Główna
Poczekalnia
Dodaj
Moje demotywatory
Najlepsze demotywatory dnia
Konkursy
Zjedź do ShoutBoxa
Powrót do góry
Forum Mistrzów
Logowanie
Rejestracja
Pomoc
Forum
Użytkownicy
Grupy
Szukaj
Demotywatory.pl - Forum Strona Główna
»
Rozrywka
»
Muzyka
»
Rankingi płyt
»
Mój ranking płyt wydanych w 2016 roku
»
Rozrywka
»
Muzyka
»
Rankingi płyt
»
Mój ranking płyt wydanych w 2016 roku
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Ikony Emocji
µ
Ω
Π
φ
Δ
Θ
Λ
Σ
Φ
Ψ
α
β
χ
τ
γ
δ
ε
ζ
η
ψ
θ
λ
ξ
ρ
σ
ω
κ
Γ
♣
♥
ø
§
©
®
•
™
°
«
»
≤
≥
³
²
½
¼
¾
±
÷
×
√
∞
∫
≈
≠
≡
≈
←
→
↑
↓
↔
€
£
¥
¢
ƒ
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańczowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
[quote="Adrian1234"]29. [b]Combichrist "This is Where Death Begins" (8/10)[/b] [url=http://www.reflectionsofdarkness.com/images/stories/cd/A___E/combichrist_thisiswheredeathbegins.jpg]Obrazek[/url] W zasadzie to zespół zaliczany jest do elektroniki z tagami Agrrotech, dark electro itp. ale jednak zawsze u nich były elementy industrialnego metalu a nówka jest najbardziej metalowa ze wszystkich płyt jakie wydali co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło. Zespołowi dobrze wyszło połączenie elektronicznych elementów z metalowymi riffami i growlami a tak właściwie to temu co tu zaprezentowali można by nadać jakąś oddzielną nazwę gatunkową bo jednak nie jest to ani rasowy industrial czy cyber metal ani też jakiś podgatunek muzyki elektronicznej, Combichrist stworzyło tu jakaś unikatową mieszankę, do tego jest to przyjemne w słuchaniu i miejscami dość ciężkie. Pozycja obowiązkowa dla ludzi lubiących takie eksperymenty muzyczne polegające na łączeniu różnych dość dalekich od siebie rejonów muzycznych. https://www.youtube.com/watch?v=0tEUP7vDMbo 30. [b]Chelsea Grin "Self Inflicted" (8/10)[/b] [url=http://i.imgur.com/XhKD3aS.jpg]Obrazek[/url] To mój ulubiony deathcoreowy zespół, który oprócz ciężkiego brzmienia charakteryzuje się również dużym zróżnicowaniem w utworach oraz umiejętnością dodania do muzyki łagodniejszych elementów czy nawet czystego wokalu bez negatywnego wpływu na moc i ciężar. W przypadku nówki zaszły jednak pewne zmiany: chłopaki postanowili wydać najcięższą płytę w dyskografii przez co jednak ta słynna różnorodność nieco ucierpiała, do tego chwilami muzyka jest zbyt przebasowana, za to wysokie tony są gorzej słyszalne przez co chwilami brzmi zbyt prosto i jednostajnie. Co ciekawe pomimo zapewnień o najcięższości w dyskografii pod tym względem zajmuje dopiero trzecie miejsce (za pierwszymi dwoma albumami), na których zaletą była również wspomniana przeze mnie różnorodność wychodzi więc, że zamiast silić się na bicie własnych rekordów poprzez dodawanie więcej partii basu i koncentrować się na niższych growlach wystarczyło aby po prostu nagrali album stosując typowe dla nich techniki a byłoby dobrze i pewnie trochę lepiej niż ostatecznie wyszło. Mimo wszystko to nadal dobra płyta, trzecia co do najlepszych spośród płyt w gatunku w 2016 roku i na pewno wartą ją przesłuchać gdy najdzie kogoś ochota na dobry deathcore. Pomijając to co napisałem na początku to ciągle to samo Chelsea Grin, 90% wokalu stanowią męskie growle ale trafił się też czysty w dwóch kawałkach, za to w „Never, Forever” pojawił się skandowany scream a z innych ciekawostek w utworze Broken Bonds po raz pierwszy w historii pojawiły się lekko połamane riffy kojarzone bardziej z djentem czy też tą nową falą metalcore w której to właśnie typowe coreowe granie łączone jest z takim sposobem grania. https://www.youtube.com/watch?v=awa50gXnOdw 31. [b]Korn "The Serenity of Suffering" (8/10)[/b] [url=http://www.swiat-muzyki.pl/wp-content/uploads/2016/10/korn-the-serenity-of-suffering.jpg]Obrazek[/url] Po nich to raczej nie spodziewałem się niczego dobrego bo ostatnimi czasy raczej coś próbują eksperymentować szukając dla siebie brzmienia ale efekty tego były raczej średnie. Tym razem jednak postanowili zainspirować się... sobą a w zasadzie swoją dawno temu wydaną płytą Untouchabless i to był bardzo dobry pomysł bo czasem w muzyce najlepsze co może zrobić zespół, który się pogubił to zrobił krok w tył do czasów gdy brzmieli najlepiej. Oczywiście płyta nie jest tak dobra i tak ciężka jak ich legendarny już krążek ale czuć jego posmak w brzmieniu basu i niskich growlach Jonathana Davisa których wprawdzie nie ma za dużo ale przyjemnie jest znowu tego u nich posłuchać. Ogólnie to mogę śmiało stwierdzić, że to najlepszy album od wielu lat jaki wydali a w dyskografii pod względem fajności umieściłbym ich na czwartym miejscu zaraz za Untouchabless, Take a Look In A Mirror i Issues. Fani dawnego brzmienia powinni być zadowoleni a fani tego nowszego, bardziej lekkiego też raczej nie będą zawiedzeni bo takich