Główna
Poczekalnia
Dodaj
Moje demotywatory
Najlepsze demotywatory dnia
Konkursy
Zjedź do ShoutBoxa
Powrót do góry
Forum Mistrzów
Logowanie
Rejestracja
Pomoc
Forum
Użytkownicy
Grupy
Szukaj
Demotywatory.pl - Forum Strona Główna
»
Rozrywka
»
Muzyka
»
Rankingi płyt
»
Mój ranking płyt wydanych w 2018 roku
»
Rozrywka
»
Muzyka
»
Rankingi płyt
»
Mój ranking płyt wydanych w 2018 roku
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Ikony Emocji
µ
Ω
Π
φ
Δ
Θ
Λ
Σ
Φ
Ψ
α
β
χ
τ
γ
δ
ε
ζ
η
ψ
θ
λ
ξ
ρ
σ
ω
κ
Γ
♣
♥
ø
§
©
®
•
™
°
«
»
≤
≥
³
²
½
¼
¾
±
÷
×
√
∞
∫
≈
≠
≡
≈
←
→
↑
↓
↔
€
£
¥
¢
ƒ
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańczowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
[quote="Adrian1234"]26. [b]Sirenia "Arcane Astral Aeons" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/V6UccUN.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Symphonic Metal [b]Długość:[/b] 0:55:15 [b]Data wydania:[/b] 26.10.2018r [b]Kraj:[/b] Norwegia [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal (czysty): Emmanuelle Zoldan ; Wokal (growl), Gitara prowadząca, rytmiczna, basowa i akustyczna oraz Keyboard: Morten Veland ; Gitara prowadząca w utworach 1,2 i 10: Nils Courbaron ; Gitara prowadząca w utworach 5 i 8: Jan Erik Soltvedt ; Perkusja: Jonathan A. Perez ; Członkowie chóru: Damien Surian, Mathieu Landry, Emilie Bernou [b]Wytwórnia:[/b] Napalm Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 9 [b]Najlepsze utwory:[/b] Into the Night ; Love Like Cyanide [b]Zalety:[/b] epickość ; piękne wokale ; metalowe podejście do metalu symfonicznego ; rozbudowane utwory [b]Wady:[/b] [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Gigant symphonic metalu założony przez multiinstrumentalistę Mortena Velanda znanego również z założenia innych bandów tworzących w podobnych klimatach takich jak Tristania i Mortemia. Słyną z wysokiego poziomu i częstego zmieniania wokalistek i tak na pierwszych trzech albumach były trzy różne, potem dołączyła do nich Ailyn, która została już na cztery płyty i dzięki niej grupa przeżywała swój najlepszy okres a następnie została zastąpiona przez Emmanuelle Zoldan przy czym nie jest ona jednak tak zupełnie nowa gdyż od 2003 roku należała do ich chóru. Pierwsza płyta z nią była bardzo dobra jednak na nówce nieco obniżyli loty i można ją określić jako dobrą, po prostu chyba trochę nie mieli pomysłu na muzykę, nadal trzymają się swojego stylu przy którym udawało im się pozostać pomimo tych wszystkich zmian (wyjątek w dyskografii stanowi jedynie bardziej nastawione na gothic metal Nine Destinies and a Downfall) jednak same utwory nie są już na tak wysokim poziomie co kiedyś. W każdym razie mimo wszystko Arcane Astral Aeons nadal jest czymś co warto przesłuchać a fani symfonicznego metalu nie powinni być rozczarowani gdyż nieco "gorsza" płyta Sirenii nadal jest lepsza niż spora część tego co wychodzi w gatunku. https://www.youtube.com/watch?v=VCGcS1JpVZI 27. [b]Ihsahn "Amr" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/Lb5KaSZ.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Progressive Black Metal / Avant-garde Metal [b]Długość:[/b] 0:43:52 [b]Data wydania:[/b] 04.05.2018r [b]Kraj:[/b] Norwegia [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal, Gitara prowadząca, rytmiczna i basowa, Keyboard: Ihsahn ; Perkusja (muzyk sesyjny): Tobias Ørnes Andersen [b]Wytwórnia:[/b] Candlelight Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 7 [b]Najlepsze utwory:[/b] Arcana Imperia ; Marble Soul [b]Zalety:[/b] technika ; złożoność i różnorodność utworów ; bogactwo brzmień [b]Wady:[/b] Zdarzają się chwile dłużyzn i mało przekonujących partii wokalnych. [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Siódma solowa płyta norweskiego muzyka Ihsahna (a właściwie Vegard Sverre Tveitan) znanego głównie z black metalowego zespołu Emperor ale również z Peccatum i Thou Shalt Suffer. Solowo od początku siedział w klimatach progressive black metal / avant-garde metal i to się nie zmieniło choć oczywiście jak to bywa w gatunku z biegiem czasu dochodzi do pewnych modyfikacji brzmienia a więc tym razem saksofonu, który przez dwie dawniejsze płyty występował powszechnie (na szczęście) tu nie ma, ilość elektroniki jaka z kolei pojawiła się na poprzedniczce została tym razem ograniczona, brzmienie instrumentów w większości utworów ogólnie zostało nieco złagodzone i podobnie jest z wokalem czyli, że cleany zdecydowanie dominują nad blackowym skrzeczeniem a całość jest dosyć chwytliwa. https://www.youtube.com/watch?v=7Ou6oGFBJsg 28. [b]Monotheist "Scourge" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/0OcISQ6.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Progressive Death Metal [b]Długość:[/b] 1:01:44 [b]Data wydania:[/b] 16.03.2018r [b]Kraj:[/b] USA [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal (główny): JJ "Shiv" Polachek ; Gitara i tylny wokal: Tyler McDaniel ; Gitara i saksofon: Michael "Prophet" Moore ; Gitara basowa, Konga i tylny wokal: Jose Figueroa ; Perkusja i tylny wokal: Cooper Bates [b]Wytwórnia:[/b] Prosthetic Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 1 [b]Najlepsze utwory:[/b] Desolate, It Mourns Before Me ; Abominable Acts [b]Zalety:[/b] ciężar ; moc ; rozbudowane utwory [b]Wady:[/b] Zdarzają się chwile dłużyzn. [b]Dodatkowy komentarz:[/b] W sumie to początkowo zakładałem, że to jakiś średniak a sięgnąłem po nich ze względu na gościnny występ w jedynym utworze mojego ulubionego wokalisty Christiana Älvestama jednak szybko zauważyłem sporo zalet zespołu. Tak jak pisałem podstawą jest death metal czyli muzyka w większości jest naprawdę ciężka z miażdżącymi, różnej mocy growlami, niskim strojem gitar i blastami jednak pomiędzy nimi sporo jest typowo progresywnych zwolnień i charakterystycznego dla gatunku brzmienia, wtedy też wokal niekiedy milknie będąc np. zastępowany przez solówkę gitarową lub też się zmienia na nieco łagodniejszy, bardziej skrzeczący growl. Oczywiście aby to wszystko pomieścić utwory są rozbudowane i długie, trzy z nich mają ponad dziesięć minut, kolejne to prawie dziewięć, osiem i siedem i w sumie to tylko dwa mają poniżej pięciu minut, to z kolei oznacza cały długi album, który trwa godzinę. Jest tu to co lubię w takich klimatach czyli ciężar i moc w połączeniu z różnorodnością, czystym brzmieniem i porządkiem a niestety kapele