Poprzedni temat «» Następny temat
Last Christmas
Autor Wiadomość
werniks 
Lama Roku





Dołączył: 06 Paź 2015
Posty: 3840
Skąd: Living Room
Wysłany: 2015-12-17, 22:29   Last Christmas

Marek sięgnął po nóż do sztukowania mięsa. Dotknął go palcem wskazującym. Skrzywił się. Otworzył górną szufladę, po czym w myślach rzucił przekleństwo. Osełki tam nie było.
"Gdzie ona może być" - pomyślał.


Mężczyzna zaczął przeszukiwać dużą szafkę, która znajdował się za drzwiami od kuchni. Wtedy usłyszał głos obiegający z salonu.

"Halo, sąsiad? Jesteś tam? Drzwi były otwarte!" - To był Andrzej. Mieszkał naprzeciwko.
"Ku*wa, tylko nie właź do kuchni" - w myślach błagał Marek.

"Przyszedłem oddać osełkę, Twoja żona mi ją wczoraj pożyczyła! Położę ją w kuchni na stole i już Ci nie przeszkadzam!"


Zanim Marek zdążył zareagować Andrzej był już w pomieszczeniu. Rozejrzał się. Na stole leżało pełno mięsa.
"Cóż, przygotowania do świąt idą pełną parą" pomyślał Andrzej.
Nagle coś go zaniepokoiło. Ta okrągła rzecz w rogu... Czy to jest...

"KURWA MAĆ!!!" krzyknął Andrzej na widok ludzkiej głowy. Już chciał uciec, ale nie zdążył. Marek już stał w przejściu.

"Sorry sąsiad. Lubię cię, ale widziałeś a dużo."
W rękach trzymał nóż.
Oczy miał przekrwione, pełne szaleństwa.
Fartuch cały utytłany krwią.
Było oczywiste co ma zamiar zrobić.

Andrzej zaczął się wycofywać. Wpadł w panikę. Odruchowo łapał różne rzeczy.
Łyżka.
Bezużyteczna.
Kość.
Mogła by służyć jako obuch, ale Andrzej wyrzucił ją z obrzydzenia zanim o tym pomyślał.
Następny przedmiot.
Tasak.
Tasaka nie wyrzucił.

Marek był coraz bliżej.
Ślina ciekła mu z ust.
Podniósł rękę z nożem.
Zamachnął się.
Chybił.

Andrzej spróbował ucieczki.
Poślizgnął się na krwi.
Cała kuchnia była w krwi.
Andrzej nie wiedział czyja to krew.
Chociaż nie, wiedział.
Domyślił się.
To go napełniło jeszcze większym przerażeniem.

Spanikowany mężczyzna machał tasakiem na oślep.
Marek spojrzał na niego z politowaniem.
W pierwszej lepszej sytuacji dźgnął leżącego Andrzeja w nogę.
Ten się wzdrygnął.
Upuścił tasak.
Wiedział, że już nic go nie uratuje.

Ostatnią rzeczą jaką odnotował jego umysł była piosenka w radiu.
Last Christmas.

"To naprawdę moje ostatnie święta" - pomyślał Andrzej.


__________________________________________________

Policjanci nie byli zadowoleni z tego, że muszą tkwić na tym pustkowiu.
Dokładnie badali zakręt nad rozpadliną.
Sprawa była oczywista.
Ślady hamowania, pęknięta barierka, zużyta letnia opona...
Facet nie zmienił ogumienia na zimowe i wypadł z zakrętu. Stoczył się na dół urwiska. Pewnie już wtedy nie żył. Niestety nie dowiedzą się kiedy umarł. Z ciała nic nie zostało. Podobnie jak z samochodu. Wybuchł. Zapaliła się benzyna. Na pewno od papierosa. Kierowca palił w czasie jazdy, tuż przed zakrętem znaleziono popiół, na pewno wytrząchnięty z okna jadącego samochodu. Zresztą jedną z nielicznych ocalałych rzeczy była paczka papierosów. Na szczęście razem z nią ocalały dokumenty, pewnie wypadły razem z nią przez okno w czasie gdy samochód toczył się po zboczu.
Andrzej Nowak. Zamieszkały przy Leśnej 15. Zapewne jechał po choinkę. Na szczycie wzgórza jest szkółka leśna. Starszy Komisarz Jan Sandomierski zapisał ten przypadek w rubryce "spraw oczywistych". Podręcznikowy wręcz przykład wypadku, a widoczne ślady hamowania idealnie wręcz potwierdzające że delikwent wypadł z zakrętu. W sprawę nie była zamieszana żadna osoba trzecia. To byłoby niemożliwe. Tego się praktycznie nie dało sfingować. Ktoś, kto by próbował zginąłby na miejscu, nie było czasu na bezpieczne opuszczenie auta.
Komisarz Sandomierski myślami był już w domu. Ale najpierw musi wrócić na komendę. Spisać protokół wypadku. Napisać do burmistrza, żeby zwiększył zabezpieczenia na tym zakręcie. Zadzwonić do lokalnej kablówki, żeby jeszcze raz puścili komunikat o obowiązku zmiany ogumienia. Ci idioci nigdy się nie nauczą. A sprawą zaginionego bezdomnego zgłoszoną przez zakonnice z przytułku zajmie się po świętach. Nie było się co śpieszyć. Pewnie poszedł do innego miasta. Albo zamarzł. Nie obchodziło go to. Nie cierpiał tych meneli.