elementów też jest dużo. https://www.youtube.com/watch?v=P-zb4C_k7Ek 32. [b]Epica "The Holographic Principle" (8/10)[/b] [url=http://i.imgur.com/dAZwTo4.jpg]Obrazek[/url] Symphonic metal / Gothic metal. Spotkałem się już z wielkimi zachwytami nad tą płytę, ja jednak nie jestem do niej do końca przekonany, znaczy oczywiście jest to dobry album jednak ogólnie jakbym miał ułożyć ich albumy w kolejności od najlepszej do najgorszej to ten dałbym na przedostatnim miejscu. Niby wszystko w porządku ale miejscami trochę się dłuży a niektóre utwory są jakby na siłę poprzedłużane aby tylko całość dociągnęła do typowych dla nich długości godzina i piętnaście minut no i jak dla mnie trochę za dużo gotyckich elementów a za mało symfonicznometalowych a głos Simone Simons też jakby nieco inaczej brzmiał bo jednak wcześniej robił trochę lepsze wrażenie. Podsumowując album jest dobry ale jak na ten zespół to jest tylko dobry a spodziewałem się po nich więcej. https://www.youtube.com/watch?v=Hw7DKFZ3aP8 33. [b]Opeth "Sorceress" (8/10)[/b] [url=https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/0/0a/Sorceress_Album_Cover.jpg]Obrazek[/url] Opeth... ciekawą mieli historię w ciągu której sporo eksperymentowali w związku z czym ich muzyka się zmieniała z czasem i tak w zależności od albumu słychać wpływy black, folk, doom czy death metalu choć ogólnie długo trzymali się trzonu w postaci progresywnego metalu i tak trwało do 2008 roku. Załamanie przyszło w 2011 roku kiedy to wokalista Mikael Åkerfeldt zapędził się z eksperymentami w niewłaściwym kierunku, progresywny metal został zamieniony na progresywny rock ale gdyby tak zostało to jeszcze byłoby dobrze, zresztą elementy tego gatunku już wcześniej występowały w dość sporej ilości, gorzej, że wymieszali go z jazz fusion przez który całość stała się ciężkostrawna z powodu charakterystycznego dla gatunku zamulania i braku energii (całość wolna, bas ledwo słyszalny i tylko czysty wokal od czasu do czasu a w przerwach nudne granie mało zgranych ze sobą instrumentów). Kolejna płyta była już trochę lepsza ale zespół nadal był tylko cieniem samych siebie. W tym roku wydali Sorceress i tu na szczęście już widać, że powoli się poprawiają: elementów jazz fusion jest niewiele, muzyka jest bardziej konkretna, brzmienie się poprawiło a wokalu jest więcej i jest lepszy, wprawdzie to nadal nie jest prawdziwe Opeth ale tym razem można w końcu stwierdzić, że wydali dobrą płytę utrzymaną po prostu w klimatach progresywnego rocka bez zbędnych kombinacji. https://www.youtube.com/watch?v=LhqijfqecvA 34. [b]Meshuggah "The Violent Sleep Of Reason" (8/10)[/b] [url=http://i.imgur.com/ldAVRHb.jpg]Obrazek[/url] Jak zwykle otrzymaliśmy od nich porządny kawał metalowego grania, zespół zaczynał jako progresywno metalowy band z wpływami thrash metalu po czym stworzyli zupełnie nowy gatunek znany jako math metal, który charakteryzuje się bardzo skomplikowanym, technicznym graniem z połamanymi riffami oraz growlami co czyni z nich zespół trudny w odbiorze dla osób nieprzyzwyczajonych do ciężkiego grania a tym, którzy są przyzwyczajeni i tak zajmuje trochę czasu ogarnięcie ich muzyki. W każdym razie po osłuchaniu się człowiek zaczyna doceniać twórczość Meshuggah i już łatwo zrozumieć dlaczego tyle zespołów czerpie z nich inspiracje lub nawet próbuje kopiować ich styl. Nowy album oczywiście jest bez większych niespodzianek, utrzymany w ich stylu i bardzo dobry ale z nimi już tak jest, że wydają płyty niezbyt często ale zawsze są dobrze zrobione i nie ma się zbytnio do czego przyczepić oprócz jak zwykle do pewnej monotonności chwilami. https://www.youtube.com/watch?v=oFiDcazicdk 35. [b]Memphis May Fire "This Light I Hold" (8/10)[/b] [url=http://loudwire.com/files/2016/08/memphis-may-fire-this-light-i-hold.jpg]Obrazek[/url] Metalcore. Zespół nie zalicza się do moich największych ulubieńców w gatunku ale trzymają poziom, a nowa płyta im się udała i od razu słychać, że pracowali nad sobą bo brzmienie się poprawiło, zarówno czysty wokal jak i scream są lepsze i nie ma tylu średnich utworów powciskanych pomiędzy lepsze, tutaj pod tym względem płyta jest równa. Co się jeszcze zmieniło to proporcje pomiędzy czystym a screamem, zwykle było ich po równo a tym razem tego pierwszego jest jednak więcej i chwilami bardziej kojarzą się z alternative metalem niż metalcorem jednak brzmi to jak należy i nie jest przesłodzone wiec na pewno nie można tego uznać za wadę. Na albumie znalazły się dwa featuringi w postaci Jacobiego Shaddixa z Papa Roach oraz Larry'ego Solimana z My American Heart. https://www.youtube.com/watch?v=01BzeeoBXuI 36. [b]Textures "Phenotype" (8/10)[/b] [url=http://echoesanddust.com/wp-content/uploads/2016/01/textures-phenotype-wpcf_300x300.jpg]Obrazek[/url] Powrócili