety: chwytliwość ; energia
Wady: mieszają ze sobą sporo elementów jednak w żadnym z nich nie wyróżniają się z tłumu czyli brak konkretnych konkretów
Dodatkowy komentarz: Styl zespołu stanowi mieszankę metalcore, post-hardcore, alternative metalu i deathcore'u co oznacza, że występują tu różne screamy jak i screamo w tym takie na granicy z cleanem, kojarzące się ze stosowanym przez Chestera Benningtona na pierwszych płytach Linkin Park, czyste wokale oraz zdarzające się od czasu growle, za to instrumentalnie znajdziemy tu typowe metalcoreowo-post-hardcoreowe brzmienie z przerwami na melodyjniejsze granie przy czystych wokalach oraz breakdowny pojawiające się głównie przy growlach. Generalnie nieźle grają jednak występuje tu częsta wada kapel mieszający ze sobą wiele rzeczy czyli brak konkretnych konkretów: jest tu pełno wszystkiego ale nic z tego niczym się nie wyróżnia z tłumu. Uwaga: Jako, że wszystkie płyty mają te same cechy i tą samą jakość to mój opis dotyczy zarówno wszystkich razem jak i każdej z osobna.
https://www.youtube.com/w...l=ArisingEmpire


66. Nervosa "Perpetual Chaos" (6/10)

Tracklista:
1. Venomous
2. Guided by Evil
3. People of the Abyss
4. Perpetual Chaos
5. Until the Very End
6. Genocidal Command
7. Kings of Domination
8. Time to Fight
9. Godless Prisoner
10. Rebel Soul
12. Pursued by Judgement
13. Under Ruins
Długość: 0:44:37
Gatunek: Thrash Metal
Data wydania: 22.01.2021r
Kraj: Brazylia
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Diva Satanica ; Gitara prowadząca i rytmiczna oraz tylne wokale: Prika Amaral ; Gitara basowa: Mia Wallace ; Perkusja: Eleni Nota
Wytwórnia: Napalm Records
Pozycja w dyskografii: 4
Najlepsze utwory: Guided by Evil ; Under Ruins
Ciężar: 4/5
Zalety: szybkość ; robi się ciekawiej gdy wokalistce zdarzy się zastosować niższe growle, które to są jej specjalnością
Wady: po zmianie wokalistki wokale uległy poprawieniu z porównaniu do wcześniejszych płyt jednak nadal za mało się tu dzieje ; monotonia
Dodatkowy komentarz: Perpetual Chaos to pierwsza płyta na której za wokal odpowiada znana z melodic death metalowego bandu BloodHunter, Rocío Vázquez posługująca się pseudonimem Diva Satanica. Instrumentalnie zbyt dużo się nie zmieniło gdyż nadal tworzą dość typowo brzmiący thrash metal za to zmiana wokalu im pomogła, gdyż poprzednia wokalistka brzmiała mocno monotonnie a miejscami odnosiłem wrażenie, jakby również trochę brakowało jej umiejętności. W odróżnieniu od niej Rocío brzmi profesjonalnie a wokale są trochę bardziej różnorodne przy czym od razu zauważyłem, że pozostałe kobiety z Nervosa bardzo ją ograniczają i podczas gdy w BloodHunter może pokazać cały wachlarz swych możliwości, posługując się wokalami od screamów kojarzących się z Angelą Gossow z Arch Enemy (jej pseudonim prawdopodobnie pochodzi od nazwy jednego z ich utworów) po głębokie growle to tutaj dominują wokale na granicy niskich screamów i wysokich growli przez co chwilami wieje monotonią a utwory wydają się dość mocno podobne do siebie. Pod tym względem przypomina mi to sytuację z Floor Jansen, która bardzo dobrze się prezentowała w After Forever jednak w Nightwish tak ją ograniczyli, że można by uznać ją za jakąś wokalistkę z niższej półki, która ma niewiele do zaoferowania. Gdyby pozostałe kobiety z Nervosa pozwoliły jej śpiewać jak chce, bez przymuszania do wzorowania się na poprzedniej wokalistce to wyszedłby z tego dobry i zróżnicowany death thrash a tak to mamy ledwie dość dobry, zwykły thrash metal. Ciekawostka: przy poprzednich płytach mieli taką tradycję, że na końcu umieszczali jeden utwór po portugalsku, teraz jednak z hiszpańską wokalistką zrezygnowali z czegoś takiego.
https://www.youtube.com/w...l=NapalmRecords


