Główna
Poczekalnia
Dodaj
Moje demotywatory
Najlepsze demotywatory dnia
Konkursy
Zjedź do ShoutBoxa
Powrót do góry
Forum Mistrzów
Logowanie
Rejestracja
Pomoc
Forum
Użytkownicy
Grupy
Szukaj
Demotywatory.pl - Forum Strona Główna
»
Rozrywka
»
Muzyka
»
Rankingi płyt
»
Mój ranking płyt wydanych w 2020 roku
»
Rozrywka
»
Muzyka
»
Rankingi płyt
»
Mój ranking płyt wydanych w 2020 roku
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Ikony Emocji
µ
Ω
Π
φ
Δ
Θ
Λ
Σ
Φ
Ψ
α
β
χ
τ
γ
δ
ε
ζ
η
ψ
θ
λ
ξ
ρ
σ
ω
κ
Γ
♣
♥
ø
§
©
®
•
™
°
«
»
≤
≥
³
²
½
¼
¾
±
÷
×
√
∞
∫
≈
≠
≡
≈
←
→
↑
↓
↔
€
£
¥
¢
ƒ
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańczowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
[quote="Adrian1234"]51. [b]Kronos Resistor "The Book of Pariah" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/bcAK8lL.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Progressive Death Metal [b]Długość:[/b] 0:58:51 [b]Data wydania:[/b] 06.02.2020r [b]Kraj:[/b] USA [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Jacob Gregory ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Billy Gardner, Brandon Hankins ; Gitara basowa: Steven Krug ; Perkusja: Steve Merritt [b]Wytwórnia:[/b] [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 1 [b]Najlepsze utwory:[/b] Becoming Parias ; Assembolism: A Bionic Evolution [b]Zalety:[/b] ciężar ; złożoność utworów ; technika [b]Wady:[/b] dość typowe brzmienie ; miejscami przymulanie [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Mamy tu generalnie do czynienia z dość typowym reprezentantem gatunku przy czym urozmaiceniem są pojawiające się od czasu do czasu czyste wokale oraz math metalowe drobne wstawki. Ocena w sumie mogłaby być nieco wyższa gdyby nie występujące przymulaste momenty w których nie raz dodatkowo zdarzają się gadane wokale za którymi nie przepadam. https://www.youtube.com/watch?v=5aOX8WlUhXI 52. [b]White Stones "Kuarahy" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/0swPS90.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Progressive Death Metal [b]Długość:[/b] 0:41:24 [b]Data wydania:[/b] 20.03.2020r [b]Kraj:[/b] Hiszpania [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Eloi Boucherie ; Gitara prowadząca i basowa: Martín Méndez ; Perkusja: Jordi Farré [b]Wytwórnia:[/b] Nuclear Blast [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 1 [b]Najlepsze utwory:[/b] Rusty Stell ; Infected Soul [b]Zalety:[/b] ciężar ; złożoność utworów [b]Wady:[/b] Jak na death metal mogłoby być trochę ciężej a jak na progressive metal wokal mógłby być bardziej różnorodny. [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Debiutancki album założonego w Hiszpanii zespołu w którego składzie znalazł się dobrze znany dzięki występom w Opeth, basista Martín Méndez, który tutaj dodatkowo pełni funkcję gitarzysty. Powiązania ze szwedzkim gigantem można się łatwo domyślić już po pierwszym utworze gdyż brzmienie White Stones kojarzy się z tym z macierzystego bandu muzyka z ich ostatnich płyt. W przeciwieństwie do obecnej twórczości Opeth tutaj utwory są krótsze i pozbawione złagodzeń jednak główna różnica leży w wokalu, który stanowią same growle. Gatunek jaki wykonują można określić jako progressive death metal przy czym tak dokładnie to instrumentalnie progressive metal a wokalnie death metal. Wyróżniają się unikalnym brzmieniem a tym czym się cechują jest: nieschematyczność, ciężar, który jednak jest poukładany, solówkami gitarowymi oraz brakiem death metalowej brutalności, chaotyczności, blastów i szybkości. Podsumowując: muzyka na pewno oryginalna oraz dobra ale jednak nie mogę dać wyższej oceny bo czegoś mi tu ciągle brakuje i nie przekonuje całkowicie gdyż jak na death metal mogłoby być trochę ciężej a jak na progressive metal wokal mógłby być bardziej różnorodny. https://www.youtube.com/watch?v=wx_vCsCII1g 53. [b]Aleah "Aleah" (7/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/2RQfXDm.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Acoustic Rock / Ethereal [b]Długość:[/b] 1:25:54 (CD1: 0:46:41 ; CD2: 0:39:13) [b]Data wydania:[/b] 01.07.2020r [b]Kraj:[/b] Finlandia [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Aleah Stanbridge (a w zasadzie to tylko jej głos wydobyty z demówek) ; Instrumenty: nie znalazłem informacji, prawdopodobnie Juha Ravio [b]Wytwórnia:[/b] [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 1 [b]Najlepsze utwory:[/b] CD1: Closing Under Pressure ; Touch My Face CD2: My Will ; Vapour [b]Zalety:[/b] piękny głos Aleah ; klimat [b]Wady:[/b] dość monotonny ze względu na jednostajnie grającą gitarę akustyczną CD1 ; nieco za długi materiał przez co się chwilami dłuży [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Aleah Stanbridge była urodzoną w RPA i mieszkającą w Szwecji wokalistką i fotografką przy czym jej kariera muzyczna nie układała się specjalnie dobrze i niby miała swój projekt That Which Remains jednak to co nagrała nie wyszło poza wersję demo. W 2009 roku wystąpiła gościnnie w utworze Lights on the Lake z płyty New Moon, doom metalowego zespołu Swallow The Sun gdzie poznała swojego przyszłego partnera życiowego, gitarzystę Juha Raivio po czym pojawiła się również w teledysku do Cathedral Walls z płyty Emerald Forest and the Blackbird w 2012 roku oraz wystąpiła jeszcze w dwóch innych utworach: Emerald Forest and the Blackbird and Labyrinth of London z tego samego albumu oraz Heartstrings Shattering z płyty Songs from the North III (na tym krążku pracowała też jako fotografka zajmując się sesją zdjęciową na potrzeby promocji płyty oraz jej okładek) w 2015 roku. Ponadto razem z partnerem zaczęła prace nad atmospheric doom metalowym projektem Trees of Eternity lecz niestety nie dożyła dnia premiery debiutanckiego albumu gdyż zmarła na jakiś nowotwór 18 kwietnia 2016 roku. Pogrążony w żałobie Juha Ravio postanowił wydać album zgodnie z planem aby uczcić jej pamięć, następnie zaś założył nowy projekt doom metalowy Hallatar gdzie na wokalu był Tomi Joutsen z Amorhis (w 2015 roku Aleah wystąpiła w jednym utworze kapeli: The Four Wise Ones and White Night z płyty Under the Red Cloud) a w jednym utworze wystąpiła inna wokalistka z RPA tworzącą w Szwecji i siedząca w podobnych klimatach co Aleah, Heike Langhans z Draconian oraz ISON (zapewne więc się również znały). W 2019 roku Juha Ravio postanowił wydać album zawierający dopracowaną, profesjonalną wersję pierwszych utworów o których wspominałem na samym początku, prace się jednak trochę przedłużyły i ostatecznie ustalono datę premiery na obecny rok, 1 lipca czyli w dzień urodzin zmarłej wokalistki. Okazało się, że gdzieś po drodze zmieniła się koncepcja i zamiast jednego krążka z odnowionymi utworami powstała dwupłytówka z mocniej przerobionymi kawałami gdzie na CD 1 trafiło ich 9 w wersji akustycznej a na CD 2, 6 w wersji ethereal w tym 4 utwory powtarzają się na obu krążkach. Czekałem na ten album ale po prawdzie jestem trochę rozczarowany gdyż tu potwierdziło się, że czasem prostota jest najlepsza a zbytnie kombinowanie może bardziej zaszkodzić niż pomóc. Słyszałem wcześniej demówkowe wersje 4 utworów w oryginalnej wersji gothic rock i wprawdzie jakość dźwięku była niska ale same kawałki brzmiały sporo lepiej a przede wszystkim więcej się w nich działo podczas gdy w nowych wersjach zostały niepotrzebnie zubożone instrumentalnie, szczególnie te akustyczne gdzie przy odsłuchu ciągle towarzyszy jednostajnie grająca gitara akustyczna. Podsumowując: Same wokale brzmią bardzo dobrze bo Aleah po prostu ma piękny, pełen emocji głos jednak zubożona warstwa instrumentalna, powtarzanie się kilku utworów na obu krążkach oraz nadmierna długość całego materiału mająca prawie 1,5 godziny sprawiają, że płyta niestety momentami nuży. Szkoda, bo po Trees of Eternity, któremu dałem maksymalną notę liczyłem na coś równie dobrego i pewnie by tak było gdyby wszystkie 11 utworów zostało wydanych po prostu jako zremasterowana wersja oryginalnych gothic rockowych tracków. Teraz dam przykłady jednego utworu w trzech różnych wersjach: That Which Remains (oryginalna wersja demo) https://www.youtube.com/watch?v=8mpsw8rBbaw wersja akustyczna: https://www.youtube.com/watch?v=6avZeB9r6yE wersja etheral: https://www.youtube.com/watch?v=Ypaj7UPR1A4 54. [b]Intronaut "Fluid Existential Inversions" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/DTwJnEF.