death metalowe często kierują się zasadą "liczy się tylko ciężar, moc i szybkość!" przez co ich twórczość to niewyróżniający się z tłumu chaos za to u Monotheist wszystko jest na swoim miejscu i tworzy jedną spójną, uporządkowaną całość. Znalazły się tu dwa kawałki instrumentalne, pierwszy jest krótki i stanowi intro do innego i co ciekawe tworzą go klasyczne instrumenty jak skrzypce, wiolonczele i fortepian, drugi jest z kolei dziesięciominutowy, niezwykle rozbudowany i już typowo progresywnometalowy. Pisałem już o klasycznych instrumentach w postaci pewnego rodzaju smaczku... mógłbym tu zaliczyć jeszcze jeden a mianowicie kobiecy, wysoki głos występujący miejscami w utworze Desolate, It Mourns Before Me, należy go tu raczej traktować jako instrument gdyż podobnie jak w przypadku doom metalowego bandu Shape Of Despair występuje żeński głos ale bez typowego śpiewu a jedynie w postaci zawodzenia w tle. Podsumowując: płyta jest ciężka i początkowo trudna w odbiorze co zapewne wielu na starcie zniechęci ale naprawdę warto poświęcić jej trochę czasu i uwagi gdyż wtedy po trochu zacznie ujawniać nam swoje zalety. https://www.youtube.com/watch?v=IpAQwmTPooE 29. [b]Vanha "Melancholia" (7/10)[b] [url=https://i.imgur.com/OYU0sQV.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Doom Metal [b]Długość:[/b] 0:45:54 [b]Data wydania:[/b] 30.12.2018r [b]Kraj:[/b] Szwecja [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal i instrumenty: Jan "Janne" Johansson [b]Wytwórnia:[/b] Black Lion Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 2 [b]Najlepsze utwory:[/b] Storm Of Grief ; The Sorrowful [b]Zalety:[/b] ciężar ; klimat ; długie, rozbudowane utwory ; zapadający w pamięć wokal [b]Wady:[/b] Trochę monotonne nawet jak na doom metal [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Napisałem doom metal przy czym oscylują pomiędzy atmospheric doom metalem z łagodnymi cleanami, gitarami schodzącymi na nieco dalszy plan i wyraźniejszym fortepianem a death doomem kiedy to słuchasz zostaje przygnieciony wolnym niskim growlem i towarzyszącymi mu ciężko brzmiącymi, wolnymi gitarami. https://www.youtube.com/watch?v=E5rv3_LEClU 30. [b]Promethean Misery "Tied up with Strings" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/B52QM4X.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Atmospheric Doom Metal [b]Długość:[/b] 1:02:11 [b]Data wydania:[/b] 25.09.2018r [b]Kraj:[/b] Australia [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal, Gitara prowadząca, Gitara basowa i Perkusja: Samantha Kempster [b]Wytwórnia:[/b] PRC Music [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 2 [b]Najlepsze utwory:[/b] Hell's Massacre ; Paperless Face [b]Zalety:[/b] smutny klimat ; eteryczny wokal [b]Wady:[/b] [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Australijski projekt multiinstrumentalistki Samanthy Kempster, która prawdopodobnie wzoruje się na nowszych dokonaniach Francuzki Carline Van Roos gdyż podobnie jak ona tworzy muzykę na pograniczu ethereal / atmospheric doom metal a Samantha sama odpowiada za wszystkie instrumenty oraz wokale oczywiście oprócz występujących sporadycznie męskich growli. Zeszłoroczny debiutancki krążek miał w sobie więcej ethereal a więc jest wolno, smutno, klimatycznie choć niezbyt ciężko gdyż częściej słychać tu fortepian, z kolei Tied up with Strings ma już więcej charakterystycznych doom metalowych cięższych, wolniejszych riffów. Ogólnie muzyka jest dobra, w sam raz gdy ma się ochotę na wolne, smutne rzeczy z udziałem ładnych kobiecych wokali. https://www.youtube.com/watch?v=cvNgyFGYy-c 31. [b]All That Remains "Victim of the New Disease" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/OD005AP.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Metalcore [b]Długość:[/b] 0:39:07 [b]Data wydania:[/b] 09.11.2018r [b]Kraj:[/b] USA [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal i pianino: Philip Labonte ; Gitara prowadząca i akustyczna: Oli Herbert ; Gitara rytmiczna: Mike Martin ; Gitara basowa: Aaron Patrick; Perkusja: Michael Bartlett [b]Wytwórnia:[/b] Razor & Tie [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 9 [b]Najlepsze utwory:[/b] Everything's Wrong ; Wasteland [b]Zalety:[/b] ciężar ; dużo killerów [b]Wady:[/b] ciągłe uczucie, że to już było tyle, że w lepszej wersji ; nadal nieco za duża ilość czystego wokalu [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Legenda metalcore, przy czym tutaj ich twórczość można podzielić na cztery okresy: pierwsza dobra płyta w stylu melodic death metal, następnie trzy metalcoreowe krążki należące do najlepszych w gatunku, dalej po prostu dobra metalcoreowa płyta, brzmieniowo podobna do wcześniejszych ale czuć pewną wtórność i w końcu dalej trzy mało ciekawe albumy na których zaprezentowali cukierkowatą i przesłodzoną mieszankę metalcore z alternative metalem z powciskanymi na siłę rockowymi balladami. Kiedy dowiedziałem się o planach wydania czegoś nowego spodziewałem się ponownie czegoś co powoduje niesmak w uszach... jednak co ciekawe pozytywnie mnie zaskoczyli wykonując pewny powrót do przeszłości a dokładniej do czasów Overcome więc na szczęście cukierkowatość i sztuczne łagodzenie odeszło, za to Philip Labonte ponownie zaczął się wydzierać a i instrumenty nabrały mocy. Wprawdzie czystych wokali i melodii jest nadal sporo a całe Victim of the New Disease zamiast zachwycać jest po prostu dobre to jednak zdecydowanie jest do zwrot we właściwym kierunku a ATR ponownie miło wchodzi w uszy. https://www.youtube.com/watch?v=gQqRwLi9mb8 32. [b]Evil Drive "Ragemaker" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/X9U8dkf.