67. Ex Deo "The Thirteen Years of Nero" (6/10)

Tracklista:
1. The Fall of Claudius
2. Imperator
3. The Head of the Snake
4. Boudicca (Queen of the Iceni)
5. Britannia: The 9th at Camulodonum
6. Trial of the Gods (Intermezzo)
7. The Fiddle & the Fire
8. Son of the Deified
9. What Artist Dies in Me…
10. The Revolt of Galba
Długość: 0:48:36
Gatunek: Symphonic Melodic Death Metal
Data wydania: 27.08.2021r
Kraj: Kanada
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Maurizio Iacono ; Gitara prowadząca: Stéphane Barbe ; Gitara rytmiczna: Jean-François Dagenais ; Gitara basowa: Dano Apekian ; Perkusja: Jeramie Kling
Wytwórnia: Napalm Records
Pozycja w dyskografii: 4
Najlepsze utwory: Imperator ; Boudicca (Queen of the Iceni)
Ciężar: 4/5
Zalety: dobre pierwsze cztery utwory (różnorodne wokale i więcej elementów symfonicznych)
Wady: gorsza dalsza część płyty ( sporo monotonii i powtarzania schematów) ; kilka razy trafiają się gadane wstawki
Dodatkowy komentarz: Ex Deo zostało założone w 2008 roku przez wokalistę kanadyjskiego death metalowego zespołu Kataclysm a charakterystyczną cechą utworzonej grupy jest obracanie się wokół stylistyki cesarstwa rzymskiego co widać w tytułach utworów, ich tekstach, teledyskach i image'u muzyków. Ich muzykę można określić jako symphonic melodic death metal z elementami death metalu (z wyjątkiem drugiej płyty na której to death metalu jest więcej niż melodeathu) za to tym razem po raz pierwszy pojawiły się, wyraźnie wyczuwalne wpływy black metalowe a styl został wzbogacony o pojawiające się od czasu do czasu skrzeczane wokale. Jeśli chodzi o poziom muzyki to było dobrze do drugiej płyty, po czym zrobili sobie pięcioletnią przerwę a gdy powrócili z nowym materiałem, okazało się, że postanowili ograniczyć symfoniczne wstawki a jednocześnie jakby skończyły im się oryginalne pomysły przez co przestali wybijać się z tłumu i niestety na nówce (wydanej po kolejnej, tym razem czteroletniej przerwie), pomimo tych drobnych eksperymentów z black metalem jakość zbytnio się nie zwiększyła. Najlepiej prezentuje tu się utwór Boudicca (Queen of the Iceni) w którym gościnnie wystąpiła Brittney Slayes z Unleash The Archers i może właśnie tego im brakuje: stałego drugiego, kobiecego wokalu bo sam wokal Maurizio Iacono jest trochę zbyt monotonny, oprócz tego oczywiście powinni powrócić do większej ilości wstawek symfonicznych. Generalnie The Thirteen Years of Nero jest też nierówne: pierwsze cztery utwory są bardzo dobre ale potem już robi się mało ciekawie i zaczyna wiać nudą i powtarzaniem schematów.
https://www.youtube.com/w...l=NapalmRecords


