Posiadanie dziecka: wybór czy presja społeczeństwa? |
Autor |
Wiadomość |
bezn
Duch, który przeczy
Dołączył: 19 Gru 2016 Posty: 9711
|
Wysłany: 2017-11-22, 21:02
|
|
|
BlueAlien, jakim cudem trafiasz na taki odpad internetowy? O.O |
|
|
|
|
|
Husarz712
husarz
Dołączył: 29 Lip 2015 Posty: 5323
|
Wysłany: 2017-11-22, 21:49
|
|
|
bezn, specjalnie go szuka żeby utwierdzać się w swoich poglądach |
|
_________________ The Light shineth in the Darkness,
and the Darkness comprehended it not.
|
|
|
|
|
KotMaAleAlaMaKota [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-11-22, 21:53
|
|
|
Husarz712, to samo chciałam napisać.
Nie spotkałam się z żadną osobą w swoim życiu, która miałaby takie poglądy i tak je przestawiała. Mam koleżanki, które nie mają i nie chcą mieć dzieci i jakoś nikt ich z tego powodu nie potępia. |
|
|
|
|
|
icywind
Icywind icywind
Dołączył: 26 Kwi 2017 Posty: 2103
|
|
|
|
|
Koziu
koziu
Dołączył: 03 Lip 2017 Posty: 2909
|
Wysłany: 2017-11-22, 22:24
|
|
|
Husarz712 napisał/a: | bezn, specjalnie go szuka żeby utwierdzać się w swoich poglądach |
To już każdy wie |
|
_________________ Coś się kończy coś zaczyna |
|
|
|
|
BlueAlien
BlueAlien AlienQueen
Wiek: 30 Dołączyła: 23 Paź 2015 Posty: 7849 Skąd: Andromeda
|
Wysłany: 2017-11-22, 22:51
|
|
|
bezn Na fb wyskoczyla mi propozycja tej strony do polubienia, weszlam przejrzec i na to trafilam (pokazala sie tez reklama fanpage "nazisci byli zli ale dobrze sie ubierali" czy co takiego). Postanowilam ze wrzuce, akurat do tematu, tym bardziej ze dyskusja dotyczyla jakiegos klocenia sie Icka z Husarzem.
Husarz712, eh wkurzasz mnie, leci ignor.
KotMaAleAlaMaKota, Patrz co napisalam do bezn. |
|
_________________
|
|
|
|
|
icywind
Icywind icywind
Dołączył: 26 Kwi 2017 Posty: 2103
|
|
|
|
|
KotMaAleAlaMaKota [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-11-22, 22:56
|
|
|
BlueAlien, przecież ja sie Ciebie nie czepiam |
|
|
|
|
|
bezn
Duch, który przeczy
Dołączył: 19 Gru 2016 Posty: 9711
|
Wysłany: 2017-11-22, 22:58
|
|
|
BlueAlien, hmmm...skoro tak, to teraz zastanawiam się na ile ta strona to dzieło trollingu czy ignorancji ludzkiej a na ile ukrywane na co dzień poglądy części społeczeństwa. Dla mnie wygląda to jak wynaturzenia osób z problemami percepcyjnymi czy innymi zaburzeniami psyche. Małżeństwa czy kobiety bezdzietne ( z różnych powodów) oczywiście odczuwają pewną presję społeczną ale nigdy nie przybiera ona tak agresywnej formy. |
|
|
|
|
|
Blacks
Blacks Czarny
Wiek: 31 Dołączył: 10 Sie 2017 Posty: 988
|
Wysłany: 2017-11-22, 23:10
|
|
|
bezn, myślę, że to zbiorowisko frustratów i tyle. |
|
_________________ No time to waste, but make your pace. |
|
|
|
|
K4mil
Dołączył: 03 Paź 2015 Posty: 294
|
Wysłany: 2017-11-23, 00:25
|
|
|
O nie, dyskusja o wolnej woli, tego ominąć nie mogę!
icywind napisał/a: | Tylko czy podejmowanie decyzji nie jest tak naprawdę iluzją? Czy znając każdy atom człowieka i otaczającego go środowiska w momencie podejmowania przez niego decyzji można dokładnie wyliczyć jaką decyzję podejmie? |
https://pl.wikipedia.org/wiki/Demon_Laplace%E2%80%99a
Oczywiście, że jest iluzją. Samo pojęcie "podejmowania decyzji" jest tylko pewnego rodzaju konwencją - dosyć dowolnie wyciętym przez nas fragmentem całości, po to aby sobie ją ułożyć w taki sposób, który będziemy w stanie ogarnąć naszą percepcją. Bo w praktyce nasze postrzeganie rzeczywistości polega właśnie na szatkowaniu rzeczywistości na kawałki układaniu z tych kawałków, za pomocą naszych zmysłów, czegoś co będziemy "rozumieć", gdy na to spojrzymy.