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Melodic Death Metal [b]Długość:[/b] 0:41:23 [b]Data wydania:[/b] 30.03.2018r [b]Kraj:[/b] Finlandia [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Viktoria Iren ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Ville Wiren, J-P Pusa ; Gitara basowa: Marko Syrjala ; Perkusja: Juha Beck [b]Wytwórnia:[/b] Reaper Entertainment [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 2 [b]Najlepsze utwory:[/b] Anti-Genocide ; Run Through the Dark [b]Zalety:[/b] ciężar ; moc ; szybkość ; solówki gitarowe [b]Wady:[/b] wokal mało się wybija spod gitar [b]Dodatkowy komentarz:[/b] W ich przypadku od razu da się wyłapać iż wzorują się na szwedzkim Arch Enemy, tak było na debiucie i kontynuowane jest na drugim longplayu. Całość jest szybka i agresywna pod względem wokalnym ale jednocześnie całkiem melodyjna instrumentalnie, odnoszę nawet wrażenie, że tą część nieco rozwinęli zwiększając przy tym ilość solówek. I tutaj pojawia się pewna moja uwaga polegająca na tym, że może nawet trochę za bardzo wyeksponowali gitary na pierwszy plan co powoduje iż chwilami wokal pod nimi tonie przez co jest mniej słyszalny a trochę szkoda bo wokalistka ma dobry głos i dobrze by było jakby miała możliwość w pełni się zaprezentować. Ogólnie płyta jest ciekawa i podobnie jak poprzednio dobra, dobra bo jednak nadal tu czegoś brakuje aby przekroczyć tę granicę, wybić się na wyżyny i dołączyć do najlepszych, może z czasem się jeszcze rozwiną choć do tego przede wszystkim powinni mniej wzorować się na innych a bardziej postarać się wypracować własny unikalny styl. https://www.youtube.com/watch?v=uRCphNrVSkA 33. [b]Godsmack "When Legends Rise" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/e0KNnTu.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Alternative Metal / Hard Rock [b]Długość:[/b] 0:38:21 [b]Data wydania:[/b] 27.04.2018r [b]Kraj:[/b] USA [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal i gitara rytmiczna: Sully Erna ; Gitara prowadząca, tylne wokale: Tony Rombola ; Gitara basowa i tylne wokale: Robbie Merrill ; Perkusja: Shannon Larkin [b]Wytwórnia:[/b] BMG [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 7 [b]Najlepsze utwory:[/b] When Legends Rise ; Bulletproof [b]Zalety:[/b] Energia ; nadal dobre wokale Sully’ego [b]Wady:[/b] Nieco za mało tu mocy [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Nówka przyniosła dużą zmianę a mianowicie znaczne złagodzenie brzmienia tak, że w zasadzie ciężko tu już wyłapać coś nu metalowego za to zdecydowanie dominuje alternative metal i hard rock a nawet można by ich teraz nazwać rasowym reprezentantem gatunku z typowym dla niego raczej lekkim brzmieniem gitar jak i wyłącznie czystymi wokalami. Znaczy u nich nigdy nie było typowych screamów czy growli jednak Sully Erna cechował się po prostu mocnym, niskim, konkretnym i wyrazistym głosem teraz za to jego wokale ogólnie są po prostu nieco lżejsze i łagodniejsze. Wiem, że z opisu by wyglądało na to iż poszli w komercję i to nie może być dobra płyta jednak w rzeczywistości jest odwrotnie: wprawdzie brakuje tu dawnej mocy ale nadrabiają to energią, do tego pomimo sporej lekkości nie ma tu mowy o jakimś przesłodzeniu. Zaletą jest też to, że nie próbowali na siłę trzymać się przeszłości bo jeżeli nie mają za bardzo pomysłów na coś w dawnym stylu to już lepiej aby spróbowali czegoś innego zamiast robić coś na siłę tak jak to było w przypadku poprzednich dwóch krążków gdzie czuć było pewną wtórność i nieszczerość za to teraz od razu można wyłapać powiew świeżości oraz to, że zespół dobrze się odnalazł w tych klimatach. https://www.youtube.com/watch?v=wKdOrFGojQE 34. [b]Between The Buried And Me "Automata II" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/foCJnM4.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Progressive Technical Death Metal [b]Długość:[/b] 0:33:14 [b]Data wydania:[/b] 13.07.2018r [b]Kraj:[/b] USA [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal i keyboard: Tommy Giles Rogers ; Gitara i wokal: Paul Waggoner ; Gitara: Dustie Waring ; Gitara basowa, keyboard i tylne wokale: Dan Briggs ; Bębny, perkusja: Blake Richardson [b]Wytwórnia:[/b] Sumerian Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 11 [b]Najlepsze utwory:[/b] The Proverbial Bellow ; The Grid [b]Zalety:[/b] ciężar ; złożoność i różnorodność utworów ; technika [b]Wady:[/b] ciągłe uczucie, że to już było tyle, że w nieco lepszej wersji [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Jeden z gigantów progressive technical death metalu, który w ciągu swoich 16 lat na scenie muzycznej wykorzystywał już w swojej muzyce elementy tak różnych gatunków np. deathcore, metalcore, mathcore, death metal, technical death metal, progressive rock czy elektronic rock, że to co tworzą otrzymało nawet tag extreme progressive metal będący znacznie wygodniejszy w użyciu niż pisanie przy każdej kolejnej płycie ciągu nazw gatunków składowych. Ponadto o ich różnorodności i szerokich horyzontach muzycznych świadczy również wydana przez nich płyta z coverami gdzie trafiły różne nowe wersje utworów oryginalnie stworzonych przez muzyków z różnych rejonów muzyki gitarowej od Queen po Slayer. Zawsze można było jednak ich określić jako kapelę dla fanów raczej mocniejszych brzmień bo jednak w warstwie wokalnej przeważał growl, jednak to zaczęło zmieniać się od trzech ostatnich pozycji w dyskografii: Na The Parallax I Hypersleep Dialogues oraz The Parallax II The Future Sequence lżejszych klimatów było więcej niż wcześniej choć nadal można to uznać za ciężkie granie, za to ostatnie Coma Ecliptic jest już wyraźnym zwróceniem się w kierunku łagodzenia brzmienia i sporych wpływów solowej, elektronic rockowej kariery wokalisty Thomasa Gilesa na brzmienie Between The Buried And Me przez co łagodność zaczęła już przeważać nad mocą co niezbyt mi odpowiadało i powodowało pewne obawy co do ich przyszłości. Na ten rok zaplanowali coś specjalnego: postanowili wydać aż dwa krążki Automata I oraz II przy czym po dosyć rozczarowującej pierwszej części o czym jednak będzie można przeczytać niżej, moje wcześniejsze obawy zaczęły się potwierdzać, na szczęście druga część jest już swoistym powrotem do przeszłości gdyż wrócili tu do nieco cięższego brzmienia takiego jak na obu częściach The Parallax. Muzyka znowu jest mocniejsza, bardziej techniczna a utwory bardziej rozbudowane a łagodniejsze motywy oczywiście są ale tym razem lepsze, nie tak przesadzone jak ostatnimi czasy, pojawiło się też coś nowego a dokładniej to chwilami klimatyczniejsze progresywne granie znane z takich zespołów jak Tool czy Soen w utworze The Proverbial Bellow. Jednak muszę zwrócić uwagę na to iż pomimo powrotu do dawniejszego stylu to jakość nie jest jeszcze aż tak dobra, dawniej tworzyli na naprawdę wysokim poziomie a trzy z ich płyt trafiły do mojego rankingu najlepszych z najlepszych za to Automata II jest po prostu dobra i w sumie mało odkrywcza. https://www.youtube.com/watch?v=nRTI4cE1LJw 35. [b]Monuments "Phronesis" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/0lYncKh.