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Sludge Metal / Progressive Metal / Post-Metal [b]Długość:[/b] 0:53:10 [b]Data wydania:[/b] 28.02.2020r [b]Kraj:[/b] USA [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal, gitara prowadząca i rytmiczna: Sacha Dunable, Dave Timnick ; Gitara basowa: Joe Lester Muzyk sesyjny: Perkusja: Alex Rüdinger [b]Wytwórnia:[/b] Metal Blade Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 6 [b]Najlepsze utwory:[/b] Tripolar; Sour Everythings [b]Zalety:[/b] ciężar ; złożoność i rozbudowanie utworów ; klimat [b]Wady:[/b] Dużo przymulastych momentów zarówno w warstwie instrumentalnej jak i wokalnej. [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Gatunki składowe niby takie same jak w przypadku genialnego zespołu The Ocean ale jednak w sporo gorszej wersji a ich największą wadą od zawsze jest częste przymulanie zarówno w warstwie instrumentalnej w postaci jej monotonnych zapętleń jak i wokalnej kiedy to nagle wokalista zaczyna brzmieć jakby były nagrywane chwilę po obudzeniu się lub właśnie odwrotnie czyli jakby właśnie zasypiał. Początki mieli wyjątkowo średnie jednak po dwóch takich płytach wydali nagle bardzo dobre Valley of Smoke po którym nastąpiła tendencja spadkowa aż do wydanej przed pięcioma laty The Direction of Last Things po czym przestali dawać znaki życia. Teraz powrócili z nowym albumem, który jest nieco lepszy od poprzedniego: bardziej techniczny i zróżnicowany jednak tradycyjnie musiałem obniżyć ocenę za ich typową wadę gdyż nawet jeśli utwór zaczyna się dobrze to gdzieś zawsze muszą wcisnąć tą swoją specjalność, która sprawia, że track zaczyna wywoływać poczucie znużenia i senności. https://www.youtube.com/watch?v=pt1ssDvrvw8 55. [b]Five Finger Death Punch "F8" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/lp74LkX.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Groove Metal / Alternative Metal [b]Długość:[/b] 0:45:28 [b]Data wydania:[/b] 28.02.2020r [b]Kraj:[/b] USA [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Ivan "Ghost" Moody ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Zoltan Bathory, Jason Hook ; Gitara basowa: Chris Kael ; Perkusja: Charlie Engen [b]Wytwórnia:[/b] Better Nosie Music [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 8 [b]Najlepsze utwory:[/b] Inside Out ; Leave It All Behind [b]Zalety:[/b] ciężar ; szybkość ; chwytliwość [b]Wady:[/b] Czuć, że wprawdzie styl utworów ten sam ale poziom niższy niż dawniej ; powciskane na siłę kilka smętnych ballad [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Ich raczej nie trzeba nikomu przedstawiać gdyż należą do najbardziej znanych i najlepiej zarabiających metalowych zespołów a to za sprawą nie tylko tworzenia naprawdę dobrej muzyki ale też zawartej w niej sporej chwytliwości. A właściwie to powinienem napisać, że przez pierwsze cztery płyty tworzyli naprawdę dobrą muzykę po czym trochę obniżyli loty do po prostu dobrego poziomu po czym na poprzedniczce, którą jest And Justice for None coś im trochę nie wyszło i znajdowały się na niej utwory podobne do tych w ich typowym stylu ale gorszej jakości oraz eksperymentalne, alternative metalowe ballady, które okazały się jakąś pomyłką. Jeśli chodzi o nówkę to czuć tu mały powrót na dawną ścieżkę i w prawdzie mało przekonywujące ballady nadal się tu trafiają ale jest ich już mniej za to te utwory w dawnym, dobrze rozpoznawalnym stylu (groove metal z szybkimi, screamowanymi zwrotkami i melodyjnymi refrenami z czystym wokalem) są już lepszej jakości niż ostatnio. Oczywiście nadal bardzo dużo im brakuje do poziomu z początkowej części dyskografii, i sporo do kolejnych dwóch krążków jednak przynajmniej czuć tu zauważalną poprawę w porównaniu z tym ostatnim niewypałem (jednak to nadal za mało by z oceną dobić do siódemki). https://www.youtube.com/watch?v=wwroUDmB6wI 56. [b]Gigafauna "Frozen Wastes" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/GpcXS8O.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Sludge Metal / Progressive Metal / Post-Metal [b]Długość:[/b] 0:49:50 [b]Data wydania:[/b] 27.03.2020r [b]Kraj:[/b] Szwecja [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal, gitara prowadząca i rytmiczna: Matt Greig ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Arvid Nydén ; Gitara basowa: Kristian Bäckbrant ; Perkusja: Rickard Engström [b]Wytwórnia:[/b] [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 2 [b]Najlepsze utwory:[/b] Frozen Wastes ; Luminous [b]Zalety:[/b] ciężar, głównie w warstwie instrumentalnej ; pewna łagodność powodująca odprężenie w wokalnej przy czystych wokalach ; klimat ; złożoność i rozbudowanie utworów [b]Wady:[/b] wokale chwilami nie przekonują ; trochę za dużo kopiowania innych a za mało własnego stylu ; niepotrzebne, częste wciskanie zamulań zapożyczonych z post-metalu ; miejscami nudzi [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Generalnie jest to druga płyta choć niektórzy oznaczają pierwszą jako EPkę chociaż jak najbardziej spełnia wymagania potrzebne do bycia longplayem czyli 5 utworów i ponad 30 minut trwania. Ich styl grania podobnie jak w przypadku mistrzowskiego The Ocean jest mieszanką sludge metalu, progressive metalu i odrobiny post-metalu przy czym oczywiście poziomem do wspomnianej kapeli to im dość daleko. Jak to bywa w tych rejonach muzycznych instrumentalnie jest dość ciężko gdyż cały czas słychać tu wolne, przygniatające, masywne riffy jednak wokalnie już lżej, z przewagą czystych wokali. Od czasu debiutu słychać, że pracowali nad swym stylem: nówka jest bardziej różnorodna a growli jest już więcej i podczas gdy na debiucie ograniczały się do chwilowego pojawienia się w jednym utworze to tutaj już częściej występują. Debiut oceniłem na szóstkę, tutaj niby mógłbym dać wyższą ocenę jednak jednocześnie pojawiło się tu coś za co musiałem ją obniżyć a mianowicie post-metalowa tendencja do wciskania przymulastych, monotonnych, instrumentalnych dłużyzn do prawie każdego utworu. Szwedzi mają potencjał na stworzenie w przyszłości czegoś naprawdę dobrego ale na obecną chwilę muszą jeszcze trochę popracować nad własnym, oryginalniejszym brzmieniem, dopracować trochę wokal bo nie zawsze przekonuje oraz przede wszystkich zrezygnować z tych przymulań, które nie wiadomo po co w ogóle pododawali. https://www.youtube.com/watch?v=O0rtC5cFxho 57. [b]Paradise Lost "Obsidian" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/kmsVvRg.