Gdy się tak zastanowić nad tym czym ma być owo "podjęcie decyzji", to tak naprawdę zupełnie nie wiadomo o czym mowa. Chociażby samo ustalenie momentu w którym możemy mówić, że podjęliśmy decyzję - przykładowo: w teorii podjęcie decyzji powinno poprzedzać podjęcie działania (ta "oczywistość" została już zresztą jakiś czas temu empirycznie zakwestionowana - http://kopalniawiedzy.pl/...-Trevena,8575), a więc powinniśmy być świadomi jej podjęcia zanim podejmiemy konkretne działanie. Problem jednak polega na tym, że dopóki nasza decyzja nie wyrazi się w działaniu, jej "podjęcie" jest wyłącznie pewnego rodzaju przeżyciem w sferze świadomości, ba, można się zastanawiać, czy jeśli mimo przekonania o podjęciu decyzji dotyczącej określonego działania, tego działania ostatecznie nie podejmiemy, to czy możemy faktycznie mówić o tym, że podjęliśmy decyzję w tym przedmiocie. Okazuje się zatem, że dowodem na podjęcie danej decyzji jest... działanie będące jej wyrazem. Nie muszę chyba tłumaczyć jak kulawe jest to rozumowanie.
Jeżeli już na etapie próby zdefiniowania tak elementarnych pojęć mających być podporą koncepcji wolnej woli napotykamy na tak widoczne przeszkody, to dalej może być tylko gorzej (nie mówiąc o próbie zdefiniowania samej "woli"!).
Intuicyjnie pojmowana wolna wola, to w praktyce wola wolna od... przyczyn. Niezależna od niczego oprócz nas, co oznacza, że my również jesteśmy, w jakiś bliżej nieznany, i nawet niemożliwy do pomyślenia sposób, wycięci z ciągu przyczynowo-skutkowego. Innymi słowy - mamy w sobie taki boski pierwiastek, który tworzy coś z niczego.
Z kolei nieintuicyjnie pojmowana wolna wola, to ta która rodzi się na skutek krytyki powyższej, absurdalnej koncepcji i co do zasady polega na zawężaniu pojęcia wolności woli do subiektywnego odczucia jednostki. W przeciwieństwie do swojej sławnej poprzedniczki, pod względem logicznym może spinać się w całość, ale zdaje się, że jej jedyną rolą jest poprawa samopoczucia ludzi przywiązanych do tego pojęcia w jego pierwotnej formie. Przynajmniej ja, mimo wielokrotnych prób, nie byłem w stanie znaleźć innego uzasadnienia dla używania pojęcia wolności woli w czysto subiektywnym znaczeniu, oderwanym od czynników realnie wpływających na nas jako fragment rzeczywistości.
Wola nie jest ani wolna, ani niewolna. Te określenia zupełnie nie nadają się do opisu tego zjawiska. To tak jak mierzyć temperaturę za pomocą linijki i zastanawiać się czy jest krótka, czy też długa.
Ale żeby nie było, że całkiem poza tematem (choć wątpię czy ktoś dobrnie aż tutaj), to w kontekście pytania zawartego w temacie, wolność woli czy też jej brak nie mają większego znaczenia. Podniesiona wątpliwość zahacza bowiem o odwieczny dylemat dotyczący ustalenia proporcji pomiędzy indywidualizmem, a kolektywizmem. W zależności od trendów epoki większą rolę przypisuje się albo jednemu albo drugiemu, choć w praktyce oba te pojęcia są wyrazem tendencji istniejących w obrębie danej społeczności, ponieważ człowiek jako indywiduum, poza społecznością, w zasadzie nie istnieje.