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Progressive Metalcore [b]Długość:[/b] 0:39:51 [b]Data wydania:[/b] 05.10.2018r [b]Kraj:[/b] Wielka Brytania [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Christopher Barreto ; Gitara: Olly Steele ; Gitara, Programing: John Browne ; Gitara Basowa: Adam Swan ; Perkusja: Anup Sastry [b]Wytwórnia:[/b] Century Media Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 3 [b]Najlepsze utwory:[/b] Ivory ; Stygian Blue [b]Zalety:[/b] ciężar ; szybkość ; technika ; chwytliwość [b]Wady:[/b] [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Jedna z najlepszych djentowych kapel, która powróciła po czterech latach z trzecim albumem... oraz zmianą stylu a więc to już kolejny dowód na to, że ten gatunek zaczyna chylić się ku upadkowi a wykonujący go muzycy modyfikują swoje brzmienie podążając w innych kierunkach. Monuments z rasowego djentowego grania przerzucili się na progressive metalcore, wprawdzie istnieje sporo grup tworzących mieszankę tych gatunków i tam gdzie normalnie występują melodyjne riffy są stosowane te polirytmiczne jednak w tym przypadku pójście w stronę metalcore było większe i z dawnego stylu pozostało w nich niezbyt wiele. Jeśli chodzi o wokale to również te stały się typowe dla nowych rejonów w których zaczęli się obracać a więc screamy w zwrotkach i cleany w refrenach. Jak to często bywa przy drastyczniejszych zmianach zespoły spotykają się z falą krytyki ja jednak muszę stwierdzić iż to co teraz tworzą może nie jest specjalnie oryginalne jednak na pewno warte uwagi i na dobrym poziomie, od razu słychać, że to nie była jakaś zachcianka zrobienia czegoś nowego tylko dobrze przemyślana decyzja a cały materiał szybko wpada w ucho. https://www.youtube.com/watch?v=W4sEXcolEy0 36. [b]Sylvaine "Atoms Aligned, Coming Undone" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/FeWV831.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Post-Rock / Ethereal / Atmospheric Black Metal [b]Długość:[/b] 0:42:17 [b]Data wydania:[/b] 02.11.2018r [b]Kraj:[/b] Norwegia [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal, Gitara, Gitara Basowa, Perkusja, Klawisze: Sylvaine (Kathrine Shepard) [b]Wytwórnia:[/b] Season Of Mist [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 3 [b]Najlepsze utwory:[/b] Abeyance ; Severance [b]Zalety:[/b] smutny klimat ; bogactwo brzmień [b]Wady:[/b] chwilami się dłuży [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Muzyka jest chłodna, wolna i klimatyczna jednak w odróżnieniu od innych grup i projektów wykonujących ethereal tutaj można uświadczyć również gitarowego grania (zwykle w tym gatunku gitary tworzą najwyżej tło a na pierwszy plan oprócz wokalu wybija się elektronika lub klasyczne instrumenty) jak i gdzieniegdzie również skrzeczanych wokali. Płyta jest dobra choć po prawdzie spodziewałem się czegoś więcej bo poprzednie Wistful było na prawdę bardzo dobre za to tutaj czegoś zabrakło: wokale już nie tak dobre i zapadające w pamięć z mniejszą ilością emocji i miejscami instrumentalnie trochę mdło, w każdym razie to poprawna, przyjemna płyta. https://www.youtube.com/watch?v=_LfjKA15Bfg 37. [b]Leaves' Eyes "Sign of the Dragonhead" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/zTc7qr1.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Symphonic Metal [b]Długość:[/b] 0:47:14 [b]Data wydania:[/b] 12.01.2018r [b]Kraj:[/b] Norwegia [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal (czysty): Elina Siirala ; Wokal (growl) i Keyboard: Alexander Krull ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Pete Streit ; Gitara prowadząca, rytmiczna i basowa oraz mandolina: Thorsten Bauer ; Perkusja: Joris Nijenhuis Wszyscy muzycy udzielają się również wokalnie w swoim chórze. [b]Wytwórnia:[/b] AFM Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 7 [b]Najlepsze utwory:[/b] Across the Sea ; Jomsborg [b]Zalety:[/b] epickość ; piękne wokale ; metalowe podejście do metalu symfonicznego ; rozbudowane utwory [b]Wady:[/b] trochę za dużo wysokich tonów [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Pierwszy longplay z nową wokalistką, którą została znana z Angel Nation Elina Siirala. Pomimo zmiany muzyka nie zmieniła się jakoś szczególnie i nadal jest to metal symfoniczny z elementami folk oraz gothic metalu, Alexander Krull będący mężem poprzedniczki Eliny czyli dobrze wszystkim znanej Liv Kristine (który to sam wywalił żonę z kapeli gdyż stwierdził, że nie można dojść z nią do porozumienia ani prywatnie ani zawodowo) nadal odpowiada za growle jednak główny wokal jest wyraźnie inny zarówno pod względem barwy głosu jak i sposobu śpiewania. Tym co się zmieniło od EPki jest możliwość wyczucia emocji w głosie a więc prawdopodobnie miałem rację gdy ostatnio pisałem, że podczas jej nagrywania była stremowana trafieniem do popularniejszego zespołu przez co brzmiała sztucznie a teraz już się lepiej czuje i lepiej brzmi. Ogólnie płyta jest dobra, utwory są ciekawe jednak jest jedna rzecz do której nie do końca się jeszcze przyzwyczaiłem a jest nią coś w jej głosie: po prostu jest on nie tyle, że za wysoki ale jakby trochę za piskliwy i donośny co w połączeniu ze sporą ilością klawiszy tworzy lekko za dużą dawkę wysokich tonów co początkowo nieco może zniechęcać do częstszego słuchania jednak po przywyknięciu do tego można w końcu zwrócić uwagę na wszystkie zalety, których oczywiście jest tu sporo. https://www.youtube.com/watch?v=reTG0JJdG5Q 38. [b]Kalidia "The Frozen Throne" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/isTVEbk.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Power Metal [b]Długość:[/b] 0:46:19 [b]Data wydania:[/b] 23.11.2018r [b]Kraj:[/b] Włochy [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Nicoletta Rosellini; Gitara prowadząca i rytmiczna: Federico Paolini ; Gitara basowa: Roberto Donati ; Perkusja: Dario Gozzi ; Keyboard: Nicola Azzola [b]Wytwórnia:[/b] Inner Wound Recordings [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 2 [b]Najlepsze utwory:[/b] Frozen Throne; Lotus ; Queen of the Forsaken [b]Zalety:[/b] epickość ; piękne wokale ; szybkość: energia ; chwytliwość [b]Wady:[/b] chwilami za bardzo zbliżają się do popu ; czasami nadużywają Keyboarda. [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Debiut sprzed czterech lat był raczej średni z dosyć płaskim wokalem i brzmieniem jednak jak widać przez ten czas pracowali nad sobą dzięki czemu wyraźnie czuć poprawę. Na nówce teraz prędkości i energii dodają w wielu miejscach blasty w tle przy czym nie tak wyraziste jak u ich rodaków z Frozen Crown, do tego teraz głos wokalistki jest donośniejszy i bardziej wyrazisty dzięki czemu mocniej przykuwa uwagę słuchacza. W sumie to jedyną wadą jest to co często się zdarza w symphonic i power metalu czyli, że chwilami za bardzo zbliżają się do popu no i czasami nadużywają Keyboarda. https://www.youtube.com/watch?v=ABM7YmBOMyM 39. [b]Fractal Gates "The Light That Shines" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/KXOJHbj.