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Gothic Doom Metal [b]Długość:[/b] 0:45:40 [b]Data wydania:[/b] 15.05.2020r [b]Kraj:[/b] Wielka Brytania [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Nick Holmes ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Greg Mackintosh ; Gitara rytmiczna: Aaron Aedy ; Gitara basowa: Steve Edmondson ; Perkusja: Waltteri Väyrynen [b]Wytwórnia:[/b] Nuclear Blast [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 16 [b]Najlepsze utwory:[/b] Fall from Grace ; Ravenghast [b]Zalety:[/b] klimat [b]Wady:[/b] mała różnorodność utworów ; dłużyzny [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Brytyjscy giganci doom metalu, którzy na przestrzeni lat dokonywali sporych modyfikacji brzmienia, zaczynali od death/doomu po czym wypuścili krążek Gothic, który jest uznawany za pierwszą płytę w gatunku gothic metal (jest ona jednak sporo cięższa od typowych, późniejszych reprezentantów gatunku gdyż instrumentalnie brzmi jak klasyczny gothic metal jednak wokalnie nadal 90% wokali stanowią death growle). Następnie zaczął się stopniowy proces łagodnienia aż przerzucili się na chwilę na elektronic rock w stylu Depeche Mode z jednoczesną rezygnacją z mocniejszych form wokalu. Później zaczęła się tendencja odwrotna i najpierw powrócili do gothic metalu z tym, że lekkiego i z samymi czystymi wokalami a następnie do gothic doom metalu kiedy to stopniowo zaczęły do nich powracać mocniejsze riffy i growle aż do poprzedniczki czyli Medusa, będącej już czystym doom metalem. Warto tu wspomnieć o tym, że coś na niej poszło nie tak bo tak skoncentrowali się na zwiększeniu ciężaru, że zapomnieli o wszystkim innym przez co z wyjątkiem genialnego pierwszego utworu, płyta była raczej nudna. W tym momencie pojawia się Obsidian na którym od razu można zauważyć ponowny zwrot ku gothic doom metalowi przy czym z wyraźną przewagą metalu gotyckiego: Ilość cięższych riffów i growli uległa znacznemu zmniejszeniu za to dominuje wolne granie z bardziej stonowanymi gitarami, wyraźnymi klawiszami oraz czystymi wokalami. Jakość trochę lepsza niż ostatnio jednak nadal dość daleko im do najlepszych pozycji w dyskografii a podczas słuchania nieraz płyta mi się dłużyła a utwory są trochę zbyt podobne do siebie przez co czasem można nie zwrócić uwagi iż słuchany kawałek już się skończył a zaczął kolejny. https://www.youtube.com/watch?v=URJH3ZJzxB0 58. [b]Leaves' Eyes "The Last Viking" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/Jxc08qz.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Symphonic Metal [b]Długość:[/b] 1:03:55 [b]Data wydania:[/b] 23.10.2020r [b]Kraj:[/b] Niemcy [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal (czysty) i pianino: Elina Siirala ; Wokal (growl) i Keyboard: Alexander Krull ; Gitara prowadząca, rytmiczna i basowa, mandolina oraz orkiestracja: Thorsten Bauer ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Micki Richter ; Perkusja: Joris Nijenhuis Wszyscy muzycy udzielają się również wokalnie w swoim chórze. [b]Wytwórnia:[/b] AFM Records Płyt w dyskografii: 8 [b]Najlepsze utwory:[/b] Black Butterfly ; War of Kings [b]Zalety:[/b] epickość ; metalowe podejście do metalu symfonicznego [b]Wady:[/b] przerost formy nad treścią: płyta jest za długa i ma za dużo utworów przez co się dłuży ; wokale Eliny nie zawsze przekonują [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Ósma płyta zespołu a jednocześnie druga z nową wokalistką Eliną Siiralą, która zastąpiła Liv Kristine, współzałożycielkę i żonę growlera będącego również keyboardzistą Alexandra Krulla (dla przypomnienia: ten w 2017 roku wywalił żonę z kapeli gdyż stwierdził, że nie można dojść z nią do porozumienia ani prywatnie ani zawodowo). W zeszłym roku, pod sam jego koniec wydali EPkę Black Butterfly zawierającą trzy generalnie typowe w ich stylu utwory, przy czym praktycznie bez growli oraz niemieckojęzyczną wersję kolędy Cicha Noc, natomiast w tym zdecydowali się na nową, najdłuższą w dyskografii bo trwającą trochę ponad godzinę płytę, zawierającą aż czternaście utworów w tym trzy wzięte ze wspomnianej EPki (oprócz kolędy bo jeszcze nie czas na nie a swoją drogą wyszło na to, że wszyscy, którzy wydali na nią pieniądze zostali tak jakby oszukani). Tutaj pojawia się pierwsza wada czyli przerost formy nad treścią bo album szybko zaczyna się dłużyć i jak już chcieli aby miał ponad godzinę to powinni raczej dać mniej ale lepiej dopracowanych kawałków, tym czasem tylko jeden przekracza 10 minut (jednak jakoś średnio im wyszedł) a reszta ma około czterech. Za kolejną wadę muszę niestety uznać kobiecy wokal do którego ciągle nie mogę się w pełni przekonać... po prostu Elina Siirala ma w barwie głosu coś irytującego co szczególnie ujawnia się przy wolniejszych partiach wokalnych, natomiast przy szybszych jak i operowych śpiewach brzmi już lepiej choć i tak nie dorównuje swojej poprzedniczce czyli Liv Kristine (Elina prezentuje się lepiej od strony wizualnej jednak jak wiadomo w muzyce ważniejszy jest głos a ten Liv ma zwyczajnie lepszy). Na poprzedniej płycie muzyka zelżała, zrobiło się melodyjniej i donośniej a growli już praktycznie nie było i ogólnie muzyka zespołu bardziej zaczęła kojarzyć się z macierzystym bandem nowej wokalistki czyli Angel Nation, tym razem jednak zaczęli przypominać siebie z przeszłości a growli i nieco ciężej brzmiących, bardziej wyrazistych gitar jest już znowu więcej. https://www.youtube.com/watch?v=SRlQvkf_xwE&ab_channel=AFMRecords 59. [b]Lik "Misanthropic Breed" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/jWkU9mu.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Death Metal [b]Długość:[/b] 0:43:04 [b]Data wydania:[/b] 25:09.2020r [b]Kraj:[/b] Szwecja [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal oraz gitara prowadząca i rytmiczna: Tomas Åkvik ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Niklas "Nille" Sandin ; Gitara basowa: Joakim "Myre" Antman ; Perkusja i tylne wokale: Chris Barkensjö [b]Wytwórnia:[/b] Metal Blade Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 3 [b]Najlepsze utwory:[/b] Decay ; Funeral Anthem [b]Zalety:[/b] ciężar ; szybkość ; energia ; różnorodne i zrozumiałe wokale [b]Wady:[/b] dość typowe brzmienie [b]Dodatkowy komentarz:[/b] W sumie to dużo nie da się napisać bo to dość typowy death metal i kto coś słuchał z gatunku ten będzie wiedział czego się spodziewać. Może nie jest tak ciężki jak wiele kapel gdyż nie ma tu za dużo naprawdę niskich growli a do tego są pewne melodeathowe wstawki jednak skutecznie nadrabiają to energią i szybkością. Zaletą na pewno są różnorodne i zrozumiałe wokale co w tych rejonach muzycznych nie zawsze ma miejsce jak i to iż ich muzyka pomimo ciężaru i szybkości jest uporządkowana i nie ma tu mowy o chaotycznym, monotonnym graniu. Misanthropic Breed choć ogólnie dość dobre, wypada trochę gorzej od debiutu i sporo odstaje od najlepszej w dyskografii drugiej płyty czyli Carnage. https://www.youtube.com/watch?v=O3sMCFvE-6s&ab_channel=MetalBladeRecords 60. [b]Seether "Si Vis Pacem, Para Bellum" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/3GjMMPY.