68. Dust In Mind "Ctrl" (6/10)

Tracklista:
1. Lost Control
2. Take Me Away
3. Empty
4. Synapses
5. Freefall
6. W.G.A.C.A
7. Break
8. The White Page
9. Speak for the Voiceless
10. No Way Out
Długość: 0:39:10
Gatunek: Industrial Metal / Alternative Metal
Data wydania: 19.11.2021r
Kraj: Francja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal (czysty): Jennifer Gervais ; Wokal (growl i czysty) i gitara: Damien Dausch ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Philippe Miralles ; Gitara basowa: Xavier Guiot ; Perkusja: Thomas Marasi
Wytwórnia: Dark Tunes Music Group
Pozycja w dyskografii: 4
Najlepsze utwory: Lost Control ; No Way Out
Ciężar: 2/5
Zalety: chwytliwość
Wady: mocna schematyczność utworów przez co brzmią podobnie do siebie ; wokale ogólnie brzmią gorzej niż dawniej
Dodatkowy komentarz: Wykonują mieszankę industrial metalu i alternative metalu jednak z przewagą tego drugiego. Mają dwie osoby odpowiedzialne za wokal: Jennifer Gervais odpowiada za cleany a jej cechą charakterystyczną jest śpiewanie w podobny sposób jak Cristina Scabbia przez co zespół zawsze kojarzył mi się z Lacuna Coil, natomiast Damien Dausch odpowiada za screamy i czyste wokale. Do drugiej płyty ich muzyka stawała się coraz lepsza i nawet dobili do ósemki, potem jednak chyba trochę zabrakło im pomysłów gdyż trzecia okazała zwykłym wtórnym średniakiem, teraz jednak powrócili z Ctrl... i od razu łatwo zauważyć, że to najlżejszy album jaki wydali: jeszcze bardziej przesunęli się w stronę alternatywnego metalu, kobiecych partii wokalnych jest więcej a męskie zdecydowanie częściej pojawiają się w postaci cleanów niż screamów. Generalnie muzyka brzmi jakoś inaczej, jakby jeszcze bardziej zainspirowana środkową Lacuna Coil co nieco ją odświeżyło dzięki czemu poziom jest trochę wyższy niż ostatnio lecz niestety do pierwszych dwóch albumów nadal im sporo brakuje. Największą wadą jest tutaj ta schematyczność utworów przez co są zbyt podobne do siebie, poza tym same wokale nie brzmią tak dobrze jak wcześniej tak jakby oboje byli już nieco wypaleni.
https://www.youtube.com/w...TunesMusicGroup


69. Evanescence "The Bitter Truth" (5/10)

Tracklista:
1. Artifact/The Turn
2. Broken Pieces Shine
3. The Game Is Over
4. Yeah Right
5. Feeding the Dark
6. Wasted on You
7. Better Without You
8. Use My Voice
9. Take Cover
10. Far from Heaven
11. Part of Me
12. Blind Belief
Długość: 0:47:19
Gatunek: Gothic Metal / Alternative Metal
Data wydania: 26.03.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal, keyboard, pianino, harfa: Amy Lee ; Gitara prowadząca: Jen Majura ; Gitara rytmiczna: Troy McLawhorn ; Gitara basowa: Tim McCord ; Perkusja: Will Hunt
Wytwórnia: BMG Rights Management
Pozycja w dyskografii: 4
Najlepsze utwory: Better Without You ; Part of Me
Ciężar: 1/5
Zalety: przyjemny głos Amy Lee
Wady: wtórność ; uczucie bylejakości towarzyszące przez większość płyty
Dodatkowy komentarz: Debiut wyszedł w 2003 roku i prezentował bardzo wysoki poziom, potem jednak z płyty na płytę obniżali loty aż do momentu gdy nastąpiła dłuższa przerwa. The Bitter Truth to pierwszy album od 10 lat (nie licząc kompilacji z 2017 roku) i niestety szybko się okazuje, że nadal kontynuują tendencję spadkową co rodzi pytanie po co właściwie postanowili ją wydać. Co tu jest nie tak? Brak tu mocy i różnorodności z debiutu i szczerych emocji oraz chwytliwości z drugiej i częściowo trzeciej płyty a tym co tutaj uświadczymy jest drobne przedawkowanie elektronicznych ozdobników oraz mocna aura bylejakości, która broni się tylko nadal dobrym wokalem Amy Lee. Żeby nie było wątpliwości: The Bitter Truth nie jest zły ale dobry też nie (oprócz naprawdę dobrych utworów Better Without You i Part of Me) czyli krótko mówiąc to typowy średniak niewywołujący żadnych większych wrażeń, nadający się najwyżej do tego by sobie lecieć w tle podczas robienia czegoś innego.
https://www.youtube.com/w...nel=Evanescence