__________________________________________________


"A to mój mąż, jeszcze przed emeryturą. Był kaskaderem filmowym. Specjalizował się w niebezpiecznych scenach z użyciem samochodów" - Marta, żona Marka, oglądała razem z sąsiadką album rodzinny. W tym roku postanowili zaprosić ją na świąteczny obiad. Marta chciała ją jakoś pocieszyć. W końcu straciła męża w taki tragiczny sposób...
Zresztą świątecznych specjałów było dwa razy więcej niż zwykle. Marek mówił, że miał szczęście, jego dostawca przywiózł dwa razy więcej. Marta przyjęła to ze zdziwieniem. Marek zawsze mówił, że to tak rzadki przysmak, że niemożliwym jest dostanie więcej. W sumie nawet nie wiedziała z czego to jest i gdzie jej mąż to kupuje. Nie obchodziło jej to. Ważne, że było przepyszne.

"Podano do stołu!" - krzyknął Marek. W sumie był zadowolony. Zazwyczaj musiał ograniczać liczbę potraw, ale w tym roku mógł się w końcu popisać.

Zrobił tego tak dużo, że aż nie wiedział od czego zacząć.



"A teraz przed państwem w radiu 8 nieśmiertelny, świąteczny hit zespołu Wham... LAST CHRISTMAS!!!" - odezwał się radioodbiornik.


Last Christmas, I gave you my heart...



"W sumie czemu nie?" - pomyślał Marek nakładając sobie dużą porcję gulaszu z serc.
 
 
impala1967
[Usunięty]



Wysłany: 2015-12-18, 06:56   

Jestem pod wrażeniem. Ostatnie zdanie skradło moje serce. Cudowna pointa godna mistrza. Wyważona ilość słów, czyta się jednym tchem. Lubię to! :czyta:
 
 
werniks 
Lama Roku





Dołączył: 06 Paź 2015
Posty: 3840
Skąd: Living Room
Wysłany: 2015-12-18, 23:44   

A tak serio, te krótkie zdania są nieco chaotyczne. Znaczy miało być chaotyczne, ale przedobrzyłem.


Niestety zauważyłem to dopiero jak wytrzeźwiałem. :p
 
 
Lokietek 





Wiek: 35
Dołączył: 26 Lis 2015
Posty: 325
Skąd: Mazury
Wysłany: 2015-12-19, 00:25   

Piękne zakończenie. :D Czekam na więcej.
 
 
Laviol 
Laviol





Dołączyła: 02 Gru 2015
Posty: 1397
Wysłany: 2015-12-19, 08:52   

Czytając twoje opowiadania przypomniał mi się zbiór opowiadań Rolanda Topora, który kiedyś czytałam. Dawno to było, ale pozostał we mnie jakiś ich mroczny klimat i te zaskakujące zakończenia.
Mimo, że są krótkie potrafisz zbudować całe otoczenie i klimat. Czytając od razu w myślach widzę bardzo plastycznie bar, kuchnię czy lekarkę szykująca lekarstwa. Widzę obrazy, a nie słowa. Wybrany temat porusza wyobraźnię i skłania do myślenia. A przy poincie mam gęsią skórkę :D
Poproszę więcej :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

 

Czy wiesz, że...