W społeczeństwach o profilu indywidualistycznym (czyli w dużym stopniu w obecnych społeczeństwach zachodu) wartość będzie się przypisywać postawom manifestowanym przez poszczególne jednostki i to im będzie przyznawać się prawo głosu, prawo do kreowania uzasadnienia tych postaw. Sytuacja w której powyższe prawo przyznane będzie instytucjom społecznym (np. określonym zbiorowościom)/państwowym i to ich głos będzie się liczył w przestrzeni publicznej jest charakterystyczna dla społeczeństw o profilu, powiedzmy, kolektywistycznym (klasyka w ubiegłych stuleciach).
W zależności od dominującej tendencji różnić będzie się ocena każdego z tych zjawisk. W jednym przypadku będzie, to "presja społeczna", w drugim "porządek społeczny".
Stąd też, udzielając (nareszcie!) odpowiedzi na postawione w temacie pytanie, przyjąć należy, że w społeczeństwach Zachodu "presja społeczna", jako jeden z powodów determinujących posiadanie dzieci, gra stosunkowo niewielką rolę (w porównaniu do czasów minionych). Czynnik ten jest bowiem postrzegany negatywnie i sukcesywnie rugowany z przestrzeni publicznej. Nie znaczy to oczywiście, że wpływ społeczeństwa na decyzję o posiadaniu/nieposiadaniu dzieci w jakiś sposób uległ zmianie. Po prostu obecny ład społeczny sprawia, że ludzie postrzegają tę kwestię odmiennie, co przekłada się na podejmowane przez nich decyzje. Nasze społeczeństwo wywiera na nas presję bycia w jak najmniejszym stopniu uwikłanymi w rytm życia zbiorowości, no ale, przez wzgląd na to o czym wspomniałem wyżej, nikt z nas tego presją nie nazywa, bo nie traktuje tego w negatywnych kategoriach - wręcz przeciwnie.
Największym psikusem i zarazem paradoksem indywidualizmu jest to, że uczy go społeczeństwo. Ba, w takich okolicznościach być może warto byłoby spróbować dokonać rozróżnienia na indywidualizm i Indywidualizm... |
|
_________________
|
|
|
|
|
maat_
maat_
Dołączyła: 16 Paź 2015 Posty: 12243
|
Wysłany: 2017-11-23, 08:08
|
|
|
K4mil, Tak ciutkę z boku, ale niech będzie
Blue Wyszukujesz skrajne jakieś marginalne poglądy czy wręcz trolling i się oburzasz, znowu to samo. Powiem jasno i dobitnie, nawet jeśli to prawdziwe czyjeś poglądy to co z tego? A no nic. Niech je sobie ma i z nimi żyje i i tyle. Żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo mieć poglady jakie mu się podobają. Nic z tego nie wynika odnoście Ciebie, bezn, Laviol, Ali, impali, Cascabel, singri, vetulae, mnie czy jakiejkolwiek innej kobiety. Uważam, ze wszelkie działy i debaty tutaj są po to by rozmawiać o swoich poglądach i doświadczeniach (no oprócz filozofii i motoryzacji ) a nie o poglądach nieznanych nam ludzi z internetu. O czym tu rozmawiać jak się nie zna człowieka? Zresztą jakie ma znaczenie dla mnie i mojego życia taka osoba. Żadnego! Bez sensu zupełnie jest wynajdowanie takich rzeczy i debatowanie nad nimi |
|
|
|
|
|
vetulae
vetulae
Wiek: 42 Dołączyła: 31 Lip 2017 Posty: 2912
|
Wysłany: 2017-11-23, 08:18
|
|
|
To ja wetknę kij w mrowisko
Z punktu widzenia całego gatunku ludzkiego i rozwoju gatunku ludzkiego jako takiego (zostawiając otoczki kulturowe). Osobniki nie reprodukujące się są faktycznie mało użyteczne ich użyteczność w społeczeństwie ogranicza się do utrzymania aktualnych emerytów nie przyczynia się do rozwoju gatunku
(czekam cierpliwie na lincz )
K4mil, nie jestem biegła ja Ty w tematyce ale bym się upierała, że wolna wola jest wolna, jest wolna od wpływu bytów nadprzyrodzonych. I w takim znaczeniu moim zdaniem termin ma sens, ale nie jestem biegła ani w filozofii ani teologii. |
|
|
|
|
|
icywind
Icywind icywind
Dołączył: 26 Kwi 2017 Posty: 2103
|
|
|
|
|
bezn
Duch, który przeczy