70. Alien Weaponry "Tangaroa" (5/10)

Tracklista:
1. Titokowaru
2. Hatupatu
3. Ahi Kā
4. Tangaroa
5. Unforgiving
6. Blinded
7. Kai Whatu
8. Crooked Monsters
9. Buried Underground
10. Dad
11. Īhenga
12. Down the Rabbit Hole
Długość: 1:02:31
Gatunek: Progressive Thrash Metal
Data wydania: 17.09.2021r
Kraj: Nowa Zelandia
Język tekstów: angielski ; maoryski
Skład: Wokal i Gitara: Lewis de Jong ; Gitara Basowa: Ethan Trembath ; Perkusja: Henry de Jong
Wytwórnia: Napalm Records
Pozycja w dyskografii: 2
Najlepsze utwory: Hatupatu ; Tangaroa
Ciężar: 3/5
Zalety: złożoność utworów ; etniczne motywy
Wady: w utworach występuje sporo przymulastych, monotonnych, nudnych, zapętlonych momentów, które sztucznie je przedłużają ; mało ciekawy głos wokalisty ; gorsza druga połowa płyty ; album się dłuży
Dodatkowy komentarz: Zespół pochodzi z Nowej Zelandii i założyło go w 2010 roku dwóch braci: Henry (perkusja) i Lewis de Jong (wokal i gitara) mających wówczas kolejno 10 i 8 lat. Na debiucie wydanym w 2018 roku mieli kolejno 18 i 16 lat a styl ich kapeli można było określić jako thrash metal z wpływami alternative metalu, jednak tym co ich wyróżniało z tłumu było stosowanie elementów etnicznych w postaci plemiennych okrzyków i miejscami specyficznych instrumentów a do tego klimatu dodawała warstwa tekstowa w połowie po maorysku. Na Tangaroa postanowili poeksperymentować z metalem progresywnym, do tego stopnia, że teraz spokojnie można ich muzykę określać jako progressive thrash metal przy czym bardzo często to właśnie metal progresywny dominuje. I tutaj pojawia się największa wada albumu: jak wiadomo metal progresywny charakteryzuje się z jednej strony różnorodnym, nieschematycznym graniem ze zmianami tempa ale z drugiej strony tendencją do występowania w nim przymulastych, nudnych dłużyzn, no i niestety na Tangaroa wad gatunku jest więcej niż zalet. Muzyka stała się jakaś taka wolna a utwory sztucznie powydłużane poprzez powstawianie pozapętlanych momentów, praktycznie też zrezygnowali z solówek, których kiedyś było u nich sporo. Co do wokalu to podobnie jak na debiucie jest dość zróżnicowany od screamów po czyste wraz ze stosowaniem plemiennych okrzyków oraz tekstami będącymi mieszanką angielskiego i maoryskiego przy czym tak po prawdzie to wokal u nich nigdy nie był szczególnie dobry co się nie zmieniło. Podsumowując: nówka jest typowym przykładem nieudanego eksperymentu a zaczerpnięcie z metalu progresywnego głównie jego wad zaowocowało powstaniem nijakiego, mocno średniego albumu, który szybko nudzi i się dłuży, szczególnie, że cały materiał trwa aż godzinę.
https://www.youtube.com/w...l=NapalmRecords


71. Sion "Sion" (5/10)

Tracklista:
1. The Blade
2. Drown
3. More Than Just Myself
4. The Worst Day
5. Buried Alive and Wide Awake
6. Skyfall
7. Endless War
8. A Constant Reminder
9. Something To Live For
10. Great Deceiver
11. Dying of the Light
12. Inside the Hollow
Długość: 0:44:51
Gatunek: Metalcore / Alternative Metal
Data wydania: 26.11.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Howard Jones ; Gitara prowadząca, rytmiczna i basowa oraz perkusja: Jared Dines
Wytwórnia:
Pozycja w dyskografii: 1
Najlepsze utwory: The Blade ; The Worst Day
Ciężar: 2/5
Zalety: dobry pierwszy utwór ; Howardowi chwilami zdarza się brzmieć jak za dawnych lat ; instrumentalnie brzmi całkiem dobrze…
Wady: …jednak zazwyczaj Jones psuje efekt swoim głosem ; niedobory ciężaru ; wtórność ; bylejakość
Dodatkowy komentarz: Debiutancki album nowego projektu założonego przez wokalistę Howarda Jonesa i multiinstrumentalistę Jareda Dinesa. Muzyka duetu nie różni się specjalnie od tego co kilka miesięcy temu zaprezentował zespół Jonesa, Light the Torch czyli nudnawy, bezajejczny metalcore wymieszany z alternatywnym metalem. Po raz kolejny możemy tu uświadczyć trochę screamów i growli, którym jednak brakuje mocy, oraz dużej ilości czystych wokali, które jednak nie są zbyt ciekawe ani nie wpadają szczególnie w ucho. Howard... ten muzyk pod pewnymi względami przypomina mi ostatnimi czasy Maxa Cavalerę: wypalony, bez pomysłów na muzykę, z gorszym niż dawniej głosem, od lat nie nagrał niczego ciekawego a mimo to niedawno postanowił założyć coś nowego tylko po to by wydać kolejną nieciekawą płytę. W najgorszej sytuacji znalazł się tu Jared Dines ponieważ instrumentalnie płyta wypada całkiem dobrze, jednak wokalista psuje końcowy efekt przez co wyszedł z tego średniak, który wprawdzie nie męczy uszu ale i nie dostarcza pozytywnych odczuć oprócz udanego pierwszego utworu i paru momentów z pozostałych jedenastu.
https://www.youtube.com/w...nnel=JaredDines