po kilku latach przerwy z nową płytą a w zasadzie to z dwupłytówką Phenotype/Genotype z tym, że druga z nich ma wyjść rok po pierwszej czyli w lutym 2017 roku. W sumie nie ma sensu się rozpisywać bo kontynuują to co robią od dwóch płyt (bo wcześniej za bardzo próbowali kopiować styl Messhuggah ale później znaleźli własny pomysł na siebie) czyli to nadal progresywny metal w ich wydaniu czyli ogólnie dość ciężkie granie ale są i lżejsze fragmenty z czystym wokalem. https://www.youtube.com/watch?v=JKtvJUyFX5U 37. [b]Abnormality "Mechanisms of Omniscience" (8/10)[/b] [url=http://www.angrymetalguy.com/wp-content/uploads/2016/04/Abnormality-Mechanisms-of-Omniscience-300x300.jpg]Obrazek[/url] Druga płyta brutal death metalowego zespołu znanego głównie dzięki wokalistce (Mallika Sundaramurthy) mogącej poszczycić się mocnym niskim growlem, który zdecydowanie mogę nazwać najcięższym spośród wszystkich zespołów z żeńskimi wokalami jaki znam nie licząc oczywiście jej innych grup: Parasitic Extirpation i Castrator utrzymanych w bardzo podobnych klimatach. Płyta ogólnie dobra, bez zachwytów i rozczarowań choć jednak poprzednia była trochę ciekawsza, w każdym razie jak ktoś ma ochotę na solidną dawkę porządnego brutal death metalowego grania z dobrym niskim, wgniatającym w fotel growlem to powinien tego posłuchać bo na pewno nie będzie się czuło rozczarowania. https://www.youtube.com/watch?v=ZEtRaoDKQhk 38. [b]Jinjer "King Of Everything" (8/10)[/b] [url=http://www.grande-rock.com/sites/default/files/imagecache/large/imagesnews/jinjer-kingofeverything-cover2016.jpg]Obrazek[/url] Drugi krążek ukraińskiej groove metalowej kapeli z kobiecym wokalem, który podobnie jak wyżej opisane Abnormality znane jest przede wszystkim dzięki swojej charyzmatycznej wokalistce Tatianie Shmaylyuk. Zespół wprawdzie wyróżnia się z tłumu ale też nie wywołuje jakichś zachwytów choć w sumie trudno wyjaśnić dlaczego bo niby muzycy utalentowani, wokal różnorodny, sporo ciekawych riffów, są jakieś pomysły na siebie ale jednak czegoś mi tu brakuje aby mogli u mnie awansować z po prostu „dobrych zespołów” do tych, wyjątkowych, które mogę słuchać codziennie, może po prostu zbyt późno ich poznałem bo kiedyś pewnie by mi bardziej się podobali, Jinjer to po prostu dobra muzyka, do posłuchania sobie od czasu do czasu. Jeśli chodzi o nówkę to jest bardziej zróżnicowana od debiutu, występują tutaj zarówno różne screamy jak i czyste wokale z lekką przewagą tych drugich a skoro już przy nich jestem to chwilami bardzo kojarzą mi się one z tymi z The Agonist z okresu ostatnich dwóch płyt, nie wiem czy to tylko takie skojarzenie czy też Tatiana inspirowała się nimi, za to w kwestii warstwy instrumentalnej to uświadczymy tutaj dużego zróżnicowana od szybkich, wściekłych riffów do spokojniejszych, melodyjniejszych brzmień. https://www.youtube.com/watch?v=a98LI-arNS4 39. [b]Drowning Pool "Hellelujah" (7/10)[/b] [url=http://loudwire.com/files/2015/11/Drowning_Pool_Hellelujah1.jpg]Obrazek[/url] Ten zespół mając na wokalu Dave'a Wiliamsa mógł daleko zajść, był on bardzo utalentowany i mógł pochwalić się naprawdę dobrym głosem jak i pomysłami na muzykę. Gdyby pozostał wokalistą to dzisiaj byliby takimi gigantami nu metalu jak Godsmack, Deftones, Korn czy Slipknot, niestety po wydaniu pierwszej płyty odszedł z tego świata. Muzycy znaleźli go martwego w samochodzie podczas trasy koncertowej, okazało się potem, że zmarł z powodu przerostu mięśnia sercowego, wadzie kardiologicznej o której sam prawdopodobnie nawet nie wiedział. Wtedy też zespół powinien zakończyć karierę lub działać pod inną nazwą, oni jednak postanowili jakoś iść dalej jako Drowning pool poszukując najpierw nowego wokalisty. Został nim Jason "Gong" Jones, wydali całkiem dobry album ale to nie było to, jednak odszedł on z zespołu a na jego miejsce przyjęli Ryan'a McCombs'a którego osobiście nazywam zamulaczem bo śpiewa tak monotonnie, że trudno się go słucha, do tego zespół zaczął grać pod jego możliwości wokalne więc cała muza była okropnie nudna, wydali z nim dwie płyty zanim sobie wreszcie poszedł przynudzać gdzie indziej. To zdecydowanie najgorszy wokalista jakiego mieli, na jego miejsce przyszedł Jason Moreno. Tutaj nastąpiła kolejna zmiana, zrobiło się szybciej ale lżej bo zaczęli przypominać trochę cięższy rockowy zespół, w tym roku wyszła druga z nim płyta, która dla odmiany znowu bardziej nu metal / alternative metal przypomina: wokal nabrał mocy a instrumenty brzmią ciężej co w połączeniu z wcześniej opisaną szybkością dają niezły efekt, sporo tu też motorycznych riffów a i solówki się trafią. Ogólnie można powiedzieć, że jest dobrze ale jednak przy słuchaniu nie da się oprzeć wrażeniu, że czegoś tu nadal brakuje, tego czegoś co sprawia iż zespół uznawany jest za wyjątkowy, ten krążek jest lepszy od poprzednich trzech płyt i spokojnie można go przesłuchać ale bez większych zachwytów, to ciągle nie to co kiedyś i jak za czasów debiutanckiej płyty znacznie się wyróżniali z tłumu to później stali się po prostu jednym z wielu podobnie grających kapel. https://www.youtube.com/watch?v=3Oc-bGeGT9c 40.