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Melodic Death Metal [b]Długość:[/b] 0:44:20 [b]Data wydania:[/b] 12.05.2018r [b]Kraj:[/b] Francja [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal i Keyboard: Sebastien Pierre ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Stéphane Peudupin ; Gitara rytmiczna: Arnaud Hoarau ; Gitara basowa: Antoine Verdier ; Perkusja: Jeremy Briquet [b]Wytwórnia:[/b] Rain Without End Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 3 [b]Najlepsze utwory:[/b] Breath of Life ; Infinity [b]Zalety:[/b] Praca gitar z malowniczymi riffami [b]Wady:[/b] chwilami się dłuży ; trochę mała różnorodność [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Zespół, który powrócił po pięcioletniej przerwie, wykonujący melodic death metal w stylu jak fińskie Insomnium czyli koncentrując się głównie na rozbudowanych, melodyjnych, malowniczych riffach gdzie wyłącznie growlowany wokal w zasadzie jest dodatkiem. Przez lata trzymają się tego stylu oraz stałej dobrej formy a nówka nie jest żadnych zaskoczeniem co w ich przypadku oczywiście jest zaletą bo sięgając po nich słuchacz spodziewa się usłyszeć właśnie taką muzykę. https://www.youtube.com/watch?v=cpbx5TW1_hU 40. [b]Rise of Avernus "Eigengrau" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/mq2b6PZ.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Doom Metal / Symphonic Death Metal [b]Długość:[/b] 0:46:52 [b]Data wydania:[/b] 19.01.2018r [b]Kraj:[/b] Australia [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal i Keyboard: Mares Refalæða ; Wokal, Gitara prowadząca, rytmiczna i basowa oraz orkiestracja: Ben Vanvollenhoven ; Bębny, Perkusja: Andrew Craig [b]Wytwórnia:[/b] Code666 Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 2 [b]Najlepsze utwory:[/b] Ad Infinitum ; Into Aetherium [b]Zalety:[/b] ciężar ; szybkość ; klimat [b]Wady:[/b] Mieszanie szybkości death metalu z powolnością doom metalu jest wprawdzie oryginalne ale jednak wywołuje chwilami mieszane uczucia i nie zawsze przekonuje. [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Po pięcioletniej przerwie powrócili z nową płytą dokonując przy tym sporej ilości zmian w swojej muzyce. Przy debiucie odnosiłem wrażenie, że niezbyt wiedzieli co chcą grać, raz było dosyć ciężko innym razem lekko, były męskie growle i mało przekonujące kobiece cleany a całość można było określić jako gothic doom metal choć do jednego utworu przemycili saksofon. Tym razem już bardziej się określili wybierając ciężką stronę mocy a więc zrezygnowali z całej tej gotyckości jak i w ogóle kobiecych wokali, zamiast ich obok doom metalu pojawiły się wyraźne inspiracje symphonic death metalem a więc cechami płyty są: orkiestra symfoniczna, wolne doom metalowe brzmienie, chwilami death metalowe przyspieszenia z charakterystyczną perkusją oraz różne growle jak i miejscami skrzeczane wokale. Jak dla mnie to zwrot w dobrą stronę bo jak zwykle lubię kobiece wokale w takich smutnych klimatach to tu jakoś to nie przekonywało za to growle zawsze były ich mocną stroną więc skoncentrowanie się na nich było właściwym posunięciem. https://www.youtube.com/watch?v=R1UK1yPrc_M 41. [b]Barren Earth "A Complex Of Cages" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/qZHB3se.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Progressive Melodic Death Metal / Doom Metal [b]Długość:[/b] 1:01:25 [b]Data wydania:[/b] 30.03.2018r [b]Kraj:[/b] Finlandia [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Jón Aldará ; Gitara prowadząca, Gitara rytmiczna i tylny wokal: Janne Perttilä, Sami Yli-Sirniö ; Gitara basowa i tylny wokal: Olli-Pekka Laine ; Perkusja: Marko Tarvonen ; Keyboard: Antti Myllynen [b]Wytwórnia:[/b] Century Media Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 4 [b]Najlepsze utwory:[/b] The Living Fortress ; Dysphoria [b]Zalety:[/b] złożoność i różnorodność utworów ; klimat [b]Wady:[/b] Chwilami się dłuży i nie zawsze przekonuje. [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Czwarta płyta fińskiego zespołu tworzącego w klimatach progressive melodic death metal / doom metal i druga z nowym wokalistą Jonem Aldárá (grupa została założona przez znanego ze Swallow the Sun Mikko Kotamäki). Tym razem jest tu mniej melodic death za to więcej progressive i nieco więcej doom metalu niż poprzednio, pisząc więcej progressive mam na myśli, że głównie na tym się koncentrowali wzorując się na innych grupach, a sądząc po budowie utworów i sposobie śpiewania powiedziałbym iż głównie wzorowali się na Leprous, są nawet charakterystyczne dla wspomnianych Norwegów falsety, oczywiście w odróżnieniu od nich tutaj jest też sporo doomowych elementów z typowymi dla Barren Earth death growlami. Całość ogólnie robi dobre wrażenie i tego to się po nich nie spodziewałem jednak trochę powinni to jeszcze dopracować bo powydłużane bardziej niż zwykle utwory miejscami lekko potrafią się dłużyć. https://www.youtube.com/watch?v=Eh2r_1inkmU 42. [b]Wrath Of Echoes "Progeny of the Fallen One" (7/10)[b] [url=https://i.imgur.com/uWZC4OM.