72. Light the Torch "You Will Be the Death of Me" (5/10)

Tracklista:
1. More Than Dreaming
2. Let Me Fall Apart
3. End of the World
4. Wilting in the Light
5. Death of Me
6. Living With a Ghost
7. Become the Martyr
8. Something Deep Inside
9. I Hate Myself
10. Denying the Sin
11. Come Back to the Quicksand
12. Sign Your Name
Długość: 0:42:51
Gatunek: Metalcore / Alternative Metal
Data wydania: 25.06.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Howard Jones ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Francesco Artusato ; Gitara basowa i tylne wokale: Ryan Wombacher ; Perkusja: Alex Rüdinger
Wytwórnia: Nuclear Blast
Pozycja w dyskografii: 4
Najlepsze utwory: Something Deep Inside ; Sign Your Name
Ciężar: 2/5
Zalety: w lepszych momentach przypominają trochę Killswitch Engage z Howardem na wokalu
Wady: niedobory ciężaru ; wtórność ; bylejakość ; wokale Howarda brzmią gorzej niż kiedyś
Dodatkowy komentarz: Właśnie wydali czwartą płytę przy czym pierwsze dwie pod nazwą Devil You Know a kolejne dwie już jako Light The Torch, do tego tak jak przez zmianą nazwy po prostu wykonywali metalcore to później zaczęli łączyć go z alternative metalem a czyste wokale zdecydowanie zaczęły przeważać. Zespół założył Howard Jones czyli były wokalista Killswitch Engage co mnie zachęciło do sprawdzenia ich i początkowo mi się spodobali jednak jakoś szybko mi się zaczęli przejadać i brzmieć mocno typowo, za to po zmianie nazwy jakość się jeszcze obniżyła gdyż muzyka za bardzo złagodniała, utwory brzmią jakby były robione bez pomysłu a zarówno growle, screamy jak i cleany nie brzmiały już tak dobrze jak za czasów bycia członkiem KSE (pewnie wokalista jest już wypalony). Nowa płyta w zasadzie nie różni od poprzedniej czyli ma swoje drobne lepsze chwilę ale ogólnie dominuje średnie granie z aurą bylejakości i wtórności.
https://www.youtube.com/w...earBlastRecords