[b]Avenged Sevenfold "The Stage" (7/10)[/b] [url=http://loudwire.com/files/2016/10/91A-P5-zn7L._SL1500_.jpg]Obrazek[/url] Avenged Sevenfold wydali w tym roku swój siódmy album, zaczynali tworząc metalcore z pewnymi elementami heavy metalu lecz po dwóch płytach wokalista uszkodził sobie krtań a następnie przeszedł operację po której nie mógł już krzyczeć więc band musiał zmodyfikować swoją muzykę, zajęli się bardziej alternatywnym metalem z elementami heavy metalu i ogólnie trzymali się swego stylu przez kolejne trzy krążki, następne wydawnictwo czyli Hail to the King było najbardziej heavy metalowe z całej historii zespołu, za to nówka to powrót do ich stylu z którego są najbardziej znani, wrócili również do tradycji polegającej na daniu na koniec najdłuższego i najbardziej rozbudowanego utworu. Jeżeli chodzi o jej zawartość to ogólnie wszystko jest w porządku choć łatwo odebrać wrażenie, że trochę nie mieli pomysłu na album, uparli się aby całość miała 1:15h i aby to osiągnąć podobnie jak Epica poprzedłużali trochę utwory m.in. poprzez dodanie progresywnych elementów, solówek, gadanych wokali itp. co od razu zwraca uwagę przy słuchaniu gdyż krążek chwilowo nudzi, zabrakło też tym razem tzw. killerów czyli utworów szybko zapadających w pamięć i pozostających w niej na lata (niby utwór Sunny Disposition wyróżnia się nieco z tłumu ale jednak za mało aby zasłużył na takie miano). Podsumowując album całkiem dobry ale dość daleko im do siebie z okresu najwyższej formy. https://www.youtube.com/watch?v=fBYVlFXsEME 41. [b]Heaven Shall Burn "Wanderer" (7/10)[/b] [url=http://www.grande-rock.com/sites/default/files/imagecache/large/imagesnews/heavenshallburn-wanderer-cover2016.jpg]Obrazek[/url] To już 8 płyta Niemców choć muszę stwierdzić, że to jeden z tych zespołów, które ceni się za pojedyncze utwory a nie całe albumy i zwykle w ich przypadku to wygląda tak, że dominuje dość monotonne, podobne do siebie suche granie pomiędzy, którymi można znaleźć naprawdę ciekawe utwory zupełnie jak na mało smacznych cieście znajdują się smakowite dodatki jak rodzynki czy też kawałki czekolady. Ogólnie to z całej dyskografii można by z tych utworów utworzyć z jedną genialną płytę. Nówka jest kontynuacją tego trendu: dominuje po prostu szybkie, energiczne granie będące mieszanką metalcore i melodic death metalu przy czym większość utworów brzmi prawie tak samo i doliczyłem się tu naprawdę dobrych trzech kawałków w tym jeden cover (bo jak to cover różni się od tego co zazwyczaj grają no i dodatkowo scoverowali dobry kawałek zespołu My Dying Bride). Zespół jest zaprzyjaźniony z członkami innego niemieckiego, metalcorowego bandu Caliban i nawet wspólnie wydali dwa splity jednak Ci drudzy to zupełnie inna liga, grupa, która słynie z bardzo wysokiego poziomu i genialnych całych albumów zresztą najnowszy z nich znajduje się w ścisłej czołówce rankingu za to Heaven Shall Burn znowu ląduje z oceną 7/10 co po prostu oznacza, że wprawdzie są dość dobrzy ale zawsze czegoś im brakuje aby mogli naprawdę wybić się z tłumu. https://www.youtube.com/watch?v=Jqpgk3ekodo 42. [b]In Flames "Battles" (7/10)[/b] [url=http://i.imgur.com/RJ2xxl4.jpg]Obrazek[/url] Jeden z gigantów melodeathu i obok Soilwork twórca jego goteborskiej odmiany przy czym w odróżnieniu od drugiego giganta z tego samego miasta ci dokonują większej ilości zmian w muzyce i niestety nie wszystkie są korzystne. Ogólnie to można u nich wydzielić kilka okresów: na początku pierwsze trzy albumy (Lunar Strain, The Jester Race i Whoracle) gdzie nie prezentowali nic nadzwyczajnego, ot po prostu klasyczny melodeth jakich wiele, na kolejnym albumie (Colony) coś zaczynali zmieniać i eksperymentować co na całego pokazali na jeszcze następnym (Clayman). Dalej zaczął się okres ich świetności (Reroute to Remain, Soundtrack to Your Escape, Come Clarity i A Sense of Purpose) w ulepszonym i unowocześnionym stylu, którego trzymali się przez kolejne cztery albumy. Dalej niestety zaczął się okres odcinania kuponów: dwie płyty (Sounds of a Playground Fading i Siren Charms) niby w tym samym stylu jednak jakoś wieje tu nudą i wtórnością, nie czuć tu też szczerości oraz brak nowych pomysłów, do tego przesadzili tu z czystym wokalem i melodią (również brzmiącymi nieszczerze) a podczas odsłuchu utworów ma się wrażenie, że coś takiego było już u nich wcześniej tyle, że w lepszym wykonaniu. I w