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Doom Metal / Melodic Death Metal [b]Długość:[/b] 0:38:43 [b]Data wydania:[/b] 14.12.2018r [b]Kraj:[/b] Kanada [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal i Keyboard: David Habon ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Patrick Gauvin, Dominic St-Laurent ; Gitara basowa: Benoît Chapados ; Perkusja: Dominique Verreault [b]Wytwórnia:[/b] PRC Music [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 1 [b]Najlepsze utwory:[/b] Out of Time and Space ; Where All Dreams Die [b]Zalety:[/b] ciężar ; klimat [b]Wady:[/b] Dość częste uczucie, że to już gdzieś było. [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Zespół tworzący mieszankę doom metalu i melodic death metalu a więc z jednej strony mamy wolne tempo z niskimi growlami, spokojnymi cleanami i smutnym klimatem ale z drugiej sporo charakterystycznych melodeathowych riffów kojarzących mi się miejscami z Insomnium. Po zeszłorocznej EPce przyszedł czas na pierwszy longplay i tutaj słychać poprawę gdyż EPka charakteryzowała się raczej typowym, dość monotonnym brzmieniem i kopiowaniem stylu gigantów gatunku jak np. Swallow The Sun jednak teraz popracowali więcej nad różnorodnością utworów starając się przy tym o stworzenie własnego stylu co jak wiadomo w wybranych przez siebie rejonach muzycznych jest dosyć trudne i wprawdzie jeszcze jest nad czym pracować przez co nie mogłem dać wyższej oceny to jednak sam album jest przyjemny i słychać, że stać ich na jeszcze więcej. https://www.youtube.com/watch?v=dtmjA6Vq5lM 43. [b]Sinaya "Maze of Madness" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/59kCOZy.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Death Thrash Metal [b]Długość:[/b] 0:36:53 [b]Data wydania:[/b] 10.08.2018r [b]Kraj:[/b] Brazylia [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal i gitara rytmiczna: Mylena Monaco ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Renata Petrelli ; Gitara basowa: Bruna Melo ; Perkusja: Cynthia Tsai [b]Wytwórnia:[/b] Brutal Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 1 [b]Najlepsze utwory:[/b] Always Pain ; Buried by Terror [b]Zalety:[/b] Ciężar ; moc ; rozbudowane riffy i sporo solówek [b]Wady:[/b] chwilami się dłuży [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Debiutancki krążek Brazylijek a gatunek to chyba jakaś specjalność tego kraju gdyż poznane przeze mnie genialne Hatefulmurder również stamtąd pochodzi. Jeżeli ktoś sięgnąłby po nich zakładając, że jak same kobiety to muzyka musi być miła, lekka i spokojna to na pewno by się bardzo zaskoczył ponieważ to co tworzą owe panie to solidny kawał metalowego grania: instrumentalnie thrash metal z charakterystycznymi surowymi, mięsistymi, rozbudowanymi ale dość melodyjnymi riffami do którego dochodzą death metalowe wokale. W porównaniu do wspomnianego Hatefulmurder tu jest ciężej choć nie aż tak szybko i energicznie no i wprawdzie Sinaya tworzą konkretną dobrą muzykę lecz jednak na razie trochę im brakuje do poziomu ich rodaków, w każdym razie na pewno warto po nich sięgnąć, powinny to zrobić przede wszystkim Ci, którym muzyka tworzona przez kobiety kojarzy się wyłącznie z lekkim, radiowym graniem gdyż ten band im udowodni iż panie potrafią robić naprawdę mocne rzeczy. https://www.youtube.com/watch?v=quQnoBtP2c0 44. [b]Thomas Giles "Don't Touch The Outside" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/P9SH4zv.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Progressive Rock / Electronic Rock [b]Długość:[/b] 0:43:04 [b]Data wydania:[/b] 09.11.2018r [b]Kraj:[/b] USA [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal, Gitara, Gitara Basowa, Klawisze: Thomas Giles ; Bębny, Perkusja: Drums, Percussion – Blake Richardson Gościnnie wystąpili: Wokal: Kristoffer Rygg, Einar Solberg, Carley Coma ; Gitara: Wes Hauch [b]Wytwórnia:[/b] Sumerian Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 4 [b]Najlepsze utwory:[/b] Milan ; Radiate [b]Zalety:[/b] klimat ; bogactwo brzmień [b]Wady:[/b] Niektóre utwory lub ich część nie przekonują i wręcz nudzą. [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Solowy projekt Thomasa Gilesa, wokalisty Between The Buried And Me, które to jest prawdziwym gigantem progressive technical death metalu i swoją drogą to muzyk w tym roku ma mnóstwo pracy gdyż jego główna grupa wydała dwa albumy. Muzyka prezentowana solowo jest dużo lżejsza i zupełnie pozbawiona ciężkich riffów czy growli, na pierwszych dwóch płytach można ją było określić jako progressive rock, na trzeciej już raczej jako elektronic rock za to teraz jako mieszankę tych dwóch gatunków a więc mamy tu sporo elektroniki jak i lekko brzmiących gitar. Występujące tu utwory są zróżnicowane i dość rozbudowane, całość jakaś rewelacyjna nie jest jednak jakość jest lepsza niż na poprzednich dwóch płytach i można ją określić jako dobrą. https://www.youtube.com/watch?v=nD9p7_xaZ24 45. [b]Bulletbelt "Nine Centuries" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/OU7tbZj.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Blackened Thrash Metal [b]Długość:[/b] 0:46:51 [b]Data wydania:[/b] 29.01.2018r [b]Kraj:[/b] Nowa Zelandia [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Jolene Tempest ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Ross "Rots" Mallon, Seth Jackson ; Gitara basowa: Tim Mekalick ; Perkusja: Steve "Cleaver" Francis [b]Wytwórnia:[/b] Headless Horseman [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 3 [b]Najlepsze utwory:[/b] Cloak The Night ; Orpheus [b]Zalety:[/b] ciężar ; moc ; szybkość [b]Wady:[/b] wokal wydaje się bardziej płaski, lżejszy i mniej się wybija ponad gitary jeśli porównać go z tym z poprzedniej płyty. [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Bulletbelt to pochodzący z Nowej Zelandii zespół tworzący blackened thrash metal to oznacza w tym przypadku blackowe skrzeczane wokale oraz thrash metalową pracę instrumentów. W tym roku wyszła ich trzecia płyta choć zespół jak na razie nie jest zbytnio znany pomimo iż ich muzyka jest warta uwagi, podejrzewam, że jest to spowodowane samą muzyką na jaka się zdecydowali: mieszają elementy dwóch tró gatunków a eksperymenty w tych rejonach zwykle nie cieszą się przychylnością ze strony fanów dla których muzyka ma się wpasowywać w określone ramy aby była dobra, z kolei większości fanów nowoczesnego metalu zapewne nie przypadną do gustu bo za bardzo siedzą w tró rejonach. W każdym razie skreślanie ich na starcie byłoby błędem gdyż grają na tyle ciekawie, że warto dać im szansę. To jeden z tych bandów gdzie dość często zmienia się wokal i tak na pierwszym krążku Fergus Nelson-Moores, za to już na drugim zastąpiła go Jolene Tempest, która co ciekawe wystąpiła gościnnie w dwóch utworach z debiutu. Osobiście uważam, że płyty gdzie ona występuje są najciekawsze a sama charakteryzuje się mocno skrzeczącym ale jednocześnie