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Hard rock / Alternative Metal [b]Długość:[/b] 0:51:41 [b]Data wydania:[/b] 29.08.2020r [b]Kraj:[/b] RPA [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal, gitara rytmiczna i pianino: Shaun Morgan ; Gitara prowadząca i tylne wokale: Corey Lowery ; Gitara basowa, gitara akustyczna i tylne wokale: Dale Stewart ; Perkusja: John Humphrey [b]Wytwórnia:[/b] Fantasy Records ; Concorde Music Group [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 9 [b]Najlepsze utwory:[/b] Dead And Done ; Beg [b]Zalety:[/b] chwytliwość ; całkiem przyjemna płyta do słuchania w przerwie pomiędzy cięższymi rzeczami gdyż wtedy relaksuje i wycisza [b]Wady:[/b] chwilami niedobory mocy ; występują utwory zapychacze [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Moją przygodę z zespołem zacząłem od poprzedniego krążka czyli Poison The Parish a o wcześniejszych ich dokonaniach nie wiem zbyt dużo co być może jeszcze kiedyś nadrobię. W każdym razie na poprzedniczce alternatywnego metalu było w zasadzie tyle samo co hard rocka dzięki czemu muzyka chociaż generalnie lekka, miała w sobie trochę. Tym razem jednak to hard rock przeważa co niestety odbiło się na mocy gitar i często zamiast wyrazistych riffów słychać jakieś delikatniejsze granie gdzieś w tle, za wokalem, który nieraz też wydaje się łagodniejszy niż ostatnio. Zdecydowanie najlepiej na płycie prezentują się te szybsze, energiczniejsze utwory gdzie alternative metal bardziej się wybija a i miejscami nawet lekkie screamy się w nich pojawiają. Do wad można zaliczyć też stawianie na ilość a nie jakość i tak wrzucili tu aż trzynaście utworów, których ilość można by spokojnie zmniejszyć gdyby pousuwać zbędne zapychacze. https://www.youtube.com/watch?v=z7ALo220QKU 61. [b]Death Comes In Waves "Circle of Certainty" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/lHwSZ0H.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Melodic Black Metal [b]Długość:[/b] 0:52:17 [b]Data wydania:[/b] 23.10.2020r [b]Kraj:[/b] Niemcy [b]Język tekstów:[/b] angielski ; jeden utwór po niemiecku [b]Skład:[/b] Wokal: Öskur ; Gitara prowadząca, rytmiczna i basowa, keyboard oraz tylne wokale: Kenaz ; Gitara prowadząca i rytmiczna: J.S. ; Perkusja: Erik [b]Wytwórnia:[/b] [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 1 [b]Najlepsze utwory:[/b] Kneeling or Solitude ; I Am Enthropy [b]Zalety:[/b] ciężar ; klimat [b]Wady:[/b] dość typowe brzmienie ; schematyczność ; małe zróżnicowanie wokalu [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Brzmią całkiem nieźle przy czym mało oryginalnie a przy częstszym słuchaniu dość szybko zaczynają przynudzać ze względu na dość schematyczne, podobne do siebie utwory. Tym czego tu brakuje są bardziej zróżnicowane wokale bo gdyby takie były to ocena na pewno byłaby wyższa jednak niestety spotkać tu można tylko praktycznie tak samo brzmiące skrzeki. Pod tym względem wyróżnia się jedyny niemieckojęzyczny a jednocześnie najdłuższy na płycie utwór Was Bleibt... w którym trafiają się bardziej różnorodne skrzeki chwilami podchodzące pod growl, takie bardziej przepełnione emocjami jak i nawet drobne ilości czystego wokalu w tle oraz inny utwór I Am Enthropy, gdzie dodatkowo trafiły się takie specyficzne wokale jakie często występują w sludge metalu, coś co jest niby czystym wokalem ale takim niskim, brudnym i donośnym. Ciekawostka: w pewnym momencie mieli chyba jakiś nieco inny pomysł na siebie gdyż w składzie była dodatkowa wokalistka, która jednak odeszła jeszcze przed wydaną w 2017 roku Epką. Ze składu jaki na niej mieli pozostało tylko dwóch muzyków: gitarzysta będącym jednym z założycieli J.S. oraz odpowiadający wtedy tylko za bas a teraz dodatkowo za gitarę prowadzącą i rytmiczną, keyboarda oraz tylne wokale Kenaz. https://www.youtube.com/watch?v=LpRWomVIfkQ&ab_channel=SymphonicBlackMetalPromotion 62. [b]Deftones "Ohms" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/uo8pud5.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Alternative Metal [b]Długość:[/b] 0:46:21 [b]Data wydania:[/b] 25.09.2020r [b]Kraj:[/b] USA [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal i gitara rytmiczna: Chino Moreno ; Gitara prowadząca: Stephen Carpenter ; Gitara basowa i tylne wokale: Sergio Vega ; Perkusja: Abe Cunningham ; Keyboard i sample: Frank Delgado [b]Wytwórnia:[/b] Reprise Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 9 [b]Najlepsze utwory:[/b] Genesis ; The Spell of Mathematics [b]Zalety:[/b] charakterystyczny wokal Chino Moreno [b]Wady:[/b] wtórność ; niedobory cięższych elementów towarzyszące im już od Saturday Night Wrist [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Deftones raczej nikomu przedstawiać nie trzeba bo to amerykański popularny gigant wykonujący początkowo nu metal, następnie jego mieszankę z alternative metalem aż doszli do samego alternatywnego metalu. Wokalista Chino Moreno ma bardzo charakterystyczny głos obok którego trudno przejść obojętnie i albo się go polubi albo wręcz przeciwnie, głos tak charakterystyczny, że łatwo rozpoznać po nim muzyka gdy np. wystąpi gdzieś gościnnie. Chino jest bardzo aktywny muzycznie i oprócz macierzystego bandu z którym wydał właśnie dziewiątą płytę ma też inne projekty takie jak Team Sleep, Palms oraz Crosses a także jak już wspominałem chętnie udziela się w utworach innych kapel. Wracając do Deftones to początkowo ich muzyka była cięższa i te pierwsze cztery płyty najbardziej przypadły mi do gustu potem jednak zaczęli łagodnieć a dodatkowo na poprzedniczce dało się wyczuć, że powoli kończą się pomysły na muzykę i po prostu zaczynają kopiować samych siebie dlatego też trochę obawiałem się tej najnowszej. Ohms... płyta dość specyficzna: obawy częściowo się potwierdziły bo nie ma tu nic nowego a pewne uczucie wtórności utrzymuje się od początku do końca przy czym kopiowane są pomysły z różnych wcześniejszych płyt jak i projektów wokalisty a więc ogólnie instrumentalnie jest dość lekko jak w późniejszym okresie twórczości kapeli, zdarzają się również ambientowe wstawki jak w Team Sleep czy Crosses jednak chwilami da się usłyszeć bardziej energetycznie grające, galopujące gitary przywodzące na myśl środkowe albumy. Wokalnie dominuje łagodne, bardzo charakterystyczne śpiewanie jednak też dość sporo jest tu takich lekkich, emocjonalnych screamów jakie można było usłyszeć np. na krążku Saturday Night Wrist. Czyli podsumowując nie ma tu niczego nowego ale przynajmniej wymieszali ze sobą sporo różnych elementów dzięki czemu odczucia wtórności i nudy nie są aż tak wyczuwalne jak na Gore przy czym muszę zaznaczyć iż nówce daleko do najlepszych pozycji w dyskografii. https://www.youtube.com/watch?v=fbp0bET06wc&ab_channel=Deftones 63. [b]Mnemocide "Feeding the Vultures" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/S0Z1FRF.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Death Metal [b]Długość:[/b] 0:40:18 [b]Data wydania:[/b] 15.05.2020r [b]Kraj:[/b] Szwajcaria [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Matthias ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Richy, Chris ; Gitara basowa: Denge ; Perkusja: Laurent [b]Wytwórnia:[/b] Czar of Crickets Productions [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 1 [b]Najlepsze utwory:[/b] the Nameless ; In Pain [b]Zalety:[/b] ciężar ; bujające, wpadające w ucho riffy [b]Wady:[/b] chwilami monotonne ; potrafi się dłużyć choć sam album jest przecież dość krótki [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Wprawdzie tworzą death metal przy czym jednak jak na gatunek grają dość wolno i bez napędzających wszystko blastów. Do tego wokale choć w postaci growli to nie są specjalnie niskie czy agresywne a tym co zwraca tu na siebie najbardziej uwagę są zróżnicowane i bujające riffy w których czuć posmak groove metalu za sprawą których szybko wpadają w ucho. https://www.youtube.com/watch?v=VBFl2o8EFFE 64. [b]Living Machines "II Inferius" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/xMXAIuR.