73. Signs of the Swarm "Absolvere" (4/10)

Tracklista:
1. Hymns ov Invocation
2. Boundless Manifestations
3. Dreaming Desecration
4. Totem
5. Nameless
6. Absolvere
7. Revelations ov a Silent King
8. Hollow Prison
9. Blood Seal
10. Death Whistle
Długość: 0:40:19
Gatunek: Deathcore
Data wydania: 24.09.2021r
Kraj: USA
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: David Simonich ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Jeff Russo, Cory Smarsh ; Gitara basowa: Jacob Toy ; Perkusja: Bobby Crow
Wytwórnia: Unique Leader Records
Pozycja w dyskografii: 4
Najlepsze utwory: Dreaming Desecration ; Death Whistle
Ciężar: 5/5
Zalety: Jedynie pojedyncze ciekawsze momenty
Wady: monotonia ; wtórność ; nieciekawy, często mało zrozumiały wokal
Dodatkowy komentarz: Na zespół zwróciłem uwagę dzięki charakterystycznemu logo https://www.metal-archive...6_logo.jpg?3610 , poza tym, po sprawdzeniu zeszłorocznej, genialnej płyty zespołu Lorna Shore, postanowiłem sprawdzić jak ich nowy wokalista (obecnie już były), CJ McCreery radził sobie w swoim wcześniejszym bandzie, którym był właśnie Signs of the Swarm. Szybko się jednak okazało, że to przykład zupełnie typowo grającej kapeli, których najlepsza płyta z trudem dociągnęła do 7/10 za to tegoroczny Absolvere jest najgorszą w dyskografii gdyż większość utworów jest mocno wtórna i nijaka a dodatkową wadą jest mało zrozumiały, nudny wokal. Niby próbowali się ratować drobnym eksperymentowaniem: w kilku utworach występują wstawki progresywnego metalu, w dwóch trafiło się trochę czystego wokalu, w kolejnym przez chwilę słychać pianino a w jeszcze innym pojawiły się hardcore'owe wokale jednak po pierwsze tych ozdobników jest zwyczajnie za mało by wywrzeć naprawdę pozytywny efekt a po drugie ozdobniki nic nie dadzą jeżeli sama muzyka prezentuje zwyczajnie niski poziom.
https://www.youtube.com/w...ueLeaderRecords


74. Evile "Hell Unleashed" (4/10)

Tracklista:
1. Paralysed
2. Gore
3. Incarcerated
4. War of Attrition
5. Disorder
6. The Thing (1982)
7. Zombie Apocalypse
8. Control from Above
9. Hell Unleashed
Długość: 0:41:46
Gatunek: Thrash Metal
Data wydania: 30.04.2021r
Kraj: Wielka Brytania
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal i gitara prowadząca: Ol Drake ; Gitara rytmiczna: Adam Smith ; Gitara basowa: Joel Graham ; Perkusja i tylny wokal: Ben Carter
Wytwórnia: Napalm Records
Pozycja w dyskografii: 5
Najlepsze utwory: Paralysed ; War of Attrition
Ciężar: 4/5
Zalety: Jedynie pojedyncze ciekawsze momenty
Wady: monotonia ; wtórność ; nieciekawy wokal
Dodatkowy komentarz: Początkowo grupa nazywała się Metal Militia i zajmowała się coverowaniem wczesnych utworów Metallica jednak po zmianie nazwy zaczęli już tworzyć własny materiał w którym jednak mocno było słychać inspirację zespołami Metallica i Slayer a ich wokalista Matt Drake miał barwę głosu zbliżoną do Jamesa Hetfielda oraz śpiewał w podobny sposób. Debiut był raczej średni jednak każda kolejna płyta była lepsza od poprzedniej i wyraźnie było widać iż muzycy się ciągle rozwijają aż nagle w 2013 roku nastała długa cisza... po czym w tym roku powrócili z nową płytą. Niestety okazało się, że Matt Drake odszedł a jego miejsce na stanowisku wokalisty zajął jego brat, Ol Drake który to dotychczas był głównym gitarzystą. Szybko wyszło na jaw, że talent wokalny nie jest cechą rodzinną gdyż jego głos jest zupełnie typowy, nijaki i bez wyrazu a do tego nawet nie stara się nadrobić tego stosowaniem różnych form wokalu, tylko cały czas jedzie monotonnym screamem. Jak to zwykle bywa po zmianie wokalisty, pozostali członkowie zespołu zaczęli grać pod jego możliwości a więc instrumentalnie również nastąpiły zmiany na gorsze i tak jak dawniej dużo się działo to teraz postawili na prostotę, szybkość i powtarzanie schematów w wyniku czego wprawdzie płyta jest cięższa niż poprzednie ale utwory są bardzo do siebie podobne przez co szybko nudzą. Podsumowując, Hell Unleashed to jakieś nieporozumienie: gdyby zakończyli karierę w 2013 roku zostaliby zapamiętani jako zespół, który odszedł gdy był u szczytu swoich możliwości jednak ktoś postanowił to ciągnąć dalej, reanimując Evile, tworząc tym samym jakiegoś potworka, który brzmieniowo i jakościowo nie przypomina tego czym był dawniej. Wcześniej byli ciekawym zespołem, wprawdzie mocno kojarzącym się z innym, bardziej znanym jednak ze swoim własnym stylem, za to teraz stali się zwyczajnie nijacy, podobni do setek innych w gatunku.
https://www.youtube.com/w...l=NapalmRecords