tym momencie pojawia się najnowszy album gdzie są wyraźnie zauważalne zmiany w postaci odejścia od tego co grali wcześniej, zrezygnowali z melodic death metalowych elementów na rzecz zwiększenia ilości czystego wokalu i melodii. Brzmi jak brnięcie złą drogą zapoczątkowaną dwa albumy wcześniej? Na początku tak myślałem ale po kilku odsłuchaniach zmieniłem zdanie. Chłopaki zamiast usilnie trzymać się tego co było choć skończyły się pomysły postanowił znaleźć dla siebie nowe rejony, zaczęli tworzyć alternative metal, praktycznie nie ma tu growli a riffy ukryte są pod warstwą różnych, złagadzających brzmienie ozdobników ale brzmi to dobrze i szczerze, do tego ogólnie czuć tu powiew świeżości a pewną ciekawostką jest zupełnie inny od reszty kawałek Wallflower, który jednoznacznie kojarzy się z progresywnym metalem w tej jego klimatycznej wolnej i lżejszej postaci jaką zaprezentowali ostatnimi czasy Tesseract, Skyharbor i po części Northlane. Co najważniejsze podczas szukania dla siebie nowego stylu zachowali umiar w odróżnieniu np. od All That Remains, Bring Me The Horizon czy Sonic Syndicate, które zaczęło ociekać słodyczą przez co stali się ciężkostrawni dla ucha a tutaj jest wprawdzie melodyjnie ale jednocześnie całkiem przyjemnie się tego słucha choć oczywiście zdaje sobie sprawę, że zagorzałym fanom ich pierwszych płyt jak i niektórym wielbicielom środkowych nowe brzmienie zespołu może nie przypaść do gustu a przy najmniej nie od razu. https://www.youtube.com/watch?v=yafxUluB6DA 43. [b]Logical Terror "Ashes Of Fate" (7/10) [/b] [url=http://metalmusicdownload.net/uploads/posts/2016-05/1462535009_1462449222_201620-20ahapd7.jpg]Obrazek[/url] Zespół początkowo łączył melodeth z cyber metalem ale na nowej płycie skierowali się bardziej w stronę tego pierwszego co pokazali tez zapraszając do dwóch utworów melodic death metalowych wokalistów Bjoerna "Speed" Strida (głównie znanego z Soilwork i Disarmonia Mundi) oraz Jona Howarda (Threat Signal) jednak tym samym niestety stali się mało oryginalni i brzmią jak wiele zespołów w gatunku tyle, że grają trochę lżej no i wyraźnie nie na takim poziomie jak giganci gatunku a sam album jest jak wiele innych w tych rejonach rankingu czyli dobry, na pewno powyżej średniej, można przesłuchać ale bez rewelacji. https://www.youtube.com/watch?v=OVWNWNQ0CSs 44. [b]Eris Is My Homegirl "For The Most Beautiful One" (7/10)[/b] [url=http://i.imgur.com/gAOqJgO.jpg]Obrazek[/url] Polski zespół z tekstami po angielsku, którego muzycy sami uznają się za bardzo postępowych i nazywają swoją muzykę mixstylecore, mnie osobiście sama ta nazwa się nie podoba a i nie uważam zespół za taki co w oryginalny sposób łączy ze sobą wiele różnych styli, osobiście określiłbym ich jako metalcore z elementami deathcore i elektroniki. Zdania o grupie są podzielone: jedni ich wielbią i wychwalają jako wspaniały polski core, inni z kolei hejtują,obrażając muzyków i ich muzykę, zarzucając im nadmierną komercjalizacje z powodu złagodzenia brzmienia i dodania elektroniki i dużej ilości lżejszych elementów oraz krytykując za sam fakt pojawienia się w Must Be The Music gdyż jak wiadomo tego typy programów zwykle są wylęgarniami kiczu i syfu. Osobiście jestem gdzieś po środku uważając zespół jak i wydany przez nich krążek za po prostu dobry bo ogólnie wszystko brzmi tak jak powinno w tego typu zespole, utwory są dość ciekawe, są i lżejsze i mocniejsze elementy, chwilami kojarzą mi się z Memphis May Fire, choć muszę przyczepić się trochę tych elementów elektronicznych gdyż jakoś niezbyt dobrze one tu pasują a w zasadzie to pasują jak pięść do nosa, jest tu coś zupełnie odwrotnego niż u wyżej wspomnianego Combichrist gdzie właśnie elektronika idealnie została połączona z metalem, tutaj jest jakby osobno, zwykle kawałek zaczyna się jakimiś mało ciekawymi plumknięciami czy piskami po czym nagle zaczyna się normalne corowe granie, kolejna sprawa to fakt, że chyba coś poszło nie tak przy masteringu bo muzyka jest sporo głośniejsza niż wokale przez co nie zawsze da się zrozumieć tekst. Obecna ocena jest najbardziej sprawiedliwa i mam nadzieję, że w przyszłości chłopaki popracują trochę nad sobą i podobnie jak Wovenwar wyeliminują obecne błędy nagrywając coś jeszcze lepszego. https://www.youtube.com/watch?v=26vNrivgTAQ 45. [b]Soilwork "Death Resonance" (7/10)[/b] [url=http://i.imgur.com/aCZ3ygh.jpg]Obrazek[/url] Tego zespołu raczej nikomu nie muszę przedstawiać gdyż to prawdziwy gigant goteborskiego melodic death metalu mający na swym koncie 10 studyjnych albumów. Tym razem fani otrzymali kompilację złożoną z dwóch nowych utworów, jednego będącego odnowioną wersją dobrze znanego Sadistic Lullabye oraz bonus tracków zamieszczanych wyłącznie na japońskich edycjach wcześniejszych