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Metalcore [b]Długość:[/b] 0:18:22 [b]Data wydania:[/b] 25.02.2020r [b]Kraj:[/b] Kanada [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Ryan Card ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Mason Dry ; Gitara basowa: Robin Fussell ; Perkusja i Wokal: Quinn McGraw [b]Wytwórnia:[/b] Sumerian Records ; Nuclear Blast Europe Płyt w dyskografii: 1, obecnie wydali swoją pierwszą EPkę [b]Najlepsze utwory:[/b] Harvest ; Shadows [b]Zalety:[/b] ciężar ; szybkość ; chwytliwość [b]Wady:[/b] Epkowa długość powodująca niedosyt ; zrezygnowanie z ozdobników znanych z debiutu i koncentracja na typowym metalcore’owym brzmieniu [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Living Machine dwa lata temu wypuścili swój debiutancki krążek "I: After Onyx" na którym zaprezentowali metalcore z wieloma urozmaiceniami takimi jak polirytmiczne riffy, elementy post-rocka czy progresywnego metalu oraz skrecze i wprawdzie nie było ich zbyt dużo ale dzięki nim muzyka była ciekawsza. Wadami za to były bezsensowne przerywniki pomiędzy utworami oraz pewne niedociągnięcia w głosach obu wokalistów zdradzające, że to dopiero ich muzyczne początki. Tym razem wydali kontynuację jednak w postaci EPki o typowej długości trochę ponad 18 minut i zawierającą standardowo 5 tracków. Co się zmieniło? Przede wszystkim nie ma bezsensownych przerywników, które ostatnio rozpraszały i psuły obraz płyty jako całości, do tego słychać iż dopracowali wokale i już się nie wyłapuje niedociągłości. Za wadę, (oprócz EPkowej długości powodującej niedosyt) można uznać koncentrację na czystym metalcore i jak ostatnio było sporo urozmaiceń to teraz występują one rzadko i wokalnie również zostały podstawowe screamy z cleanami od czasu do czasu. Wyjątek stanowi ostatni utwór: Shadows, który akurat jest bardzo dobry, nieschematyczny i zawierający dodatkowe ozdobniki dzięki, którym wyróżnia się spośród typowych w gatunku. https://www.youtube.com/watch?v=0_QRzYouqGs 65. [b]Katatonia "City Burials" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/ppWYr09.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Doom Metal [b]Długość:[/b] 0:48:35 [b]Data wydania:[/b] 24.04.2020r [b]Kraj:[/b] Szwecja [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal, gitara prowadząca i rytmiczna: Jonas Renkse ; Gitara prowadząca i rytmiczna oraz tylne wokale: Anders Nyström ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Roger Öjersson ; Gitara basowa: Niklas Sandin ; Perkusja: Daniel Moilanen [b]Wytwórnia:[/b] Peaceville Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 11 [b]Najlepsze utwory:[/b] Behind The Blood ; Vanishers [b]Zalety:[/b] klimat [b]Wady:[/b] wtórność ; monotonia [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Katatonia to prawdziwy gigant i jeden z prekursorów doom metalu, zaczynający na początku lat 90' od tworzenia death/doomu jednak w takich klimatach mieli tylko dwa albumy przy czym na drugim z nich był jeden dużo lżejszy utwór bez ciężkich riffów i growli i jak się potem okazało była to zapowiedź ich nowego stylu, którego trzymają się od trzeciego krążka, Discouraged Ones aż do dnia dzisiejszego (choć poprzedni krążek jest małym wyjątkiem). Jeżeli chodzi o poziom to mniej więcej wykazują stałą, po prostu dobrą formę z małymi wzlotami i spadkami a ich główne cechy to klimat i monotonia a na oceny wpływają proporcje pomiędzy nimi. Nówka jest niestety przykładem spadku: dość dobrze się jej słucha, jest zdecydowanie w ich rozpoznawalnym stylu czyli lekka, smutna i klimatyczna jednak utwory są mocno podobne do siebie, żaden też nie wybija się z tłumu ani nie zapada bardziej w pamięć tak jakby zespół posiadał generator losowych utworów tworzonych w oparciu o ich wcześniejszą twórczość. W sumie to trochę rozczarowujące bo dwie płyty temu, na Dead End Kings było podobnie po czym na poprzedniej Dethroned & Uncrowned postanowili po raz pierwszy od dawna poeksperymentować (utwory były mniej schematyczne i bardziej rozbudowane) co dodało jej powiewu świeżości za to teraz zrobili krok w tył do tego na co najwidoczniej nie za bardzo mają już pomysłów. https://www.youtube.com/watch?v=nQaN2elJ-dQ 66. [b]Lamb of God "Lamb of God" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/9NvplUr.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Groove Metal [b]Długość:[/b] 0:44:46 [b]Data wydania:[/b] 19.06.2020r [b]Kraj:[/b] USA [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Randy Blythe ; Gitara prowadząca: Mark Morton ; Gitara rytmiczna: Willie Adler ; Gitara basowa: John Campbell ; Perkusja: Art Cruz [b]Wytwórnia:[/b] Nuclear Blast [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 8 jako Lamb of God ; 10 jeśliby wliczyć w to płyty wydane jako Burn the Priest [b]Najlepsze utwory:[/b] Memento Mori ; Bloodshot Eyes [b]Zalety:[/b] ciężar ; bujające riffy [b]Wady:[/b] suchy, dość toporny wokal ; schematyczność ; miejscami monotonia [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Od początku utrzymują generalnie stałą formę przy czym średnią ocenę jaką mógłbym im wystawić to sześć gdyż nigdy do końca nie mogłem się do nich przekonać. Niby grają całkiem ciężko jak na groove metal z pewnymi wpływami metalcore, (praktycznie) pozbawiony czystych wokali przystało jednak jak dla mnie wokal jest jakiś suchy i trochę toporny a muzyka dość schematyczna i miejscami monotonna. Pisałem ogólnie o ich twórczości gdyż zawartość nówki idealnie się wpasowuje w ich charakterystyczny styl więc wszystko co napiszę o brzmieniu zespołu będzie się tyczyć również jej (jedyna różnica to odrobinę większa ilość czystych wokali ale w sumie to zawsze było ich tylko odrobinę lub wcale) co zresztą podkreślili wydając selftitled. Ciekawostki: W dwóch utworach gościnnie wystąpiło dwóch wokalistów z innych znanych kapel: w Poison Dream, Jamey Jasta z Hatebreed a w Router, Chuck Billy z Testament. Album początkowo miał się ukazać 8 maja jednak z powodu pandemii koronawirusa data premiery została przełożona na 19 czerwca. https://www.youtube.com/watch?v=hBj0-dIU8HI 67. [b]Ihsahn "Telemark" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/ydB31uB.