Dołączył: 19 Gru 2016 Posty: 9711
|
Wysłany: 2017-11-23, 08:30
|
|
|
vetulae,
Niekoniecznie, ponieważ istnieje coś takiego jak altruizm gatunkowy (nie wiem czy dobrze zapamiętałam, miałam to w liceum na biologii ). Dany osobnik nie musi mieć potomstwa żeby być użyteczny bo chroniąc np. swoją watahę chroni także niejako własne geny, nie pozwala im zginąć. Inna sprawa, że dany osobnik może znacząco wpływać w pozytywny sposób na rozwój potencjału społecznego ( w różny sposób, nie tylko troszcząc się o pomnażanie zasobu inteligencji czy relacje społeczne ulepszające ogólnie ,,środowisko" dla zdrowego rozwoju całego gatunku). Możesz się ze mną nie zgadzać ale linczować Cię nie mam zamiaru |
|
|
|
|
|
vetulae
vetulae
Wiek: 42 Dołączyła: 31 Lip 2017 Posty: 2912
|
Wysłany: 2017-11-23, 08:42
|
|
|
bezn, icywind, słabo mi wyszła ta prowokacja, kiepski ze mnie troll nic będę cwiczyć dalej |
|
|
|
|
|
maat_
maat_
Dołączyła: 16 Paź 2015 Posty: 12243
|
Wysłany: 2017-11-23, 09:09
|
|
|
icywind, Gdzie masz przeludnienie w Polsce? W Europie? W Ameryce Północnej? W Japonii gęsto zaludnionej? Wszystkie te miejsca nie sa przeludnione. To absurdalny termin, całkowicie nie logiczny. Ekstensywne rolnictwo i zwiększone plony z hektara spokojnie wykarmią ludność globu. W UE co roku niszczy się miliony ton żywności, rolnicy wylewają setki tysięcy hektolitrów mleka bo mają narzucone kwoty mleczne i nie mogą ich przekroczyć bo dostaną karę i zbankrutują, na każdy produkt spożywczy w UE narzucony jest limit produkcji, spokojnie nasze rolnictwo na tej samej liczbie zwierząt, hektarów, paszy i nawozów mogłoby wyżywić dodatkową połowę ludności UE. POŁOWĘ! Tyle nakładów sie marnuje z powodu socjalistycznej mentalności UE. To jest zbrodnia na głodującej Afryce. Afryka gdyby nie wojny tez bez problemów by się wyżywiła. Przeludnienie to zmyslony i niczym nie poparty termin.
[ Dodano: 2017-11-23, 09:11 ]
icywind, Nadprodukcja w przyrodzie nie występuje. Dany obszar łowny/żerowiskowy nie jest w stanie wykarmić więcej niż określoną liczbę osobników. |
|
|
|
|
|
vetulae
vetulae
Wiek: 42 Dołączyła: 31 Lip 2017 Posty: 2912
|
Wysłany: 2017-11-23, 09:50
|
|
|
maat_, tez jestem zdania że wyżywić się nas by dało tylko ze jest nas tak dużo że i tak wypieramy i eliminujemy wszystkie inne gatunki.
W Afryce jest ten problem że była cały czas eksploatowana, celowo i umyślnie uniemożliwiano samodzielny rozwój lokalnych społeczeństw by łatwiej można było to robić. I jest jak jest |
|
|
|
|
|
KotMaAleAlaMaKota [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-11-23, 09:57
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Husarz712
husarz
Dołączył: 29 Lip 2015 Posty: 5323
|
Wysłany: 2017-11-23, 10:01
|
|
|
vetulae, sytuacja afryki to w żadnym stopniu nie jest wina eksploatacji, europa odpłaciła im wielokrotnie za kolonializm w tych wszystkich miliardach euro pomocy humanitarnej którą im wysłaliśmy. Problemem afryki są wojny i ich konserwatyzm, u nich nadal są miejsca gdzie ludzie żyją jak przed wiekami, reszta miejsc bardziej cywilizowanych to zasługa wpływów europejskich powielonych przez afrykan. W europie powstało i upadło imperium rzymskie, stworzono filozofie, wynaleziono proch, rozpoczęto podróże międzykontynentalne, dokonano wielkich odkryć a oni przez 30k lat nie zmienili trybu życia. To nie wina europy w żadnym aspekcie.
[ Dodano: 2017-11-23, 10:41 ]
KotMaAleAlaMaKota, ja: https://comps.canstockphoto.com/catch-clip-art-vector_csp19732066.jpg
|
|
_________________ The Light shineth in the Darkness,
and the Darkness comprehended it not.
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
|