płyt oraz EPki również tylko tam wydanej. Ze względu na swój charakter całość nie jest jakaś wyjątkowa bo wiadomo, że zwykle utworami bonusowymi zostają takie, które nie są dość dobre aby trafić na główną tracklistę ale i tak fani powinni być zadowoleni https://www.youtube.com/watch?v=g5VGQueLuqM 46. [b]Sully Erna "Hometown life" (7/10)[/b] [url=https://a1-images.myspacecdn.com/images04/4/27d44d47f21341f88a04085de2e3e81a/300x300.jpg]Obrazek[/url] Alternative rock. Druga solowa płyta wykonawcy znanego przede wszystkim z zespołu Godsmack jednak w odróżnieniu od nu metalowej gry jego kapeli w karierze solowej siedzi w dużo lżejszych klimatach. Podobnie jak na debiutanckim Avalon tu również możemy usłyszeć głównie takie instrumenty jak gitara akustyczna czy fortepian, ogólnie krążek jest dobry choć jednak wyraźnie nie tak jak poprzedni gdyż tym razem troszkę zabrakło tego charakterystycznego klimatu, do tamtego aż chciało się wracać po odsłuchaniu a ten wprawdzie można dość miło posłuchać ale bez zachwytów i w zasadzie nic nie zostaje w pamięci na dłużej. https://www.youtube.com/watch?v=0NZWB1FzkPI 47. [b]Thomas Giles "Velcro Kid" (7/10)[/b] [url=http://i.imgur.com/WRlpKwt.jpg]Obrazek[/url] Electronic rock. Trzecia solowa płyty wokalisty genialnego progressive metalowego Between The Buried And Me. Mamy tu do czynienia z przyjemnym klimatycznym, lekkim graniem nastawionym bardziej na elektronikę niż gitarowe brzmienia. Krążek może nie jakiś wyjątkowo dobry ale na pewno warty uwagi szczególnie dla tych co lubią BTBAM i chcieli by sprawdzić jak radzi sobie wokalista w nieco innych klimatach przy czym zauważyłem pewną niepokojącą tendencję polegającą na tym, że każdy kolejny jest nieco mniej ciekawy od poprzedniego. Na uwagę zasługuje też fakt, że w jednym utworze gościnnie wystąpił Devin Townsend, inny genialny muzyk znany ze Strapping Young Lad, Casualties of Cool oraz solowych projektów: Devin Townsend, The Devin Townsend Band oraz Devin Townsend Project, zresztą najnowsze dzieło tego ostatniego znajduje się bardzo wysoko w rankingu. https://www.youtube.com/watch?v=7W3Og7biBdY 48. [b]Spylacopa "Demon John" (7/10)[/b] [url=http://i.imgur.com/cBRQKmg.jpg]Obrazek[/url] To tzw. supergrupa czyli zespół złożony z samych muzyków, którzy już wcześniej byli znani z innych bandów, założycielami tej konkretnej byli odpowiedzialni za wokal Greg Puciato (The Dillinger Escape Plan i Killer Be Killed) oraz Julie Christmas (Made Out Of Babies, Battle of Mice, kariera solowa oraz jedna płyta wydana wspólnie z Cult of Luna) po czym dołączyli do nich basista Jeff Caxide (Isis i Red Sparowes), gitarzysta John LaMacchia (Candiria) oraz perkusista Troy Young, który jednak został zastrzelony w 2009 roku, jeszcze przed debiutanckim krążkiem a oficjalnie na jego miejsce nie przyjęto nikogo nowego. Zagadkową sprawą jest też rola Julie w zespole ponieważ niby jest wokalistką i współzałożycielką ale jednak wyjątkowo mało się udziela gdyż na debiucie można ją usłyszeć w trzech kawałkach a na nówce tylko w jednym a zdecydowanie dominują wokale Grega. Ogólnie można ich zaliczyć do post-metalu czy też może bardziej do post-rocka i jest to raczej lekka, dość klimatyczna i całkiem przyjemna muzyka, co ciekawe brak tu screamów choć Puciato głównie z nich jest znany tak więc zespół może przypaść do gustu jego fanom, którzy twierdzą, że w jego głównym zespole jest za mało czystych wokali. https://www.youtube.com/watch?v=PSw8NW7XXLo 49. [b]Tarja "The Brightest Void" (7/10)[/b] [url=http://www.knac.com/IMAGES/COVERS/tarja_thebrightestvoid.jpg]Obrazek[/url] Symphonic metal / gothic metal. Pierwsza z dwóch tegorocznych albumów i od razu można stwierdzić, że ta gorsza z nich i w ogóle najmniej ciekawa w dyskografii. Znaczy sama w sobie nie jest zła, słucha jej się całkiem dobrze ale jednak czegoś tu brakuje i jak dla mnie za mało tu metalu symfonicznego a za dużo gotyku z wpływami popu. Najbardziej wyróżnia się tu jeden utwór ale tak się złożyło, że wystąpił on (razem z jeszcze innym) również na drugim krążku przez co trudno by było użyć go jako argumentu zachęcającego do sprawdzenia akurat tego. https://www.youtube.com/watch?v=dqZs-DFtx9g 50. [b]Islander "Power Under Control" (7/10)[/b] [url=http://i.imgur.com/pEp6m6h.jpg]Obrazek[/url] Drugi album dość młodego zespołu wykonującego mieszankę alternative metal / Nu metal / Post-hardcore gdzie czysty wokal przypomina Chino Moreno z Deftones za to screamy są dość typowo post-harcoreowe. W sumie nie ma co się zbytnio rozpisywać, to po prostu kolejna zwyczajnie dobra płyta w rankingu, której słucha się miło ale też nie wywołuje żadnych zachwytów i w sumie nie wiele się u nich zmieniło od poprzedniego krążka a utwory ogólnie utrzymane są w ich typowym