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Progressive Black Metal / Avant-garde Metal [b]Długość:[/b] 0:24:44 [b]Data wydania:[/b] 14.02.2020r [b]Kraj:[/b] Norwegia [b]Język tekstów:[/b] norweski ; na końcu dwa covery po angielsku [b]Skład:[/b] Wokal, Gitara prowadząca, rytmiczna i basowa, keyboard: Ihsahn ; Saksofon (muzyk sesyjny): Jørgen Munkeby [b]Wytwórnia:[/b] Candlelight Records Płyt w dyskografii: 7, obecnie wydał swoją pierwszą EPkę [b]Najlepsze utwory:[/b] Stridig; Nord [b]Zalety:[/b] ciężar ; technika ; złożoność utworów [b]Wady:[/b] Nowe utwory trochę monotonne miejscami ; nieciekawe covery [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Jest to solowy, progressive black metalowy projekt Vegard Sverre Tveitana muzyka tworzącego jako Ihsahn, znanego z norweskiego black metalowego zespołu Emperor, który wydał siedem albumów a w tym roku postanowił wypuścić dwie różne od siebie EPki zawierające po trzy nowe utwory oraz dwa covery, Telemark jest pierwszą z nich. Nowe tracki w odróżnieniu od większości jakie stworzył mają teksty po norwesku (zwykle jest to angielski) oraz w przeciwieństwie do materiału zawartego na kilku ostatnich płytach są cięższe, mniej progressive metalowe i avant-garde metalowe a bardziej black metalowe. Stanowią one najlepszą część EPki (choć i tak jakieś specjalnie ciekawe wcale nie są) gdyż covery, jak to często bywa jakoś nie przekonują. W pierwszym z nich, "Rock And Roll Is Dead" Lennego Kravitza interesujące jest tylko to, że Ihsahnowi udało się tu wcisnąć trochę skrzeczanych wokali jednak instrumentalnie za blisko temu do oryginału. Z kolei "Wrathchild" oryginalnie wykonywany przez Iron Maiden jest zwyczajnie nudny czyli podobnie jak samo Iron Maiden. Podsumowując: Telemark można sobie posłuchać ale właściwie równie dobrze można to z niego zrezygnować gdyż w dyskografii ma sporo lepszych rzeczy. https://www.youtube.com/watch?v=xL0ZHYcuDe0 68. [b]Killswitch Engage "Atonement II B-Sides for Charity" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/4KxEmJs.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Metalcore [b]Długość:[/b] 0:24:38 [b]Data wydania:[/b] 01.05.2020r [b]Kraj:[/b] USA [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Jesse Leach ; Gitara prowadząca i tylne wokale: Adam Dutkiewicz ; Gitara rytmiczna: Joel Stroetzel ; Gitara basowa: Mike D'Antonio ; Perkusja: Justin Foley [b]Wytwórnia:[/b] Metal Blade Records ; Sony Music Entertainment Płyt w dyskografii: 8, obecnie wydali swoją pierwszą EPkę [b]Najlepsze utwory:[/b] Hollow Convictions ; No Devotion [b]Zalety:[/b] ciężar ; szybkość ; chwytliwość [b]Wady:[/b] wtórność ; schematyczność [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Pierwsza połowa dyskografii to pozycja obowiązkowa dla fana gatunku a krążek Alive or Just Breathing to moja ulubiona w nim płyta i jedna z ulubionych ogólnie, niestety potem przyszedł kryzys i obniżyli loty (wyjątkiem jednak jest bardzo dobre Incarnate) do najwyżej zwyczajnie dobrego grania. Nazwa EPki wyraźnie wskazuje, że znalazły się na niej utwory z sesji nagraniowej do zeszłorocznego Atonement, które to samo w sobie było typowo siódemkowym albumem a więc łatwo się domyślić iż zbiór bonus tracków będzie nieco gorszy. Niby chodziło o zebranie pieniędzy na leczenie ofiar koronawirusa więc cel był szczytny jednak to nie zmienia faktu iż powstało coś co ledwie łapie się na szóstkę i lepiej już by było tego w ogóle nie wydawać aby nie zaniżać sobie średniej. https://www.youtube.com/watch?v=Buv-5zKl6Dg 69. [b]Suicide Silence "Become The Hunter" (6/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/MdsnsLQ.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Deathcore [b]Długość:[/b] 0:39:54 [b]Data wydania:[/b] 12.02.2020r [b]Kraj:[/b] USA [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Hernan "Eddie" Hermida ; Gitara prowadząca: Mark Heylmun ; Gitara rytmiczna: Chris Garza ; Gitara basowa: Dan Kenny ; Perkusja: Alex Lopez [b]Wytwórnia:[/b] Nuclear Blast [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 6 [b]Najlepsze utwory:[/b] Feel Alive ; Skin Tight [b]Zalety:[/b] ciężar [b]Wady:[/b] wtórność [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Na początku wokalistą był Mitch Lucker niestety zginął w wypadku kiedy jechał na swoim motocyklu a jego miejsce zajął znany z All Shall Perish Eddie Hermida. Po zmianie wokalu powstał najpierw nowy krążek trzymający styl i poziom po czym wydali kolejny, jeszcze trochę lepszy ale eksperymentalny na którym to połączyli deathcore z nu i alternative metalem. Generalnie Suicide Silenie to zdecydowanie jeden z najlepszych deathcoreowych bandów, trzymający stałą, wysoką formę od powstania… aż do 2020 roku kiedy to niestety zaliczyli sporą wpadkę: postanowili wrócić do korzeni i faktycznie jest ciężej niż ostatnio... jednak chyba tak bardzo skoncentrowali się na tych planach, że nie zdążyli dobrze zastanowić się nad samymi utworami, coś na zasadzie "nowa płyta będzie cięższa!" i to tyle przez co większość tego co można znaleźć na Become The Hunter jest dość mocno wtórna i typowa dla gatunku przy czym i tak nie jest aż tak ciężka jak mogłaby być więc nawet największa zaleta nie przekonuje tak do końca. Album ratują może z cztery, bardziej wyróżniające się tracki ale to wszystko i niestety nówka nie może się równać z poprzedniczką ani resztą dyskografii. Wychodzi na to, że po wielkiej krytyce jaka spadła na poprzednią płytę ze strony fanów wyłącznie mocnej muzyki ulegli presji i zamiast kontynuować nową ciekawą drogę jaką obrali, zrobili krok w tył tworząc na siłę coś w dawnym stylu choć najwyraźniej już tego nie czują przez co wyszła z tego najgorsza pozycja w dyskografii. https://www.youtube.com/watch?v=nKv1w2U0Abw 70. [b]Allen/Olzon "Worlds Apart" (5/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/6zBeORr.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Symphonic Power Metal [b]Długość:[/b] 0:56:05 [b]Data wydania:[/b] 06.03.2020r [b]Kraj:[/b] Szwecja [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Russell Allen, Anette Olzon ; Gitara prowadząca i basowa oraz keyboard: Magnus Karlsson ; Gitara basowa: ; Perkusja: Anders Köllerfors [b]Wytwórnia:[/b] Frontiers Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 1 [b]Najlepsze utwory:[/b] Never Die ; I'll Never Leave You [b]Zalety:[/b] chwytliwość [b]Wady:[/b] głównie bardzo proste granie ; mocno wyczuwalne elementy popu ; nierówne utwory gdzie lepsze są na początku a gorsze później tak, że w miarę słuchania płyta zaczyna coraz bardziej nudzić [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Debiutancki krążek projektu utworzonego przez Anette Olzon (Alyson Avenue, Nightwish, The Dark Element, twórczość solowa) oraz Russella Allena (Symphony X). Niby wykonują symphonic power metal jednak w prostej, nieepickiej, mało metalowej, za to dość popowej postaci gdzie wyeksponowane są śpiewne wokale obu muzyków a instrumenty raczej tworzą tło (są chwile stanowiące wyjątki od tej reguły). Po takiej muzyce oczekuję przynajmniej, że będzie chwytliwa i wpadała w ucho, w sumie taka jest choć i pod tym względem mogłoby prezentować się lepiej a tak to powstało coś co w sumie słucha się dosyć dobrze ale bez żadnych zachwytów i zbytnio nie zapada w pamięć. World Apart jest dobrym przykładem tego, że dużo zależy od konkretnego projektu a nie tylko samych uczestniczących w nim muzyków bo np. na zeszłorocznej płycie The Dark Element Anette Olzon zaprezentowała się o wiele lepiej tak, że była ona w pierwszej piętnastce zeszłorocznego rankingu. https://www.youtube.com/watch?v=S-3epBb7DTs 71. [b]Nightwish "Human. :II: Nature." (5/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/BgsFXI0.