przyjemnym głosem co najlepiej słychać na Rise Of The Banshee. Jak pisałem na początku w tym roku wyszedł trzeci longplay, ogólnie trzymają się swojego stylu choć tym razem nieco rozbudowali część instrumentalną i jest nieco bardziej różnorodnie, w jednym utworze zahaczają nawet o doom metal, jednak słychać większe różnice w wokalu, który teraz bardziej przypomina po prostu growl niż skrzek do tego jest nieco lżejszy niż wcześniej. Okazało się, że zaraz po sesji nagraniowej Jolene odeszła z zespołu i została zastąpiona przez kogoś nowego co pozwala przypuszczać iż zwyczajnie jak to nie raz ma miejsce uszkodziła sobie gardło ciągłym skrzeczeniem i najpierw zmieniła sposób śpiewania na nieco lżejszy po czym jednak w ogóle na razie zrezygnowała z udzielania się wokalnie co jest przykrą wiadomością dziewczyna jest utalentowana. https://www.youtube.com/watch?v=QjfXvKcjfks 46. [b]Bad Wolves "Disobey" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/GBrr7Lx.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Groove Metal / Alternative Metal [b]Długość:[/b] 0:49:14 [b]Data wydania:[/b] 11.05.2018r [b]Kraj:[/b] USA [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Tommy Vext ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Chris Cain, Doc Coyle ; Gitara basowa: Kyle Konkiel ; Perkusja: John Boecklin [b]Wytwórnia:[/b] Eleven Seven Music [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 1 [b]Najlepsze utwory:[/b] Officer Down ; Learn To Live ; Zombie [b]Zalety:[/b] ciężar ; energia ; różnorodność [b]Wady:[/b] miejscami za mało mocy ; zdarzają się utwory zapychacze ; niespójność [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Debiutancka płyta amerykańskiej supergrupy tworzącej groove metal i alternative metal, muzycy to: wokalista Tommy Vext (ex-Divine Heresy), gitarzysta (gitara prowadząca) Doc Coyle (ex-God Forbid), gitarzysta (gitara rytmiczna) Chris Cain (ex-Bury Your Dead, ex-For the Fallen Dreams), basista Kyle Konkiel (ex-In This Moment, Vimic) oraz perkusista John Boecklin (ex-DevilDriver) a więc pomimo debiutu muzycy mają już spore doświadczenie, do tego nad wszystkim czuwa Zoltan Bathory z Five Finger Death Punch. Specjalnie napisałem groove metal i alternative metal zamiast zastosować ukośnik gdyż ich muzyka tylko czasem stanowi mieszankę obu gatunków a zazwyczaj występują oddzielnie i tak na płycie pierwsze trzy utwory i ostatni to groove metal a resztę stanowi alternative metal z najwyżej czasem elementami tego pierwszego co czyni krążek dosyć nierówny i trzeba się do tego przyzwyczaić. Ogólnie przeważa lżejsze granie jednak nawet wtedy ciężar jest zastępowany energią a refreny naprawdę wpadają w ucho i zdecydowanie jest to dobrze przemyślane granie. Na płycie znalazł się cover zespołu The Cramberies a dokładniej utworu Zombie, kiedy zaczęli nad nim pracę miała zaśpiewać tu też Dolores O'Riordan jednak po jej nagłej śmierci chłopaki sami wszystko dokończyli aby uczcić jej pamięć za to pieniądze ze sprzedaży singla przekazali jej dzieciom. https://www.youtube.com/watch?v=LewUgNvsfWQ 47. [b]Alien Weaponry "Tū" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/6oymvqn.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Thrash Metal [b]Długość:[/b] 0:55:28 [b]Data wydania:[/b] 01.06.2018r [b]Kraj:[/b] Nowa Zelandia [b]Język tekstów:[/b] angielski ; maoryski [b]Skład:[/b] Wokal i Gitara: Lewis de Jong ; Gitara Basowa: Ethan Trembath ; Perkusja: Henry de Jong [b]Wytwórnia:[/b] Napalm Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 1 [b]Najlepsze utwory:[/b] Holding My Breath ; Kai Tangata [b]Zalety:[/b] ciężar ; rozbudowane riffy i sporo solówek ; chwytliwość [b]Wady:[/b] Chwilami brak spójności z powodu próby połączenia ze sobą zbyt wielu elementów. [b]Dodatkowy komentarz:[/b] To chyba najbardziej egzotyczny zespół jaki słucham: Thrash metal z Nowej Zelandii w który podobnie jak Sepultura zawarte są elementy etniczne, w tym przypadku w postaci plemiennych okrzyków i miejscami specyficznych instrumentów, do tego klimatu dodaje warstwa tekstowa w połowie po maorysku. Ciekawostką też jest fakt założenia zespołu w 2010 roku przez dwóch braci: Henry (perkusja) i Lewis de Jong (wokal i gitara) mających wówczas kolejno 10 i 8 lat, zazwyczaj dzieciaki w ich wieku słuchają jakichś dziecinnych pierdół w stylu smerfne hity, cztery słonie, zielone słonie czy co gorsza Justina Biebera a ci interesowali się thrash metalem i to w takim stopniu iż sami chcieli go tworzyć. Teraz wydali debiutancki krążek, bracia mają 18 i 16 lat ale słychać po nich te lata ćwiczeń, oprócz nich w kapeli jest jeszcze równie młody basista Ethan Trembath. Co do samego krążka to szybko można zauważyć iż zespół nie tylko przyciąga uwagę wiekiem muzyków, krajem pochodzenia i oryginalnym językiem tekstów ale również samą muzyką, która jest dobra i dość ciężka chociaż na pewno nie tak jak wspomniana wyżej Sepultura gdyż tutaj oprócz szybkiego, mocnego thrashowego grania z charakterystycznymi wokalami znaleźć można też dość sporo czystych wokali a urozmaiceniem są drobne wpływy alternatywnego i progresywnego metalu oraz zahaczające o hardcore wokale w jednym z utworów. Ocena mogłaby być wyższa jednak nie obyło się też bez pewnej wady polegającej na tym iż jak to często bywa przy debiutach jeszcze nie do końca wiedzą co chcą grać, pisałem o wielu różnych częściach składowych ich stylu jednak miejscami występują one osobno zamiast tworzyć jedną całość i tak raz mamy nagromadzenie samych plemiennych okrzyków, innym razem thrashowego grania, alternatywnego metalu czy też wspomnianego hardcore’u przez co chwilami miałem odczucie niespójności. https://www.youtube.com/watch?v=5kwIkF6LFDc 48. [b]Earthship "Resonant Sun" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/FRJJC4U.