75. The Murder of My Sweet "A Gentleman's Legacy" (4/10)

Tracklista:
1. Six Feet Under
2. A Ghost of a Chance
3. Damnation
4. The Wheels of Time
5. Winged
6. Kill Your Darlings
7. Fathers Eyes
8. Rise Above
9. Trick of the Devil
10. Heads or Tails
11. Please, Don't Wait Up
12. Finding Closure
Długość: 1:08:38
Gatunek: Symphonic Gothic Metal
Data wydania: 10.12.2021r
Kraj: Szwecja
Język tekstów: angielski
Skład: Wokal: Angelica Rylin ; Gitara: Mike Palace ; Gitara basowa: Patrik Janson ; Perkusja i Keyboard: Daniel Flores
Wytwórnia: Frontiers Records
Pozycja w dyskografii: 6
Najlepsze utwory: A Ghost of a Chance ; Rise Above
Ciężar: 1/5
Zalety: Angelica chwilami brzmi jak dawniej
Wady: nudne, wtórne granie ; drętwe wokale ; album zdecydowanie za długi przez co jeszcze bardziej się dłuży
Dodatkowy komentarz: Pierwsza i druga płyta były dobre, energetyczne z wpadającymi w ucho wokalami, potem jednak nastąpiła tendencja spadkowa. Chyba sami zauważyli, że skończyły im się pomysły na tworzenie czegoś w ich stylu więc od trzeciej zaczęli coś kombinować z progresywnymi i elektronicznymi dodatkami ale to nic dobrego nie przyniosło i cały czas nie przynosi gdyż z płyty na płytę muzyka stawała się coraz bardziej drętwa, nudna i wtórna a ocena malała o jeden dochodząc do czwórki. Teraz wyszło A Gentleman's Legacy, które powiela błędy poprzedniczek: wokalistka ma całkiem ładny głos ale śpiewa jakby nie miała na to ani ochoty ani pomysłów, instrumentalnie nadal starają się łączyć symphonic gothic metal z progresywnym metalem jednak efekt nie jest interesujący, do tego od czasu do czasu walną jakąś solówkę jednak to niczego nie zmienia. Właściwie to muzykę odrobinę ratuje wokalistka kiedy to od czasu do czasu uda jej się zabrzmieć jak na początku działalności zespołu. Zespół ma jedną irytującą cechę, która od początku im szkodzi: ich albumy są zwyczajnie za długie, około godziny (trochę mniej lub trochę więcej) co w połączeniu z brakiem pomysłów na muzykę sprawia, że się mocno dłużą.
https://www.youtube.com/w...ontiersMusicsrl


To już oficjalnie koniec kolejnego rocznego podsumowania, dziękuję za uwagę i dotrwanie do końca, choć zapewne jak to bywa gdzieś w bliższej czy dalszej przyszłości zapoznam jakieś albumy z 2021 roku, których nie miałem możliwości poznać w zeszłym roku ze względu na ich ogromną ilość, płyty które mogły być tak dobre iż zmieniłyby wygląd tej listy, może i jakieś zasługujące na 10/10, a jeżeli tak się stanie to możliwe, że będę go modyfikował na moim blogu. Teraz jednak przede wszystkim czas otworzyć się na nowy 2022 rok i całe bogactwo nowych płyt i zespołów jakie on zaoferuje. Przewidywania co do następnego zestawienia? Pewnie można się spodziewać, że zespoły wydające coś w 2019 i 2020 roku zrobią to również w 2022. Może jakiś zespół z przeszłości nagle powróci w wielkim stylu? Może poznam coś nowego genialnego? Czas pokaże co z tego wyjdzie przy czym oczywiście największą nadzieję pokładam w nowych płytach od zespołów, które w ostatnich latach dostawały ode mnie oceny od 8/10 w górę a które jednocześnie nie mają w zwyczaju rozczarowywać czy schodzić do typowej siódemki.
_________________

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

 

Czy wiesz, że...