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Symphonic Power Metal [b]Długość:[/b] 1:21:31 [b]Data wydania:[/b] .10.04.2020r [b]Kraj:[/b] Finlandia [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Główny wokal: Floor Jansen ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Emppu Vuorinen ; Gitara basowa, wokal i gitara akustyczna: Marco Hietala ; Perkusja: Kai Hahto ; Keyboard, pianino, syntezatory: Tuomas Holopainen ; Uilleann pipes (irlandzka odmiana dud), flażolet, gitary, bouzouki, bodhrán, tylne wokale: Troy Donockley [b]Wytwórnia:[/b] Nuclear Blast [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 9 [b]Najlepsze utwory:[/b] Shoemaker ; Pan [b]Zalety:[/b] miejscami piękne, wysokie operowe wokale ; nieschematyczny utwory [b]Wady:[/b] za wolno, za mało energii, chwilami przymulanie i dłużyzny [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Najbardziej znani w gatunku choć prawdę mówiąc nie do końca wiem dlaczego gdyż jednak osobiście większość dyskografii oceniam na siódemkę a jedynymi naprawdę wartymi uwagi są ocenione przeze mnie na dziewiątki albumy Once oraz Dark Passion Play. Za najlepszych w gatunku uważam zespoły: Xandria, Sirenia, Tristania, After Forever oraz Epica i kiedy podczas zapoznawania zespołu dowiedziałem się, że na najnowszej (wtedy) płycie wokalistką została znana z After Forever, Floor Jansen zakładałem iż może być ona najlepszą jaką wydali... a tym czasem, niestety było dokładnie odwrotnie. Specjalnością Floor jest piękny, wysoki, operowy głos, który idealnie sprawdza się w epickiej muzyce czyli takiej szybkiej, energetycznej z orkiestralnymi ozdobnikami a tym czasem wspomniany krążek był jakiś taki wolny, bardziej power niż symphonic metalowy i nijaki a specjalność Jansen praktycznie nie była wykorzystywana, zamiast niej dominowały zupełnie zwyczajne wokale kojarzące się bardziej z gothic metalowymi. Nie rozumiem tego: zespół przyjął bardzo utalentowaną wokalistkę jednak zamiast pozwolić jej rozłożyć skrzydła i pokazać się od najlepszej strony, stłamsił ją nakazując jej śpiewać w mało ciekawy sposób przez co ona zwyczajnie będąc z nimi marnuje swój talent (no chyba, że to był jej pomysł ale wtedy to jeszcze bardziej nie rozumiem takiego działania). W tym miejscu przechodzę już do Human. :II: Nature., które to niestety jest kontynuacją ostatnio obranej drogi z tymi samymi błędami do których doszedł kolejny: wydłużenie czasu trwania nowego materiału do ponad 1,2h poprzez wypuszczenie go w postaci dwupłytówki. Na CD 1 znalazły się typowe dla ich obecnego brzmienia utwory, za to na CD 2 tylko jeden: trwający 31 minut, praktycznie instrumentalny (miejscami słychać Floor śpiewającą jak należy czyli operowo) z wykorzystaniem orkiestry symfonicznej więc zdecydowanie to muzyka symfoniczna, bez dodatku metalu, nie licząc tego z którego wykonane są same instrumenty. W zależności od wydania występuje on jako jeden track lub w postaci sztucznie podzielonej na osiem osobnych części. Niestety podobnie jak na całym krążku występuje tu niedobór epickości i oprócz kilku ciekawych chwil jest on raczej nudnawy. Podsumowując: podobnie jak ostatnio wyszedł im zwykły średniak, który dobrze brzmi tylko w momentach gdy Floor Jansen zaczyna śpiewać podobnie jak w jej macierzystym zespole porzucając na chwile te nijakie gotyckie wokale na rzecz wysokich, szybszych, operowych. https://www.youtube.com/watch?v=LczGSoibRe8 72. [b]Unleash the Archers "Abyss" (5/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/VSDum0T.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Power Metal [b]Długość:[/b] 0:57:01 [b]Data wydania:[/b] 21.08.2020r [b]Kraj:[/b] Kanada [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Brittney Slayes ; Gitara prowadząca i rytmiczna oraz wokal (growl): Grant Truesdell, Andrew Saunders ; Perkusja: Scott Buchanan Muzyk sesyjny: Gitara basowa: Ben Arscott [b]Wytwórnia:[/b] Napalm Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 5 [b]Najlepsze utwory:[/b] Abyss ; Afterlife [b]Zalety:[/b] od czasu do czasu szybka i energiczna praca instrumentów ; miejscami dobre wokale Brittney Slayes przypominające te z wcześniejszych płyt [b]Wady:[/b] wtórność ; miejscami nudne, mdłe, zbyt melodyjne dłużyzny ; ogólnie odczucie niższego poziomu niż dawniej [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Zespół dość często modyfikował swoje brzmienie: najpierw tworzyli melodic death metal z elementami power metalu jednak na trzeciej płycie przerzucili się na mieszankę heavy i power metalu a melodeath stał się urozmaiceniem, na czwartej czyli poprzedniczce z kolei zdecydowanie dominował power metal i to samo kontynuują na nówce. Tym, co było stałe był wysoki poziom muzyki co niestety teraz się zmieniło: niby brzmi podobnie jak ostatnio ale jednak inaczej, jakby nie mieli za bardzo pomysłu na coś nowego, ciekawego więc postanowili skopiować samych siebie przez co czuć taką jakąś wtórność i chwilami byle jakoś, poza tym miejscami jest tak melodyjnie i monotonnie, że aż mdło. Miałem spore oczekiwania co do nich a tu niestety najgorsza płyta w dyskografii i spore tegoroczne rozczarowanie z tego wyszło. https://www.youtube.com/watch?v=_yFH-O05uS0 73. [b]In This Moment "Mother" (5/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/yfsii4B.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Alternative Metal / Elektronic Rock [b]Długość:[/b] 0:54:25 [b]Data wydania:[/b] 27.03.2020r [b]Kraj:[/b] USA [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal prowadzący i pianino: Maria Brink ; Gitara prowadząca i tylne wokale: Chris Howorth ; Gitara rytmiczna i tylne wokale: Randy Weitzel ; Gitara basowa i tylne wokale: Travis Johnson ; Perkusja: Kent Diimmel [b]Wytwórnia:[/b] Atlantic Recording Corporation ; Roadrunner Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 7 [b]Najlepsze utwory:[/b] The In-Between ; God Is She [b]Zalety:[/b] chwilami muzyka przypomina tą z wcześniejszych albumów [b]Wady:[/b] nadmierne złagodzenie brzmienia i ukrywanie riffów pod warstwą elektroniki ; przymulanie ; nieudane dwa z trzech coverów i featuringi ; chwilami irytujące wokale ; chwilami zalatują popem [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Początkowo łączyli metalcore z alternative metalem po czym na poprzednim krążku bardzo wyraźnie przesunęli się w stronę tego drugiego z jednoczesną, prawie całkowitą rezygnacją ze screamów oraz zaczęciem odważniejszego eksperymentowania. Wprawdzie brakowało na nim dawnej energii, szybkości i ciężaru jednak zachował wysoki poziom co najwyraźniej zachęciło muzyków do pójścia o krok dalej w wyniku czego powstało "Mother"... będące nieudaną ścieżką ewolucji z której mam nadzieję, że jeszcze zawrócą. Tym razem po metalcore nic nie zostało a do alternatywnego metalu dorzucono mocne wpływy elektronic rocka a konkretniej riffy zostały mocno spłaszczone i przykryte dużą porcją elektroniki, poza tym sama muzyka zrobiła się wolniejsza podobnie jak wokale Marii Brink, które to nabrały jakiejś chwilami irytującej maniery. Zdecydowanie najgorzej wypadły dwa z trzech coverów: pierwszym z nich jest "Fly Like an Eagle" pierwotnie wykonany przez Steve Miller Band, gdzie wokale Marii są wyjątkowo okropne. Drugim We Will Rock You autorstwa Queen z gościnnym udziałem Lzzy Hale z Halestorm i Taylor Momsen z The Pretty Reckless i w tej chwili można by pomyśleć, że trzy ostre rockowo-metalowe wokalistki w jednym utworze są gwarancją mocnego materiału z łatwością przebijającego oklepany oryginał... a tym czasem tak się nie stało. Wprawdzie nie przepadam za pierwotną wersją ale nie można odmówić jej energii, której to w coverze zabrakło gdyż podobnie jak na reszcie albumu i tutaj wkradła się powolność wraz z ukrywaniem riffów pod elektroniką. Trzecim i ostatnim coverem jest kawałek grupy Mazzy Star "Into Dust", który to w porównaniu z wcześniejszymi nie jest taki zły ale zdecydowanie też nie dobry, ot taki sobie lżejszy od innych kawałek na pianinie. Z featuringów wystąpił tu jeszcze Joe Cotela z kapeli Ded ale podobnie jak to było z takimi utworami z poprzednich płyt jakoś nie wypada zbyt dobrze. Ciekawostka: zespół chyba dla zmyłki nakręcił teledysk do najmocniejszego utworu, najbardziej przypominającym stylem poprzedni krążek co było niezbyt fajnym chwytem mającym uspokoić fanów. Podsumowując: przykra sprawa bo dotychczas trzymali naprawdę wysoki poziom a dwie z ich płyt trafiły do mojego specjalnego rankingu "najlepsi z najlepszych" po czym nagle postanowili sobie eksperymentować i początkowo nawet nieźle im szło ale jak widać w końcu doprowadziło do powstania tej tegorocznej pomyłki, którą zdecydowanie mogę zaliczyć do największych rozczarowań roku. Wspomniany wyżej teledysk: https://www.youtube.com/watch?v=pjOtKC_GZ9o Typowy utwór: https://www.youtube.com/watch?v=xZz-srY9-sc 74. [b]Bring Me The Horizon "Post Human: Survival Horror" (5/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/2EPgJAn.