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Sludge Metal / Progressive Metal [b]Długość:[/b] 0:39:19 [b]Data wydania:[/b] 05.10.2018r [b]Kraj:[/b] Niemcy [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal, Gitara prowadząca i rytmiczna: Jan Oberg ; Gitara basowa: Sabine Oberg ; Perkusja: The Carp [b]Wytwórnia:[/b] Pelagic Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 5 [b]Najlepsze utwory:[/b] A Handful of Flies ; Resonant Sun [b]Zalety:[/b] Ciężkie, surowe, bujające brzmienie [b]Wady:[/b] chwilami monotonne [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Piąta płyta niemieckiego sludge metalowego zespołu założonego przez dwóch muzyków: gitarzystę (Robin Staps) i byłego perkusistę (Luc Hess) genialnego the ocean przy czym ten drugi odszedł jeszcze przed wydaniem debiutu za to pierwszy zaraz po jej wydaniu. Generalnie to przy każdym krążku zmieniali skład a jedynym, który jest tam od debiutu jest wokalista i zarazem gitarzysta Jan Olberg, na drugim miejscu pod względem stażu jest basistka i jednocześnie jego żona Sabine Oberg, która dołączyła na drugim w dyskografii Iron Chest. W każdym razie Eartship nigdy nawet nie zbliżyli się poziomem to kapeli założycieli, niby brzmienie przyjemne ale nie ma w nich tego czegoś no i mają tendencję do przymulania i przynudzania, debiut był dobry po czym nastąpił spadek jakości trwający przez dwie kolejne płyty, dalej jednak nastąpiła poprawa i wzrost zróżnicowania brzmienia dzięki czemu można ich już było ponownie określić jako dobrych a nówka jest kontynuacją tej drogi i prawie na tym samym poziomie. Całość tradycyjnie dla nich ma 40 minut i zawiera osiem utworów z charakterystycznymi sludge metalowym bujającymi, mięsistymi riffami oraz głównie growlowanymi wokalami choć trochę cleanów jak i form pośrednich też się trafia co również jest zaletą gdyż wcześniej monotonny wokal zmuszał mnie do obniżania oceny, Resonant Sun nie jest ani wybitne ani specjalnie oryginalne ale co ciekawe przyjemnie się tego słucha i jest najlepszą pozycją w dyskografii po debiucie i poprzednio wydanym Hollowed. https://www.youtube.com/watch?v=SW5ygtbPDaQ 49. [b]Burning Witches "Hexenhammer" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/RvCFVf2.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Heavy Metal [b]Długość:[/b] 0:47:57 [b]Data wydania:[/b] 09.11.2018r [b]Kraj:[/b] Szwajcaria [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Seraina Telli ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Romana Kalkuhl, Sonia Nusselder ; Gitara basowa: Jeanine Grob ; Perkusja: Lala Frischknecht [b]Wytwórnia:[/b] Nuclear Blast [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 2 [b]Najlepsze utwory:[/b] Executed ; Dead Ender [b]Zalety:[/b] Całkiem dobre riffy i wokal [b]Wady:[/b] Zbyt klasyczne podejście do gatunku ; riffy i wokal mogłyby być lepsze ; wtórność i pospolitość brzmienia [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Szwajcarski złożony z samych kobiet band wykonujący heavy metal, pomimo iż są świeży na rynku muzycznym gdyż dopiero wyszła ich druga płyta to charakteryzują się bardziej klasycznym brzmieniem. Ogólnie krążek jest całkiem dobry choć nie tak jak poprzedni, może po prostu trochę za bardzo się spieszyli gdyż od debiutu minął niecały rok i słychać tu mniej oryginalnych pomysłów, być może to nawet utwory nagrane rok wcześniej ale, które nie trafiły na selftitled. Wykonują heavy metal ale jak na taki grają dość prosto zarówno instrumentalnie jak i wokalnie i np. przy w porównaniu z takimi zespołami jak Kobra and the lotus nie wypadają pod tym względem zbyt dobrze. Ogólnie są nieźli ale jestem pewny, że gdyby więcej poćwiczyły to mogłyby być dużo lepsze. https://www.youtube.com/watch?v=840vcVzth-0 50. [b]Circles "The Last One" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/1Gy2py9.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Progressive Metal / Djent [b]Długość:[/b] 0:45:22 [b]Data wydania:[/b] 31.08.2018r [b]Kraj:[/b] Australia [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Perry ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Matty, Ted ; Gitara basowa: Drew ; Perkusja: Dave [b]Wytwórnia:[/b] Season Of Mist [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 3 [b]Najlepsze utwory:[/b] Winter ; Alone With Ghosts [b]Zalety:[/b] ciężar ; dobre cleany ; technika [b]Wady:[/b] wtórność i pospolitość brzmienia [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Tworzący djent zespół z Australii przy czym u nich w odróżnieniu od typowych reprezentantów gatunku dodatkowo sporo było elektroniki, warto jeszcze wspomnieć iż grupa powróciła z nowym albumem po 5 latach przerwy. Jak wiadomo djent zapoczątkowany przez Periphery w 2010 roku z czasem zaczął podupadać gdyż określają go ścisłe zasady co do tego jak ma wyglądać więc szybko wykonującym go od dłuższego czasu kapelom zaczęły kończyć się pomysły co zmuszało ich do modyfikacji brzmienia, nowe grupy natomiast były bardzo wtórne i nie warte większej uwagi. Efekt tego był taki, że powszechnie zaczęto łączyć djent z czymś innym, zwykle prekursorzy wybierali metal progresywny, za to nowi na rynku zdecydowali się na metalcore gdzie zamiast typowych melodyjnych gitar wykorzystywane zaczęły być charakterystyczne polirytmiczne riffy (choć i one później często szły dalej progresywną drogą). Circles podobnie do innych zespołów z dłuższym stażem również zainteresowali się progresywnym metalem co uważam raczej za błąd gdyż oni właśnie byli oryginalni ze swoją elektroniką a teraz spora część utworów za bardzo przypomina mi klona odnowionych TesseracT czy Skyharbor przez co musiałem obniżyć ocenę, kolejną wadą są wyczuwane w mniejszym stopniu niż kiedyś emocje przez co całość nie do końca przekonuje. Pomimo tego płyta jest całkiem dobra i na pewno ma swoje zalety, sporo tu zmian tempa, ciekawych riffów no i oczywiście wokal nadal dobry więc jest sens sięgnąć po nich. Link do całej płyty ale wystarczy na próbę sprawdzić pierwszy utwór będący najlepszym. https://www.youtube.com/watch?v=TVEecYrT4Xs[/quote]
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Skocz do:
Wybierz forum
Demotywatory.pl - Forum Strona Główna
|--Forum
| |--Powitalnia
| |--Sprawy związane z forum
| | |--Błędy na forum
| |--Rangi
|--Demotywatory.pl
| |--Polecane demotywatory
| |--Sprawy związane z demotywatory.pl
| |--Ciekawostki z demotywatorów
|--Rozrywka
| |--Muzyka
| | |--Rankingi płyt
| |--Filmy
| |--Seriale
| |--Książki
| |--Gry
| |--Sport
| |--Zabawy na forum
|--Na każdy temat
| |--Polityka i wiadomości
| |--Rozmowy poważne
| |--Rozmowy na luzie
| |--Nauka, Technika, Sprzęt
| |--Kuchnia, Styl życia, Dom
| | |--Kociołek Wiedźmy
|--Twórczość
| |--Konkursy
| |--Rysunki i obrazy
| |--Fotografia, Grafika, Fotomontaż
| |--Opowiadania, fan fiction
| |--Multimedia
[ Statystyki ]
[ Preferencje ]
Czy wiesz, że...
phpBB modified by
Przemo
© 2003 phpBB Group