stylu będącego mieszanką wyżej wspomnianych gatunków a jako ciekawostkę można wspomnieć o kawałku „All We Need” gdzie wyraźnie słychać wpływy reggae, całości pomimo screamów raczej nie można nazwać ciężkim graniem więc album może się spodobać fanom lżejszych metalowych kapel dzięki któremu mogą się powoli oswajać z taka formą wokalu. https://www.youtube.com/watch?v=kyixQrJOwOc 51. [b]Deftones "Gore" (7/10)[/b] [url=http://i.imgur.com/TOna8Ds.jpg]Obrazek[/url] Ten zespół zawsze się wyróżniał na scenie metalowej głównie ze względu na wokalistę Chino Moreno, który dysponuje bardzo charakterystycznym głosem i trudno wokół niego przejść obojętnie i zwykle albo się go uwielbia albo nienawidzi. Poza tym przyzwyczaili też fanów do wydawania równych i bardzo dobrych albumów nacechowanych emocjami więc ze zniecierpliwieniem czekałem na nowy krążek… jednak kiedy wyszedł okazało się, że tym razem niestety bez zachwytów a album niestety wręcz można zaliczyć do pewnych rozczarowań. Niby nie ma tragedii, sam w sobie nie jest zły ale też nie uświadczymy tu zupełnie niczego nowego, poziom utworów też specjalnie nie powala i brzmią one raczej jak jakieś bonus tracki do poprzedniego krążka niż zupełnie nowe i świeże kawałki. Szkoda bo zespół zdążył przyzwyczaić słuchaczy to trzymania stałej wysokiej formy a tym razem coś im trochę nie wyszło a większość utworów brzmi tak jakoś płytko i jakby robione były na siłę, w zasadzie brak też jakichś wyjątkowych utworów, które zapadają w pamięć po pierwszym czy dwóch odsłuchaniach i pozostają w niej na długo. Tak naprawdę to jedynym naprawdę dobrym utworem jest tutaj Hearts/Wires choć tak szczerze nawet on nie wypada jakoś szczególnie w porównaniu z najlepszymi kawałkami z poprzednich krążków, wszystko wskazuje więc na to, że Deftones tym razem zaliczyli mały spadek formy, mam jednak nadzieję, że teraz przemyślą sobie wszystko, wezmą się ostro do pracy a ich kolejne wydawnictwo znowu będzie zasługiwało na zachwyty i wysokie oceny. https://www.youtube.com/watch?v=NJbvSmRuV_w 52. [b]Leaves' Eyes "Fires In The North" (7/10)[/b] [url=http://i.imgur.com/USvo8fi.jpg]Obrazek[/url] Symphonic metal. Zespół nagle wyrzucił wokalistkę Liv Kristine (co jest tym bardziej przykre, że był tam jej mąż będący frontmanem i gitarzystą) i zatrudnił jakąś inną a w celu zaprezentowania jej postanowili wydać tę EPkę. Znajduje się na niej jeden nowy utwór w dwóch wersjach: symfonicznej i akustycznej oraz trzy kawałki znane z wcześniejszych płyt tyle, że z nowym wokalem. Ogólnie EPka nie jest zła ale nie ma w niej też nic specjalnego a Elina Siirala brzmi niby poprawnie ale trochę zbyt typowo a w jej głosie nie czuć żadnych emocji i jeżeli w przyszłości to się nie zmieni to Leaves' Eyes nie będą się niczym wyróżniać na symfonicznometalowej scenie a z Liv Kristine jednak byli dość charakterystyczni. https://www.youtube.com/watch?v=jNdJiStgbZI 53. [b]Earthship "Hollowed" (7/10)[/b] [url=http://www.grande-rock.com/sites/default/files/imagecache/large/imagesnews/earthship-hollowed-cover2016.jpg]Obrazek[/url] Ten progresywno metalowy zespół został założony przez dwóch byłych członków (wokalistę i gitarzystę) genialnego The Ocean, wydali już cztery płyty jednak jakoś nie udało im się tu przemycić tego poziomu wspaniałości i różnorodności kawałków tak charakterystycznego dla ich wcześniejszego bandu. Debiut był po prostu dobry, kolejne dwie okropnie nudne za to nówka znowu jest po prostu dość dobra z brzmieniem podobnym do dawnych płyt ich rodzimego bandu tyle, że w gorszej, nudniejszej i dosyć wtórnej wersji choć muszę przyznać, że pod koniec (ostatnie trzy kawałki) robi się całkiem fajna za co trochę podniosłem ocenę. Wychodzi więc na to, że jak chcą to mogą się postarać więc może kiedyś nagrają coś naprawdę wartego uwagi choć oczywiście równie dobrze mogło im to wyjść przypadkiem a przy kolejnym krążku wykonają kolejny krok w tył. Czas pokaże choć jak na razie można stwierdzić, że to po prostu jeden z tych raczej średnich zespołów, które nie wyróżniają się niczym szczególnym spośród setek innych. https://www.youtube.com/watch?v=vyAB4nW8PM4 54. [b]Whitechapel "Mark of the Blade" (6/10)[/b] [url=http://loudwire.com/files/2016/04/Whitechapel-Mark-of-the-Blade.jpg]Obrazek[/url] Jeden z najbardziej znanych deathcoreowych kapel choć mnie osobiście nigdy do końca nie przekonali gdyż różnorodność utworów nigdy nie była zbyt duża przez co utwory brzmiały zbyt podobnie do siebie. Czy coś się zmieniło na nowej płycie? Zmiany są ale nie wszystkie korzystne otóż zespół próbował urozmaicić swoją muzykę co słychać zarówno w warstwie instrumentalnej jak i w wokalu gdyż wiele kawałków jest powydłużane poprzez pododawanie nieco bardziej skomplikowanych riffów, ogólnie gitary są