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Alternative Metal [b]Długość:[/b] 0:32:11 [b]Data wydania:[/b] 30.10.2020r [b]Kraj:[/b] Wielka Brytania [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Oliver "Oli" Sykes ; Gitara: Lee Malia ; Gitara basowa: Matt Kean ; Perkusja: Matt Nicholls ; Keyboard: Jordan Fish [b]Wytwórnia:[/b] Columbia Records ; Sony Music ; RCA [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 7 [b]Najlepsze utwory:[/b] Dear Diary, ; Kingslayer [b]Zalety:[/b] wyczuwalny wyraźny posmak dawnego Bring Me The Horizon w postaci bardziej wyrazistych riffów, powrotu screamów a miejscami nawet growli [b]Wady:[/b] za dużo popu ; za dużo elektroniki [b]Dodatkowy komentarz:[/b] To co wydali Brytyjczycy zwykle traktowane jest jako EPka jednak znajduje się na niej aż 9 utworów a długość przekracza 30 minut więc spokojnie można to uznać za pełnoprawny album tym bardziej, że w niektórych gatunkach np. metalcore czy deathcore, krótkie płyty są dosyć częste a jednak nikt nie ma wątpliwości iż są one normalnymi długograjami. Zaczynali jako deathcoreowy band, w tym stylu wyszła EPka i pierwsza płyta. Później trochę złagodnieli wykonując już mieszankę deathcore i metalcore dodając na kolejnej pozycji w dyskografii trochę elektroniki. W ten sposób wytworzyli swój własny styl i choć wielu ich hejtowało to mi się podobało i ceniłem za ciekawe eksperymenty... po czym w 2015 roku wyszło That's The Spirit gdzie wyraźnie coś poszło nie tak gdyż zrezygnowali z wszystkiego co było cięższe w ich muzyce zastępując to jeszcze większą ilością elektroniki i prawie popowymi czystymi wokalami. W zeszłym roku wyszło Amo na którym stoczyli się jeszcze bardziej gdyż z wyrazistszych gitar i mocniejszych wokali w zasadzie nic nie zostało a to co zaczęli tworzyć można było określić jako przeżarty komerchą electropop z odrobiną alternative rocka, przez co z trudem dało się ich słuchać. Te poprzednie dwa niewypały otrzymały ode mnie kolejno oceny 4 i 3 zajmując bardzo odległe miejsca w moich rankingach (That's the Spirit przedostatnie, a Amo ostatnie) więc gdy dowiedziałem się, że planują znowu coś wypuścić zastanawiałem się czy dać im szansę... w sumie to miałem z nich zrezygnować ale już z sentymentu do kapeli zdecydowałem się jednak sprawdzić Post Human: Survival Horror. Nadal unosi się tu aura komerchy i bylejakości jednak miłym zaskoczeniem okazał się drobny powrót do wcześniejszego grania: Często z pomiędzy elektroniki na pierwszy plan wyraźnie wychodzą gitarowe riffy, czasem dość mięsiste a w warstwie wokalnej trafiło się dość sporo screamów a w jednym utworze nawet growle, za to refreny wprawdzie nadal bardzo lekkie i melodyjne jednak bardziej kojarzą się z późniejszym Linkin Park niż z typowym popem. Co do Linkin Park to pewne podobieństwo jest celowe co wokalista sam potwierdzał, do tego jeden utwór ma tytuł Itch For The Cure co jest ewidentnym nawiązaniem do kawałka Cure For The Itch z płyty "Hybrid Theory". Na nówce wystąpiło dość sporo gości: w dwóch utworach kapeli towarzyszą wokalistki Babymetal, w jednym wokalistki z debiutującej w tym roku grupy Nova Twins a w innych Amy Lee oraz YUNGBLUD. Podsumowując: Oczywiście Post Human: Survival Horror to zwykły średniak jednak w porównaniu z tym co wydawali w ostatnich latach, wypada dobrze i daje pewną nadzieję, że w przyszłości jeszcze wrócą do lepszej formy. https://www.youtube.com/watch?v=L5uV3gmOH9g&ab_channel=BMTHOfficialVEVO 75. [b]Dark Sarah "Grim" (5/10)[/b] [url=https://i.imgur.com/E05Bo2Y.jpg]Obrazek[/url] [b]Gatunek:[/b] Symphonic Gothic Metal [b]Długość:[/b] 0:55:48 [b]Data wydania:[/b] 17.07.2020r [b]Kraj:[/b] Finlandia [b]Język tekstów:[/b] angielski [b]Skład:[/b] Wokal: Heidi Parviainen ; Gitara prowadząca i rytmiczna: Erkka Korhonen, Sami-Petri Salonen ; Gitara Basowa: Rude Rothstén ; Perkusja: Thomas Tunkkari [b]Wytwórnia:[/b] Napalm Records [b]Pozycja w dyskografii:[/b] 4 [b]Najlepsze utwory:[/b] The Chosen One ; The Wolf and the Maiden [b]Zalety:[/b] chwilami brzmi nieźle gdy wokale robią się epickie a instrumenty grają bardziej metalowo ; udane featuringi [b]Wady:[/b] większość płyty mocno średnia i często przynudza [b]Dodatkowy komentarz:[/b] Debiut był mało ciekawy, po prostu zaprezentowali tam nudne, miałkie, wolne i wręcz popowe granie, które nie wybijało się z tłumu podobnie grających kapel. Druga płyta już była ogólnie dobra a najlepiej wypadł tam utwór Dance With the Dragon w którym gościnnie wystąpił wokalista Juha-Pekka Leppäluoto a cały kawałek polegał tak jakby na dialogu (zarówno mówionym jak i śpiewanym) prowadzonym z ich wokalistką Heidi Parviainen. Pomysł ten tak się muzykom spodobał, że Juha-Pekka Leppäluoto dołączył do zespołu a dwa lata później powstała cała płyta z w takim stylu, która to okazała się wielkim sukcesem i nie był to już nudnawy symphonic gothic metal tylko prawdziwy metal symfoniczny z elementami rock opery. Niestety potem ten wokalista odszedł z zespołu a Dark Sarah generalnie wrócili do dawnej koncepcji i wprawdzie czasem robi się szybciej, energiczniej oraz bardziej metalowo a wokale Heidi bywają epickie ale niestety dominuje takie se dosyć smętne, prawie popowe granie przez co płyta dość często przynudza. Ciekawostki: Juha-Pekka Leppäluoto po raz kolejny wystąpił w jednym utworze, za to w innych dwóch po raz pierwszy w twórczości przez chwilę pojawiły się growle w wykonaniu kolejnego gościa Jasse Jatala oraz jedne których autor nie był nigdzie podany. https://www.youtube.com/watch?v=lKHKqyukqNk[/quote]
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Skocz do:
Wybierz forum
Demotywatory.pl - Forum Strona Główna
|--Forum
| |--Powitalnia
| |--Sprawy związane z forum
| | |--Błędy na forum
| |--Rangi
|--Demotywatory.pl
| |--Polecane demotywatory
| |--Sprawy związane z demotywatory.pl
| |--Ciekawostki z demotywatorów
|--Rozrywka
| |--Muzyka
| | |--Rankingi płyt
| |--Filmy
| |--Seriale
| |--Książki
| |--Gry
| |--Sport
| |--Zabawy na forum
|--Na każdy temat
| |--Polityka i wiadomości
| |--Rozmowy poważne
| |--Rozmowy na luzie
| |--Nauka, Technika, Sprzęt
| |--Kuchnia, Styl życia, Dom
| | |--Kociołek Wiedźmy
|--Twórczość
| |--Konkursy
| |--Rysunki i obrazy
| |--Fotografia, Grafika, Fotomontaż
| |--Opowiadania, fan fiction
| |--Multimedia
[ Statystyki ]
[ Preferencje ]
Czy wiesz, że...
phpBB modified by
Przemo
© 2003 phpBB Group