bardziej uwydatnione kosztem brzmienia basu a co do wokalu to w dwóch utworach znalazł się czysty wokal, te kawałki ogólnie są też nie tylko najlżejsze na płycie ale ogólnie w dyskografii, dodatkowo pozostałe partie growlu również są nieco złagodzone w porównaniu z tym co wcześniej prezentowali. Można by pomyśleć, że to dobra płyta... niestety tak nie jest gdyż bardziej zróżnicowane granie nadal jest zbyt mało zróżnicowane aby zainteresować, za to uwagę zwraca na siebie złagodzenie brzmienia i wokalu w efekcie czego wyraźnie odczuwa się brak deathcoreowej mocy, to nie jest już to samo Whitechapel, który potrafił miejscami przygnieść słuchacza do podłogi swoim ciężarem po czym rozszarpać go na strzępy przy pomocy niskiego growlu, tym razem niestety dominuje takie sobie granie a uwagę na siebie zwracają jedynie te dwa kawałki z czystym wokalem które zupełnie różnią się od reszty dyskografii. Coś chcieli zrobić ale niezbyt im to wyszło, na przyszłość będą musieli się na coś zdecydować: albo wrócą do dawnego brzmienia albo porzucą czysty deathcore na rzecz eksperymentalnego grania pokroju Upon a Burning Body, w każdym razie nie mogą teraz stanąć w miejscu bo obecnie mało przyjemnie się ich słucha. https://www.youtube.com/watch?v=DbANenk8o1o 55. [b]Nonpoint "The Poison Red" (6/10)[/b] [url=http://loudwire.com/files/2016/06/newnonpointalbumart.jpg]Obrazek[/url] Nu metal/alternative metal. Nowa płyta jest po prostu kontynuacją tego co zaczęli dawno temu w tym przypadku nie ma więc zmiany stylu czy innych niespodzianek. Rzeczą która jednak zwraca na siebie uwagę jest to, że poziom się znacznie obniżył i ciężko to nie tylko o killery (akurat jeden się taki trafił) ale nawet o kawałki, które można określić jako dobre a większość tracków niestety powiela schematy i brzmi dość płasko. Album zdecydowanie jest gorszy od kilku poprzednich, może nawet najgorszy z nich, posłuchać można ale to jednak mocno średnie granie a słuchanie go szybko nudzi. https://www.youtube.com/watch?v=-x3nrIy9fQk 56. [b]Sonic Syndicate "Confessions" (4/10)[/b] [url=http://static.megashara.com/posters/th_0_840446.jpg?1476452138]Obrazek[/url] Dawniej tworzyli melodeath ale bardzo szybko zaczęło się u nich pojawiać sporo słodkich czystych wokali i elektronicznych wstawek przez co zyskali miano „linkin park melodeathu" mimo wszystko lubiłem ich słuchać od czasu do czasu. Jednak w 2010 roku doszło do zawieszenia działalności po czym postanowili powrócić w 2014 roku lecz niestety nowy album im niezbyt wyszedł: niby postanowili nagrać coś cięższego ale nie mieli na to za bardzo pomysłu gdyż płyta była zwyczajnie nijaka. Najwidoczniej nie uszło to ich uwadze i tym razem zupełnie odmienili swoją muzykę... co zakończyło się katastrofą. Tym razem pozbyli się wszystkiego co ciężkie a więc nie uświadczymy screamów gdyż te zostały zastąpione przez jeszcze więcej czystego, wysokiego i słodkiego wokalu, a jeśli chodzi o warstwę instrumentalną to praca instrumentów została spłaszczona a więc w zasadzie nie ma możliwości podziwiać tu pracę gitar, basu czy perkusji za to na pierwszy plan wybija się tu elektronika a całość tworzy dość nieprzyjemną w słuchaniu słodką, bezpłciową papkę tym samym w lekkości przebili chyba nawet Linkin park do których jak pisałem wcześniej ich porównywano. Chyba chłopaki stwierdzili, że w metalu nic nie zdziałają więc postanowili poszukać sobie nowych odbiorców: nastoletnich lekko zbuntowanych dziewczynek, które oprócz biebera lubią czasem posłuchać też trochę "metalu" ale takiego bardziej plastikowego niż metalowego. https://www.youtube.com/watch?v=XWlYNcnTzjc To już koniec rankingu podsumowującego wyjątkowo bogatego w albumy roku 2016 dzięki, któremu świat zyskał sporo nowych genialnych i bardzo dobrych płyt, które będą teraz słuchane przez lata a teraz czas otworzyć się na 2017 rok, który mam nadzieję, że przyniesie jeszcze więcej, jeszcze lepszych płyt.[/quote]
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Skocz do:
Wybierz forum
Demotywatory.pl - Forum Strona Główna
|--Forum
| |--Powitalnia
| |--Sprawy związane z forum
| | |--Błędy na forum
| |--Rangi
|--Demotywatory.pl
| |--Polecane demotywatory
| |--Sprawy związane z demotywatory.pl
| |--Ciekawostki z demotywatorów
|--Rozrywka
| |--Muzyka
| | |--Rankingi płyt
| |--Filmy
| |--Seriale
| |--Książki
| |--Gry
| |--Sport
| |--Zabawy na forum
|--Na każdy temat
| |--Polityka i wiadomości
| |--Rozmowy poważne
| |--Rozmowy na luzie
| |--Nauka, Technika, Sprzęt
| |--Kuchnia, Styl życia, Dom
| | |--Kociołek Wiedźmy
|--Twórczość
| |--Konkursy
| |--Rysunki i obrazy
| |--Fotografia, Grafika, Fotomontaż
| |--Opowiadania, fan fiction
| |--Multimedia
[ Statystyki ]
[ Preferencje ]
Czy wiesz, że...
phpBB modified by
Przemo
© 2003 phpBB Group